-
1. Data: 2005-10-04 06:47:38
Temat: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: g...@p...onet.pl
Witam.
Zaistniała sytuacja, że inemu kierowcy nie spodobało się moje zachowanie. Po
prostu wjechałem w wolne miejsce pomiędzy jadącą ciężarówką a sam. osobowym
(nie powodując oczywiście żadnych skutków typu, że sam. osob. musiał z tego
tyt. hamować). Oczywiście zostałem obtrąbiony i "spalony" światłami.
W "odwecie" zobaczył mój środkowy palec. Chyba go to rozwścieczyło bo trąbił i
palił światłami prawie cały czas. Na czerwonym zauważyłem , że wysiada z auta.
Również wysiadłem, gościu podszedł i zaczęła się szarpanina. Generalnie nic się
nie stało gfacet poszczekał trochę i poszarpał się.
Mam pytanie: czy mógłbym w takiej sytuacji po prostu mu przydzwonić jak zbliży
się na odległość bezpośrednią? W sumie nie miałem ochoty się szarpać z nim, a
ewidentnie zbliżał się w celu użycia siły (oczywiście można teoretyzować, że
chciał tylko się wykrzyczeć w bezpośredniej odległości). Sprawę rozwiązał bym
już przed jakimkolwiek jego ruchem (po co niepotrzebnie obrywać).
Jak to widzicie?
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2005-10-04 07:07:49
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: "NoMAD" <n...@W...TO.gazeta.pl>
Użytkownik <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:54d1.00000020.4342258a@newsgate.onet.pl...
> Mam pytanie: czy mógłbym w takiej sytuacji po prostu mu przydzwonić jak zbliży
> się na odległość bezpośrednią? W sumie nie miałem ochoty się szarpać z nim, a
> ewidentnie zbliżał się w celu użycia siły (oczywiście można teoretyzować, że
> chciał tylko się wykrzyczeć w bezpośredniej odległości). Sprawę rozwiązał bym
> już przed jakimkolwiek jego ruchem (po co niepotrzebnie obrywać).
>
> Jak to widzicie?
Co by bylo gdyby?...
Znacznie latwiej odpowiedziec gdyby to cos juz zaistnialo.
-
3. Data: 2005-10-04 07:10:47
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: Jan Werbiński <j...@j...com>
Użytkownik wrote:
> bezpośredniej odległości). Sprawę rozwiązał bym już przed
> jakimkolwiek jego ruchem (po co niepotrzebnie obrywać).
>
> Jak to widzicie?
Miałem taką sytuację i przydzwoniłem. Wspaniałe uczucie, polecam.
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
-
4. Data: 2005-10-04 07:28:20
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: g...@p...onet.pl
> Użytkownik wrote:
> > bezpośredniej odległości). Sprawę rozwiązał bym już przed
> > jakimkolwiek jego ruchem (po co niepotrzebnie obrywać).
> >
> > Jak to widzicie?
>
> Miałem taką sytuację i przydzwoniłem. Wspaniałe uczucie, polecam.
Może i wspaniałe, ale kupa świadków, że to ja niby pierwszy zacząłem - no i
kłopoty :(
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
5. Data: 2005-10-04 07:36:44
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: "Paweł" <b...@m...com>
Użytkownik <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:54d1.00000020.4342258a@newsgate.onet.pl...
> Witam.
przed jakimkolwiek jego ruchem (po co niepotrzebnie obrywać).
>
> Jak to widzicie?
Widziałem taką akcję o 7:50 rano w dzień roboczy na Trasie Łazienkowskiej w
Warszawie.
Panowie rozpoczęli sparring, zaś nikt z kibiców nawet nie zatrąbił mimo, że
ruch stanął na wszystkich 3 pasach.
Na sportową rozrywkę wszyscy znaleźli czas :-))
Jestem więc za..
--
Paweł
-
6. Data: 2005-10-04 09:05:39
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: Jan Werbiński <j...@j...com>
Paweł wrote:
> Użytkownik <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:54d1.00000020.4342258a@newsgate.onet.pl...
>> Witam.
> przed jakimkolwiek jego ruchem (po co niepotrzebnie obrywać).
>>
>> Jak to widzicie?
>
> Widziałem taką akcję o 7:50 rano w dzień roboczy na Trasie
> Łazienkowskiej w Warszawie.
> Panowie rozpoczęli sparring, zaś nikt z kibiców nawet nie zatrąbił
> mimo, że ruch stanął na wszystkich 3 pasach.
> Na sportową rozrywkę wszyscy znaleźli czas :-))
> Jestem więc za..
To jest lepsze od meczu w TV, bo wiadomo że wynik nie został kupiony przed
walką.
;-)
--
Jan Werbiński O0oo....._[:]) bul, bul, bul
Prywatna http://www.janwer.com/
Nasza siec http://www.fredry.net/
-
7. Data: 2005-10-04 09:06:23
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: "Robert" <r...@p...onet.pl>
Użytkownik <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:54d1.00000020.4342258a@newsgate.onet.pl...
> W "odwecie" zobaczył mój środkowy palec. Chyba go to rozwścieczyło bo
> trąbił i
Stary... ty się ciesz... masz jednak wielkie szczęście, że nie trafiłeś na
kogoś innego.
Chamstwo trzeba tępić. A twoje zachowanie to już szczyt wszystkiego. Jeśli
nie potrafisz się kulturalnie zachować - przeprosić za zajechanie drogi a
nie pokazywać palec - to powinieneś ponieść srogą nauczkę. I mam nadzieję,
że tak się kiedyś stanie.
Gdybyś tak miał przyjemność trafić na mnie, za twoje chamstwo wklepałbym cię
w ziemię. Niezależnie od ilości świadków.
-
8. Data: 2005-10-04 09:20:26
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: "Góral" <g...@o...pl>
> Użytkownik <g...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> Gdybyś tak miał przyjemność trafić na mnie, za twoje chamstwo wklepałbym cię
> w ziemię. Niezależnie od ilości świadków.
>
Jesteś typowym polskim burakiem, których jest w naszym kraju niestety spory
odsetek.
Kierowcy - buraki nie potrafią odróznić chamskiego zachowania na drodze od
zwykłego włącznia się do ruchu czy zmiany pasa ruchu. Dlaczego? Bo wszystko
rozpatrują przez pryzmat własnego buractwa - oni zachowują się chamsko, to
wszyscy inni również. Nie są w stanie wyobrazić obie innego powodu manewru na
drodze niż husarskie esyfloresy.
Jedziesz sobie lewym pasem i chcesz zjakiegoś powodu zmienić pas na prawy -
ale nie możesz... burak przyśpiesza, miga, i trąbi.
Ciekawe dlaczego za granicą nikt nigdy na mnie nie zatrąbił (a jeżdzę bardzo
dużo) a w Polsce buraki potrafia zatrąbić na gościa z zagranicznymi
rejestraccjami... jak widać również przydzwonić... teraz wiem kto głosował na
Samoobronę...
Góral
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
9. Data: 2005-10-04 09:23:03
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: Stasio Podróżnik <B...@o...pl>
Robert napisał(a):
> Gdybyś tak miał przyjemność trafić na mnie, za twoje chamstwo wklepałbym cię
> w ziemię. Niezależnie od ilości świadków.
Sterydek mały się znalazł ... co ... bałbyś się polec w starciu
słownym , zwłaszcza jeśli wymagane byłoby używanie ARGUMENTÓW ?
(Rzeczowych, konkretnych popartych PoRDem)
--
|______ Stasio Podróżnik
o/________\o PMS: 525tds E34 PRRC: Jackson [RIP] + AT 71 Magnum
(Oo =00= oO) mail: www.tinyurl.com/6qvjz *Pomóż* ! www.pajacyk.pl
[]=******=[] www.przemysl-przemysl.prv.pl / *Licytuj* www.ebay.pl
-
10. Data: 2005-10-04 09:33:25
Temat: Re: Sprzeczka na drodze - rękoczyny
Od: Juzek Kocimientka <k...@i...pl>
g...@p...onet.pl napisał(a):
> [...]
Celem poruszania sie po drodze jest BEZPIECZNE przejechanie z punktu A
do punktu B (i miedzy innymi punktami tez).
>
> Zaistniała sytuacja, że inemu kierowcy nie spodobało się moje
zachowanie. Po
> prostu wjechałem w wolne miejsce pomiędzy jadącą ciężarówką a sam.
osobowym
> (nie powodując oczywiście żadnych skutków typu, że sam. osob. musiał
z tego
> tyt. hamować). Oczywiście zostałem obtrąbiony i "spalony" światłami.
Trąbić nie miał prawa, uzywać świateł drogowych takoż. Powiedzmy, że nie
nadaje się na kierowcę jak pewnie 90 procent innych użytkowników dróg -
czy to amatorów czy zawodowców.
> W "odwecie" zobaczył mój środkowy palec.
Pytanie czemu? Rozumiem, że w odwecie za trąbienie i mruganie światłami.
W takiej sytuacji bezpieczniej będzie mrugnąć awaryjnymi, albo
przeprosić gestem ręki. No ale rozumiem - jak tu przepraszać skoro jest
się pewnym swojej racji - tu mamy syndrom odpłaty "ja mu pokażę"...
> Chyba go to rozwścieczyło bo trąbił i
> palił światłami prawie cały czas. Na czerwonym zauważyłem , że
wysiada z auta.
> Również wysiadłem, gościu podszedł i zaczęła się szarpanina.
Generalnie nic się
> nie stało gfacet poszczekał trochę i poszarpał się.
Miałem taką samą sytuację, tylko że mnie kierowca o mało nie przejechał
na pasach. Zawadziłem ręką o lusterko, stwierdził, że specjalnie
walnąłem w jego samochód. Pare metrów dalej zajechał mi drogę,
wyskoczył, szarpał się ze mną, bluzgał i ogólnie rozstaliśmy się w
drętwej atmosferze. Do wymiany ciosów nie doszło, on był niższy, ja
chudszy więc widocznie takie rozwiązanie nas satysfakcjonowało. Per
saldo - kompletnie bezsensowne spotkanie.
> Mam pytanie: czy mógłbym w takiej sytuacji po prostu mu przydzwonić
jak zbliży
> się na odległość bezpośrednią?
Jednemu Ty przydzwonisz. Inny przydzwoni Tobie. Tak to jest jak dwa
testosterony spotykają się w punkcie spornym. Nieważne, że sedno
problemu jest do rozwiązania przez parę średnio rozgarniętych
przedszkolaków - ale po co, lepiej zrobić próbę sił i nieważne już kto
miał a kto nie miał racji - ważne, że obydwaj panowie byli o swojej
święcie przekonani.
> W sumie nie miałem ochoty się szarpać z nim, a
> ewidentnie zbliżał się w celu użycia siły (oczywiście można
teoretyzować, że
> chciał tylko się wykrzyczeć w bezpośredniej odległości). Sprawę
rozwiązał bym
> już przed jakimkolwiek jego ruchem (po co niepotrzebnie obrywać).
Niech Ci ktoś odpowie jak to będzie z przekroczeniem obrony koniecznej.
On sie do ciebie zbliża, ty kopiesz go w jaja bo podejrzewałeś, że cie
zaatakuje.
> Jak to widzicie?
Tak, że zadaniem kierowcy jest bezpiecznie dla siebie i innych
przejechanie z punktu A do punktu B. Dobrze czasami pojeździć jako
pasażer, żeby zobaczyć jak drastycznie zmienia się perspektywa. Niestety
na kursach powinien być przedmiot "Psychologia ruchu drogowego" :)
Z poważanieem
Juzek Kocimientka