-
1. Data: 2005-07-19 08:47:04
Temat: Wynajmowany lokal - remonty bez uprzedzenia
Od: Gamon' <robaczyfka_M@LPA_gazeta.pl>
Czesc!
Mam maly problem z lokalem, w ktorym mieszkam (wynajmuje), a wlasciwie
jego wlascicielem.
W momencie podpisywania umowy gosc ani slowa nie powiedzial, ze beda
przeprowadzane jakies powazne remonty (wymiana instalacji gazowej i
elektrycznej). Nie bylo tez nic w umowie, ze zastrzega sobie prawo do
wykonywania takich prac (czy jakkolwiek by to nazwac). Efekt: w zeszlym
roku jakies 2 tygi przed wymiana instalacji gazowej gosc do mnie po
prostu zadzwonil z ta radosna nowina (!) jakby nigdy nic podajac termin,
w ktorym ekipa sie u mnie zjawi i mowiac, ze wszystko zrobia w jeden
dzien. Ekipa siedziala mi na karku w mieszkaniu 2 tygodnie od switu do
nocy, przez 2 tygi nie bylo cieplej wody (srodek zimy!), gazu i brak
mozliwosci normalnego funkcjonowania (mieszkanie wygladalo jak poligon).
Sprzatanie syfu zajelo kilka tygodni, pochlonelo sporo kasy, czasu i
moich sil. Tlumaczenie przed szefem z nieplanowanego urlopu, ktorego mi
udzielil, bo jest myslacym czlowiekiem; straty finansowe...
Pare dni temu gosc zadzwonil, ze bedzie wymiana instalacji elektrycznej
- znowu bez uprzedzenia (i znowu siedzenie z ekipa itp.).
Okazalo sie, ze to nie koniec - dzis szef ekipy na mnie napadl, ze ja
mam (!!!) dac mu klucze do piwnicy, bo wlasciciel lokalu zazyczyl sobie,
zeby przy okazji cos mu tam zrobili. Ja juz nie moge siedziec kolejny
raz w domu, zamiast w robocie (szef krzywo patrzy i slusznie -
nieplanowane nieobecnosci w pracy itp.), dodatkowo mam tez inne
obowiazki, ktore pochlaniaja moj czas. Kluczy zostawic nie moge - mam
tam cenne rzeczy, a zaufanej sasiadki brak (zginelo mi juz spod drzwi
pare rzeczy zostawionych tam na pare minut - klatka jest zamknieta,
wiekszosc lokatorow raczej pilnuje, zeby "obcych" nie wpueszczac,
wiec....hmmm...).
Wydaje mi sie, ze o tego typu remontach nalezy uprzedzic w chwili
podpisania umowy. Niestety nie mam na razie mozliwosci przeprowadzenia
sie gdzie indziej (ze wzgledow finansowych). Czy moge wobec tego po
prostu powiedziec wlascicielowi, zeby spadal na drzewo?
Czy on moze pod moja nieobecnosc zrobic wlam do piwnicy? Jak sie
ewentualnie po tym zachowac - policja czy jak?
Na zalatwienie sprawy w sposob cywilizowany powoli przestaje liczyc (po
kolejnym takim jego wybryku)...
Pozdrawiam,
robal.