-
1. Data: 2004-12-11 21:36:02
Temat: potrącenie samochodem psa pozostającego bez należytego nadzoru
Od: "Cezgoc" <c...@b...com>
Witam,
proszę grupowiczów o poradę w następującej sprawie:
W Warszawie na terenie osiedla mieszkaniowego prowadząc samochód osobowy
potrąciłem psa w wyniku czego pies ma złamaną miednicę i jest poddany
hospitalizacji, której koszty wyniosą ok. 1500 zł. Właściciel psa domaga się
zwrotu tych kosztów.
Do zdarzenia doszło na drodze osiedlowej za znakiem D-40 "strefa
zamieszkania". Nie była wzywana policja ani straż miejska. Nie ma innych
świadków zdarzenia. Do zdarzenia doszło ok. godz. 18:00 (po zmierzchu) na
drodze dobrze oświetlonej. Prędkość samochodu nieprzekraczała 20 km/h, choć
właściciel psa to kwestionuje (to twierdzenie łatwo mogę obalić, ponieważ ze
względu na szerokość i kształt drogi jest to technicznie niemożliwe). Pies
jest rasy York (bardzo mały - zaliczany do tzw. psów "salonowych" - waga
osobników dorosłych nieprzekracza 3 kg) i ma rok. Pies był pozostawiony bez
smyczy na środku drogi dojazdowej do parkingu i nie poruszał się - wziąłem
go za kamień - dlatego świadomie go przejechałem. Właściciel znajdował się w
odległości kilku metrów. Po zdarzeniu zaoferowałem właścicielowi pomoc i
jestem z nim w kontakcie. Nie podjąłem żadnych zobowiązań wobec
włąściciela - poszkodowanego, nie podpisywałem żadnych oświadczeń.
Pytania:
1. Jaka jest kwalifikacja prawna tego zdarzenia?
2. Czy można uznać, że właściciel psa jest całkowicie odpowiedzialny za
zdarzenie w związku z nieprzestrzeganiem przez niego pkt. 1 i 2 § 23
załącznika do uchwały Nr XXXIII/756/2004
Rady m.st. Warszawy z dnia 8 lipca 2004 r.?:
http://um.warszawa.pl/samorzad/rada/uchwaly_rady/htm
l/756_2004.htm
3. Jeśli nie - jaka grozi mi odpowiedzialność?
4. Jeśli to ja jestem odpowiedzialny - czy można uznać, że szkoda do której
doszło w wyniku tego zdarzenia, objęta jest ubezpieczeniem obowiązkowym
odpowiedzialności cywilnej a roszczenia właściciela psa powinny zostać w
całości zaspokojone z mojego ubezpieczenia OC?
5. Jeśli tak - jak zachowa się mój ubezpieczyciel: czy będzie żądał
prawomocnego wyroku sądu, czy po prostu wypłaci kwotę roszczenia
poszkodowanemu?
6. Czy mogę liczyć od ubezpieczyciela na potencjalne zastępstwo procesowe?
5. Jakie kroki prawne powinieniem przedsięwziąć? Wiem, że:
- nie powinienem niczego zgłaszać ubezpieczycielowi - jest to obowiązek
poszkodowanego (jest to opisane w mojej polisie);
- mam obowiązek przekazać poszkodowanemu moje dane i numer polisy
(poszkodowany jeszcze o to nie wystąpił);
- nie powinienem podejmować wobec poszkodowanego żadnych zobowiązań (jest to
opisane w mojej polisie).
6. Czego mogę spodziewać się ze strony właściciela psa?
Pozdrawiam
--
Cezgoc
-
2. Data: 2004-12-11 21:58:58
Temat: Re: potrącenie samochodem psa pozostającego bez należytego nadzoru
Od: Stasio Podróżnik <b...@o...pl>
Użytkownik Cezgoc napisał:
> Do zdarzenia doszło na drodze osiedlowej za znakiem D-40 "strefa
> zamieszkania". Nie była wzywana policja ani straż miejska.
Bo i po co im d&^% zawracać.Słusznie.
> drodze dobrze oświetlonej. Prędkość samochodu nieprzekraczała 20 km/h, choć
> właściciel psa to kwestionuje (to twierdzenie łatwo mogę obalić, ponieważ ze
Nie ma jak zakwestionować ... chyba że biegła ocena śladów hamowania,
a podejrzewam, że tych brak, bądź parę cm ... co by potwierdzało
prędkość 20 km/h ...(Swoją drogą mi się nigdy nie udawało w D-40 tak
wolno jeździć ... zawsze jakieś 30-40 ... podziwiam cierpliwosc ...
> względu na szerokość i kształt drogi jest to technicznie niemożliwe).
I to jest arg, który będzie można wykorzystać przed sądem ...
> Pies
> jest rasy York (bardzo mały - zaliczany do tzw. psów "salonowych" - waga
> osobników dorosłych nieprzekracza 3 kg) i ma rok. Pies był pozostawiony bez
> smyczy na środku drogi dojazdowej do parkingu i nie poruszał się - wziąłem
> go za kamień - dlatego świadomie go przejechałem. Właściciel znajdował się w
> odległości kilku metrów.
Hmmm ... oj wodzu ... puszysty kamień ... dlaczego mam wrażenie, że
nie lubiłeś tego psa ? Badania lekarskie coś widzę wchodzą w grę ...
> Po zdarzeniu zaoferowałem właścicielowi pomoc i
> jestem z nim w kontakcie. Nie podjąłem żadnych zobowiązań wobec
> włąściciela - poszkodowanego, nie podpisywałem żadnych oświadczeń.
> Pytania:
> 1. Jaka jest kwalifikacja prawna tego zdarzenia?
TO zależy ... w sumie nie ma żadnej, chyba , że się uprzeć i udowodnić
ci , że psa przejechałeś umyślnie ... Jeśli twierdzisz, że to kamień
... hmmm ... Badania lekarskie jak nic bym zalecił ...
> 2. Czy można uznać, że właściciel psa jest całkowicie odpowiedzialny za
> zdarzenie w związku z nieprzestrzeganiem przez niego pkt. 1 i 2 § 23
> załącznika do uchwały Nr XXXIII/756/2004
> Rady m.st. Warszawy z dnia 8 lipca 2004 r.?:
> http://um.warszawa.pl/samorzad/rada/uchwaly_rady/htm
l/756_2004.htm
Tak, Strefe zamieszkania mozna uwazac za "tereny przeznaczone do
wspólnego lub publicznego użytku"
Co więcej, droga w strefie zamieszkania jest nadal drogą i nie można
jej trakować jako "miejsce mało uczęszczane"
> 3. Jeśli nie - jaka grozi mi odpowiedzialność?
Myślę , że żadna. Co więej, gdybyś uszkodził pojazd możnabybyło
dochodzić pewnych roszczeń od właściciela psa. ... Cały czas jednak
nie wierzę w wzięcie psa za kamień ... I to umyślne przejechanie go
... ja kamienie i dziur omijam.Przecież jak najedziesz na kamień, może
on zawsze "wystrzelić" spod koła i coś uszkodzić ...
> 4. Jeśli to ja jestem odpowiedzialny - czy można uznać, że szkoda do której
> doszło w wyniku tego zdarzenia, objęta jest ubezpieczeniem obowiązkowym
> odpowiedzialności cywilnej a roszczenia właściciela psa powinny zostać w
> całości zaspokojone z mojego ubezpieczenia OC?
Tak.
> 5. Jeśli tak - jak zachowa się mój ubezpieczyciel: czy będzie żądał
> prawomocnego wyroku sądu, czy po prostu wypłaci kwotę roszczenia
> poszkodowanemu?
Nie Twój problem.
> 6. Czy mogę liczyć od ubezpieczyciela na potencjalne zastępstwo procesowe?
Nie.
> 5. Jakie kroki prawne powinieniem przedsięwziąć? Wiem, że:
> - nie powinienem niczego zgłaszać ubezpieczycielowi - jest to obowiązek
> poszkodowanego (jest to opisane w mojej polisie);
> - mam obowiązek przekazać poszkodowanemu moje dane i numer polisy
> (poszkodowany jeszcze o to nie wystąpił);
Pies nie prsił Cie o dane ? :>
> - nie powinienem podejmować wobec poszkodowanego żadnych zobowiązań (jest to
> opisane w mojej polisie).
Jesli nie ma uszkodzen w twoim pojezdzie to nie masz nic robic ...
> 6. Czego mogę spodziewać się ze strony właściciela psa?
Pieniactwa.
--
Stasio Podróżnik
PMS=>525 TDS E-34 rej.*RP-PMS Edition* PRRC=>Jackson+AT - 1200
mail=> www.tinyurl.com/6qvjz www=> www.przemysl-przemysl.prv.pl
Wejdź i *nakarm głodne dziecko* !=> www.pajacyk.pl/
-
3. Data: 2004-12-11 23:44:29
Temat: Re: potrącenie samochodem psa pozostającego bez należytego nadzoru
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Cezgoc" <c...@b...com> napisał w wiadomości
news:6LJud.91916$ha.28425@news.chello.at...
Właściciel psa ma obowiązek go pilnować. Jak rozumiem tego nie uczynił. Pies
nie może sobie latać po ulicach i stwarzać zagrożenia. Tak więc w
kategoriach winy Twojego czynu rozpatrywać nie można. Jak rozumiem celowo
tego psa nie rozjeżdżałeś. Przynajmniej nie celowo jako psa. Gdybyś w wyniku
zdarzenia poniósł jakieś straty, to właściciel psa miał by obowiązek je
naprawić na podstawie art. 431 kc.
Można by było ewentualnie rozważać Twoją odpowiedzialność cywilną na
podstawie art. 436 i 436 kc. Choć moim zdaniem wina leży po stronie osoby,
która psa nie dopilnowała. Ale to podlega pod odpowiedzialność z tytułu OC.
Podaj gościowi swoje dane, dane ubezpieczyciela i numer polisy. Napisz
oświadczenie opisując, jak było. Jeśli gość zdoła wygrać odszkodowanie, to
jego zysk. Ale jakoś mało w to wierzę. W znanych mi przypadkach sądy
uznawały, że zwierzę nie ma prawa znajdować się na drodze bez opieki.
-
4. Data: 2004-12-12 14:55:42
Temat: Re: potrącenie samochodem psa pozostającego bez należytego nadzoru
Od: "js" <j...@i...pl>
Użytkownik "Cezgoc" <c...@b...com> napisał w wiadomości
news:6LJud.91916$ha.28425@news.chello.at...
> Witam,
[cut]
> Pozdrawiam
Jesli opisany stan faktyczny jest prawidzwy i wlascicielowi psa nie uda sie
go podwazyc, to wieksze szanse na odszkodowanie masz ty za ew. zniszczenia
spowodowane przez psa.
Jesli wlasciciel psa bedzie wystepowal do Ciebie o odszkodowanie -> podaj mu
numer polisy oraz opis zdarzenia na pismie.
-
5. Data: 2004-12-12 22:36:13
Temat: Re: potrącenie samochodem psa pozostającego bez należytego nadzoru
Od: "Johnson" <j...@a...pl.nospam>
użytkownik Cezgoc napisał(a) w wiadomości
[ciach ...]
Coś mi się nie chce wierzyć że nie odróżniałeś psa od kamienia.
Wstydź się.
--
JOHNSON :)