-
1. Data: 2002-01-16 14:16:20
Temat: pytaniw w sprawie potracenia pieszego
Od: "tomaszek" <t...@w...pl>
Witam
Mam pewien problem: 2 tygodnie temu potracilem pieszego. sprawa wygladala
nastepujaco... jest takie dosc dlugie skrzyzowanie ze swiatlami przed i "za"
nim. za tymi drugimi swiatlami jest przejscie dla pieszych. W momencie gdy
mijalem pierwszy sygnalizator (jechalem 40 moze 50 km/h) swiatla zmienily
sie i bylo zolte, zaczalem hamowac, ale na przejscie wjechalem (a w zasadzie
wslizgnalem sie) na czerwonym. w tym czasie, tez jeszcze na czarwonym na
przejscie wlazl facet (bylo go troche czuc). no i go stuknalem prawym
blotnikiem (mam 2 milimetry wgniecenia) wstal, otrzepal sie, twierdzil, ze
nic mu nie jest, tylko ze sie wodka rozbila (niosl 6 butelek) poogladalem
goscia, zapytalem ze 4 razy, czy nic mu nie jest, potwierdzil, ze jest ok,
tylko ze wodka kosztowala ... zapytalem, ile by chcial za ta wodke,
powiedzial, ze 200 ... podeszlismy, okazalo sie, ze ani jedna butelka sie
nie stlukla ... no ale chcial cos, i zapomnimy ... stanelo na 50 zl. dalem
mu, podwiozlem go tam gdzie szedl i juz ... poszedl sobie o wlasnych silach
(opatrzylem mu tez male przeciecie skory)
no i facet dzwoni do mnie (pech chcial, ze jechalem firmowka, z danymi
adresowymi) i mowi, (a w zasadzie to zona) ze noga w gipsie, i td. ze bedzie
chciala jakiejs rekompensaty ...
niestety po zdarzeniu nie wezwalem policji, jechalem z jednym znajomym,
ktory potwierdzi, ze facet pachnial alkoholem.
pomozcie, poradzcie prosze co robic ....
zdenerwowany
Tomasz
-
2. Data: 2002-01-16 14:32:52
Temat: Re: pytaniw w sprawie potracenia pieszego
Od: "greg" <k...@z...pl>
cześć
jaki stan faktyczny ustaliliście po zdarzeniu ? czy była mowa o czerwonym
świetle ? czy pisaliście cokolwiek ?
ilu jest świadków, których on jest w stanie przedstawić ?
ilu jest świadków, którzy zaświadczą na twoją korzyść ?
to są chyba teraz najistotniejsze rzeczy
greg
Użytkownik tomaszek <t...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a241uq$bvv$...@p...warman.nask.pl...
> Witam
>
> Mam pewien problem: 2 tygodnie temu potracilem pieszego. sprawa wygladala
> nastepujaco... jest takie dosc dlugie skrzyzowanie ze swiatlami przed i
"za"
> nim. za tymi drugimi swiatlami jest przejscie dla pieszych. W momencie gdy
> mijalem pierwszy sygnalizator (jechalem 40 moze 50 km/h) swiatla zmienily
> sie i bylo zolte, zaczalem hamowac, ale na przejscie wjechalem (a w
zasadzie
> wslizgnalem sie) na czerwonym. w tym czasie, tez jeszcze na czarwonym na
> przejscie wlazl facet (bylo go troche czuc). no i go stuknalem prawym
> blotnikiem (mam 2 milimetry wgniecenia) wstal, otrzepal sie, twierdzil, ze
> nic mu nie jest, tylko ze sie wodka rozbila (niosl 6 butelek) poogladalem
> goscia, zapytalem ze 4 razy, czy nic mu nie jest, potwierdzil, ze jest ok,
> tylko ze wodka kosztowala ... zapytalem, ile by chcial za ta wodke,
> powiedzial, ze 200 ... podeszlismy, okazalo sie, ze ani jedna butelka sie
> nie stlukla ... no ale chcial cos, i zapomnimy ... stanelo na 50 zl. dalem
> mu, podwiozlem go tam gdzie szedl i juz ... poszedl sobie o wlasnych
silach
> (opatrzylem mu tez male przeciecie skory)
>
> no i facet dzwoni do mnie (pech chcial, ze jechalem firmowka, z danymi
> adresowymi) i mowi, (a w zasadzie to zona) ze noga w gipsie, i td. ze
bedzie
> chciala jakiejs rekompensaty ...
> niestety po zdarzeniu nie wezwalem policji, jechalem z jednym znajomym,
> ktory potwierdzi, ze facet pachnial alkoholem.
>
> pomozcie, poradzcie prosze co robic ....
>
> zdenerwowany
> Tomasz
>
>
-
3. Data: 2002-01-16 14:45:51
Temat: Re: pytaniw w sprawie potracenia pieszego
Od: "tomaszek" <t...@w...pl>
dzieki za szybka odpowiedz
> jaki stan faktyczny ustaliliście po zdarzeniu ? czy była mowa o czerwonym
> świetle ? czy pisaliście cokolwiek ?
nic nie pisalismy, w zasadzie tez nic nie zostalo ustalone...
> ilu jest świadków, których on jest w stanie przedstawić ?
bylo kilku pieszych, ktorzy nie weszli na jezdnie, ten jeden wyrwal przed
grupe, ale zaden z nich nie zostal po zdarzeniu. ja jechalem z jednym
znajomym, zona pozniej widziala faceta (jakies 15 minut pozniej, gdy go
odwiozlem pod bar...)
jezeli nie wymysli swiadkow, to raczej nie ma nikogo ... no chyba ze kumple
z knajpy powiedza, ze byli wtedy na skrzyzowaniu ...
> ilu jest świadków, którzy zaświadczą na twoją korzyść ?
jeden ze mna jechal, drugi widzial (ale nie rozmawial i nie wachal) faceta
po sprawie. odszedl bez problemow
> to są chyba teraz najistotniejsze rzeczy
niestety to pierwsze takie zdazenie w moim zyciu i nie dzialalem zbyt
przytomnie (brak protokolu :((( )
dzieki ...
Tomaszek
> greg
> Użytkownik tomaszek <t...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
> napisał:a241uq$bvv$...@p...warman.nask.pl...
> > Witam
> >
> > Mam pewien problem: 2 tygodnie temu potracilem pieszego. sprawa
wygladala
> > nastepujaco... jest takie dosc dlugie skrzyzowanie ze swiatlami przed i
> "za"
> > nim. za tymi drugimi swiatlami jest przejscie dla pieszych. W momencie
gdy
> > mijalem pierwszy sygnalizator (jechalem 40 moze 50 km/h) swiatla
zmienily
> > sie i bylo zolte, zaczalem hamowac, ale na przejscie wjechalem (a w
> zasadzie
> > wslizgnalem sie) na czerwonym. w tym czasie, tez jeszcze na czarwonym na
> > przejscie wlazl facet (bylo go troche czuc). no i go stuknalem prawym
> > blotnikiem (mam 2 milimetry wgniecenia) wstal, otrzepal sie, twierdzil,
ze
> > nic mu nie jest, tylko ze sie wodka rozbila (niosl 6 butelek)
poogladalem
> > goscia, zapytalem ze 4 razy, czy nic mu nie jest, potwierdzil, ze jest
ok,
> > tylko ze wodka kosztowala ... zapytalem, ile by chcial za ta wodke,
> > powiedzial, ze 200 ... podeszlismy, okazalo sie, ze ani jedna butelka
sie
> > nie stlukla ... no ale chcial cos, i zapomnimy ... stanelo na 50 zl.
dalem
> > mu, podwiozlem go tam gdzie szedl i juz ... poszedl sobie o wlasnych
> silach
> > (opatrzylem mu tez male przeciecie skory)
> >
> > no i facet dzwoni do mnie (pech chcial, ze jechalem firmowka, z danymi
> > adresowymi) i mowi, (a w zasadzie to zona) ze noga w gipsie, i td. ze
> bedzie
> > chciala jakiejs rekompensaty ...
> > niestety po zdarzeniu nie wezwalem policji, jechalem z jednym znajomym,
> > ktory potwierdzi, ze facet pachnial alkoholem.
> >
> > pomozcie, poradzcie prosze co robic ....
> >
> > zdenerwowany
> > Tomasz
> >
> >
>
>
-
4. Data: 2002-01-16 15:24:18
Temat: Re: pytaniw w sprawie potracenia pieszego
Od: "greg" <k...@z...pl>
wysłałem na priva
Użytkownik tomaszek <t...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a243m4$coc$...@p...warman.nask.pl...
> dzieki za szybka odpowiedz
>
> > jaki stan faktyczny ustaliliście po zdarzeniu ? czy była mowa o
czerwonym
> > świetle ? czy pisaliście cokolwiek ?
> nic nie pisalismy, w zasadzie tez nic nie zostalo ustalone...
>
> > ilu jest świadków, których on jest w stanie przedstawić ?
> bylo kilku pieszych, ktorzy nie weszli na jezdnie, ten jeden wyrwal przed
> grupe, ale zaden z nich nie zostal po zdarzeniu. ja jechalem z jednym
> znajomym, zona pozniej widziala faceta (jakies 15 minut pozniej, gdy go
> odwiozlem pod bar...)
> jezeli nie wymysli swiadkow, to raczej nie ma nikogo ... no chyba ze
kumple
> z knajpy powiedza, ze byli wtedy na skrzyzowaniu ...
>
> > ilu jest świadków, którzy zaświadczą na twoją korzyść ?
> jeden ze mna jechal, drugi widzial (ale nie rozmawial i nie wachal) faceta
> po sprawie. odszedl bez problemow
>
> > to są chyba teraz najistotniejsze rzeczy
> niestety to pierwsze takie zdazenie w moim zyciu i nie dzialalem zbyt
> przytomnie (brak protokolu :((( )
>
> dzieki ...
> Tomaszek
>
> > greg
> > Użytkownik tomaszek <t...@w...pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych
> > napisał:a241uq$bvv$...@p...warman.nask.pl...
> > > Witam
> > >
> > > Mam pewien problem: 2 tygodnie temu potracilem pieszego. sprawa
> wygladala
> > > nastepujaco... jest takie dosc dlugie skrzyzowanie ze swiatlami przed
i
> > "za"
> > > nim. za tymi drugimi swiatlami jest przejscie dla pieszych. W momencie
> gdy
> > > mijalem pierwszy sygnalizator (jechalem 40 moze 50 km/h) swiatla
> zmienily
> > > sie i bylo zolte, zaczalem hamowac, ale na przejscie wjechalem (a w
> > zasadzie
> > > wslizgnalem sie) na czerwonym. w tym czasie, tez jeszcze na czarwonym
na
> > > przejscie wlazl facet (bylo go troche czuc). no i go stuknalem prawym
> > > blotnikiem (mam 2 milimetry wgniecenia) wstal, otrzepal sie,
twierdzil,
> ze
> > > nic mu nie jest, tylko ze sie wodka rozbila (niosl 6 butelek)
> poogladalem
> > > goscia, zapytalem ze 4 razy, czy nic mu nie jest, potwierdzil, ze jest
> ok,
> > > tylko ze wodka kosztowala ... zapytalem, ile by chcial za ta wodke,
> > > powiedzial, ze 200 ... podeszlismy, okazalo sie, ze ani jedna butelka
> sie
> > > nie stlukla ... no ale chcial cos, i zapomnimy ... stanelo na 50 zl.
> dalem
> > > mu, podwiozlem go tam gdzie szedl i juz ... poszedl sobie o wlasnych
> > silach
> > > (opatrzylem mu tez male przeciecie skory)
> > >
> > > no i facet dzwoni do mnie (pech chcial, ze jechalem firmowka, z danymi
> > > adresowymi) i mowi, (a w zasadzie to zona) ze noga w gipsie, i td. ze
> > bedzie
> > > chciala jakiejs rekompensaty ...
> > > niestety po zdarzeniu nie wezwalem policji, jechalem z jednym
znajomym,
> > > ktory potwierdzi, ze facet pachnial alkoholem.
> > >
> > > pomozcie, poradzcie prosze co robic ....
> > >
> > > zdenerwowany
> > > Tomasz
> > >
> > >
> >
> >
>
>
-
5. Data: 2002-01-16 15:28:56
Temat: Re: pytaniw w sprawie potracenia pieszego
Od: "Marek Drewniak" <a...@w...iie.pz.zgora.pl>
> wysłałem na priva
A mozna na ogolny ... bo i mnie to zainteresowalo .. z czystej ciekawosci ..
AJA
>
> Użytkownik tomaszek <t...@w...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych
> napisał:a243m4$coc$...@p...warman.nask.pl...
> > dzieki za szybka odpowiedz
> >
> > > jaki stan faktyczny ustaliliście po zdarzeniu ? czy była mowa o
> czerwonym
> > > świetle ? czy pisaliście cokolwiek ?
> > nic nie pisalismy, w zasadzie tez nic nie zostalo ustalone...
> >
> > > ilu jest świadków, których on jest w stanie przedstawić ?
> > bylo kilku pieszych, ktorzy nie weszli na jezdnie, ten jeden wyrwal
przed
> > grupe, ale zaden z nich nie zostal po zdarzeniu. ja jechalem z jednym
> > znajomym, zona pozniej widziala faceta (jakies 15 minut pozniej, gdy go
> > odwiozlem pod bar...)
> > jezeli nie wymysli swiadkow, to raczej nie ma nikogo ... no chyba ze
> kumple
> > z knajpy powiedza, ze byli wtedy na skrzyzowaniu ...
> >
> > > ilu jest świadków, którzy zaświadczą na twoją korzyść ?
> > jeden ze mna jechal, drugi widzial (ale nie rozmawial i nie wachal)
faceta
> > po sprawie. odszedl bez problemow
> >
> > > to są chyba teraz najistotniejsze rzeczy
> > niestety to pierwsze takie zdazenie w moim zyciu i nie dzialalem zbyt
> > przytomnie (brak protokolu :((( )
> >
> > dzieki ...
> > Tomaszek
> >
> > > greg
> > > Użytkownik tomaszek <t...@w...pl> w wiadomości do grup
> > dyskusyjnych
> > > napisał:a241uq$bvv$...@p...warman.nask.pl...
> > > > Witam
> > > >
> > > > Mam pewien problem: 2 tygodnie temu potracilem pieszego. sprawa
> > wygladala
> > > > nastepujaco... jest takie dosc dlugie skrzyzowanie ze swiatlami
przed
> i
> > > "za"
> > > > nim. za tymi drugimi swiatlami jest przejscie dla pieszych. W
momencie
> > gdy
> > > > mijalem pierwszy sygnalizator (jechalem 40 moze 50 km/h) swiatla
> > zmienily
> > > > sie i bylo zolte, zaczalem hamowac, ale na przejscie wjechalem (a w
> > > zasadzie
> > > > wslizgnalem sie) na czerwonym. w tym czasie, tez jeszcze na
czarwonym
> na
> > > > przejscie wlazl facet (bylo go troche czuc). no i go stuknalem
prawym
> > > > blotnikiem (mam 2 milimetry wgniecenia) wstal, otrzepal sie,
> twierdzil,
> > ze
> > > > nic mu nie jest, tylko ze sie wodka rozbila (niosl 6 butelek)
> > poogladalem
> > > > goscia, zapytalem ze 4 razy, czy nic mu nie jest, potwierdzil, ze
jest
> > ok,
> > > > tylko ze wodka kosztowala ... zapytalem, ile by chcial za ta wodke,
> > > > powiedzial, ze 200 ... podeszlismy, okazalo sie, ze ani jedna
butelka
> > sie
> > > > nie stlukla ... no ale chcial cos, i zapomnimy ... stanelo na 50 zl.
> > dalem
> > > > mu, podwiozlem go tam gdzie szedl i juz ... poszedl sobie o wlasnych
> > > silach
> > > > (opatrzylem mu tez male przeciecie skory)
> > > >
> > > > no i facet dzwoni do mnie (pech chcial, ze jechalem firmowka, z
danymi
> > > > adresowymi) i mowi, (a w zasadzie to zona) ze noga w gipsie, i td.
ze
> > > bedzie
> > > > chciala jakiejs rekompensaty ...
> > > > niestety po zdarzeniu nie wezwalem policji, jechalem z jednym
> znajomym,
> > > > ktory potwierdzi, ze facet pachnial alkoholem.
> > > >
> > > > pomozcie, poradzcie prosze co robic ....
> > > >
> > > > zdenerwowany
> > > > Tomasz
> > > >
> > > >
> > >
> > >
> >
> >
>
>