eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoŚmierć w szpitalu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 20

  • 1. Data: 2003-09-23 11:29:47
    Temat: Śmierć w szpitalu
    Od: "Jaaan Kowalski" <r...@p...onet.pl>

    Krótko - szwagier lat 52 dostał torsji oraz ostrej biegunki,w nocy 16.09
    odwieziono go o 3 nad ranem do szpitalaw Gdańsku. Lekarz skierował go na !
    oddział zakaźny i tam dostal kroplówkę, moja sistra o 4 nad ranem pojechala
    do domu a szwagier o godz. 5 nad ranem dostal torsji i udusił się trescią
    własnego zoładka.
    Lekarz o godz. 7.00 rano przezwonił do domu siostry ze mąż nie żyje i jako
    przyczynę podal zator płócny jaki się wytworzył w wyniku torsji pacjenta.
    Odbył sie pogrzeb, ale cialo poddano sekcji, pytalem co bylo przyczyną
    śmierci to lekarz nie chciał odpowiedzieć !?
    Powiedzial ze bedzie wiedzial za dwa tygiodnie - jakby nie widział zatoru
    płucnego !!!!
    - Twierdze ze szwagier zmarł w wyniku zaniedbania w szpitalu (nie
    wypompowano mu treści zoładka - A POWINNI TO ZROBIĆ Jako że był cześciowo
    sparaliżowany po przebytym dwa lata temu zawale mózgu.
    Pytanie :
    Gdzie i jak załatwiasć odszkodowanie za śmiec pacjenta na oddziale szpitala
    spowodu nie dopilnowania i zaniedbania !
    - Kto bedzie odpowuiadal za to szpital jako taki czy
    lekarz pełniący dyżur ?
    - Jak to załatwiac i o jakie odszkodowanie sie ubiegać (wysokość ) -
    zaznaczam ze rodziana szwagra od paru lat jest w tragiczxnym finansowo
    położeniu !!!!!

    Moze ktoś ma doświadczenie w tej materii - naprawdce czekam na konstruktywną
    pomoc i z góry dziekuję
    Rysiek



  • 2. Data: 2003-09-23 12:14:07
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: "Roman G." <r...@N...gazeta.pl>

    Jaaan Kowalski <r...@p...onet.pl> napisał(a):

    > Gdzie i jak załatwiasć odszkodowanie za śmiec pacjenta na oddziale szpitala
    > spowodu nie dopilnowania i zaniedbania !
    > - Kto bedzie odpowuiadal za to szpital jako taki czy
    > lekarz pełniący dyżur ?
    > - Jak to załatwiac i o jakie odszkodowanie sie ubiegać (wysokość ) -
    > zaznaczam ze rodziana szwagra od paru lat jest w tragiczxnym finansowo
    > położeniu !!!!!

    Poszukaj pomocy w Stowarzyszeniu "Primum Non Nocere":
    http://www.sppnn.org.pl/

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 3. Data: 2003-09-23 17:23:51
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Ja bym poczekał jednak na wynik sekcji zwłok. Nie znam się na tym i nie
    wiem, czy zator płucny widać gołym okiem, czy nie, ale wiem, że w skład
    sekcji zwłok wchodzi badanie histopatologiczne, czyli pobiera się próbki
    tkanek i wysyła do laboratorium. Na wynik trzeba zaczekać i nie ma na to
    rady, bo niektóre badania trwają kilka dni z przyczyn technicznych. Bez
    wyników tych badań lekarz nie określi przyczyny zgonu, choćby dla tego, że
    torsje same z siebie raczej nie powstają. A zatem same torsje będą
    ewentualnie wtórną przyczyną śmierci, a lekarz szuka pewnie również
    pierwotnej.

    Dopiero po otrzymaniu wyników sekcji zwłok można się zastanawiać, co dalej.
    Ewentualnie poczekać na stanowisko samego szpitala w tej sprawie. W razie
    podejrzenia błędu w sztuce lekarskiej powiadomiłbym prokuraturę. Sprawa
    ciężka do udowodnienia, ale na pewno prędzej rozgryzie ją prokurator, niż
    Wy.

    Powołujesz się na to, że niewypompowanie treści żołądka było błędem
    lekarskim. To znajdź jakąś podstawę do tego, że miał taki obowiązek. Do
    stwierdzenia błędu w sztuce nie wystarczy samo stwierdzenie, że pacjent
    zmarł. Każdy z nas wcześniej czy później umiera i nie ma na to rady.
    Potrzebne jest udowodnienie błędu lekarzowi. A zatem, że albo dokonał
    błędnej diagnozy albo zastosował złe leczenie. Ale i to stwierdzenie musi
    być oparte na ocenie samej sytuacji, a zatem zakresu informacji, jakimi
    dysponował lekarz w chwili podejmowania decyzji o zastosowanym leczeniu.

    Zresztą niekoniecznie musi być winny lekarz. Pewnie do jego obowiązków nie
    należało czuwanie przy pacjencie. Powinna tam być pielęgniarka. I jeśli
    faktycznie w konsekwencji zostanie ustalone, że pacjent zmarł, gdyż się
    zakrztusił wymiocinami, to w pierwszej kolejności ją brałbym za d... . To
    ona powinna doglądać pacjentów, a pewnie spała. Natomiast oczywiście lekarza
    można by pociągnąć do odpowiedzialności, o ile ze sztuki lekarskiej
    wynikało,że należało wypompować treść żołądka. Na tym się nie znam, i
    proponuję zapytać się kogoś, kto się zna.


  • 4. Data: 2003-09-23 17:43:53
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: Hrabia Mol <kumor@_wytnij_.tarman.pl>

    Jaaan Kowalski wrote:
    > Moze ktoś ma doświadczenie w tej materii - naprawdce czekam na konstruktywną
    > pomoc i z góry dziekuję
    Weź w łapki dowolny numer ANGORY - tam jest stała rubryka poświęcona
    osobom poszkodowanym przez służbę zdrowia i zawsze podany jest także
    numer stowarzyszenia obrońców praw pacjenta (na pewno przekręcam nazwę).
    Co do doświadczenia (mojego kuzyna też łapiduchy ukatrupiły w szpitalu)
    niestety nie ma organów, które mogłby się na poważnie zajmować takimi
    przypadkami. Żeby uzyskać pomoc prokuratury trzeba mieć jakieś konkretne
    informacje (podejrzenia nie wystarczają do wszczęcia, szczególnie w
    mniejszytch miastach gdzie rządzą koterie) a informacji raczej nie uda
    ci się uzyskać :(


    --
    =================Hrabia Mol========================
    ==================Złe Jedi=========================


  • 5. Data: 2003-09-23 18:45:53
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: "Ben" <b...@o...pl>

    > Co do doświadczenia (mojego kuzyna też łapiduchy ukatrupiły w szpitalu)
    > niestety nie ma organów, które mogłby się na poważnie zajmować takimi
    > przypadkami. Żeby uzyskać pomoc prokuratury trzeba mieć jakieś konkretne
    > informacje (podejrzenia nie wystarczają do wszczęcia, szczególnie w
    > mniejszytch miastach gdzie rządzą koterie) a informacji raczej nie uda
    > ci się uzyskać :(

    Pisanie o "łapiduchach", którzy kogoś "ukatrupili jest żałosne i nie świadczy
    za dobrze o poziomie intelektualnym ...
    Co do odpowiedzialności za błedy w sztuce lekarskiej to mówiąc bardzo ogólnie:
    1) jeśli popełniono przestępstwo odpowie za nie lekarz, który zawinił
    2) odpowiedzialność cywilna spoczywa na szpitalu (nie na lekarzu)

    Co do odszkodowania to Tobie jako szwagrowi zmarłego się ono raczej nie należy -
    zgodnie z art. 446 3 k.c. sąd może przyznać takie odszkodowanie członkom
    najbliższej rodziny zmarłego

    Pozdrawiam
    Ben




    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 6. Data: 2003-09-23 19:59:21
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: Hrabia Mol <kumor@_wytnij_.tarman.pl>

    Ben wrote:
    > Pisanie o "łapiduchach", którzy kogoś "ukatrupili jest żałosne i nie świadczy
    > za dobrze o poziomie intelektualnym ...
    Może i fakt, ale jak sobie to przypomnę to niestety emocje przytłumiają
    dobre maniery choć i teraz nie cofnąłbym tych słów.

    Niemniej jednak, jak TY nazwałbyś błędne zdiagnozowanie przypadku
    przeprowadzone przez lekarza na oddziale wewnętrznym (po parodniowym
    pobycie a doktorek to nie żaden stażysta ale lekarz ("lekarz"?) z
    niezłym stażem. Lekarz zdiagnozował delirium i wysłał pacjenta na detoks
    (inny szpital, kilkadziesiąd kilometrów dalej). Po przewiezieniu tam
    pacjenta lekarz dyżurny _natychmiast_ zdiagnozował ostre zapalenie
    otrzewnej etc. Pacjent został _natychmiast_ przewieziony na zabieg (zaś
    trza było jechać parę kilometrów na chirurgię) ale niestety wszystko za
    późno.
    No to jak teraz nazwiesz tego pierwszego? Łapiduch to IMHO eufemizm.
    Nieumyślne spowodowanie śmierci czy może - łagodzniej - zaniedbanie
    obowiążków służbowych?
    A co powiesz na to, że nagle w papierach pojawiła się przeprowadzona
    jakoby gastroskopia (zapalenie otrzewnej spowodowane było wrzodami i
    perforacją żołądka).
    Wystarczy na postępowanie z urzędu czy nie?

    > Co do odpowiedzialności za błedy w sztuce lekarskiej to mówiąc bardzo ogólnie:
    > 1) jeśli popełniono przestępstwo odpowie za nie lekarz, który zawinił
    OK, tyle że ta piękna teoria rozmija się z praktyką. Jakim przestępstwem
    jest bład w sztuce lekarskiej? Kto takie przestepstwa ściga? Sady
    koleżeńskie? Hie hie - to nawet ja - laik znam taką zasadę, że nikt nie
    może być sędzią we własnej sprawie.

    > 2) odpowiedzialność cywilna spoczywa na szpitalu (nie na lekarzu)
    Patrz wyżej. Żałuję, że żona zmarłego nie zdecydowała się na zdecydowane
    działania. Nie udało się nawet zmusić szpitala do wydania wyników sekcji
    zwłok. Sprawa jednak nie poszła do prokuratury, bo czego się spodziewać
    po świeżej wdowie z trojgiem dzieci, która (to taki mały nieistotny
    dodatek) pracuje w służbie zdrowia....

    > Co do odszkodowania to Tobie jako szwagrowi zmarłego się ono raczej nie należy
    Przepraszam, ale skąd wysnuwasz wnioski, że chciałbym odszkodowania????
    Jakoś nie mogę się doszukać w moim poście niczego co by to sugerowało.
    Tu nie chodzi o odszkodowanie ale o odpowiedzialność.



    --
    =================Hrabia Mol========================
    ==================Złe Jedi=========================


  • 7. Data: 2003-09-23 21:10:08
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | No to jak teraz nazwiesz tego pierwszego? Łapiduch to IMHO eufemizm.
    | Nieumyślne spowodowanie śmierci czy może - łagodzniej - zaniedbanie
    | obowiążków służbowych?
    | A co powiesz na to, że nagle w papierach pojawiła się przeprowadzona
    | jakoby gastroskopia (zapalenie otrzewnej spowodowane było wrzodami i
    | perforacją żołądka).
    | Wystarczy na postępowanie z urzędu czy nie?

    Pewnie że wystarczy, bo jakby faktycznie tę gastroskopię zrobił, to by
    musiał zobaczyć wrzody. Nie znam się na tym dokładnie, ale gastroskopię się
    po to robi. Więc dopisanie jej nie bardzo ma sens, bo wykazuje indolencję
    wykonującego to badanie, a w tym wypadku to już karalny błąd w sztuce
    lekarskiej. To już lepiej by było niedopisywać i powiedzieć, że objawy były
    takie, że się nie kwalifikowało. Wydaje mi się, że to już lepsza linia
    obrony.
    |
    | OK, tyle że ta piękna teoria rozmija się z praktyką. Jakim przestępstwem
    | jest bład w sztuce lekarskiej? Kto takie przestepstwa ściga? Sady
    | koleżeńskie? Hie hie - to nawet ja - laik znam taką zasadę, że nikt nie
    | może być sędzią we własnej sprawie.

    A znasz się na tym na tyle, by być pewnym, że to błąd lekarza, a nie choćby
    prawidłowość statystyczna? Chodzi o to, że w wypadku każdej choroby jest
    ileś tam procent szansy, że gość zemrze. Przy banalnych chorobach jest to
    oczywiście mniejszy procent, ale skoro jest, to ktoś musiał umrzeć nawet w
    wyniku przecięcia palca. Czasami zdarzają się specyficzne powikłania, które
    występują raz na milion pacjentów i po prostu stosując daną metodę leczenia
    ryzykuje się tym jednomilionowym odsetkiem zgonów. Ale 999.999 osób udaje
    się dzięki temu wyleczyć. po prostu bez leczenia umarłoby załóżmy 50%, a w
    wyniku leczenia daną metodą umiera 25%. I nie jest to błąd w sztuce
    lekarskiej.

    Po za tym w poście inicjującym zawarto opis zdarzenia, za które ja byłbym
    skłonny winić średni personel medyczny, a nie lekarza, co opisałem wcześniej
    więc nie będę ponawiał przydługiego wywodu. Po prostu nie jestem przekonany,
    że w każdym wypadku należy opróżniać treść żołądkową, ale się na tym
    absolutnie nie znam. Na moją znajomość medycyny, to tak, jakby ktoś przez
    cały rok nosił w plecaku ponton w oczekiwaniu powodzi.
    |
    | > 2) odpowiedzialność cywilna spoczywa na szpitalu (nie na lekarzu)
    | Patrz wyżej. Żałuję, że żona zmarłego nie zdecydowała się na zdecydowane
    | działania. Nie udało się nawet zmusić szpitala do wydania wyników sekcji
    | zwłok. Sprawa jednak nie poszła do prokuratury, bo czego się spodziewać
    | po świeżej wdowie z trojgiem dzieci, która (to taki mały nieistotny
    | dodatek) pracuje w służbie zdrowia....

    Ale tych wyników jeszcze nie ma. Więc nie da się ich wydrzeć ze szpitala.
    Zaręczam Ci moją marną znajomością medycyny sądowej, że pełnego i
    ostatecznego wyniku sekcji zwłok przed upływem kilku dni nie uzyskasz. Po
    prostu niektóre badania polegają na oddziaływaniu na próbki czymś tam i
    oczekiwaniu na wynik. A to trwa i nie wynika ze złej woli nikogo. Wstępną i
    przypuszczalną przyczynę zgonu podał lekarz z oddziału. Teraz trzeba czekać
    na wyniki badań i wynik ostateczny. Zdrowi ludzie raczej się wymiocinami nie
    krztuszą, więc pewnie był na coś chory. Jeśli faktycznie się okaże, że
    pierwotną przyczyną było zakrztuszenie, to dobrałbym się przede wszystkim do
    pielęgniarki dyżurującej na oddziale.
    |
    | > Co do odszkodowania to Tobie jako szwagrowi zmarłego się ono raczej nie
    należy
    | Przepraszam, ale skąd wysnuwasz wnioski, że chciałbym odszkodowania????
    | Jakoś nie mogę się doszukać w moim poście niczego co by to sugerowało.
    | Tu nie chodzi o odszkodowanie ale o odpowiedzialność.

    Odszkodowanie, to miedzy innymi odpowiedzialność cywilna, więc się tak nie
    unoś, choć faktycznie nigdzie o odszkodowaniu wprost nie napisałeś.


  • 8. Data: 2003-09-23 22:18:10
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: "Ben" <b...@o...pl>

    > Ben wrote:
    > > Pisanie o "łapiduchach", którzy kogoś "ukatrupili jest żałosne i nie
    świadczy
    > > za dobrze o poziomie intelektualnym ...
    > Może i fakt, ale jak sobie to przypomnę to niestety emocje przytłumiają
    > dobre maniery choć i teraz nie cofnąłbym tych słów.
    >
    Rozumiem, że czasem emocje dominują nad powściągliwością.


    > Niemniej jednak, jak TY nazwałbyś błędne zdiagnozowanie przypadku
    > przeprowadzone przez lekarza na oddziale wewnętrznym (po parodniowym
    > pobycie a doktorek to nie żaden stażysta ale lekarz ("lekarz"?) z
    > niezłym stażem. Lekarz zdiagnozował delirium i wysłał pacjenta na detoks
    > (inny szpital, kilkadziesiąd kilometrów dalej). Po przewiezieniu tam
    > pacjenta lekarz dyżurny _natychmiast_ zdiagnozował ostre zapalenie
    > otrzewnej etc. Pacjent został _natychmiast_ przewieziony na zabieg (zaś
    > trza było jechać parę kilometrów na chirurgię) ale niestety wszystko za
    > późno.
    > No to jak teraz nazwiesz tego pierwszego? Łapiduch to IMHO eufemizm.
    > Nieumyślne spowodowanie śmierci czy może - łagodzniej - zaniedbanie
    > obowiążków służbowych?

    A co miałbym powiedzieć? Nie jestem lekarzem, ale na pierwszy rzut oka jest to
    błąd w sztuce lekarskiej, który jeśli był działaniem zawinionym może powodować
    odpowiedzialność karną lekarza, jeśli zaś nie można mu przypisać winy (ale błąd
    pozostaje błędem) - możliwa jest odpowiedzialność cywilna szpitala

    > A co powiesz na to, że nagle w papierach pojawiła się przeprowadzona
    > jakoby gastroskopia (zapalenie otrzewnej spowodowane było wrzodami i
    > perforacją żołądka).
    > Wystarczy na postępowanie z urzędu czy nie?

    Pewnie tak.
    >
    > > Co do odpowiedzialności za błedy w sztuce lekarskiej to mówiąc bardzo
    ogólnie:
    > > 1) jeśli popełniono przestępstwo odpowie za nie lekarz, który zawinił
    > OK, tyle że ta piękna teoria rozmija się z praktyką. Jakim przestępstwem
    > jest bład w sztuce lekarskiej? Kto takie przestepstwa ściga? Sady
    > koleżeńskie? Hie hie - to nawet ja - laik znam taką zasadę, że nikt nie
    > może być sędzią we własnej sprawie.

    Cóż, błąd w sztuce lekarskiej nie stanowi sam przez się przestępstwa. Może nim
    być jeśli wypełnia znamiona przestępstwa (np. art. 155 czy 156 k.k.), może
    stanowić także czyn niedozwolony z k.c.
    O odpowiedzialności za taki błąd orzeka sąd powszechny

    > > 2) odpowiedzialność cywilna spoczywa na szpitalu (nie na lekarzu)
    > Patrz wyżej. Żałuję, że żona zmarłego nie zdecydowała się na zdecydowane
    > działania. Nie udało się nawet zmusić szpitala do wydania wyników sekcji
    > zwłok. Sprawa jednak nie poszła do prokuratury, bo czego się spodziewać
    > po świeżej wdowie z trojgiem dzieci, która (to taki mały nieistotny
    > dodatek) pracuje w służbie zdrowia....

    bez komentarza
    >
    > > Co do odszkodowania to Tobie jako szwagrowi zmarłego się ono raczej nie
    należy
    > Przepraszam, ale skąd wysnuwasz wnioski, że chciałbym odszkodowania????
    > Jakoś nie mogę się doszukać w moim poście niczego co by to sugerowało.
    > Tu nie chodzi o odszkodowanie ale o odpowiedzialność.

    Nie to miałem na myśli. Nie zwróciłem uwagi abyś pisał kto miałby wystąpić o
    odszkodowanie. Po prostu nie wiedząc kto miałby w tym przypadku dochodzić
    odszkodowania podzieliłem się swoją wiedzą, że szwagier takiej możliwośći nie
    ma, a najbliższa rodzina tak. I tyle.
    >
    Ben

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 9. Data: 2003-09-23 22:21:35
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: "Ben" <b...@o...pl>

    > Ja bym poczekał jednak na wynik sekcji zwłok. Nie znam się na tym i nie
    > wiem, czy zator płucny widać gołym okiem, czy nie, ale wiem, że w skład
    > sekcji zwłok wchodzi badanie histopatologiczne, czyli pobiera się próbki
    > tkanek i wysyła do laboratorium. Na wynik trzeba zaczekać i nie ma na to
    > rady, bo niektóre badania trwają kilka dni z przyczyn technicznych. Bez
    > wyników tych badań lekarz nie określi przyczyny zgonu, choćby dla tego, że
    > torsje same z siebie raczej nie powstają. A zatem same torsje będą
    > ewentualnie wtórną przyczyną śmierci, a lekarz szuka pewnie również
    > pierwotnej.
    >
    > Dopiero po otrzymaniu wyników sekcji zwłok można się zastanawiać, co dalej.
    > Ewentualnie poczekać na stanowisko samego szpitala w tej sprawie. W razie
    > podejrzenia błędu w sztuce lekarskiej powiadomiłbym prokuraturę. Sprawa
    > ciężka do udowodnienia, ale na pewno prędzej rozgryzie ją prokurator, niż
    > Wy.
    >
    > Powołujesz się na to, że niewypompowanie treści żołądka było błędem
    > lekarskim. To znajdź jakąś podstawę do tego, że miał taki obowiązek. Do
    > stwierdzenia błędu w sztuce nie wystarczy samo stwierdzenie, że pacjent
    > zmarł. Każdy z nas wcześniej czy później umiera i nie ma na to rady.
    > Potrzebne jest udowodnienie błędu lekarzowi. A zatem, że albo dokonał
    > błędnej diagnozy albo zastosował złe leczenie. Ale i to stwierdzenie musi
    > być oparte na ocenie samej sytuacji, a zatem zakresu informacji, jakimi
    > dysponował lekarz w chwili podejmowania decyzji o zastosowanym leczeniu.
    >
    > Zresztą niekoniecznie musi być winny lekarz. Pewnie do jego obowiązków nie
    > należało czuwanie przy pacjencie. Powinna tam być pielęgniarka. I jeśli
    > faktycznie w konsekwencji zostanie ustalone, że pacjent zmarł, gdyż się
    > zakrztusił wymiocinami, to w pierwszej kolejności ją brałbym za d... . To
    > ona powinna doglądać pacjentów, a pewnie spała. Natomiast oczywiście lekarza
    > można by pociągnąć do odpowiedzialności, o ile ze sztuki lekarskiej
    > wynikało,że należało wypompować treść żołądka. Na tym się nie znam, i
    > proponuję zapytać się kogoś, kto się zna.
    >
    Zgadzam się z powyższą opinią z jednym zastrzeżeniem. Lekarza można pociągnąć
    do odpowiedzialności za taki błąd, który stanowi przestępstwo. Jeśli
    przestępstwa nie ma pozostaje odpowiedzialność cywilna szpitala
    Pozdrawiam
    Ben

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 10. Data: 2003-09-24 16:48:41
    Temat: Re: Śmierć w szpitalu
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | Zgadzam się z powyższą opinią z jednym zastrzeżeniem. Lekarza można
    pociągnąć
    | do odpowiedzialności za taki błąd, który stanowi przestępstwo. Jeśli
    | przestępstwa nie ma pozostaje odpowiedzialność cywilna szpitala

    Moim zdaniem zapętliłeś problem. "Lekarza można pociągnąć do
    odpowiedzialności za taki błąd, który stanowi przestępstwo." A przestępstwem
    jest tylko taki błąd, który jest zawiniony, czyli za który można lekarza
    pociągnąć do odpowiedzialności. Masz jakiś pomysł, jak z tego wyjść?

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1