eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoochrona mienia
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 3

  • 1. Data: 2003-07-10 16:11:59
    Temat: ochrona mienia
    Od: "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl>

    Ochroniarze prywatnych firm jeżdzący w grupach interwencyjnych, jeśli nie
    mają prawa do użycia środków przymusu, wcale nie muszą mieć licencji I
    stopnia (art. 26.1 ustawy o ochronie...). Oznacza to, że nie muszą
    kompletnie niczego wiedzieć o własnych uprawnieniach, itp. Za to wszyscy
    ochroniarze, bez względu na posiadanie licencji, mają prawo (art 36) do
    legitymowania na chronionych obszarach, ujęcia osób stwarzających zagrożenie
    dla chronionego mienie...
    Czy nie jest to trochę absurdalne podejście ustawodawcy ? Czy
    praktycznie można ująć osobę (jeśli się nie zgodzi) bez użycia siły, czy w
    ogóle można mówić o wykonywaniu zadań ochronnych przez tychże pracowników,
    jeśli nie mogą używać środków przymusu (nawet siły) ??? W praktyce, to z
    licencją czy bez, jak będzie trzeba to zdzielą po głowie :(
    To dziwne, aby w tak ważnej dziedzinie życia społecznego pozwalać, aby
    pracownicy nie musieli być odpowiednio przygotowani. Wiem, że jest cała masa
    portierów itp, od których wymaganie licencji byłoby przesadą. Ale czy nie
    jest dobrym pomysłem, aby istniało chociażby jakieś obowiązkowe
    przeszkolenia dla tych od których nie wymaga się licencji ?



  • 2. Data: 2003-07-11 07:42:50
    Temat: Re: ochrona mienia
    Od: marek <f...@f...pl>



    Piotr [trzykoty] wrote:
    > Ochroniarze prywatnych firm jeżdzący w grupach interwencyjnych, jeśli nie
    > mają prawa do użycia środków przymusu, wcale nie muszą mieć licencji I
    > stopnia (art. 26.1 ustawy o ochronie...). Oznacza to, że nie muszą
    > kompletnie niczego wiedzieć o własnych uprawnieniach, itp. Za to wszyscy
    > ochroniarze, bez względu na posiadanie licencji, mają prawo (art 36) do
    > legitymowania na chronionych obszarach, ujęcia osób stwarzających zagrożenie
    > dla chronionego mienie...

    Problem jest troszkę inny. Otrzymanie licencji pracownika ochrony
    fizycznej nie jest zwykłą formalnością. Należy odbyć kurs ponad 100
    godzin wykładów oraz zdać egzamin przed komisją w KW Policji. Okazuje
    się że egzamin zdaje (moje dane są z przed 2 lat) ok. 30% podchodzących.
    Jak z tego widać ten egzamin nie jest czystą formalnością. Tu zaczyna
    się problem pracowników ochrony pisanych przez duże O. Jest ich po
    prostu zbyt mało. To jest przykre ale powodem jest to, że zdanie tego
    egzaminu przerasta możliwości intelektualne większości "ochroniarzy"
    Moim zdaniem używanie nazwy ochrona przez ludzi nie posiadających
    licencji jest nadużyciem to są zwykli ciecie. Pracownikowi, który ma
    licencję trzeba więcej zapłacić. Firmy od monitoringu stosują ta niskie
    stawki za monitoring, że tak naprawdę nie stać ich na to aby w załogach
    jeździli ludzie z licencjami (dobrze jeżeli choć jeden ją posiada) w
    wielu przypadkach nawet "radiowozy" nie są własnością firmy
    ochroniarskiej tylko pracownika. Problem by się rozwiązał częściowo
    gdyby klient czytał umowę, którą podpisuje i podpisał tam gdzie w
    załogach są pracownicy z licencjami. Ale wtedy nie zapłaci za monitoring
    80zł miesięcznie. Coś za coś. O strajkach załóg interwencyjnych nie
    wspominając?
    pzdr


  • 3. Data: 2003-07-13 11:53:21
    Temat: Re: ochrona mienia
    Od: "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl>


    Użytkownik "marek" <f...@f...pl> napisał w wiadomości
    news:3F0E6A7A.4000607@factor.pl...
    > się że egzamin zdaje (moje dane są z przed 2 lat) ok. 30% podchodzących.
    > Jak z tego widać ten egzamin nie jest czystą formalnością.

    I bardzo dobrze, że nie jest formalnością. Bo część osób, pomimo szkolenia,
    uważam, nie powinno w ogóle "dotykać" tak odpowiedzialnego zajęcia, a
    zwłaszcza na takich samych prawach, jak Ci prawdziwie zdolni i nadający się.

    > Moim zdaniem używanie nazwy ochrona przez ludzi nie posiadających
    > licencji jest nadużyciem to są zwykli ciecie.

    Tak, nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.

    > Problem by się rozwiązał częściowo
    > gdyby klient czytał umowę, którą podpisuje i podpisał tam gdzie w
    > załogach są pracownicy z licencjami.

    Tak, zgadzam się. Niestety, prawa rynku są inne, klient podpisze tam, gdzie
    jest taniej, w końcu nie obchodzi go sposób wywiązywania się z umowy, on nie
    zna się na sprawie. Tylko efekt końcowy jest dla niego ważny, a ten osiągnąć
    (czasem) mogą także niewykształceni i nieprzygotowani, niestety, często w
    sposób nielegalny i nieprofesjonalny :( Ale są sytuacje, w których
    poradziliby sobie tylko profesjonaliści, odpowiednio przygotowani, klient
    płacąc mniej, rzeczywiście nabywa "towar" gorszej jakości.

    Ale ja uważam ponadto, że nawet "bezlicencyjni" powinni wiedzić parę podstaw
    prawnych, bez których narażają siebie i innych na kłopoty. Przykładowo:
    prawo do ujęcia na gorącym uczynku czy obrona konieczna. Absurdalna jest
    sytuacja, kiedy ktoś ochrania mienie i nawet nie wie w jakiej sytuacji może
    ująć sprawcę kradzieży. A sam się nie nauczy, potrzebne byłoby, choćby kilka
    godzin przeszkolenia.


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1