eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo"Sędziowie przyznają, że biorą"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2005-07-17 11:53:29
    Temat: "Sędziowie przyznają, że biorą"
    Od: Kaja <k...@n...ma.wp.pl>

    http://wiadomosci.onet.pl/1216955,2677,kioskart.html


    --
    Kaja


  • 2. Data: 2005-07-17 12:31:52
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: vac <s...@h...net>

    Kaja wrote:
    > http://wiadomosci.onet.pl/1216955,2677,kioskart.html
    >
    >


    Otto, nie udawaj glupiego. Wiedziales o tym od dawna.

    Przeglad:


    Izabella Wlazłowska 15.07.2005


    Korupcja lubelskich prawników

    Prokurator i adwokat skazani na kary więzienia

    Mimo to mecenas nadal występuje w sądzie, bo wyrok nie jest jeszcze
    prawomocny.

    Byli znani i szanowani. Należeli do elity Lublina.

    22 czerwca w Sądzie Rejonowym w Lublinie zaczął się dla nich nowy etap
    życia. Czy na pewno? Sędzia Robert Kowalczuk czytał wyrok:

    "(...) Uznaje winnym i skazuje Macieja Skrętowicza na karę dwóch lat
    pozbawienia wolności i orzeka pięcioletni zakaz wykonywania zawodu
    prokuratora"...

    "(...) Uznaje winnym i skazuje Adama Kaznowskiego na dwa lata
    pozbawienia wolności i orzeka pięcioletni zakaz wykonywania zawodu
    adwokata"...

    "(...) Uznaje winnym i skazuje Andrzeja Grykałowskiego [byłego zastępcę
    dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Lublinie -
    przyp. IW] na dwa lata pozbawienia wolności".
    Pozostali oskarżeni w tej sprawie, którzy byli pośrednikami pomiędzy
    urzędnikiem, mecenasem i prokuratorem a bandytami chcącymi uniknąć
    odpowiedzialności, otrzymali: Marek Bednarczyk (podający się za
    policjanta, prawnik z wykształcenia) - rok więzienia, Wojciech
    Krzyżanowski (z zawodu kotlarz, wcześniej karany) - dwa lata i Paweł
    Trumiński (z zawodu kierowca, wcześniej karany) - półtora roku więzienia.

    Sąd zezwolił na publikację ich nazwisk. Wyrok nie jest prawomocny.

    - Ustalenia prokuratury i przedstawione w trakcie procesu dowody nie
    budzą wątpliwości co do winy oskarżonych - mówił, uzasadniając wyrok,
    sędzia Kowalczuk. - Jest to wyjątkowo bulwersująca sprawa.

    Rozbój pod Lubartowem

    Wszystko zaczęło się na początku kwietnia 1998 r. Do zabudowań
    gospodarczych w Trzcińcu koło Lubartowa kilku mężczyzn zwabiło
    Krzysztofa A. trudniącego się handlem samochodami. Pretekstem było kupno
    mercedesa, a faktycznym powodem wcześniejsze porachunki finansowe.
    Mężczyzna został przez nich dotkliwie pobity, zabrano mu też pieniądze.
    Dla "zmiękczenia" okładano go trzonkiem od siekiery, metalowym
    pilnikiem, a do ust wkładano lufę strzelby. Grupie przewodził Sławomir
    S., ps. "Pietia", powiązany z grupą pruszkowską, a szczególne
    okrucieństwo wykazał Artur G., który założył ofierze pętlę na szyję,
    przerzucił ją przez belkę i podciągał do góry.

    Jeszcze tego samego dnia Krzysztof A. opowiedział policji o całym
    zdarzeniu, szczegółowo relacjonując jego przebieg i udział w nim
    poszczególnych osób. Prokuratura Rejonowa w Lubartowie postawiła
    mężczyznom zarzut rozboju i zrabowania kilkudziesięciu tysięcy złotych.
    Sprawę prowadziła prokurator Ewa Marczewska. Wyroki w tej sprawie były
    surowe. "Pietia" skazany został na sześć lat pozbawienia wolności, Artur
    G. na 4,5 roku, a reszta otrzymała po pięć-sześć lat więzienia.

    Lecz nim do tego doszło, ojciec Artura, bardzo wpływowy dyrektor
    lubelskiego magistratu, postanowił wyratować syna z opresji, używając
    swoich koneksji. Chodziło o skłonienie Krzysztofa A. do zmiany zeznań,
    tak by z nich wynikało, że zdarzenie można uznać za pobicie, a nie za
    rozbój, a udział w nim Artura był minimalny. Swoją pieczeń chciał też
    przy tym upiec obrońca "Pietii", Adam Kaznowski, jeden z najbardziej
    znanych w Lublinie mecenasów. - Mecenas Kaznowski uważany jest w
    Lublinie za tego, który broni głównie bogatych klientów - mówią
    prawnicy. - Już na początku lat 90. wmieszany był w sprawę firmy Gold
    Star i braci G., rolników spod Chełma, którzy w krótkim czasie
    wyprowadzili ze Wschodniego Banku Cukrownictwa w Lublinie miliardowe
    kredyty. W rozmowach z kierownictwem banku udział brał Kaznowski jako
    ich pełnomocnik. Bracia G. dostali potem wysokie wyroki. Wszczęto też
    postępowania przeciwko prezesom banku.

    - A mecenas? - pytam.

    - Przecież on tylko reprezentował i doradzał - słyszę.

    Mecenas Kaznowski uznał, że najlepszym sposobem na odpowiednie
    przygotowanie obrony swojego klienta będzie zapoznanie się z zeznaniami
    składanymi przez pobitego Krzysztofa A. w trakcie śledztwa. Akcji
    skorumpowania prokuratora Skrętowicza podjęli się Trumiński z
    Krzyżanowskim powiązani z "Pietią" i jego kumplami. I okazało się, że
    zrobili to skutecznie, Skrętowicz bowiem wyciągnął z szafy swojej
    koleżanki, prokurator Marczewskiej, akta śledztwa, skserował je, a
    następnie w towarzystwie Trumińskiego i Krzyżanowskiego udał się do
    kancelarii mecenasa i mu je wręczył. Pieniądze za "fatygę" wyłożył
    urzędnik Grykałowski. Skrętowicz dwukrotnie dostał koperty, w których
    było w sumie nie mniej niż 1000 zł.
    Tymczasem "zmiękczanie" Krzysztofa A. prowadzone było przez
    Grykałowskiego, który skontaktował pobitego mężczyznę z Markiem
    Bednarczykiem. Ten posługując się podrobioną legitymacją policyjną,
    zaczął go straszyć, że lepiej dla niego będzie, gdy zmieni zeznania na
    korzystne dla syna urzędnika i zminimalizuje jego udział w pobiciu.
    Jednocześnie przedstawiał Grykałowskiego jako osobę bardzo wpływową, o
    szerokich koneksjach w policji i wymiarze sprawiedliwości.

    Wszystkie te zabiegi przyniosły skutek. Po sześciu tygodniach od pobicia
    w Trzcińcu, z którego Krzysztof A. ledwo uszedł z życiem, poszkodowany
    zmienił zeznania, wybielając swoich oprawców.
    Na wiosnę 1999 r. rozpoczął się ich proces. "Pietia", którego obrońcą
    był adwokat Kaznowski, i syn urzędnika mieli przygotowaną doskonałą
    linię obrony, idącą w kierunku udowodnienia znikomego ich udziału w
    rozboju. To nie spodobało się pozostałym oskarżonym. Jeden z nich
    stwierdził przed sądem, że wie, iż ktoś z lubartowskiej prokuratury
    sprzedał kopie akt z tej sprawy. Na kolejnej rozprawie przesłuchiwany
    policjant opowiadał o działaniach jego jednostki w sprawie napadu w
    Trzcińcu. Według niego jeden z funkcjonariuszy policji i prokurator
    robili wszystko, aby wybielić syna urzędnika samorządowego. Sąd
    natychmiast poinformował o tym prokuraturę.

    Mecenas w kajdankach

    Pierwszy aresztowany został mecenas Kaznowski. - Kiedy na salę rozpraw
    wprowadzono skutego kajdankami mecenasa, byłem w szoku - opowiada młody
    prawnik z Lublina. - Trzęsieniem ziemi dla naszego środowiska było też
    cofnięcie immunitetu prokuratorowi, a następnie jego aresztowanie.
    Zdawałem egzamin u ojca prokuratora, który jest przecież cenionym
    wykładowcą na Wydziale Prawa UMCS.

    - Uzbrojeni w karabiny maszynowe funkcjonariusze UOP zgarnęli naszego
    dyrektora wprost spod ratusza. To było jak w amerykańskim filmie - mówi
    pracownica Urzędu Miasta w Lublinie. Podejrzani nie przyznawali się do
    zarzucanych im czynów, przedstawiając swoje wersje wydarzeń. Oto wersja
    prokuratora Skrętowicza, który aby się wybielić, usiłował wrobić swoją
    koleżankę z pracy. Twierdził więc, że został poproszony przez prokurator
    Marczewską, by przekazał Kaznowskiemu kopertę zawierającą plik kartek.
    Podczas przewozu z koperty wypadły dokumenty dotyczące rozboju w
    Trzcińcu, które przeczytała jego żona. Przed kancelarią mecenasa
    zupełnie przypadkowo spotkał kolegę Pawła Trumińskiego, z którym wszedł
    do kancelarii, oddał kopertę i natychmiast wyszedł. Z akt sądowych
    wynika, że "kolega" prokuratora ma wykształcenie podstawowe, z zawodu
    jest kierowcą, nigdzie nie pracuje i miał już kłopoty z prawem.

    Wersję Skrętowicza potwierdzili jego żona, teść Zbysław T. i Stefan K.,
    którzy mieli być przypadkowo obecni w Prokuraturze Rejonowej w
    Lubartowie podczas przekazywania mu dokumentów właśnie przez prokurator
    Marczewską. Niestety - badania daktyloskopijne potwierdziły, że na
    kserowanych kartkach są odciski palców Skrętowicza, nie ma natomiast
    odcisków prokurator Marczewskiej. To ostatecznie pogrążyło Skrętowicza.
    Próba "pomocy" ze strony członków jego rodziny skończyła się tym, że
    zostało wszczęte odrębne postępowanie karne o składanie fałszywych zeznań.

    Dyskomfort prokuratora Skrętowicza siedzącego w areszcie śledczym, a
    więc tam, dokąd do tej pory sam wysyłał przestępców, znalazł odbicie w
    skardze napisanej przez niego do prokuratora generalnego i ministra
    sprawiedliwości: "(...) Informuję o nieprawidłowościach zaistniałych w
    Prokuraturze Okręgowej w Lublinie i Prokuraturze Okręgowej w Krakowie w
    związku z toczącym się postępowaniem, w którym jestem podejrzanym. (...)
    Zarzucam brak jakiegokolwiek obiektywizmu w przeprowadzanych
    czynnościach, kojarzący się jednoznacznie ze stalinowskim sposobem
    prowadzenia niektórych czynności procesowych".

    Ale już w trakcie procesu pisał do sądu: "Proszę o rozważenie możliwości
    uchylenia środka zapobiegawczego w postaci zakazu opuszczania kraju, z
    powodu możliwości wyjazdu na Pielgrzymkę ?Grupy Modlitwy O. Pio? do
    Włoch. Wyjazd jest podyktowany względami zarówno religijnymi, jak i
    osobistymi i z pewnością będzie oddziaływał względem mojej osoby
    pozytywnie".

    Sąd wniosek oddalił.

    Cztery lata procesu

    Jego historia zawarta jest w 35 tomach akt, z których wynika, że dawno
    powinien był się zakończyć, ale oskarżeni prawnicy robili wszystko, aby
    skutecznie opóźnić jego finał. Najpierw był wniosek o wyłączenie
    sędziego. Później świadkowie obrony zapadali na zdrowiu, a w miarę
    upływu miesięcy również oskarżeni byli coraz bardziej chorzy. Sędzia
    przewodniczący zmagał się z niesubordynacją obrońców, którzy nie
    stawiali się na rozprawy, oraz z wypowiadaniem im przez oskarżonych
    pełnomocnictw i ustanawianiem obrońców z urzędu. Sąd pisał więc
    oświadczenia, ponaglenia i pisma do Okręgowej Rady Adwokackiej o
    wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko obrońcy, którego
    nieobecność powodowała odroczenie rozprawy. Zbierał też zaświadczenia
    lekarskie i opinie sądowo-psychiatryczne, które nie były jednak po myśli
    oskarżonych. "Oskarżony Kaznowski ma inteligencję wyższą od przeciętnej
    i jest zdrowy psychicznie", zawyrokowali psychiatrzy.
    Badania ciągnęły się tygodniami, ale gdyby tego wszystkiego sąd nie
    dopełnił, natychmiast spotkałby się z zarzutem pozbawiania oskarżonych
    prawa do obrony.

    - Z pewnością zostaną wniesione przez obrońców apelacje - mówi
    wykładowca prawa, adwokat, prof. dr hab. Henryk Cioch. - Sprawą tą od
    kilku lat żyje lubelska korporacja adwokacka i prokuratorska, gdyż media
    traktują ją jako jedną z głównych tzw. afer w lubelskim świecie
    prawniczym. Uważam, że do czasu uprawomocnienia się wyroków można mówić
    jedynie o oskarżonych w tym procesie, a nie skazanym adwokacie,
    prokuratorze itp.

    - Wyrok sądu rejonowego jako orzeczenie nieprawomocne formalnie nie
    zmienia sytuacji prawnej pana Skrętowicza - potwierdza Andrzej Jeżyński,
    rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Od 1 lipca 1994 r.
    pan Maciej Skrętowicz pełni obowiązki prokuratora w Prokuraturze
    Rejonowej w Lubartowie i formalnie pozostaje w dalszym ciągu w stosunku
    służbowym. Decyzją prokuratora generalnego z 12.01.2001 r. został on
    zawieszony w wykonywaniu czynności służbowych. Od stycznia 2001 r. Sąd
    Dyscyplinarny dla Prokuratorów przy Prokuraturze Generalnej w Warszawie
    prowadzi też postępowanie dyscyplinarne przeciwko niemu.

    - Powiem, co myślę, ale proszę nie podawać mojego nazwiska, bo będę
    uważany za zawodowego zdrajcę - rozmawiam ze starym prawnikiem, ale
    czynnym zawodowo. - Ta sprawa to wielki skandal, który kładzie się
    cieniem na zawodzie prawnika. Ale w Lublinie nikt tego głośno nie chce
    powiedzieć. To jest koteria i źle pojęta zawodowa solidarność. Jak mamy
    teraz oskarżać lub bronić przestępców, skoro jesteśmy tacy sami jak oni?
    Niedawno widziałem mecenasa Kaznowskiego występującego w sądzie.
    Postępowania dyscyplinarne wszczynane przez korporacje prokuratorskie
    czy adwokackie są zwykłą farsą.

    - Postanowieniem Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Lublinie w
    lutym 2001 r. adwokat Adam Kaznowski został tymczasowo zawieszony w
    czynnościach zawodowych - mówi Stanisław Estreich, dziekan Okręgowej
    Rady Adwokackiej w Lublinie. - W styczniu 2004 r. sąd dyscyplinarny
    uchylił to postanowienie. Zostało ono zaskarżone przez rzecznika
    dyscyplinarnego, ale Wyższy Sąd Dyscyplinarny w Warszawie 27 marca 2004
    r. postanowienie to utrzymał w mocy.

    I od tamtej pory mecenas Kaznowski ubrany w togę zasiada w sądzie,
    reprezentując swoich klientów. Nieprawomocny wyrok skazujący nic w tej
    kwestii nie zmienił.

    PS Na odczytaniu wyroku nie było żadnego oskarżonego, tylko ich obrońcy.


  • 3. Data: 2005-07-17 12:41:33
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    vac napisał(a):
    >
    > "(...) Uznaje winnym i skazuje Macieja Skrętowicza na karę dwóch lat
    > pozbawienia wolności i orzeka pięcioletni zakaz wykonywania zawodu
    > prokuratora"...
    >
    > "(...) Uznaje winnym i skazuje Adama Kaznowskiego na dwa lata
    > pozbawienia wolności i orzeka pięcioletni zakaz wykonywania zawodu
    > adwokata"...
    >
    > "(...) Uznaje winnym i skazuje Andrzeja Grykałowskiego [byłego zastępcę
    > dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Lublinie -
    > przyp. IW] na dwa lata pozbawienia wolności".

    Nie udawaj że to cytaty. Chyba nigdy nie widziałeś wyroku skazującego.


    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
    którymi staramy się je ukryć."


  • 4. Data: 2005-07-17 13:03:21
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: vac <s...@h...net>

    Johnson wrote:


    > vac napisał(a):
    >
    >>
    >> "(...) Uznaje winnym i skazuje Macieja Skrętowicza na karę dwóch lat
    >> pozbawienia wolności i orzeka pięcioletni zakaz wykonywania zawodu
    >> prokuratora"...
    >>
    >> "(...) Uznaje winnym i skazuje Adama Kaznowskiego na dwa lata
    >> pozbawienia wolności i orzeka pięcioletni zakaz wykonywania zawodu
    >> adwokata"...
    >>
    >> "(...) Uznaje winnym i skazuje Andrzeja Grykałowskiego [byłego
    >> zastępcę dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w
    >> Lublinie - przyp. IW] na dwa lata pozbawienia wolności".
    >
    >
    > Nie udawaj że to cytaty. Chyba nigdy nie widziałeś wyroku skazującego.
    >
    >


    Z tym do do autorki tekstu prosze isc. Watpie natomiast zeby zmyslila
    nazwiska i podkleila je pod prawdziwe miasto.


  • 5. Data: 2005-07-17 13:07:31
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    vac napisał(a):
    >
    >
    > Z tym do do autorki tekstu prosze isc. Watpie natomiast zeby zmyslila
    > nazwiska i podkleila je pod prawdziwe miasto.
    >

    Ale to już sugeruje pewną nierzetelność dziennikarską. Ale to już typowe
    dla dziennikarzy.

    --
    @ Johnson

    --- za treść postu nie odpowiadam
    "Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
    którymi staramy się je ukryć."


  • 6. Data: 2005-07-17 13:12:54
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: vac <s...@h...net>

    Johnson wrote:


    > vac napisał(a):
    >
    >>
    >>
    >> Z tym do do autorki tekstu prosze isc. Watpie natomiast zeby zmyslila
    >> nazwiska i podkleila je pod prawdziwe miasto.
    >>
    >
    > Ale to już sugeruje pewną nierzetelność dziennikarską. Ale to już typowe
    > dla dziennikarzy.
    >



    tak bedzie kiedy do zawodu przyjmuja piekarzy i murarzy.


  • 7. Data: 2005-07-17 13:40:15
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: Otto Falkenstein <f...@g...pl>

    vac napisał(a):
    > Kaja wrote:
    >
    >> http://wiadomosci.onet.pl/1216955,2677,kioskart.html
    >>
    >>
    >
    >
    > Otto, nie udawaj glupiego. Wiedziales o tym od dawna.

    Hę?

    A ten artykuł, którego dotyczy watek nie jest przypadkiem o sedziach, a
    nie o adwokatach i prokuratorach? Dlatego wklejanie tutaj sprawy
    Skrętowicza i Kaznowskiego jest ciut nie na miejscu. A faktyczny wyrok
    brzmi "odrobinę" inaczej.

    Co do korupcji wśród sędziów. Jeżeli podstawą wniosków zawartych w
    artykule było sonda wśród "klientów" wymiaru sprawiedliwosci to nie
    dziwie się, że tak wypadła. Wszak nikt nie przegrywa procesu dlatego, ze
    nie ma racji, wszyscy przegrywaja bo sedzia był przekupiony, uprzedzony,
    stronniczy, w zmowie z tym drugim, slepy, tępy, niedouczony,
    niepotrzebne skreślić.

    Na pewno zdarzaja się sędziowie, którzy biorą, czarne owce są w każdym
    zawodzie. Takie chwasty jednak nalezy natychmiast wyrywać. Ale żeby to
    zrobić trzeba mieć dowody, a nie przypuszczenia oparte na założeniu, że
    przegrałem bo nie dałem łapówki.


    --
    Falkenstein
    Ordo Lumine


  • 8. Data: 2005-07-17 14:01:23
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: Arek <a...@e...net>

    Dnia 2005-07-17 15:40, Otto Falkenstein rzecze:
    [..]
    > dziwie się, że tak wypadła. Wszak nikt nie przegrywa procesu dlatego, ze
    > nie ma racji, wszyscy przegrywaja bo sedzia był przekupiony, uprzedzony,
    > stronniczy, w zmowie z tym drugim, slepy, tępy, niedouczony,

    Jak byś dokładnie przeczytał to zobaczyłbyś, że nie chodzi tylko o
    łapówki. Chodzi głównie o to, że na pierwszym miejscu u sędziów jest
    to by nie podpadać kolegom z wyrokami. Skutek tego jest taki:
    "Sędzia jest niezależny. Jeżeli napisze, że 2+2 = 5, to tak jest"

    To cytat z uzasadnienia sądu apelacyjnego w jednej ze spraw.

    Chyba komentarza nie wymaga.


    Arek

    --
    www.hipnoza.info - nauka hipnotyzowania


  • 9. Data: 2005-07-17 14:04:32
    Temat: Re: "Se^dziowie przyznaj?, ?e bior?"
    Od: vac <s...@h...net>

    Otto Falkenstein wrote:


    > Co do korupcji wśród sędziów. Jeżeli podstawą wniosków zawartych w
    > artykule było sonda wśród "klientów" wymiaru sprawiedliwosci to nie
    > dziwie się, że tak wypadła.


    A u mnie jakos takie sondy wypadaja na korzysc sedziow. A wiesz
    dlaczego? Bo w wielu sprawach nie orzekaja w ogole. Orzekaja sami
    lawnicy, ktorym serdecznie wisi skormpowany ukladzik wsrod sedziow.
    Lawnikow przekupic sie nie da, bo sa dobierani za kazdym razem.




    > Wszak nikt nie przegrywa procesu dlatego, ze
    > nie ma racji, wszyscy przegrywaja bo sedzia był przekupiony, uprzedzony,
    > stronniczy, w zmowie z tym drugim, slepy, tępy, niedouczony,
    > niepotrzebne skreślić.

    A nie? Myslisz ze te opinie o skrajnej korupcji sedziow sa wydlubane w
    nosie?


    >
    > Na pewno zdarzaja się sędziowie, którzy biorą, czarne owce są w każdym
    > zawodzie. Takie chwasty jednak nalezy natychmiast wyrywać. Ale żeby to
    > zrobić trzeba mieć dowody, a nie przypuszczenia oparte na założeniu, że
    > przegrałem bo nie dałem łapówki.


    ROTFL

    Juz widze te usuwanie.

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1