eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoTakie pytanko
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2005-11-26 21:34:02
    Temat: Takie pytanko
    Od: "Dulek" <f...@b...pl>

    Witam
    Mialem taka sytuacje: zaparkowalem auto, drugi kierowca zaparkowal za mna.
    Droga jednokierunkowa, lewy kraweznik. Wybralem kase z bankomatu, widze, ze
    tak stanal, ze musze ostro kombinowac, coby wyjechac, wsiadam. Cofam,
    dotknalem jego zderzaka. Gosciu w krzyk, ze mu uszkodzilem auto i
    ubezpieczenie chce. "Spokojnie", mowie, bo zadnych szkod nie ma przeciez.
    Facet pokazuje na plastik trzymajacy tablice rejestracyjna, ze polamalem. To
    mu mowie, ze gdybym polamal, plastik lezalby na ziemi jakis, nic takiego nie
    bylo. Po chwili stwierdzam, ze stanal za mna, nie zachowujac 10 metrow od
    skrzyzowania, poza tym zaparkowal na przejsciu dla pieszych. Sral pies na to
    wszystko, kupilem mu ta krateczke za piatala, dla swietego spokoju, ale
    zalozmy, ze sie ciskam i wzywamy policje. Moim zdaniem oboje dostajemy
    mandat (przy zalozeniu, ze policja uzna, ze jednak to ja polamalem mu ten
    plastik), ale od ubezpieczalni kolo nie dostaje nic z mojego OC. Czy mam
    racje? Jak zaznaczylem, sprawa jest juz teraz czysto teoretyczna.
    Pozdr. Dulek



  • 2. Data: 2005-11-27 13:16:20
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Dulek" <f...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:dmakc5$p7$1@news.dialog.net.pl...


    W wypadku przyjazdu policji mamy dwa niezależne aspekty sprawy.
    Pierwszy, to prawidłowość zaparkowania tamtego pojazdu. Pasy,
    odległość od skrzyżowania, ale i przecież zastawienie Twojego
    samochodu. Zabrania się postoju (...) w miejscu utrudniającym dostęp
    do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu -
    art. 49.2.2 PoRD.

    Natomiast osobna sprawa, to spowodowanie przez Ciebie kolizji. I tu
    prawidłowość zaparkowania tamtego pojazdu nie ma nic do rzeczy, jeśli
    tylko mogłeś go dostrzec. Widząc, że się nie da, nie powinieneś był
    jechać i w tej sytuacji wina jest po Twojej stronie.

    Abstrahuję tu od tego, czy uszkodzenie tablicy powstało z Twojej, czy
    nie Twojej winy. Trzeba było sprawdzić, czy wszystkie kawałki plastiku
    są. Bo jakby jakiegoś nie było, to dowód na to, że tablica została
    uszkodzona w innym miejscu. Natomiast, gdyby dowiedziono, że szkoda
    powstała w wyniku tej kolizji, to tamten kierujący powinien dostać
    odszkodowanie z Twojego OC. Fakt, że jego samochód był nieprawidłowo
    zaparkowany niczego tu nie zmienia.


  • 3. Data: 2005-11-27 13:38:42
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: "Dulek" <f...@b...pl>

    Robert Tomasik:
    > W wypadku przyjazdu policji mamy dwa niezależne aspekty sprawy.
    > Pierwszy, to prawidłowość zaparkowania tamtego pojazdu. Pasy,
    > odległość od skrzyżowania, ale i przecież zastawienie Twojego
    > samochodu. Zabrania się postoju (...) w miejscu utrudniającym dostęp
    > do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu -
    > art. 49.2.2 PoRD.
    >
    > Natomiast osobna sprawa, to spowodowanie przez Ciebie kolizji. I tu
    > prawidłowość zaparkowania tamtego pojazdu nie ma nic do rzeczy, jeśli
    > tylko mogłeś go dostrzec. Widząc, że się nie da, nie powinieneś był
    > jechać i w tej sytuacji wina jest po Twojej stronie.
    >
    > Abstrahuję tu od tego, czy uszkodzenie tablicy powstało z Twojej, czy
    > nie Twojej winy. Trzeba było sprawdzić, czy wszystkie kawałki plastiku
    > są. Bo jakby jakiegoś nie było, to dowód na to, że tablica została
    > uszkodzona w innym miejscu. Natomiast, gdyby dowiedziono, że szkoda
    > powstała w wyniku tej kolizji, to tamten kierujący powinien dostać
    > odszkodowanie z Twojego OC. Fakt, że jego samochód był nieprawidłowo
    > zaparkowany niczego tu nie zmienia.

    Czyli dwa mandaty i jednak moje OC. Dzieki za odpowiedz. Dobrze, ze jestem
    spokojny czlowiek ;-)
    Pozdr. Dulek



  • 4. Data: 2005-11-28 09:04:16
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: "Robert J." <r...@w...pl>

    > Natomiast, gdyby dowiedziono, że szkoda
    > powstała w wyniku tej kolizji, to tamten kierujący powinien dostać
    > odszkodowanie z Twojego OC. Fakt, że jego samochód był nieprawidłowo
    > zaparkowany niczego tu nie zmienia.

    Nie jestem pewien, czy jakakolwiek ubezpieczalnia by uznała taką kolizję. Po
    pierwsze wartość tego plastikowego badziewia jest znikoma, a jest jakaś
    minimalna kwota szkody. A po drugie to akurat ten plastik na tablicę nie
    jest elementem samochodu :-). Gdybym sobie na antenę założył kukiełkę i ktoś
    by ją uszkodził swoim autem (pomijam fakt wykonalności tegoż), to nie sądzę
    żebym uzyskał od niego jakiekolwiek odszkodowanie...
    Ale może się mylę, nie jestem prawnikiem...
    Pozdrawiam
    RJ



  • 5. Data: 2005-11-28 09:06:29
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Robert J. wrote:

    > Nie jestem pewien, czy jakakolwiek ubezpieczalnia by uznała taką kolizję. Po
    > pierwsze wartość tego plastikowego badziewia jest znikoma, a jest jakaś
    > minimalna kwota szkody. A po drugie to akurat ten plastik na tablicę nie

    Nie w przypadku korzystania z OC.


  • 6. Data: 2005-11-28 09:06:37
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: "Robert J." <r...@w...pl>

    > Czyli dwa mandaty i jednak moje OC. Dzieki za odpowiedz. Dobrze, ze jestem
    > spokojny czlowiek ;-)


    Nie wiem czy tak dobrze, bo potem gościu wyciągnie coś od następnego. Jeśli
    u Ciebie nie było żadnych śladów to powinieneś wezwać Policję i facio by
    dostał przynajmniej stówkę za parkowanie na przejściu.



  • 7. Data: 2005-11-28 12:18:58
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Robert J." <r...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:dmeh6f$gk3$1@opal.futuro.pl...

    > Nie jestem pewien, czy jakakolwiek ubezpieczalnia by uznała taką
    > kolizję. Po pierwsze wartość tego plastikowego badziewia jest
    znikoma, a
    > jest jakaś minimalna kwota szkody.

    W wypadku OC nie ma minimalnej kwoty.

    > A po drugie to akurat ten plastik na
    > tablicę nie jest elementem samochodu :-).

    A czego, że się zapytam? Z OC możesz żądać należności za pranie
    ochlapanej przez samochód odzieży. Płaszcz częścią samochodu na pewno
    nie jest. Czy to coś zmienia?

    > Gdybym sobie na antenę założył
    > kukiełkę i ktoś by ją uszkodził swoim autem (pomijam fakt
    wykonalności
    > tegoż), to nie sądzę żebym uzyskał od niego jakiekolwiek
    odszkodowanie...
    > Ale może się mylę, nie jestem prawnikiem...


    Mylisz się.


  • 8. Data: 2005-11-28 12:19:51
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Robert J." <r...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:dmehas$glj$1@opal.futuro.pl...
    >> Czyli dwa mandaty i jednak moje OC. Dzięki za odpowiedz. Dobrze, ze
    >> jestem spokojny czlowiek ;-)
    > Nie wiem czy tak dobrze, bo potem gościu wyciągnie coś od
    następnego.
    > Jeśli u Ciebie nie było żadnych śladów to powinieneś wezwać Policję
    i
    > facio by dostał przynajmniej stówkę za parkowanie na przejściu.

    A pytający dwie za spowodowanie kolizji. Średni interes.


  • 9. Data: 2005-11-29 10:59:31
    Temat: Re: Takie pytanko
    Od: "Dulek" <f...@b...pl>

    Robert Tomasik:
    >> Nie wiem czy tak dobrze, bo potem gościu wyciągnie coś od
    > następnego.
    >> Jeśli u Ciebie nie było żadnych śladów to powinieneś wezwać Policję
    > i
    >> facio by dostał przynajmniej stówkę za parkowanie na przejściu.
    >
    > A pytający dwie za spowodowanie kolizji. Średni interes.

    Tak tez wlasnie sobie skalkulowalem. Ale przetrzymalem goscia pare dni -
    chcialem zobaczyc, czy jest zasadniczy i zglosi sprawe. Nie zglosil. Po paru
    dniach dopiero wywalilem piatala i nabylem mu ten plastik. Mina, jaka
    ujrzalem, byla warta nawet ze dwa piatale. Jesli chodzi o slady - na moim
    zderzaku byl slad na brudzie taki, jak naroznik tego plastiku, na drodze
    kawalkow nie bylo, a plastik chyba byl caly. Znaczy caly, ale pekniety. Wiec
    moglem mu to jednak ja polamac. Choc bezszelestnie jakos.
    Pozdr. Dulek


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1