-
1. Data: 2006-05-04 13:13:12
Temat: zła ulga na przejazd...
Od: jimmij <j...@j...jj>
Sprawa wygląda tak:
Jestem doktorantem i jeżdże sobie komunikacją miejską (Warszawa) na
bilecie ulgowym studenckim (ulga 50%). I wszystko by było dobrze gdyby
nie to, że 1 kwietnia br. zmieniły się przepisy i doktoranci zostali
osobno zaszeregowani (wcześniej byli tak samo jak studenci) ale z ulgą
48%. Oczywiście nie śledzę codziennie zmian ich regulaminu i wiadomość o
tym do mnie nie dotarła. Na początku kwietnia kupiłem więc ponownie bilet
kwartalny studencki i niestety wczoraj złapał mnie kanar.
Byłem dziś wyjaśnić tą sprawe i miła pani oznajmiła mi, że mogę napisać
odwołanie, ale pod warunkiem, że najpierw zapłacę karę... a później jak
oni _pozytywnie_ je rozpatrzą to karę mi zwrócą.
No i teraz mam zagwostkę co robić?
1. Mogę nie płacić i czekać... ale w sądzie chyba nie mam szans, no bo
nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności?
2. Mogę zapłacić i pisać podanie, ale jakoś nie wierzę, że jak już
dostaną do łapy pieniądze to będą chcieli mi je zwrócić (w końcu
nawet przeczytanie tego odwołania to tylko *ich* widzimisie).
Oczywiście moja wina, że nie dowiedziałem się o zmianach tych przepisów,
ale z drugiej strony to nikt normalny nie śledzi z tygodnia na tydzień
zmian taryfy przewozowej i mogą sobie robić z ludzi idiotów zmieniając
co chwilę przepisy i wlepiać karę za nie ten bilet.
I właśnie nawet nie chodzi mi tak o te 70zl tylko o to, żeby nie dać się
rolować, bo jakieś takie w tej sprawie mam poczucie. Dodam, że
przeczytałem uważnie dziś "wyciąg z regulaminu" wywieszany w tramwajach
i słowa tam nie ma o ulgach w ogóle, to niby wypadałoby dzwonić tam co
rano i pytać się czy przypadkim dziś przepisy się nie zmieniły...
Z góry dzięki za jakąś radę,
--
jimmij
-
2. Data: 2006-05-04 13:51:19
Temat: Re: zła ulga na przejazd...
Od: Łukasz Kalbarczyk <l...@p...net>
jimmij <j...@j...jj> pisze:
> Byłem dziś wyjaśnić tą sprawe i miła pani oznajmiła mi, że mogę
> napisać odwołanie, ale pod warunkiem, że najpierw zapłacę karę... a
> później jak oni _pozytywnie_ je rozpatrzą to karę mi zwrócą.
> Z góry dzięki za jakąś radę,
Ja bym próbował jednak odwołanie pisać.
Może zrozumieją, że nie chciałeś ich
oszukać na 2 zł i anulują karę (oczywiście
zapłacisz jakieś koszty manipulacyjne).
--
ŁK http://moze.przeczytaj.sobie.to
-
3. Data: 2006-05-04 19:33:53
Temat: Re: zła ulga na przejazd...
Od: "Javko" <j...@i...pl>
Użytkownik "jimmij" <j...@j...jj> napisał w wiadomości
news:rhwmzdy6ihj.fsf@jj.jj...
> Sprawa wygląda tak:
> Jestem doktorantem i jeżdże sobie komunikacją miejską (Warszawa) na
> bilecie ulgowym studenckim (ulga 50%). I wszystko by było dobrze gdyby
> nie to, że 1 kwietnia br. zmieniły się przepisy i doktoranci zostali
> osobno zaszeregowani (wcześniej byli tak samo jak studenci) ale z ulgą
> 48%.ale w sądzie chyba nie mam szans, no bo
> nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności?
> 2. Mogę zapłacić i pisać podanie, ale jakoś nie wierzę, że jak już
> dostaną do łapy pieniądze to będą chcieli mi je zwrócić (w końcu
> nawet przeczytanie tego odwołania to tylko *ich* widzimisie).
>
>
> Z góry dzięki za jakąś radę,
> --
> jimmij
Miałam b.podobną sytuacje ponad 10 lat temu. Także nieświadoma jechałam
pociągiem z biletem ulgowym (50%), a jak się okazało ulga nie należała
się - byłam uczennicą studium - tzw. "słuchaczką" - przepisy się zmieniły
i ulga należała się tylko studentom i uczniom. Również zostałam "złapana".
Konduktorka nie była miła, wyżywała się na mnie i zawstydzała. Wlepiła mi
oczywiście mandat, a żeby mnie dobić oskarżyła mnie o podrobienie pieczątki
w legitymacji (co było absurdem - sprawa została póżniej wyjaśniona przez
szkołę)- i zabrała mi ją. Byłam wtedy młoda i głupia i dałam się tak
potraktować - niestety. Nie zapłaciłam mandatu, napisałam odwołanie i skargę
na konduktorkę. Skończyło się tak, że mandat został prze PKP anulowany i
kazali dopłacić tylko różnicę miedzy ulgowym a normalnym biletem - co z
radością uczyniłam.
Pozdrawiam Aga
-
4. Data: 2006-05-05 06:02:55
Temat: Re: zła ulga na przejazd...
Od: Herbi <z...@o...pl>
Dnia 4 maj o godzinie 15:13, na pl.soc.prawo, jimmij napisał(a):
> Byłem dziś wyjaśnić tą sprawe i miła pani oznajmiła mi, że mogę napisać
> odwołanie, ale pod warunkiem, że najpierw zapłacę karę
Dlaczego ten babsztyl uzależnia jedno od drugiego?
Niech lepiej parzy kawę jakiemuś prezesowi - może chociaż to będzie
potrafiła zrobić.
> ... a później jak oni _pozytywnie_ je rozpatrzą to karę mi zwrócą.
:D
--
Herbi
05-05-2006 08:02:45
-
5. Data: 2006-05-05 13:54:49
Temat: Re: zła ulga na przejazd...
Od: jimmij <j...@j...jj>
jimmij <j...@j...jj> writes:
Jeszcze trochę pociągnę ten wątek.
> I właśnie nawet nie chodzi mi tak o te 70zl tylko o to, żeby nie dać się
> rolować, bo jakieś takie w tej sprawie mam poczucie. Dodam, że
> przeczytałem uważnie dziś "wyciąg z regulaminu" wywieszany w tramwajach
> i słowa tam nie ma o ulgach w ogóle, to niby wypadałoby dzwonić tam co
> rano i pytać się czy przypadkim dziś przepisy się nie zmieniły...
Prawa Przewozowe z 1984 roku:
Art. 11.
Przewoznik jest obowiązany podać do publicznej wiadomości, w sposób
zwyczajowo przyjęty, ustalone lub stosowane przez niego taryfy lub cenniki.
Jak już pisałem, w autobusach i tramwajach informacji o tym nie ma. Ale
jest w siedzibie ztm i można ją znaleźć na stronie internetowej.
Czy w takim przypadku można mówić o dopełnieniu obowiązku przez
przewoźnika czy nie (innymi słowy co to znaczy "zwyczajowo przyjęty")?
--
jimmij