Właśnie naszła mnie myśl, kiedy można popełnić przestępstwo i nie być ukaranym.
Gdy np. Polak zabije Niemca na terytorium Anglii to będzie sądzony na wyspie.
Co, jeśli np. Anglik i Amerykanin spotkają się na wyspie, która nie należy do
żadnego państwa (do najbliższych wód terytorialnych jest np. 500 km)?
"Spotkanie" nastąpiło z własnej, nieprzymuszonej woli i wiedzieli, że tylko
jeden wróci z wspomnianej wyspy. Czy (i gdzie) byłaby sprawa sądowa?

do góry

W dniu 09-03-2011 21:47, qwerty pisze:
> Właśnie naszła mnie myśl, kiedy można popełnić przestępstwo i nie być
> ukaranym.
> Gdy np. Polak zabije Niemca na terytorium Anglii to będzie sądzony na
> wyspie.
> Co, jeśli np. Anglik i Amerykanin spotkają się na wyspie, która nie
> należy do żadnego państwa (do najbliższych wód terytorialnych jest np.
> 500 km)? "Spotkanie" nastąpiło z własnej, nieprzymuszonej woli i
> wiedzieli, że tylko jeden wróci z wspomnianej wyspy. Czy (i gdzie)
> byłaby sprawa sądowa?

[Zieeew...] Kazus z początkowych zajęć z prawa karnego. Powiem jakby
było w świetle prawa polskiego, bo amerykańskiego czy angielskiego nie
znam, ale podejrzewam, że byłoby podobnie: sprawca byłby sądzony w
"swoim" kraju. Miejsc na Ziemi, gdzie nie obowiązuje prawo żadnego
państwa jest trochę (Antarktyda, wody międzynarodowe), więc taka
zbrodnia nie byłaby aż tak doskonała jak się wydaje.

--
.B:artek.

do góry

W dniu 2011-03-09 21:47, qwerty pisze:
> Właśnie naszła mnie myśl, kiedy można popełnić przestępstwo i nie być
> ukaranym.
> Gdy np. Polak zabije Niemca na terytorium Anglii to będzie sądzony na
> wyspie.
> Co, jeśli np. Anglik i Amerykanin spotkają się na wyspie, która nie
> należy do żadnego państwa (do najbliższych wód terytorialnych jest np.
> 500 km)? "Spotkanie" nastąpiło z własnej, nieprzymuszonej woli i
> wiedzieli, że tylko jeden wróci z wspomnianej wyspy. Czy (i gdzie)
> byłaby sprawa sądowa?


A znasz jakas bezpanska wyspe ?

do góry

On Mar 10, 10:45 am, Aha <t...@s...com> wrote:

> A znasz jakas bezpanska wyspe ?

Antarktyda.

do góry

Dnia 2011-03-10 11:44, Użytkownik Łukasz Jamroz napisał:

>> A znasz jakas bezpanska wyspe ?
>
> Antarktyda.

To że nie jest własnością tylko jednego kraju nie oznacza jeszcze
że jest bezpańska.


Pozdrawiam

do góry

W dniu 2011-03-10 12:05, RadoslawF pisze:
> To że nie jest własnością tylko jednego kraju nie oznacza jeszcze
> że jest bezpańska.

Część Antarktydy jest wolna tzn. - żadne państwo sobie nie rości praw do
tych terenów.

Arek


--
http://www.arnoldbuzdygan.com

do góry

Użytkownik "Aha" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ila6jh$4fa$...@n...onet.pl...
> A znasz jakas bezpanska wyspe ?

Pytanie jest czysto teoretyczne. Przecież nie oznacza, że "coś planuję".

do góry

Dnia Thu, 10 Mar 2011 02:44:07 -0800 (PST), Łukasz Jamroz napisał(a):

>> A znasz jakas bezpanska wyspe ?
>
> Antarktyda.

O kurde. NIe ośmieszaj się juz bardziej....Antarktyda i wyspa....
masakra...faktycznie jestem za zniesieniem matury :))
Twój post nadaje się w sam raz do "matura to bzdura" :)
http://maturatobzdura.tv/

do góry

Dnia 2011-03-10 12:07, Użytkownik Arek napisał:

>> To że nie jest własnością tylko jednego kraju nie oznacza jeszcze
>> że jest bezpańska.
>
> Część Antarktydy jest wolna tzn. - żadne państwo sobie nie rości praw do
> tych terenów.

To że państwo nie rości sobie praw do zasobów nie oznacza że
jest bezpańska i wszystko na niej wolno.


Pozdrawiam

do góry

Użytkownik .B:artek. napisał:
> W dniu 09-03-2011 21:47, qwerty pisze:
>> Właśnie naszła mnie myśl, kiedy można popełnić przestępstwo i nie być
>> ukaranym.
>> Gdy np. Polak zabije Niemca na terytorium Anglii to będzie sądzony na
>> wyspie.
>> Co, jeśli np. Anglik i Amerykanin spotkają się na wyspie, która nie
>> należy do żadnego państwa (do najbliższych wód terytorialnych jest np.
>> 500 km)? "Spotkanie" nastąpiło z własnej, nieprzymuszonej woli i
>> wiedzieli, że tylko jeden wróci z wspomnianej wyspy. Czy (i gdzie)
>> byłaby sprawa sądowa?
>
> [Zieeew...] Kazus z początkowych zajęć z prawa karnego.

Wyobraź sobie, że nie każdy studiował prawo karne.

> Powiem jakby
> było w świetle prawa polskiego, bo amerykańskiego czy angielskiego nie
> znam, ale podejrzewam, że byłoby podobnie: sprawca byłby sądzony w
> "swoim" kraju. Miejsc na Ziemi, gdzie nie obowiązuje prawo żadnego
> państwa jest trochę (Antarktyda, wody międzynarodowe), więc taka
> zbrodnia nie byłaby aż tak doskonała jak się wydaje.

No to sobie wyobraźmy następującą sytuację: jest sobie wyspa na którą
nie dotarła cywilizacja i ludzie żyją w strukturze plemiennej.
Na tej wyspie ląduje Polak (statek mu się rozbija w pobliżu, czy coś
takiego). Zgodnie ze zwyczajami wyspiarzy bierze ślub z kilkoma kobietami.
Czy jeśli rozbitek zostanie uratowany, to czy będzie w Polsce odpowiadał
za bigamię?

--
Pozdrawiam,
Zaciekawiony Tapatik

do góry