eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 1. Data: 2006-10-02 19:07:48
    Temat: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: tattva <a...@...sygnaturce>

    Jakieś 2 lata temu pewna starsza osoba sprzedawała garaż. Cena: 6000 zł.
    Otrzymała 5 tysięcy, a tysiąc miała dostać później (bez pisemnej
    umowy). Zgodziła się na to, bo trochę już poznała osoby, którym
    sprzedawała (rodzina z dzieciakami) i wydały się godne zaufania.
    Niestety zaraz po sprzedaży kontakt się zupełnie urwał, a numery
    telefonów nagle przestały istnieć. Na szczęście prawdopodobnie nadal
    mieszkają tam gdzie wcześniej.
    Zastanawiam się czy ewentualna rozmowa i nagranie wyznania 'tak,
    jesteśmy winni ten tysiąc' może ułatwić odzyskanie tych pieniędzy.
    Chcę pomóc w rozwiązaniu sprawy, ale nie wiem czy poza działaniem
    psychologicznym, nagrania mają jakąkolwiek wartość prawną.
    Pomoże ktoś? ;-)

    /tattva
    --
    kontakt: samborro maupa gazeta kropka pl


  • 2. Data: 2006-10-02 20:19:25
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    tattva wrote:

    > Zastanawiam się czy ewentualna rozmowa i nagranie wyznania 'tak,
    > jesteśmy winni ten tysiąc' może ułatwić odzyskanie tych pieniędzy.

    Mógłby, ale równie dobrze mógłbyś gdybać, czy pomóc mogłoby podpisane
    oświadczenie takiej treści ;->

    Standardowa odpowiedź to: "nic nie jesteśmy winni - zjeżdżaj pan!"

    Zwłaszcza po "aferze z nagraniami" ;->


  • 3. Data: 2006-10-02 21:14:09
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: tattva <a...@...sygnaturce>

    Andrzej Lawa napisał(a):
    > Mógłby, ale równie dobrze mógłbyś gdybać, czy pomóc mogłoby podpisane
    > oświadczenie takiej treści ;->
    > Standardowa odpowiedź to: "nic nie jesteśmy winni - zjeżdżaj pan!"
    > Zwłaszcza po "aferze z nagraniami" ;->

    Nie do końca... Myślę, że nie będą tak kłamać w żywe oczy starszej
    kobiecie. Prędzej wymyślą coś w rodzaju 'akurat nie mamy, ale właśnie
    próbujemy uzbierać' i będą zapewniali, że za miesiąc czy dwa 'już na sto
    procent oddadzą'. Coraz więcej takich ludzi spotykam na swojej drodze i
    coraz bardziej mnie to denerwuje...
    Niewykluczone, że postraszenie ich kasetą (tym bardziej jeśli takie
    nagranie faktycznie może stanowić dowód) przyniesie zamierzony efekt.

    /tattva
    --
    kontakt: samborro maupa gazeta kropka pl


  • 4. Data: 2006-10-02 23:49:12
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    tattva wrote:

    > Nie do końca... Myślę, że nie będą tak kłamać w żywe oczy starszej
    > kobiecie. Prędzej wymyślą coś w rodzaju 'akurat nie mamy, ale właśnie

    No jak wiesz lepiej i potrafisz przewidzieć przyszłość, to może
    zwyczajnie zagraj w totka i problem stanie się akademicki ;->


  • 5. Data: 2006-10-03 08:39:11
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: wombi <j...@d...pl>

    tattva napisał(a):
    > Jakieś 2 lata temu pewna starsza osoba sprzedawała garaż. Cena: 6000 zł.
    > Otrzymała 5 tysięcy, a tysiąc miała dostać później (bez pisemnej
    > umowy).

    Jak to bez pisemnej umowy? To nie było aktu notarialnego? Przecież dla
    sprzedaży nieruchomości wymagana jest forma aktu notarialnego.W
    przeciwnym wypadku umowa w ogóle jest nieważna.


  • 6. Data: 2006-10-03 14:52:35
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: tattva <a...@...sygnaturce>

    wombi napisał(a):
    > Jak to bez pisemnej umowy? To nie było aktu notarialnego? Przecież dla
    > sprzedaży nieruchomości wymagana jest forma aktu notarialnego.W
    > przeciwnym wypadku umowa w ogóle jest nieważna.

    Była pisemna umowa, ale opiewała na kwotę 6 tysięcy, a kupujący
    zapłacili 5 tysięcy i obiecali dać kolejny tysiąc w ciągu miesiąca.
    Oczywiście nie zrobili tego. Nie wiem teraz na ile obowiązująca jest
    umowa 'na słowo'. Podejrzewam, że sama w sobie niewiele, ale co jeśli
    będzie nagranie?

    /tattva
    --
    kontakt: samborro maupa gazeta kropka pl


  • 7. Data: 2006-10-03 15:11:43
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    tattva wrote:

    > Była pisemna umowa, ale opiewała na kwotę 6 tysięcy, a kupujący
    > zapłacili 5 tysięcy i obiecali dać kolejny tysiąc w ciągu miesiąca.

    Czyli w akcie notarialnym jest napisane, że kupujący kwotę już uiścił?

    No to czego chcesz? Uiścił.


  • 8. Data: 2006-10-03 15:19:16
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: kam <#k...@w...pl#>

    tattva napisał(a):
    > Była pisemna umowa, ale opiewała na kwotę 6 tysięcy, a kupujący
    > zapłacili 5 tysięcy i obiecali dać kolejny tysiąc w ciągu miesiąca.
    > Oczywiście nie zrobili tego. Nie wiem teraz na ile obowiązująca jest
    > umowa 'na słowo'. Podejrzewam, że sama w sobie niewiele, ale co jeśli
    > będzie nagranie?

    a w umowie było coś o zapłacie ceny?

    KG


  • 9. Data: 2006-10-03 15:33:48
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: m...@g...com

    tattva wrote:

    > wombi napisał(a):
    >> Jak to bez pisemnej umowy? To nie było aktu notarialnego? Przecież dla
    >> sprzedaży nieruchomości wymagana jest forma aktu notarialnego.W
    >> przeciwnym wypadku umowa w ogóle jest nieważna.
    >
    > Była pisemna umowa, ale opiewała na kwotę 6 tysięcy, a kupujący
    > zapłacili 5 tysięcy i obiecali dać kolejny tysiąc w ciągu miesiąca.
    > Oczywiście nie zrobili tego. Nie wiem teraz na ile obowiązująca jest
    > umowa 'na słowo'. Podejrzewam, że sama w sobie niewiele, ale co jeśli
    > będzie nagranie?

    A czy wogóle jest jakikolwiek dowód na to że kupujący cokolwiek zapłacił?.
    Bo jeżeli nie, to w zasadzie można się od nich domagać pełnych 6tys.

    Chyba że ktoś pokwitował odbiór 6tys kiedy zapłacone było tylko 5tys. Ale to
    już niemała głupota.

    p. m.


  • 10. Data: 2006-10-03 16:20:56
    Temat: Re: nagranie z dyktafonu jako dowód 'pożyczki' ?
    Od: tattva <a...@...sygnaturce>

    m...@g...com napisał(a):
    > A czy wogóle jest jakikolwiek dowód na to że kupujący cokolwiek zapłacił?.
    > Bo jeżeli nie, to w zasadzie można się od nich domagać pełnych 6tys.
    > Chyba że ktoś pokwitował odbiór 6tys kiedy zapłacone było tylko 5tys. Ale to
    > już niemała głupota.

    Okazało się, że zostało pokwitowane 6 tysięcy, a odebrane tylko 5 z
    obietnicą słowną reszty. Faktycznie niezbyt mądrze, ale niestety
    sprzedawała starsza osoba tuż po śmierci kogoś bliskiego. Chciała się
    jak najszybciej pozbyć niepotrzebnego już garażu i została wykorzystana
    przez kupujących. Najśmieszniejsze, że to małżeństwo z dwójką
    dzieciaków, które uważa się za bardzo wierzące. Nie ma to jak polska
    mentalność...
    No nic, mimo wszystko spróbuję nagrać. Może bodziec w postaci nagrania
    da im do myślenia.

    /tattva
    --
    kontakt: samborro maupa gazeta kropka pl

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1