eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoUciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2008-03-24 17:38:24
    Temat: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    Witam.

    Jest sobie rodzina, powiedzmy to nieco uciążliwa dla sąsiadów, oczywiście
    według tych ostatnich. Sąsiedzi od dłuższego czasu wymyślają różne sposoby na
    rozwiązanie problemu a czynią to na ogólnodostępnym internetowym forum pewnej
    gazety, której nazwy oczywiście nie podam, bo inteligentni od razu ją ustalą a
    opinia inteligentnych inaczej mnie nie interesuje :). Jako że obydwie
    skonfliktowane strony dysponują internetem dyskusja przybiera miejscami formę
    nieco mało cywilizowaną, konkretnie lecą tam podobno często słowa na 8 i 11
    literę alfabetu, groźby karalne, wyzwiska no i w ogóle podobno wesoło jest,
    dużo weselej niż na tutejszej grupie :). Trwa to już parę lat i pewnie tak
    szybko się nie skończy. Kto ma odrobinę oleju w głowie a sprawa go interesuje
    to bez kłopotu sobie to forum wygoogluje.

    Jakiś czas temu podpalono samochód pewnej znanej działaczki z dużej partii
    politycznej. Wieloletnia działalność tejże działaczki jest nie na rękę bardzo
    szeroko rozumianym różnym kręgom, środowiskom i gremiom z wielu organów,
    partii, organizacji czy stowarzyszeń (również tych mniej formalnych), przy czym
    dotyczy to także niektórych osób z jej macierzystej partii. Kto podpalił
    samochód do dzisiaj nie ustalono, w każdym razie ze względu na jej wcześniejszą
    i obecną działalność mógł to być cały legion osób zainteresowanych. Tak się
    złożyło, że pożar samochodu był w okolicy gdzie trwa ten wieloletni sąsiedzki
    konflikt. Ktoś w pewnym momencie zasugerował na tym forum internetowym, że
    należy zainteresować policję tezą, jakoby to przedstawiciele tej uciążliwej
    rodziny mogli mieć związek z pożarem. Chodziło zdaje się o to, że wtedy
    bardziej energiczne zainteresowanie policji wspomnianą rodziną spowoduje wzrost
    bezpieczeństwa i powszechnego szczęścia w okolicy. Coś tak na kształt tego
    kawału z czasów komuny o darmowym przekopaniu ogródka przez funkcjonariuszy
    (facet sam na siebie anonimowo donosi, że ma zakopane w ogrodzie ulotki
    antykomunistyczne a milicja poważnie traktując tego typu donosy przekopuje mu
    za darmo ten ogródek i oczywiście nic nie znajduje). Ja to oczywiście
    odebrałbym taki tekst jako doskonały żart, podobnie jak większość czytających.
    Włączyło się w ten konkretny wątek trochę internautów, komentując sytuację na
    wiele sposobów, oczywiście z polemiczną swadą. Nie czytałem tego wątku
    osobiście, ale z drugiej ręki wiem, że były tam też opinie całkowicie neutralne
    i nie mające związku z samym podpaleniem, np. opinie osób, którym się spodobał
    lub nie spodobał pomysł osoby rozpoczynającej wątek.
    Otóż policja ustaliła i przesłuchała te osoby, które raczyły się odezwać w
    wątku. Podobno wszystkie. Również te, co komentowały sam pomysł internauty a
    nie podpalenie. Świadczy to zapewne o tym, że policja nie ma żadnej wiedzy o
    prawdziwych sprawcach podpalenia, ale taki dostali rozkaz, a rozkaz jak wiadomo
    nie gazeta, służy nie tylko do czytania. W związku z powyższym mam pytanie, czy
    takie działania organów nie są złośliwą szykaną naruszającą prawo obywatela do
    swobodnego wyrażania poglądów zagwarantowane art. 54 ust. 1 konstytucji?
    Przecież po takiej akcji każdy się będzie bał wypowiedzieć na jakikolwiek
    temat, bo zawsze przesłuchanie można uzasadnić podpaleniem samochodu,
    przebiciem opon, podłożeniem atrapy bomby na pobliskim przystanku albo
    tajemniczą chorobą psa polityka mieszkającego w pobliżu. O samej uciążliwości
    takich przesłuchań nie wspomnę (konieczność zwolnienia się z pracy), o
    marnowaniu pieniędzy podatnika takoż, bo właścicielka spalonego samochodu
    podobnie jak i jej partia walczy o tanie państwo. Nie podoba mi się tylko
    szybkość z jaką portal tej gazety udostępnił dane internautów organom. Ciekawe
    kto będzie teraz czytał gazetę, która pomaga organom ustalić osoby wyrażające
    swoje prywatne opinie na jej forum? (chodzi oczywiście o te opinie neutralne).

    Na wszelki wypadek, znając brak poczucia humoru pracowników pewnych instytucji
    informuję co następuje:
    Nie wiem, kto podpalił samochód Julii P., nie wiem gdzie jest ul. Różana, nie
    czytałem wątku dotyczącego konfliktu sąsiedzkiego. Sprawę znam od przypadkowo
    poznanej w tramwaju osoby, która podobno została przesłuchana w tej sprawie. Ta
    osoba to mężczyzna albo kobieta, nie zapamiętałem zupełnie jej wyglądu bo
    akurat nie miałem okularów, nie pamiętam też daty rozmowy, numeru linii
    tramwajowej, numeru bocznego wagonu, szerokości torów, nie wiem czy to był
    pierwszy wagon, czy drugi. Nie wiem również czy mój rozmówca mówił prawdę. Nie
    pamiętam ani daty rozmowy, ani tego czy to był tramwaj czy też może autobus lub
    pociąg. Z całej tej sprawy na pewno to pamiętam tylko ten art. 54 ust. 1
    konstytucji.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2008-03-24 18:37:04
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Czapla" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:5e26.00000086.47e7e710@newsgate.onet.pl...

    > (...)

    Uff! Dobrnąłem. Nie dało się tego krócej opisać?

    > Otóż policja ustaliła i przesłuchała te osoby, które raczyły się odezwać
    > w
    > wątku. Podobno wszystkie. Również te, co komentowały sam pomysł
    > internauty a
    > nie podpalenie. Świadczy to zapewne o tym, że policja nie ma żadnej
    > wiedzy o
    > prawdziwych sprawcach podpalenia, ale taki dostali rozkaz, a rozkaz jak
    > wiadomo
    > nie gazeta, służy nie tylko do czytania. W związku z powyższym mam
    > pytanie, czy
    > takie działania organów nie są złośliwą szykaną naruszającą prawo
    > obywatela do
    > swobodnego wyrażania poglądów zagwarantowane art. 54 ust. 1 konstytucji?

    Ktoś, nie wykluczone że sama poszkodowana, złożyła wniosek dowodowy o
    przesłuchanie osób biorących udział w dyskusji jako mogących mieć wiedzę na
    temat zdarzenia. W końcu skoro zajmowali stanowisko w tej sprawie, to
    wykluczyć tego nie sposób. Idę o zakład, że Policja nawet tej dyskusji nie
    czytała, tylko ustaliła osoby biorące w dyskusji i je przesłuchała. W końcu
    przesłuchanie trudno uznać za szykanę, a wniosek dowodowy jako bezpodstawny
    też nie może być odrzucony.

    W co bardziej cywilizowanych krajach procedura wyglądałaby w ten sposób, że
    Policjant skontaktowałby się z autorami wypowiedzi i zapytał, czy coś im
    wiadomo na rzeczony temat. Z rozmów z osobami, którym nic nie wiadomo
    sporządzono by jedną wspólną notatkę, a te, które coś na temat sprawy
    wiedzą przesłuchano by. Jeśli ktoś by miał wiedzę, ale nie chciał jej
    przekazać, to i tak samo przesłuchanie do sprawy nic nie wniesie.

    Ale w Polsce niestety pewnie zadziałało to tak, że Prokurator prowadzący
    śledztwo zlecił Policji przesłuchanie ustalonych osób - bo on tego robić
    nie musi. Jakby musiał, to by się zastanowił, czy to ma sens. Za to Policja
    po prostu musiała to zadanie wykonać i nie może zamienić tego na rozmowy. I
    tak będzie dotąd, dokąd w ten sposób będzie ułożona zależność Policja -
    Prokurator w ramach postępowania.

    > Przecież po takiej akcji każdy się będzie bał wypowiedzieć na jakikolwiek
    > temat, bo zawsze przesłuchanie można uzasadnić podpaleniem samochodu,
    > przebiciem opon, podłożeniem atrapy bomby na pobliskim przystanku albo
    > tajemniczą chorobą psa polityka mieszkającego w pobliżu.

    Pomyśl, czy to realne, by za każdym razem przesłuchiwać te wszystkie osoby,
    które do sprawy nic sensownego wnieść nie potrafią. Normalnie, to powinno
    się ewentualnie przejrzeć te wypowiedzi i wytypować osoby, z których
    wypowiedzi wynika, że mogą coś wiedzieć. Choć i to nie jest złotym
    środkiem, bo zawsze trafią się osoby, które z sobie znanych powodów piszą
    tak, jakby wiedziały więcej, niż wiedzą. Przejrzyj choćby na tej grupie
    wątki dotyczące jakiś co bardziej bulwersujących opinię publiczną zdarzeń.
    Przykładowo policjant postrzelił uciekającego motocyklistę i zanim
    cokolwiek media bliższego na ten temat napisały, to już kilku mądrych
    inaczej napisało, że to na pewno nie był sprawca. Rozsądnie rzecz ważąc
    można z tego wywnioskować, że wiedzą zatem, kto jest sprawcą :-)
    Przesłuchanie takich "jasnowidzów" uważasz za bezpodstawne?

    > O samej uciążliwości
    > takich przesłuchań nie wspomnę (konieczność zwolnienia się z pracy), o
    > marnowaniu pieniędzy podatnika takoż, bo właścicielka spalonego samochodu
    > podobnie jak i jej partia walczy o tanie państwo. Nie podoba mi się tylko
    > szybkość z jaką portal tej gazety udostępnił dane internautów organom.
    > Ciekawe
    > kto będzie teraz czytał gazetę, która pomaga organom ustalić osoby
    > wyrażające
    > swoje prywatne opinie na jej forum? (chodzi oczywiście o te opinie
    > neutralne).
    >
    > Na wszelki wypadek, znając brak poczucia humoru pracowników pewnych
    > instytucji
    > informuję co następuje:

    Generalnie wystarczy, że człowiek w wypowiedziach na forum wyraźnie
    zaznacza co wie, a co jest jego domysłem lub wynikiem analizy. Gorzej, jak
    ktoś chce podnieść swój prestiż wypisując bzdury. Im bardziej nie pasują do
    obiegowej opinii tym większej ochoty nabierają organa ścigania w poznaniu
    źródła tych rewelacji. Zwłaszcza, że przy takich poważnych sprawach często
    celowo puszcza się błędną informację po to, by wyłowić osoby, które
    naprawdę coś o sprawie wiedzą. Taki dowcipniś może przypadkowo trafić w
    taką pułapkę i stać się podmiotem czynności procesowych.


  • 3. Data: 2008-03-24 22:30:38
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Uff! Dobrnąłem. Nie dało się tego krócej opisać?

    Jakbym opisał krócej, to jeszcze by mnie wezwali na jakieś przesłuchanie :)

    > Ktoś, nie wykluczone że sama poszkodowana, złożyła wniosek dowodowy o
    > przesłuchanie osób biorących udział w dyskusji

    Na pewno nie ona. Raczej inteligentna jest, choć to oczywiście osąd subiektywny.

    > Rozsądnie rzecz ważąc
    > można z tego wywnioskować, że wiedzą zatem, kto jest sprawcą :-)
    > Przesłuchanie takich "jasnowidzów" uważasz za bezpodstawne?

    Ta osoba którą przesłuchali wyraziła opinię z której raczej jasno wynikało, że
    nic nie wie.

    > Generalnie wystarczy, że człowiek w wypowiedziach na forum wyraźnie
    > zaznacza co wie

    Ten (ta?) zaznaczył, że nic nie wie. Twierdził (ła), że to i tak nie ma żadnego
    znaczenia, bo policjanci musieli przesłuchać wszystkich z tego wątku, bez
    względu na treść ich wypowiedzi. Zdaje się, że policjanci sami byli
    zniesmaczeni wykonywaniem takich czynności...

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 4. Data: 2008-03-24 23:43:10
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Czapla" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:5e26.000000e8.47e82b8d@newsgate.onet.pl...

    >> Ktoś, nie wykluczone że sama poszkodowana, złożyła wniosek dowodowy o
    >> przesłuchanie osób biorących udział w dyskusji
    > Na pewno nie ona. Raczej inteligentna jest, choć to oczywiście osąd
    > subiektywny.

    A co to ma wspólnego z inteligencją lub jej brakiem? To mogło w praktyce
    wyglądać tak:

    Pokrzywdzona: Składa wniosek dowodowy o przesłuchanie uczestników
    dyskusji na portalu dyskusyjnym, bowiem z treści wy-
    powiedzi wynika, że niektórzy mają wiedzę w temacie.

    Prokurator: Żąda od administratora portalu adresów IP uczestników
    dyskusji.

    Administrator: Nie wie, po co to prokuratorowi (bo wiedzieć nie może),
    więc wysyła mu dane w postaci zestawu wszystkich
    adresów IP i czasu logowania.

    Prokurator: Nie ma jak dowiązać tego do wypowiedzi, więc ustala dane
    wszystkich właścicieli przyłączy, a następnie zleca
    Policji przesłuchanie tych osób jako mogących mieć wiedzę
    w sprawie.

    Policja: Nie ma zielonego pojęcia skąd Prokurator wziął dane
    świadków, więc zamiast zadzwonić do każdego z nich i
    zapytać, czy coś wie po prostu hurtowo wysyła wezwania.
    Policjant wykonujący czynności orientuje się o tym
    dopiero w momencie przesłuchania pierwszego świadka, ale
    wezwania już poszły, więc najprościej wszystkich
    przesłuchać. Przy czym tych policjantów będzie masa
    bo zlecenia poszły zgodnie z właściwością miejscową i
    każdy z osobna będzie dokonywał rzeczonego odkrycia.

    Prokurator: Otrzymuje makulaturę i dopiero wówczas zaczyna się
    zastanawiać, po kiego mu grzyba to było.

    Witamy w rzeczywistości! :-)))
    >
    >> Rozsądnie rzecz ważąc
    >> można z tego wywnioskować, że wiedzą zatem, kto jest sprawcą :-)
    >> Przesłuchanie takich "jasnowidzów" uważasz za bezpodstawne?
    > Ta osoba którą przesłuchali wyraziła opinię z której raczej jasno
    > wynikało, że
    > nic nie wie.

    Ale mogła wiedzieć :-) Może się wstydziła na forum napisać, że wie. :-)))
    Bywają nieśmiałe osoby.
    >
    >> Generalnie wystarczy, że człowiek w wypowiedziach na forum wyraźnie
    >> zaznacza co wie
    > Ten (ta?) zaznaczył, że nic nie wie. Twierdził (ła), że to i tak nie ma
    > żadnego
    > znaczenia, bo policjanci musieli przesłuchać wszystkich z tego wątku, bez
    > względu na treść ich wypowiedzi. Zdaje się, że policjanci sami byli
    > zniesmaczeni wykonywaniem takich czynności...

    A dziwisz się im?

    Mógłbym Ci więcej takich przypadków opisać, ale po co. To problem
    systemowy. Jak już pisałem, to się nie zmieni, póki Prokurator nie będzie
    sam tego musiał robić. Prokuratorowi nie zależy, że miejscowy Komendant
    wyrywa sobie włosy z głowy i kombinuje, jak te kilkaset osób przesłuchać,
    bo pomijając już bezsens tej czynności, to jak policjant przesłuchuje
    świadka, to nie robi czegoś innego. Przesłuchanie z obróbką tego (wysłać
    wezwanie, wysłać protokół do prokuratury itd.) to mniej więcej 1-1,5
    godziny. Kilka takich pomocy prawnych i wyłącza Ci się jeden policjant ze
    służby.

    Jakby prokurator miał załóżmy 3 asystentów i musiał im to zlecić, to by
    pomyślał, że jak im poleci przesłuchiwać przypadkowe osoby, to reszty
    roboty mu nie zrobią. Wówczas zadał by sobie trud zajrzenia na to forum
    wcześniej i przeanalizowania, która z osób biorących udział w dyskusji
    faktycznie może przypuszczalnie posiadać jakąkolwiek wiedzę na temat
    sprawy, a nie wzywał wszystkich na przysłowiową "pałę". A tak, to po co ma
    to robić?

    A tak w ogóle, to na tego typu przypadłości rozwiązaniem było by śledztwo
    zapiskowe. Przeprowadzasz z ustalonymi osobami rozmowy (rozmowa
    telefoniczna trwa góra kilka minut i juz wiadomo, ze ktoś nie ma zielonego
    pojęcia o sprawie) i ewentualnie przesłuchujesz t kilka osób mających coś
    do powiedzenia. Zamiast kilku tomów przesłuchań świadków (przesłuchanie, to
    minimum 3 kartki - 2 protokół i pismo przewodnie) masz kilka notatek i
    kilka sensownych protokołów. Sąd nie dostaje 150 tomów a 2, ale wówczas
    sprawa nie jest gruba i medialna. Jak pięknie w telewizji wygląda sąd zza
    tych szeregu tomów :-) Sądzisz, że sąd to czyta? Przecież i tak osobiście
    przesłuchuje świadków zgodni z procedurą :-)))


  • 5. Data: 2008-03-25 08:21:35
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl>


    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    > A tak w ogóle, to na tego typu przypadłości rozwiązaniem było by śledztwo
    > zapiskowe.

    A masz wiedzę może jak to działa np. w innych krajach? Nie sporządza się
    protokołów, przesłuchuje się rzadziej a resztę rozpytuje?

    >Przeprowadzasz z ustalonymi osobami rozmowy (rozmowa telefoniczna trwa góra
    >kilka minut i juz wiadomo, ze ktoś nie ma zielonego pojęcia o sprawie) i
    >ewentualnie przesłuchujesz t kilka osób mających coś do powiedzenia.

    Jest jedno ale. Z przesłuchanie jest dowód, że coś wiedział lub nie. Jest
    teoretycznie presja, aby zeznawał prawdę, bo grozi mu odpowiedzialność za
    kłamstwo.
    Jak sto osób powie przez telefon czy w rozmowe osobistej, że nic nie wie, a
    wyjedzie, że wiedzieli to ciężko cokolwiek zrobić. Jaka jest ich
    odpowiedzialność za to co powiedzą w zwykłej rozmowie, a dwa jak to
    udowodnić...




  • 6. Data: 2008-03-25 14:20:24
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Piotr [trzykoty]" <t...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:fsackm$pvm$1@z-news.pwr.wroc.pl...

    > Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
    >> A tak w ogóle, to na tego typu przypadłości rozwiązaniem było by
    >> śledztwo zapiskowe.
    >
    > A masz wiedzę może jak to działa np. w innych krajach? Nie sporządza się
    > protokołów, przesłuchuje się rzadziej a resztę rozpytuje?

    Przede wszystkim standardem krajów zachodnich jest to, że śledztwa prowadzą
    sędziowie śledczy. Policja ma za zadanie zabezpieczenie dowodów, ujęcie
    sprawcy, wskazanie osób, które coś wiedzą i ogólnie tzw. pracę wykrywczą.
    Sędziemu śledczemu podaje się dane takiej osoby, z którą się rozmawiało i
    wskazuje mu się, co ona powiedziała. Sędzia podejmuje decyzję, czy
    poprzestanie na rozpytaniu policjanta, czy przesłucha sam świadka. Sąd i
    tak z reguły sam świadka istotnego przesłuchuje, tak jak u nas.
    >
    >>Przeprowadzasz z ustalonymi osobami rozmowy (rozmowa telefoniczna trwa
    >>góra kilka minut i juz wiadomo, ze ktoś nie ma zielonego pojęcia o
    >>sprawie) i ewentualnie przesłuchujesz t kilka osób mających coś do
    >>powiedzenia.
    >
    > Jest jedno ale. Z przesłuchanie jest dowód, że coś wiedział lub nie. Jest
    > teoretycznie presja, aby zeznawał prawdę, bo grozi mu odpowiedzialność za
    > kłamstwo.
    > Jak sto osób powie przez telefon czy w rozmowe osobistej, że nic nie wie,
    > a wyjedzie, że wiedzieli to ciężko cokolwiek zrobić. Jaka jest ich
    > odpowiedzialność za to co powiedzą w zwykłej rozmowie, a dwa jak to
    > udowodnić...

    Ale powiedzmy sobie szczerze, że udowodnienie komuś, że wiedział i nie
    powiedział nie jest proste. Jeśli nawet coś tam słyszał, to z czystym
    sumieniem może zeznać, ze nie wie. Bo treścią przesłuchania jest to, co
    świadek widział, a nie co się domyśla lub co mu ktoś tam powiedział. poza
    tym, w drodze rozmów można od razu zweryfikować osoby, które mieszkają z
    dala od miejsca zdarzenia - wiedzieć najpewniej nic nie wiedzą. Resztę
    przesłuchujesz, ale to jest kilka osób wybranych, a nie kilkaset, które
    przeważnie nic nie wiedzą.


  • 7. Data: 2008-03-25 20:09:06
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: kam <x#k...@w...pl#x>

    Robert Tomasik pisze:
    > Bo treścią przesłuchania jest to, co
    > świadek widział, a nie co się domyśla lub co mu ktoś tam powiedział.

    nie za daleko idziesz? :)

    KG


  • 8. Data: 2008-03-25 20:56:20
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "kam" <x#k...@w...pl#x> napisał w wiadomości
    news:fsbm52$rtu$2@inews.gazeta.pl...

    >> Bo treścią przesłuchania jest to, co świadek widział, a nie co się
    >> domyśla lub co mu ktoś tam powiedział.
    > nie za daleko idziesz? :)

    Nie. To tylko w komisjach sejmowych wszelkiej maści zawsze powalały mnie
    pytania do świadków "co pan sądzi?". W kontekście tego wątku
    przesłuchiwanie jego uczestników, którzy pochodzą z zupełnie innego miasta
    i których wiedza pochodzi z informacji prasowej oraz domysłów może tylko co
    najwyżej spowodować zamieszanie.


  • 9. Data: 2008-03-27 00:12:57
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi, spalony samochód i art. 54 ust. 1 konstytucji
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > przesłuchiwanie jego uczestników, którzy pochodzą z zupełnie innego miasta
    > i których wiedza pochodzi z informacji prasowej oraz domysłów może tylko co
    > najwyżej spowodować zamieszanie.

    Chyba jednak pomysł tego internauty był skuteczny. Zdaje się, że ich wreszcie
    wyeksmitowali. Teraz dadzą popalić nowym sąsiadom, już gdzie indziej:
    http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=289&w=77101
    075&a=77101075

    Pozdrawiam

    Czapla


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1