-
1. Data: 2002-09-23 07:06:18
Temat: gmina lamie prawo?
Od: "Joanna Bałuszek" <j...@b...pl>
Witam,
Prosze o informacje czy to co opisuje ponizej jest zgodne z prawem.
W bloku byla zalozona wspolnota mieszkaniowa i byla firma ktora zarzadzala
blokiem (remonty, sprzatanie, kontrola instalacji, itp.).
W bloku sa zarowno mieszkania wlasnosciowe jak i ?miejskie? (tzn nie
wykupione przez lokatorow - mieszkaniami tymi zarzadza przedstawiciel
gminy). Mniej wiecej pol na pol. Tzn jesli liczyc iloscia lokali to chyba
wiecej ma gmina, jesli liczyc powierzchnia lokali to wiecej jest
wlasnosciowych.
I nagle stalo sie cos takiego:
Gmina postanowila zarzadzac "swoimi lokalami sama". Zostala zmieniona spolka
zarzadzajaca budynkiem (gmina miala wiekszosc na glosowaniu - podobno jest
tak ze jak przyjda WSZYSCY wlasnosciowi i zaglosuja zgodnie to maja
wiekszosc, w przeciwnym wypadku przedstawicielka gminy jest wszechmocna).
Efekt zmian jest taki, że np. dla mieszkan gminnych przychodzi jedna
sprzataczka (bo gmina tak zarzadzila), dla mieszkan wlasnosciowych spolka
zarzadzajaca wynajela inna sprzataczke (nie musze mowic ze powstal podzial
terytorium ktora sprzataczka w ktorym miejscu sprzata). Teraz ma sie zaczac
remont ciagow wentylacyjnych (wlasciciele chca) - sadze ze tez beda dziwne
rozwiazania bo trudno zrobic remont ciagu wentylacyjnego TYLKO mieszkaniom
wlasnosciowym (praktycznie w kazdym pionie sa mieszkania i takie i
takie...).
Dla mnie sytuacja jest mocno kuriozalna. Wybieram sie (zostalam
wydelegowana) na zebranie mieszkancow jako przedstawiciel babci (mieszkanie
wlasnosciowe, babcia juz chyba spasowala...). Czy gmina aby nie przesadza z
tym podzialem? Przeciez celem przymusu powstawania wspolnot mieszkaniowych
bylo ulatwienie zarzadzania budynkami o wielu wlascicielach. Oczywiscie nie
musze mowic ze dwa zarzady, dwie sprzataczki, dwie..... to sa IMHO takze
wieksze koszty.
Na dokladke jeszcze jedno pytanie. Spolka zarzadzajaca blokiem zastosowala
nastepujace rozwiazanie - sposrod mieszkancow (wlasnosciowych) zostali
wybrali dwaj "przedstawiciele" (pracujacy spolecznie) i tylko oni maja prawo
kontaktowania sie ze spolka. Cala reszta mieszkancow jesli cos im sie dzieje
powinna zasuwac do przedstawiciela a dopiero potem przedstawiciel do
spolki... Efekt jest taki ze jesli np. cieknie kaloryfer w mieszkaniu to
trzeba cwiczyc ta sciezke... IMHO bez sensu... Przeciez teoretycznie to
mieszkancy wynajmuja ta spolke do zarzadzania ich wspolnym majatkiem...
Osobiscie wydaje mi sie ze rozwiazania stosowane w bloku babci to jakies
szalenstwo. ale moze sie myle. prosze o przygotowanie mnie na zebranie
(bojowy nastroj juz mam).
pzdr
aska
-
2. Data: 2002-09-23 16:42:36
Temat: Re: gmina lamie prawo?
Od: Gotfryd Smolik - listy dyskusyjne <s...@s...com.pl>
On Mon, 23 Sep 2002, Joanna Bałuszek wrote:
>+ Witam,
>+
>+ Prosze o informacje czy to co opisuje ponizej jest zgodne z prawem.
>+
>+ W bloku byla zalozona wspolnota mieszkaniowa i byla firma ktora zarzadzala
>+ blokiem (remonty, sprzatanie, kontrola instalacji, itp.).
>+
>+ W bloku sa zarowno mieszkania wlasnosciowe jak i ?miejskie? (tzn nie
>+ wykupione przez lokatorow - mieszkaniami tymi zarzadza przedstawiciel
>+ gminy).
Sugeruję że powinniście przczytać ustawę o ochronie lokatorów
i nie zawadzi zacząć odróżniać gminy (samorządu, który jest
właścicielem) od zarządcy (firmy - komunalnej bądź prywatnej)
której zarząd został powierzony.
BTW: dla przykładu:
http://www.polski-zarzadca.pl/prawo/wspolnota.html
W to że radny miejski sprawuje zarząd na budynkami jakoś
tak nie wierzę :)
>+ Mniej wiecej pol na pol. Tzn jesli liczyc iloscia lokali to chyba
>+ wiecej ma gmina, jesli liczyc powierzchnia lokali to wiecej jest
>+ wlasnosciowych.
>+
>+ I nagle stalo sie cos takiego:
>+
>+ Gmina postanowila zarzadzac "swoimi lokalami sama". Zostala zmieniona spolka
>+ zarzadzajaca budynkiem (gmina miala wiekszosc na glosowaniu - podobno jest
>+ tak ze jak przyjda WSZYSCY wlasnosciowi i zaglosuja zgodnie to maja
>+ wiekszosc, w przeciwnym wypadku przedstawicielka gminy jest wszechmocna).
Hm... czyżby "luka w prawie" ?? -:O
Wygląda na to że jakby mieli MNIEJ powirzchni to mieliby
WIĘCEJ do powiedzenia (zasada: 1 lokal - 1 głos, ale można żądać
tylko jeśli jeden właściciel jest większościowy lub "suma
udziałów nie jest równa 1").
>+ Efekt zmian jest taki, że np. dla mieszkan gminnych przychodzi jedna
>+ sprzataczka (bo gmina tak zarzadzila), dla mieszkan wlasnosciowych spolka
>+ zarzadzajaca wynajela inna sprzataczke (nie musze mowic ze powstal podzial
No... UoWL miała czemuś takiemu skutecznie zapobiegać :(
Chyba skończy się sądem :], lub kolejnym wykupem :)
>+ wlasnosciowe, babcia juz chyba spasowala...). Czy gmina aby nie przesadza z
>+ tym podzialem? Przeciez celem przymusu powstawania wspolnot mieszkaniowych
>+ bylo ulatwienie zarzadzania budynkami o wielu wlascicielach. Oczywiscie nie
>+ musze mowic ze dwa zarzady, dwie sprzataczki, dwie..... to sa IMHO takze
>+ wieksze koszty.
Taki stan jest postawiony na głowie (jak piszesz) - bo wspólnota
jest *jedna* i podlega *jednemu* zarządowi.
Jeśli dopuściliście do wyboru "przez wiekszość" zarządu wskazanego
przez gminę to trudno... Wygląda na to że właśnie "zarządca" powołany
przez prywatnych właścicieli działa nielegalnie: może ktoś skomentuje ??
Jeśli jest tak jak piszesz - to IMO "właścicielscy" powinni *raz*
zorganizować zebranie wspólnoty, *przyjść* (*WSZYSCY*), wyznaczyć
*zarząd* spośród
właścicieli, zatwierdzić regulamin podejmowania uchwał (patrz
ustawa: dopuszcza "obiegówkę" !) i upoważnić zarząd - lub zawrzeć
uchwałą wspólnoty - do zawarcia umowy z firmą zarządczą :)
Tu uwaga: "zarząd" ma kilka znaczeń, czasami nazywanych
"zarząd"/"administracja" patrz np. komentarze na inforze gdzieś od:
http://www.gazetaprawna.pl/tygodnie/wspolnoty/index.
html
Zmiana firmy wymaga wtedy zwołania zebrania, a zwołania
dokonuje zarząd. Założywszy że gmina postanowi zmienić
"administratora" - to zarząd zarządza :) głosowanie
"obiegowe" nad uchwałą - no i kogoś musiałoby nie być
przez tydzień. A taki przypadek rozwiązuje się pełnomocnictwem
- patrz ustawa... (nie, nie licz że czytanie ustawy
cię minie ! :))
Myślę że po opisanych "eksperymentach" nie powinniście mieć
kłopotów z jednomyślnością :]
>+ Na dokladke jeszcze jedno pytanie. Spolka zarzadzajaca blokiem zastosowala
>+ nastepujace rozwiazanie - sposrod mieszkancow (wlasnosciowych) zostali
>+ wybrali dwaj "przedstawiciele" (pracujacy spolecznie) i tylko oni maja prawo
>+ kontaktowania sie ze spolka.
Czyli "niby pseudo zarząd" z opisu powyżej !
Tylko że zarząd (spośród siebie) możecie powołać WY i uznać
że administrator ma wypełniać wolę zarządu.
Na przykład - zdać obowiązki jak coś jest nie tak ;)
Realna wada: "zarząd" (czyli wybrani właściciele) może być
zmuszony do osobistego podpisywania papierków (min. 2 osoby,
tak stanowi ustawa) co do których nie będzie upoważnienia
dla administratora. Ale to chyba nie nieszczęcie :)
[...]
>+ trzeba cwiczyc ta sciezke... IMHO bez sensu... Przeciez teoretycznie to
>+ mieszkancy wynajmuja ta spolke do zarzadzania ich wspolnym majatkiem...
No to trzeba żeby "praktycznie"...
Ale jak *raz* się wszyscy nie zejdą na zebraniu zwołanym zgodnie
z szykanami ustawy (żeby 'zarządca gminny' nie mógł się uchylić)
to chyba mało wywalczycie :]
>+ Osobiscie wydaje mi sie ze rozwiazania stosowane w bloku babci to jakies
>+ szalenstwo. ale moze sie myle. prosze o przygotowanie mnie na zebranie
>+ (bojowy nastroj juz mam).
IMHO sie nie mylisz :(
W ustawie napisali co napisali: jakby "prywaciarze" stanowili
MNIEJSZOŚC to mogliby egzekwować głosowanie "1 lokal 1 głos".
Rzeczywiście, ciekawostka wyszła... :(
Pozdrowienia, Gotfryd