-
1. Data: 2006-08-14 06:26:02
Temat: prawa autorskie i slowniki
Od: Ludek Vasta <q...@X...onet.pl>
Witam,
zastanawiam sie, jak sa uregulowane prawa autorskie w przypadku
slownikow, zwlaszcza miedzyjezykowych. Mam kilka bardzo grubych
slownikow, gdzie jest powiedzmy okolo 100 tys. hasel.
1) Nie chce mi sie wierzyc, ze taki slownik zestawila od zera tylko
jedna osoba lub dwie, nie uwzgledniajac dorobku poprzednich lingwistow i
slownikow. Nie wierze, ze nawet lingwista zna tlumaczenia 100 tys. slow
z jednego jezyka na inny. Ale w slownikach zazwyczaj brakuje informacji
na temat wykorzystanych zrodel (natomiast nie brakuje informacji, ze
zabrania sie kopiowania slowniku i jego czesci).
2) Jestem przekonany, ze autorzy slownikow korzystaja z slownikow
starszych. Ale nawet gdy autor starszego slownika nie zyje juz ponad 70
lat, to jego osobiste prawa autorskie nie zanikaja i nalezaloby sie
podac go w zrodlach, nie?
3) Czy mozna sobie zastrzec tlumaczenia slow z jednego jezyka na inny?
(Oczywiscie nie mozna, ale w slownikach pisze sie np. "kazda reprodukcja
lub adaptacja calosci badz czesci niniejszej publikacji, niezalaznie od
zastosowanej techniki reprodukcji wymaga pisemnej zgody Wydawcy", co
jest nieco elastyczne stwierdzenie.)
4) W slownikach sa przyjete pewne standardy, np. podaje sie tez jakis
trudny przypadek (np. dopelniacz), pewne powszecznie znane frazeologizmy
(np. głodny jak wilk). Czy podanie takich rzeczy przy hasle jest tez
zastrzezone?
Z drugiej strony jest oczywiste, ze zestawienie slownikow jest zmudna
praca, bo jednak autorzy dodaja jakies nowe tlumaczenia (np. przed pol
wiekiem nie bylo w slownikach slow takich jak komputer, stacja
kosmiczna, fax), sprawdzaja (chociaz czesc) tlumaczen, podaja
frazeologizmy, trudne przypadki, przyklady, zmieniaja pisownie slow
wedlug nowych regul (kwestia, kwestya, kwestyja, kwestja) itp., ale
wydaje mi sie, ze to jest raczej praca redakcyjna, techniczna, chociaz
wymagajaca duzej wiedzy -- nie byle jaki redaktor moze cos takiego robic.
Ludek