-
1. Data: 2002-08-02 19:09:11
Temat: zlikwidowac prawo autorskie dla osob prywatnych ?
Od: kamil386 <k...@p...onet.pl>
wszyscy wiedza ze to prawo jest nie zyciowe, komputer staje sie coraz
bardziej popularnym narzedziem, niedlugo bedzie w prawie kazdym domu,
no i wlasnie jest taka sprawa ze wiekszosc osob ma piraty, w
kakiejkolwiekby nie postaci (divx/mp3/programy/gry)
i co bedzie wtedy jak sie okarze ze 95% doroslych obywateli to
przestepcy, moze tak byc np. ze kary za piracenie beda rosly, ale
ludzi i tak to nie przekona, wiec po jakims czasie bedziemy mieli
durzo osob posiadajacych piraty, i piracenie jako przestepstwo
wyrzszej rangi, no i co wtedy z tym fantem zrobic ?
wybudowac olbrzymie wiezienie i wsadzic wszystkich do niego ?
zakazac urzywania komputerow ?
juz byl podobny precedens w polskim prawie w postaci mozliwosci
posiadania przy sobie niewielkiej ilosci narkotykow, czyli ograniczone
dopuszczenie przestempstwa, wiec dlaczego nie da sie tak samo zrobic z
piratami ?
owszem wszyscy powinnismy byc swieci, ale tak nie jest i zadne prawo
tego nie zmnieni, zreszta chca zmienic to zwykle tylko ci ktorym sie
to oplaca, tzn. osoby zwiazane z firmami wydawniczymi
w Newsweeku 10.03.2002 (str.100):
"Kiedy zatem w czasie ceremonii prezes Grammy Michael Greene wyglosil
filipke przeciw kopiowaniu i rozpowszechnianiu muzyki z sieci, z sali
dobieglo tylez oklaskow, ile gwizdow."
mowi zamo za siebie, ludzie nie chca byc legalni (czy to swiadomie czy
nie), jak glosi slogan na witrynie Microsoftu ("Badz legalny")
nie, poniewaz bycie legalnym jest za drogie poprostu
inni mowia ze to sprawa wychowania....
ja mysle raczej ze ludzie nie polepniaja przestempstw ze strachu, ale
wtedy to polega raczej na tym, ze istnieje granica (wyrazna), i ze
trzeba wykonac pewne dzialania wymagajace przekroczenia tej granicy..
np. cos takiego, jest noc, nikogo nie ma a tu stoi zaparkowany
samochod nie zamkniety...
i teraz ile osob potraktowalo by to jako okazje, zalozmy ze 15%, a w
przypadku zamknietego np. 5%, i tak mozna wszystko wartosciowac
np. gdyby byl to czlowiek to zabilo by go np. 0,5% osob
dopuki sa to male procenty jest sens stosowac prawo, ale jesli 95%
osob (niewazne jak swieta jest reszta), to prawo mija sie z celem
co innego firmy, poniewaz sa to instytucje ktore musza pokazywac swoje
dochody, prowadzic ksiegowosc, i umozliwiac wglad do niej odpowiednim
osobom, powinny tez dopuszczac skontrolowanie komputerow, i tam
kontrola powinna byc wykonywana z cala surowoscia prawa
moim zdaniem tu nastopila taka glupia sytuacja, ze kiedy pojawila sie
informacja niezwiazana z nosnikiem, zaczeto stosowac do niej prawo
jakie sie stosuje do rzeczy, i to byl pierwszy podstawowy blad
otuz informacja *NIE JEST* rzecza, i nie powinno sie do niej stosowac
takie samo prawo
-
2. Data: 2002-08-02 19:27:54
Temat: Re: zlikwidowac prawo autorskie dla osob prywatnych ?
Od: Astec SA <b...@a...pl>
kamil386 wrote:
[..]
> otuz informacja *NIE JEST* rzecza, i nie powinno sie do niej stosowac
> takie samo prawo
I się nie stosuje. Posiadanie pirackich filmów i muzyki NIE jest przestępstwem.
Tylko na programy komputerowe rozciągnięto przesadną ochronę.
pozdrawiam
Arek
--
http://www.sti.org.pl/0_700.htm
-
3. Data: 2002-08-03 08:28:32
Temat: Re: zlikwidowac prawo autorskie dla osob prywatnych ?
Od: "Boguslaw Szostak" <b...@u...agh.edu.pl>
"Astec SA" [...]
> I się nie stosuje. Posiadanie pirackich filmów i muzyki NIE jest
przestępstwem.
> Tylko na programy komputerowe rozciągnięto przesadną ochronę.
>
> pozdrawiam
> Arek
Bo wielkie firmy "wyczuly wielkie pieniadze".
Kosztem malych, ktorym do dzis wie wydaje,
ze moga miec z tego pieniadze.
Ale rynek jest nieublagany i jak sadze,
niedluga oprogramowanie podzieli los "soli"
niegdys symbol dobrobytu dzis wysypywana na ulice.
Boguslaw
-
4. Data: 2002-08-03 16:05:12
Temat: Re: zlikwidowac prawo autorskie dla osob prywatnych ?
Od: "hocus" <n...@d...gliwice.pl>
Hej!
Mimo, iz naleze do grupy ludzi, którym szczególnie powinno zalezec na
poszanowaniu praw autorskich (informatyk/programista), to w pewnej mierze
zgadzam sie z przedmówca. Nie ulega dla mnie watpliwosci, ze jesli ktos
zarabia uzytkujac okreslony program, powinien bezwzglednie go zakupic.
Zarabianie na nielegalnym oprogramowaniu jest rzecza naganna i powinno byc
tepione. Natomiast jesli oprogramowanie jest wykorzystywany do celów
prywatnych i niezarobkowych (nauka, uprawianie hobby itp.) prawo powinno tu
przewidywac inne traktowanie "piractwa". Obecna sytuacja jest chora - to nie
ulega watpliwosci i przypuszczam, ze nie dotyczy to wylacznie naszego
kraju... Ale moim zdaniem jest to wynikiem zlej (czy moze: braku
jakiejkolwiek) strategii firm softwareowych wobec prywatnego uzytkownika.
Gdybym mial np. mozliwosc kupienia dla wlasnego uzytku Photoshopa za 200
zl... nawet bym sie nie zastanawial. Ale jesli mam za niego dac 4k ???
Sorry, ale ja postoje... Inna sprawa, ze - przynajmniej w naszym kraju -
taka polityka moglaby nie przyniesc spodziewanych rezultatów (po co mam
wogóle cos placic, jesli moge miec za darmo...) Choc tego typu - niestety
powszechne - stanowisko osobiscie traktuje (byc moze naiwnie ;-) jako efekt
przyzwyczajenia ludzi do trwajacej "od zawsze" sytuacji - jaka mamy obecnie,
a nie jakas wrodzona ceche narodowa.
Troche gorzej ma sie sprawa z grami i innego rodzaju oprogramowaniem i
danymi rozrywkowymi (gry, muzyka, filmy, programy dla dzieci...). To z
definicji nie sa produkty, które moga byc wykorzystywane w celach
zarobkowych. Wiec ustanowienie prawa, ktore zezwalaloby na zupelnie dowolne
ich powielanie do uzytku domowego (czyli czesto jedynego ich zastosowania)
byloby katastrofa dla wszystkich wytwarzajacych tego typu "dobra". Jak wiec
widac, sprawa mimo wszystko nie jest taka oczywista...
Pozdrawiam
Hocus
> wszyscy wiedza ze to prawo jest nie zyciowe, komputer staje sie coraz
> bardziej popularnym narzedziem, niedlugo bedzie w prawie kazdym domu,
> no i wlasnie jest taka sprawa ze wiekszosc osob ma piraty, w
> kakiejkolwiekby nie postaci (divx/mp3/programy/gry)
>
> i co bedzie wtedy jak sie okarze ze 95% doroslych obywateli to
> przestepcy, moze tak byc np. ze kary za piracenie beda rosly, ale
> ludzi i tak to nie przekona, wiec po jakims czasie bedziemy mieli
> durzo osob posiadajacych piraty, i piracenie jako przestepstwo
> wyrzszej rangi, no i co wtedy z tym fantem zrobic ?
>
> wybudowac olbrzymie wiezienie i wsadzic wszystkich do niego ?
> zakazac urzywania komputerow ?
>
> juz byl podobny precedens w polskim prawie w postaci mozliwosci
> posiadania przy sobie niewielkiej ilosci narkotykow, czyli ograniczone
> dopuszczenie przestempstwa, wiec dlaczego nie da sie tak samo zrobic z
> piratami ?
>
> owszem wszyscy powinnismy byc swieci, ale tak nie jest i zadne prawo
> tego nie zmnieni, zreszta chca zmienic to zwykle tylko ci ktorym sie
> to oplaca, tzn. osoby zwiazane z firmami wydawniczymi
>
> w Newsweeku 10.03.2002 (str.100):
> "Kiedy zatem w czasie ceremonii prezes Grammy Michael Greene wyglosil
> filipke przeciw kopiowaniu i rozpowszechnianiu muzyki z sieci, z sali
> dobieglo tylez oklaskow, ile gwizdow."
>
> mowi zamo za siebie, ludzie nie chca byc legalni (czy to swiadomie czy
> nie), jak glosi slogan na witrynie Microsoftu ("Badz legalny")
> nie, poniewaz bycie legalnym jest za drogie poprostu
>
> inni mowia ze to sprawa wychowania....
> ja mysle raczej ze ludzie nie polepniaja przestempstw ze strachu, ale
> wtedy to polega raczej na tym, ze istnieje granica (wyrazna), i ze
> trzeba wykonac pewne dzialania wymagajace przekroczenia tej granicy..
> np. cos takiego, jest noc, nikogo nie ma a tu stoi zaparkowany
> samochod nie zamkniety...
> i teraz ile osob potraktowalo by to jako okazje, zalozmy ze 15%, a w
> przypadku zamknietego np. 5%, i tak mozna wszystko wartosciowac
> np. gdyby byl to czlowiek to zabilo by go np. 0,5% osob
> dopuki sa to male procenty jest sens stosowac prawo, ale jesli 95%
> osob (niewazne jak swieta jest reszta), to prawo mija sie z celem
>
>
> co innego firmy, poniewaz sa to instytucje ktore musza pokazywac swoje
> dochody, prowadzic ksiegowosc, i umozliwiac wglad do niej odpowiednim
> osobom, powinny tez dopuszczac skontrolowanie komputerow, i tam
> kontrola powinna byc wykonywana z cala surowoscia prawa
>
> moim zdaniem tu nastopila taka glupia sytuacja, ze kiedy pojawila sie
> informacja niezwiazana z nosnikiem, zaczeto stosowac do niej prawo
> jakie sie stosuje do rzeczy, i to byl pierwszy podstawowy blad
>
> otuz informacja *NIE JEST* rzecza, i nie powinno sie do niej stosowac
> takie samo prawo
-
5. Data: 2002-08-05 12:31:05
Temat: Re: zlikwidowac prawo autorskie dla osob prywatnych ?
Od: "Boguslaw Szostak" <b...@u...agh.edu.pl>
"hocus" <n...@d...gliwice.pl> wrote in message
news:aigurm$br7$1@shilo.silesia.pik-net.pl...
> Hej!
>
> Mimo, iz naleze do grupy ludzi, którym szczególnie powinno zalezec na
> poszanowaniu praw autorskich (informatyk/programista), to w pewnej mierze
> zgadzam sie z przedmówca. Nie ulega dla mnie watpliwosci, ze jesli ktos
> zarabia uzytkujac okreslony program, powinien bezwzglednie go zakupic.
[...]
Dlaczego ne ulega dla Pana watpliwosci, ze jesli Ktos uzywa Linuxa
dla celow zarobkowych powinien go najpierw zakupic ?
> Ale moim zdaniem jest to wynikiem zlej (czy moze: braku
> jakiejkolwiek) strategii firm softwareowych wobec prywatnego uzytkownika.
O nie.. to ne jest brak strategii. Strategia MS jest majstersztykiem...
Firma ktora wymiotla konkurencje dzieki piractwu i dzieki piractwu
dzierzaca pierwszenstwo na rynku walczy zpiractwem....
To nie jest brak strategii.
Dziwie sie tylko, dlaczego informatycy (jak Pan) nie widza,
ze jest to strategia godzaca glownie w informatykow
> Gdybym mial np. mozliwosc kupienia dla wlasnego uzytku Photoshopa za 200
> zl... nawet bym sie nie zastanawial.
Jest Pan pewny ?
A bdyby mogl goPan miec za darmo (legalnie) i mogl kupic za 200
dal by Pan 200 ?
> Ale jesli mam za niego dac 4k ???
> Sorry, ale ja postoje...
No nie.. I zarabialby Pan na piracie a nie dal nedznyvh 4k ?
Taksowkarz by zarabiac musi dac ok 40 k...
> Inna sprawa, ze - przynajmniej w naszym kraju -
> taka polityka moglaby nie przyniesc spodziewanych rezultatów (po co mam
> wogóle cos placic, jesli moge miec za darmo...)
jak to PO CO ?
Aby spokojnie z czystym sumieniem popatrzyc rano do lustra.....
> Choc tego typu - niestety
> powszechne - stanowisko osobiscie traktuje (byc moze naiwnie ;-) jako
efekt
> przyzwyczajenia ludzi do trwajacej "od zawsze" sytuacji - jaka mamy
obecnie,
> a nie jakas wrodzona ceche narodowa.
> Troche gorzej ma sie sprawa z grami i innego rodzaju oprogramowaniem i
> danymi rozrywkowymi (gry, muzyka, filmy, programy dla dzieci...). To z
> definicji nie sa produkty, które moga byc wykorzystywane w celach
> zarobkowych.
> Wiec ustanowienie prawa, ktore zezwalaloby na zupelnie dowolne
> ich powielanie do uzytku domowego (czyli czesto jedynego ich zastosowania)
> byloby katastrofa dla wszystkich wytwarzajacych tego typu "dobra".
I TU sie Pan myli. Wlasnie obecna sytuacja jest katastrofalna dla ludzi
"wytwarzajacych tego typu dobra".
Slyszal pan o jakiejs Polskiej grze ktora podbila swiat ?
A moze nie mamy dobrych informatykow ?
STRATEGIA MARKETINGOWA.... To jest klucz.
Wie Pan ile kosztuje zaprojektowanie modulu Panieci,
a opracowanie technologii? Ile kosztuje material ?
A mimo to modul Panuieci mozna kupic za ok 1,2 K
Zwrocil Pan uwage na to, ze torebki na zakupy sa w sklepach rozdawane za
darmo ?
jakPan myskli ? to katastrofa dla producentow takich torebek ?
Niestety rynek zrobil sie taki, ze drobne programy trzeba ROZDAWAC i to jest
wlasciwy marketing.
Oczywiscie tym rozdajacy nie musi byc informatyk,
jak nie rozdaje plastikowych woreczkow z uszkami ich producent.
Cena rownowagi dla progrramu jest tak mala, ze aby wszystko bylo OK
programy powinny byc kupowane przez wielkich odbiorcow
I ROZDAWANE jako dodatki do prasy, do samochodu,
do reklamy samochodu.....
> Jak wiec
> widac, sprawa mimo wszystko nie jest taka oczywista...
>
> Pozdrawiam
> Hocus
nie jest...
Pozdrowienia
Boguslaw
-
6. Data: 2002-08-06 22:07:16
Temat: Re: zlikwidowac prawo autorskie dla osob prywatnych ?
Od: kamil386 <k...@p...onet.pl>
On Sat, 3 Aug 2002 18:05:12 +0200, in pl.soc.prawo you wrote:
>Hej!
>
>Mimo, iz naleze do grupy ludzi, którym szczególnie powinno zalezec na
>poszanowaniu praw autorskich (informatyk/programista), to w pewnej mierze
>zgadzam sie z przedmówca. Nie ulega dla mnie watpliwosci, ze jesli ktos
>zarabia uzytkujac okreslony program, powinien bezwzglednie go zakupic.
ok, zgadza sie ,tylko dodam ze najlepiej jak by powiedziec ze jak tos
ma na kompie w ktorym chociaz jedna czesc (moze z wyj. np. myszki)
kupiona jest na fakture, na firme
to bylo by bardziej precyzyjne i nie budzilo watpliwosci
>Zarabianie na nielegalnym oprogramowaniu jest rzecza naganna i powinno byc
>tepione. Natomiast jesli oprogramowanie jest wykorzystywany do celów
inaczej troche, prowadzenie dzialalnosci gospodardzej, np. kafejka
inernetowa, z nielegalnymi kopiami programow bylo by nielegalne
>prywatnych i niezarobkowych (nauka, uprawianie hobby itp.) prawo powinno tu
>przewidywac inne traktowanie "piractwa". Obecna sytuacja jest chora - to nie
>ulega watpliwosci i przypuszczam, ze nie dotyczy to wylacznie naszego
>kraju... Ale moim zdaniem jest to wynikiem zlej (czy moze: braku
>jakiejkolwiek) strategii firm softwareowych wobec prywatnego uzytkownika.
>Gdybym mial np. mozliwosc kupienia dla wlasnego uzytku Photoshopa za 200
>zl... nawet bym sie nie zastanawial. Ale jesli mam za niego dac 4k ???
ja mysle ze nie musiala by byc, poprostu nie trzeba bylo by kupowac do
domu i tyle, ale mozna by bylo i tu zaczyna sie masa mozliwosci jak
skusic (nie zmusic!!!) urzytkownika do nabycia licencji, a nie pujscia
do kumpla co ma nagrywarke
to tak troche jak z reklama, zeby urzytkownik poszedl do sklepu bo
bedzie wiedzial ze dostanie cos wiecej niz tylko kolorowe pudelko
ktore i tak potem wyrzuci do smieci
>Sorry, ale ja postoje... Inna sprawa, ze - przynajmniej w naszym kraju -
>taka polityka moglaby nie przyniesc spodziewanych rezultatów (po co mam
>wogóle cos placic, jesli moge miec za darmo...) Choc tego typu - niestety
>powszechne - stanowisko osobiscie traktuje (byc moze naiwnie ;-) jako efekt
>przyzwyczajenia ludzi do trwajacej "od zawsze" sytuacji - jaka mamy obecnie,
>a nie jakas wrodzona ceche narodowa.
ja poprostu mysle ze tu wygrywa zdrowy rozsadek (nad moralnoscia moze,
ale swoiscie pojeta), bo jak mam miec moralny kupujac np. dzieciom
niemoralna gre gdzie sie wszyscy zabijaja ?, i jaka moralnosc mial
tworca robiac taka gre ?, dobra powiecie nie kupuj.... ale jak ja
bardzo chce ja miec..... ale tak bardzo bardzo......
zreszta to nie trwa od zawsze....... bardziej "od zawsze" trwaja np.
ksiazki, i zauwaznie jak ludzie je sobie porzyczaja, jak to jest ze
ksiazka za ktora trzeba zaplacic 90 zl jest u mnie w bibliotece, nik
sie nie oburza, a bardziej... przeciej ludzie porzyczaja od siebie
ksiazki, jak ja porzycze np. ksiazke za 120 zl, bo mnie nie stac (tyle
to pamieci do kompa kosztuja, a i tak mowi sie ze drogo), wiec ja wole
miec np. pamiec -> cos co stale urzywam, od ksiazki co odloze na
pulke, wiec jak ja porzycze od kogos to nie kupie w ksiegarni, wiec
wydawca i autor i wrzyscy po drodze straca.....
no a ilez by to zyskali gdyby np. byla taka mentalnosc w
spoleczenstwie ze nikt by nikomu książek nie porzyczal......
to dlaczego z grami ma byc inaczej......
>Troche gorzej ma sie sprawa z grami i innego rodzaju oprogramowaniem i
>danymi rozrywkowymi (gry, muzyka, filmy, programy dla dzieci...). To z
>definicji nie sa produkty, które moga byc wykorzystywane w celach
>zarobkowych. Wiec ustanowienie prawa, ktore zezwalaloby na zupelnie dowolne
>ich powielanie do uzytku domowego (czyli czesto jedynego ich zastosowania)
>byloby katastrofa dla wszystkich wytwarzajacych tego typu "dobra". Jak wiec
>widac, sprawa mimo wszystko nie jest taka oczywista...
ja mysle ze poprostu rynek sie konczy, i musza troche inaczej zabiegac
o klienta, pisalem wyrzej
>> w Newsweeku 10.03.2002 (str.100):
>> "Kiedy zatem w czasie ceremonii prezes Grammy Michael Greene wyglosil
>> filipke przeciw kopiowaniu i rozpowszechnianiu muzyki z sieci, z sali
>> dobieglo tylez oklaskow, ile gwizdow."
moze ktos z was wie gdzie jest tekst tego przemowienia...