-
1. Data: 2004-10-01 19:27:12
Temat: Uciążliwi sąsiedzi
Od: Paszczak <s...@h...pl>
Właściciele mieszkania nade mną wynajmują to mieszkanie studentom.
Jak w zeszłym roku do małego mieszkanka wprowadziło się 4 chłopa,
to na okrągło słyszałem dudnienie, jakby biegało nade mną stado słoni.
Jedna sprawa to imprezy - ale to mały problem, zdarzały się sporadycznie, a
policja zazwyczaj uciszała towarzystwo. Ale codzienny tupot tysiąca nóg,
skrzypienie przesuwanych i przewracanych krzeseł, łomot brzmiący jak
wysypywany co pięć minut worek kartofli - od tego można po prostu oszaleć.
Chodziliśmy po domu wk.wieni, bo do takiego rozdrażnienia to nas
doprowadzało. Najgorsze to, że niektórzy ze studencików wstawali np.
koło 6 rano (i o tej godzinie zaczynali łomoty), a inni (wstający później)
chodzili spać np. o 2-3 w nocy. Tak więc łomot był praktycznie na okrągło.
Próbowałem interweniować u właścicieli, w spółdzielni mieszkaniowej, ale
bez efektów.
Jakoś dotrwałem do wakacji, wszystko oczywiście ucichło. Ktoś robił przez
całe wakacje remont (regularnie od 9 do 20 wiertara, szlifiera, piłka do
glazury, itp.) i było to znacznie mniej uciążliwe od tamtego bydła.
Teraz nadszedł 1.X i słyszę właśnie, jak nowi studenci się wprowadzają.
Wprawdzie TŻ była już ich uciszyć i okazali się całkiem grzeczni (po prostu
się wprowadzają, przesuwają meble, itp.), ale na wszelki wypadek wolę już
zacząć wątek: co zrobić z takim problemem?
Muszę zaznaczyć, że nie chodzi tylko o hałasy w nocy - ale także w dzień.
Np. wracam o 18 zmęczony z pracy i słyszę tylko łomot przewalającego się
stada bawołów (i wiem, że będę go słyszał do północy)
Nie chodzi też o takie 'zwyczajne' hałasy, typu za głośna muzyka, szczekanie
psa czy płacz dziecka. Dom jest dość dobrze izolowany i tego praktycznie nie
słychać od żadnego z sąsiadów, zresztą basowe 'umc umc umc' czy ryk
niemowlaka to prawdziwy balsam dla uszu w porównaniu z tupotem studencików.
Chodzi o tupot, przesuwanie mebli, zrzucanie na ziemię ciężkich przedmiotów,
wywracanie i toczenie po podłodze butelek, itp. - przez cały dzień (a
rzadziej noc).
Co z nimi zrobić? Prosiłbym - jeśli można - krok po kroku ;)
P.
-
2. Data: 2004-10-01 19:45:34
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: "Krzysztof 'kw1618' z Warszawy" <a...@j...w.stopce.pl>
Użytkownik "Paszczak" <s...@h...pl> napisał w wiadomości
news:cjkb2g$hji$1@phone.provider.pl...
>
> Co z nimi zrobić? Prosiłbym - jeśli można - krok po kroku ;)
>
Wezwać do zachowania spokoju z art. 51 kw.
Jeśli to nie poskutkuje, wezwać służby powołane do przywracania spokoju, a
może raczej nie wzywać... po co mają przyjeżdżać, jesli są akurat potrzebni
gdzie indziej.
Pisać regularnie raporty i przesyłac do dzielnicowego.
Pozdr
kw1618
-
3. Data: 2004-10-01 20:53:13
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Paszczak wrote:
> Chodzi o tupot, przesuwanie mebli, zrzucanie na ziemię ciężkich przedmiotów,
> wywracanie i toczenie po podłodze butelek, itp. - przez cały dzień (a
> rzadziej noc).
>
> Co z nimi zrobić? Prosiłbym - jeśli można - krok po kroku ;)
Albo masz wybitnie czuły słuch (taki, że budzi Cię roznąca broda ;) )
albo jakieś gówniane budownictwo. Co to w ogóle za budynek? Drewnianie
stropy/podłogi?
Żeby chodzenie po mieszkaniu było dla sąsiada uciążliwe...
-
4. Data: 2004-10-01 20:58:28
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy wrote:
>>Co z nimi zrobić? Prosiłbym - jeśli można - krok po kroku ;)
>>
> Wezwać do zachowania spokoju z art. 51 kw.
Na podstawie orzeczenia sądu: zakłócanie spokoju musi mieć charakter
wybryku. Tzn. oni musieliby złośliwie tupać... A jeśli normalnie chodzą
i nie są w stanie lewitować - cóż, chyba raczej projektanta/budowniczych
należałoby skarżyć za bęben zamiast sufitu.
-
5. Data: 2004-10-01 21:45:19
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: Paszczak <s...@h...pl>
Andrzej Lawa <a...@l...spam_precz.com> wrote:
> Albo masz wybitnie czuły słuch (taki, że budzi Cię roznąca broda ;) )
> albo jakieś gówniane budownictwo. Co to w ogóle za budynek? Drewnianie
> stropy/podłogi?
Nowy budynek, sprzed trzech lat. Dobrze izolowany, w ogóle nie słychać
żadnych sąsiadów. Studenci obok (na tym samym piętrze) robią takie imprezy,
że na korytarzu można ogłuchnąć - ale po wejściu do mieszkania jest błoga
cisza. Jak ktoś wierci w ścianach, to słychać głównie przez otwarte okno
- zamknięcie okna rozwiązuje sprawę. Nie sądzę, żeby to była wina
budynku czy mojej wrażliwości.
Mieszkałem kiedyś w bloku z lat 60-tych. Nade mną rodzinka z dwójką małych
dzieci i psem. Jakoś nie było to w żaden sposób uciążliwe (choć nie lubię
krzyku dzieci ani niekończącego się ujadania). Ot, takie domowe odgłosy.
> Żeby chodzenie po mieszkaniu było dla sąsiada uciążliwe...
Może chodzą w glanach? :) Kiedyś w trakcie awantur z nimi i właścicielami
mieszkania okazało się, że po pierwsze zwinęli wszelkie dywany, po drugie
- jak rozbrajająco wytłumaczyli - nie mają kapci, więc chodzą w butach.
Ale to jeszcze nic, buty pewnie też bym przeżył. Oni idą krokiem marszowym :)
Pamiętaj, że mówię o sąsiadach _nade_ _mną_.
Na samym początku mieszkania tam mieli w zwyczaju grać w mieszkaniu piłką do
kosza, ale udało się wybić im to z głowy.
Przez długie miesiące nie mogli nauczyć się używania klamek. Po prostu
zamykali drzwi trzaskając nimi.
Poza tym często coś im upadało z hukiem na podłogę. Zrzuć sobie w domu
butelkę po piwie ze stołu. I tak co 10 minut. Założę się, że sąsiad z dołu
przyjdzie (o ile takowego posiadasz).
Rzuć grubą książką w przeciwległy kąt pokoju. Wywróć krzesło. Trzaśnij
drzwiami. Zepchnij kumpla/TŻ z łóżka na podłogę. Ściągnąwszy zimowe buty
rzuć je w miejsce, gdzie mają leżeć. Odbijaj sobie o podłogę przez godzinę
kauczukową piłeczkę. Znów trzaśnij drzwiami. Po pijaku potknij się o
dwadzieścia butelek poustawianych w przedpokoju. I tak dalej. I tak
przez kilka miesięcy. Nie trzeba być specjalnie wrażliwym, żeby ześwirować.
Póki co nowi studenci z góry grzecznie wyjaśnili, że dopiero się wprowadzili
i przestawiają meble. Pomijam fakt, że godzina 23 to nienajlepsza pora na
jeżdżenie regałami po mieszkaniu, ale niech im będzie - może szybko ucichną.
Poprzedni jeździli meblami co drugi dzień. Może urządzali wyścigi regałów? :)
W każdym razie moje pytanie jest na razie nieco na wyrost, bo póki co to
pierwszy dzień obecności nowych i _jeszcze_ nie narzekam :) Ale chciałbym
już wiedzieć, co robić, bo trzeba kuć żelazo, póki gorące.
P.
-
6. Data: 2004-10-02 09:19:31
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: "Przemek R." <p...@t...gazeta.pl>
>
> Wezwać do zachowania spokoju z art. 51 kw.
> Jeśli to nie poskutkuje, wezwać służby powołane do przywracania spokoju,
a
> może raczej nie wzywać... po co mają przyjeżdżać, jesli są akurat
potrzebni
> gdzie indziej.
> Pisać regularnie raporty i przesyłac do dzielnicowego.
a od kiedy to nie mozna chodzic po mieskzaniu?
P.
-
7. Data: 2004-10-02 09:25:09
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: "Przemek R." <p...@t...gazeta.pl>
>
> Na samym początku mieszkania tam mieli w zwyczaju grać w mieszkaniu
piłką do
> kosza, ale udało się wybić im to z głowy.
>
> Przez długie miesiące nie mogli nauczyć się używania klamek. Po prostu
> zamykali drzwi trzaskając nimi.
zwykla dewota z Ciebie. Przeszkada Ci tez jak mieszajac lyzeczka herbate
obcieraja nia o
boki szklanki?
Pewnie jak bys mial mozliwosc do bys tlen im ciut dokrecil..
>
> Rzuć grubą książką w przeciwległy kąt pokoju. Wywróć krzesło. Trzaśnij
> drzwiami. Zepchnij kumpla/TŻ z łóżka na podłogę. Ściągnąwszy zimowe buty
> rzuć je w miejsce, gdzie mają leżeć. Odbijaj sobie o podłogę przez
godzinę
> kauczukową piłeczkę. Znów trzaśnij drzwiami. Po pijaku potknij się o
> dwadzieścia butelek poustawianych w przedpokoju. I tak dalej. I tak
> przez kilka miesięcy. Nie trzeba być specjalnie wrażliwym, żeby
ześwirować.
moze trzeba znalezc sobie lepsze zajecie niz siedzenie ze skzlanka przy
scianie calymi dniami.
>
> Póki co nowi studenci z góry grzecznie wyjaśnili, że dopiero się
wprowadzili
> i przestawiają meble. Pomijam fakt, że godzina 23 to nienajlepsza pora
na
> jeżdżenie regałami po mieszkaniu, ale niech im będzie - może szybko
ucichną.
> Poprzedni jeździli meblami co drugi dzień. Może urządzali wyścigi
regałów? :)
>
> W każdym razie moje pytanie jest na razie nieco na wyrost, bo póki co to
> pierwszy dzień obecności nowych i _jeszcze_ nie narzekam :) Ale
chciałbym
> już wiedzieć, co robić, bo trzeba kuć żelazo, póki gorące.
wate sobie kupic.
Lecza mnie tacy ludzie. Zaloze sie ze nawet ich mlaskanie przy sniadaniu
bedzie Ci przeszkadzac.
P.
-
8. Data: 2004-10-02 09:34:08
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: Paszczak <s...@h...pl>
Przemek R. <p...@t...gazeta.
pl> wrote:
> zwykla dewota z Ciebie. Przeszkada Ci tez jak mieszajac lyzeczka herbate
> obcieraja nia o boki szklanki?
Troll jesteś. Napisałem wyraźnie, co mi przeszkadza. Zagraj sobie o 1 w nocy
z kumplami w kosza w mieszkaniu w bloku - ciekawe, czy sąsiedzi z dołu też
się okażą 'dewotami'.
P.
-
9. Data: 2004-10-02 10:22:52
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: "Przemek R." <p...@t...gazeta.pl>
>
> Troll jesteś.
bo uwazam ze jestes pierdolniety? Zapewniam Cie w takim razie ze na bank
przeslo polowa z tej grupy tez jest rollami
Napisałem wyraźnie, co mi przeszkadza. Zagraj sobie o 1 w nocy
> z kumplami w kosza w mieszkaniu w bloku - ciekawe, czy sąsiedzi z dołu
też
> się okażą 'dewotami'.
"Na samym początku mieszkania tam mieli w zwyczaju grać w mieszkaniu piłką
do
kosza, ale udało się wybić im to z głowy."
graja dalej? Czepiasz sie byle gowna, rob tak dalej ...
po za tym jak sam napisales byli to poprzednicy, jestes zwykla
przewrazliwiona dewota,
i przy Twoim nastwaieniu do sasiadow wcale nie bylbym zaskoczony jak
pewnego dnia
dosteniesz od ktoregos.
Wtedy rzeczywiscie bedziesz mial powod by tu pisac.
P.
-
10. Data: 2004-10-02 10:58:29
Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
Od: "rezist.com" <s...@p...com>
Rotfl!
Zdecyduj sie w koncu na cos...
Najpierw piszesz ze blok jest dobrze izolowany i mieszkania sa
wytlumione, nie slychac imprez obok.
Nad Toba mieszkaja poltonowe Goryle Afrykanskie albo Stropy sa
tragicznie cienkie.
--
tomek nowak
http://rezist.com