-
11. Data: 2008-01-01 13:24:08
Temat: Re: zgubiona legitymacja -> 'mandat' za jazdę bez biletu
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:m6cp45-5s2.ln1@ncc1701.lechistan.com...
>> 3) Poczekać na prawomocne umorzenie postępowania karnego z powodu
>> niewykrycia sprawcy (bo powiedzmy sobie otwarcie, że jego wykrycie w tej
>> sytuacji nie jest możliwe).
>
> Czepnę się ;)
> Jest możliwe, ale bardzo mało prawdopodobne i wymagające solidnego
> przyłożenia się do roboty ;->
> Np. skoro jest podpis, to pewnie dałoby się znaleźć jakieś odciski
> palców, które może byłby w kartotece...
A wiesz ile osób wcześniej tę kartkę papieru miało w swych dłoniach? Kilka
pewnie u samego przewoźnika, kilka w sądzie. Zaś sam sprawca pewnie nie
miał, bo kontrolerzy mają zwyczaj podawać do podpisu. Odciski palców co
najwyżej będą na długopisie oraz ewentualnie podkładce pod wezwania albo
odwrocie poprzedniego. Jeśli wątpisz, przyjrzyj się, jak sam coś
podpisujesz. :-)
>
> Ale oczywiście sobie teoretyzuję, bo w praktyce i tak od razu odłożą do
> umorzenia ;)
Prędzej może coś wyjść na jakimś monitoringu. może wewnątrz pojazdu. Ale po
jakim czasie?
-
12. Data: 2008-01-01 13:35:09
Temat: Re: zgubiona legitymacja -> 'mandat' za jazdę bez biletu
Od: Krzysiek <S...@g...com>
Dziekuje wszystkim wypowiadajacym sie, nie pozostaje nic innego jak
zastosowac sie do madrych rad. Milo jest czasem pozytywnie rozczarowac
sie Usenetem ;)
Mysle ze watek mozna pogrzebac, ja tylko w kwestiach formalnych -
jesli ktos wyzej cos spytal to odpisze, w razie gdyby z ciekawosci tu
jeszcze zerknal.
KsZZysiek : Mysle ze nie mozna odmowic podpisu...czy kontroler nie
wzywa w takim wypadku policji? Chyba latwiej podrobic parafke, jesli w
legitymacji tak bylo. Mysle ze tutaj nikt by nie zwrocil wiekszej
uwagi,choc powinien byc 'pelen' podpis.
William : Pewne alibi - nie - na tym przedsadowym swistku jest
napisana tylko data. Z racji ze plan studenta latwo dostepny jest w
internecie - przypuszczam ze ktos raczej odrobilby zadanie domowe...
choc - z drugiej strony : patrz nizej.
Robertcie (mam nadzieje ze nikt tu sie nie obrazi ze go "tykam" ;) )
blad w protokole - lub tylko na wydruku wezwania do zaplaty dotyczy nr-
u indeksu. Przez 'niedbalstwo' ("wspominanych astronomicznych kwotach -
sad+policja, 5500 zl (sic!) wydaje sie ze nawet niesluszna kara
zaplacona dla swietego spokoju moze byc 'kara' za niedbalstwo") mialem
na mysli swoje - gubiac legitymacje i nie troszczac sie o zgloszenie
zguby. (Mialem wtedy dwie, dziwnym zbiegiem okolicznosci, wiec nie
byla mi potrzebna)
czyli podsumowujac. Mam 3,4 mozliwosci (dla kogos kto niekoniecznie
chce czytac caly watek)
1. Zastosowac sie do rady p.Roberta dwie wiadomosci wyzej - czego
jedyna 'wada' jest czasochlonne wykonanie.
2. Napisac polecony do przewoznika / windykatora - wada - 'male szanse
powodzenia' + odnowienie przedawnienia
3. Zaplacic(?!) - wada oczywista ;) choc czasowo - najlepsza.
4. Czekac na decyzje sadu - wada - sprawa jest 'nieprzyjemna' +
'istnieje szansa ze z braku alibi (?) lub bledu bedzie kosztowac x
razy wiecej' przez koszty sadowe, choc wydaje sie dosc sensowne - z
racji ze do pomyslu a) mozna wrocic pozniej,
- i z racji ze firma windykacyjna nie ma obowiazku informowania kogos
ze 'przejela dlug' (3 wiadomosci wyzej) wybranie tego sposobu moze
jednak wplynac na c),b) ale wyjscie trzecie mi sie nieusmiecha, drugie
ma male szanse powodzenia, niemniej moze ktos kiedys wybierze inaczej.
Pozdrawiam serdecznie, i dziekuje
Krzysiek
-
13. Data: 2008-01-01 14:16:41
Temat: Re: zgubiona legitymacja -> 'mandat' za jazdę bez biletu
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Krzysiek" <S...@g...com> napisał w wiadomości
news:b09da5eb-5944-4fb8-9d05-a1a7133fac11@f3g2000hsg
.googlegroups.com...
> William : Pewne alibi - nie - na tym przedsadowym swistku jest
> napisana tylko data. Z racji ze plan studenta latwo dostepny jest w
> internecie - przypuszczam ze ktos raczej odrobilby zadanie domowe...
> choc - z drugiej strony : patrz nizej.
Tylko kto złapany nagle na jeździe bez biletu będzie pamiętał cudze
rozkłady zajęć i w zależności od tego okazywał odpowiednią legitymację?
>
> Robertcie (mam nadzieje ze nikt tu sie nie obrazi ze go "tykam" ;) )
> blad w protokole - lub tylko na wydruku wezwania do zaplaty dotyczy nr-
> u indeksu. Przez 'niedbalstwo' ("wspominanych astronomicznych kwotach -
> sad+policja, 5500 zl (sic!) wydaje sie ze nawet niesluszna kara
> zaplacona dla swietego spokoju moze byc 'kara' za niedbalstwo") mialem
> na mysli swoje - gubiac legitymacje i nie troszczac sie o zgloszenie
> zguby. (Mialem wtedy dwie, dziwnym zbiegiem okolicznosci, wiec nie
> byla mi potrzebna)
Mogła Ci nie być w ogóle potrzebna. Obowiązku nie ma. Obowiązek taki
dotyczy tylko i wyłącznie wymienionych w ustawach dokumentów. Co więcej
mogłeś legitymacji nie używać, nie nosić i dopiero po otrzymaniu głupiego
wezwania się zorientować, że jej nie masz. Znam takie wypadki odnoszące się
do kart płatniczych.
>
> czyli podsumowujac. Mam 3,4 mozliwosci (dla kogos kto niekoniecznie
> chce czytac caly watek)
>
> 1. Zastosowac sie do rady p.Roberta dwie wiadomosci wyzej - czego
> jedyna 'wada' jest czasochlonne wykonanie.
Średnio. Ze dwie godziny czasu później na przesłuchanie. No i 2-3 pisma.
> 2. Napisac polecony do przewoznika / windykatora - wada - 'male szanse
> powodzenia' + odnowienie przedawnienia
Nie ma tu odnowienia przedawnienia, bowiem nie uznajesz w nim długu.
> 3. Zaplacic(?!) - wada oczywista ;) choc czasowo - najlepsza.
Trochę drogo. To taniej by Ci wyszło wynająć adwokata do załatwienia tego.
> 4. Czekac na decyzje sadu - wada - sprawa jest 'nieprzyjemna' +
> 'istnieje szansa ze z braku alibi (?) lub bledu bedzie kosztowac x
> razy wiecej' przez koszty sadowe, choc wydaje sie dosc sensowne - z
> racji ze do pomyslu a) mozna wrocic pozniej,
Gorzej, że wpiszą Cię do jakiegoś rejestru dłużników i nie będziesz mógł
telefonu komórkowego kupić nawet. Zanim to odkręcisz i poznajdujesz we
wszystkich ewidencjach, to wieki minął. Odradzam ten sposób. Szybciej
wyjdzie pierwszy.
> - i z racji ze firma windykacyjna nie ma obowiazku informowania kogos
> ze 'przejela dlug' (3 wiadomosci wyzej) wybranie tego sposobu moze
> jednak wplynac na c),b) ale wyjscie trzecie mi sie nieusmiecha, drugie
> ma male szanse powodzenia, niemniej moze ktos kiedys wybierze inaczej.
Obowiązek poinformowania o sprzedaży długu spoczywa na zakładzie
komunikacyjnym jako wierzycielu. Bez tego w ogóle wezwania firmy
windykacyjnej jako wierzyciela możesz wyrzucać, ewentualnie im odpisywać,
że nieprawdzopodobnym jest, byś bez biletu jechał ich autobusem, bo żadnego
nie mają.
-
14. Data: 2008-01-01 15:45:34
Temat: Re: zgubiona legitymacja -> 'mandat' za jazdę bez biletu
Od: Krzysiek <S...@g...com>
> > William : Pewne alibi - nie - na tym przedsadowym swistku jest
> > napisana tylko data. Z racji ze plan studenta latwo dostepny jest w
> > internecie - przypuszczam ze ktos raczej odrobilby zadanie domowe...
> > choc - z drugiej strony : patrz nizej.
>
> Tylko kto złapany nagle na jeździe bez biletu będzie pamiętał cudze
> rozkłady zajęć i w zależności od tego okazywał odpowiednią legitymację?
Zgadzam sie, ale trzeba rozwazyc dwa przypadki : ktos posluzyl sie
legitymacja lub kontroler ja znalazl i wykorzystal; nie ma to
wiekszego znaczenia - data i godzina moga miec wieksze - czy student
byl na zajeciach w tym czasie, lub gdzies gdzie jest to "sprawdzalne".
I o ile w 1 przypadku mamy losowosc trafienia, to w drugim juz nie...
> Mogła Ci nie być w ogóle potrzebna. {zgubiona legitymacja -dop moj} Obowiązku nie
ma. Obowiązek taki
> dotyczy tylko i wyłącznie wymienionych w ustawach dokumentów. Co więcej
> mogłeś legitymacji nie używać, nie nosić i dopiero po otrzymaniu głupiego
> wezwania się zorientować, że jej nie masz.
Tak, ale czy gdyby jej zgubienie zostalo zgloszone i odnotowane...to
znow mamy 2 przypadki : ktos poslugujacy sie - wpada od razu lub po
jakims czasie - jezeli po jakims czasie - pozniejszym od zgloszenia
zguby -chyba zamykaloby to sprawe? Nieuczciwy kontroler wypisalby
chyba odrazu; W zasadzie to sam juz nie wiem, czy jest jakis wplyw
zgloszenia zagubienia dokumentow na mozliwosc ukarania kogos na ich
podstawie ? Czy moze w ogóle nie traktujemy legitymacji jako
dokumentu.
Co do mozliwosci - rzeczywiscie - wyglada w takim razie ze 1 jest
optymalna - choc trzeba wziac pod uwage - czas, jakies ew nerwy z tym
zwiazane, lazenie po sadach (nawet jako petent - zle mi sie kojarzy,
prosze prawnikow o nie branie tego do siebie ;) ).
> > - i z racji ze firma windykacyjna nie ma obowiazku informowania kogos
> > ze 'przejela dlug' (3 wiadomosci wyzej) wybranie tego sposobu moze
> > jednak wplynac na c),b) ale wyjscie trzecie mi sie nieusmiecha, drugie
> > ma male szanse powodzenia, niemniej moze ktos kiedys wybierze inaczej.
>
> Obowiązek poinformowania o sprzedaży długu spoczywa na zakładzie
> komunikacyjnym jako wierzycielu. Bez tego w ogóle wezwania firmy
> windykacyjnej jako wierzyciela możesz wyrzucać, ewentualnie im odpisywać,
> że nieprawdzopodobnym jest, byś bez biletu jechał ich autobusem, bo żadnego
> nie mają.
Hm, chyba ze tak choc wydawalo mi sie ze pisales :
> Za jakie niedbalstwo. Firma wysyła wezwanie zwykłym listem, bo tak jej
> taniej, a obowiązku jego wysłania nie ma żadnego. Możesz nie odpowiedzieć i
> im zostaje skierować sprawę do sądu. Sąd już przesyła nakaz listem
> poleconym.
Oczywiscie - juz rozrozniam :) pismo od wierzyciela (zakladu
komunikacji) a od "kupca" - windykatora. Rozumiem ze od wierzyciela
jest konieczne, od windykatora nie. Czyli to nieco upraszcza sprawe -
jesli takiej informacji o sprzedazy dlugu od przedsiebiorstwa
komunikacyjnego nie ma, a jest tylko od windykatora - to b) czyli
mediacje - wydaja sie rowniez opcja godna uwagi - oszczedzamy na
czasie ;) unikajac jednoczesnie kontatku z naszym wymiarem
sprawiedliwosci. Na sama mysl o sadzie mi sie przypomina jak ukradlem
koledze z piaskownicy resoraka :)
A juz zupelnie z ciekawosci spytam - czy firmie windykacyjnej nie
oplaca sie wysylac poleconych na wlasciwy adres - tak by ew jakis
dluznik uregulowal dlug,abstrahujac od tematu rozmowy, (o ktorym to
dlugu przeciez zapomniec mozna), Ktos moze tego listu w ogole nie
otrzymac, i zyc sobie tak w nieswiadomosci tego co sie dzieje za jego
plecami...
strange world.
-
15. Data: 2008-01-01 16:35:31
Temat: Re: zgubiona legitymacja -> 'mandat' za jazdę bez biletu
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Krzysiek" <S...@g...com> napisał w wiadomości
news:a16438c0-7bbe-4541-b8d3-6bacba34224a@w47g2000hs
a.googlegroups.com...
>>> William : Pewne alibi - nie - na tym przedsadowym swistku jest
>>> napisana tylko data. Z racji ze plan studenta latwo dostepny jest w
>>> internecie - przypuszczam ze ktos raczej odrobilby zadanie domowe...
>>> choc - z drugiej strony : patrz nizej.
>> Tylko kto złapany nagle na jeździe bez biletu będzie pamiętał cudze
>> rozkłady zajęć i w zależności od tego okazywał odpowiednią legitymację?
> Zgadzam sie, ale trzeba rozwazyc dwa przypadki : ktos posluzyl sie
> legitymacja lub kontroler ja znalazl i wykorzystal; nie ma to
> wiekszego znaczenia - data i godzina moga miec wieksze - czy student
> byl na zajeciach w tym czasie, lub gdzies gdzie jest to "sprawdzalne".
> I o ile w 1 przypadku mamy losowosc trafienia, to w drugim juz nie...
Koncepcja z kontrolerem moim zdaniem jest bez sensu. Musi sobie zdawać
sprawę z tego, że przecież student tego i tak nie zapłaci, a kontroler
zamiast jeździć i zarabiać pieniadze na łapaniu będzie musiał pisać
wyjaśnienia, uczestniczyć w przesłuchaniach i innych czynnościach
procesowych. Premie mają - z tego co wiem - od zapłąconych mandatów.
Właśnie między innymi z tego powodu.
>> Mogła Ci nie być w ogóle potrzebna. {zgubiona legitymacja -dop moj}
>> Obowiązku nie ma.
>> Obowiązek taki
>> dotyczy tylko i wyłącznie wymienionych w ustawach dokumentów. Co więcej
>> mogłeś legitymacji nie używać, nie nosić i dopiero po otrzymaniu
>> głupiego
>> wezwania się zorientować, że jej nie masz.
> Tak, ale czy gdyby jej zgubienie zostalo zgloszone i odnotowane...to
> znow mamy 2 przypadki : ktos poslugujacy sie - wpada od razu lub po
> jakims czasie - jezeli po jakims czasie - pozniejszym od zgloszenia
> zguby -chyba zamykaloby to sprawe? Nieuczciwy kontroler wypisalby
> chyba odrazu; W zasadzie to sam juz nie wiem, czy jest jakis wplyw
> zgloszenia zagubienia dokumentow na mozliwosc ukarania kogos na ich
> podstawie ? Czy moze w ogóle nie traktujemy legitymacji jako
> dokumentu.
Zgłoszenie nie ma zadnego znaczenia dowodowego w sprawie. Równie dobrze
student moze zgłosic utratę posiadanej przez siebie i nie zagubionej
legitymacji.
>> Za jakie niedbalstwo. Firma wysyła wezwanie zwykłym listem, bo tak jej
>> taniej, a obowiązku jego wysłania nie ma żadnego. Możesz nie
>> odpowiedzieć i
>> im zostaje skierować sprawę do sądu. Sąd już przesyła nakaz listem
>> poleconym.
> Oczywiscie - juz rozrozniam :) pismo od wierzyciela (zakladu
> komunikacji) a od "kupca" - windykatora. Rozumiem ze od wierzyciela
> jest konieczne, od windykatora nie. Czyli to nieco upraszcza sprawe -
> jesli takiej informacji o sprzedazy dlugu od przedsiebiorstwa
> komunikacyjnego nie ma, a jest tylko od windykatora - to b) czyli
> mediacje - wydaja sie rowniez opcja godna uwagi - oszczedzamy na
> czasie ;) unikajac jednoczesnie kontatku z naszym wymiarem
> sprawiedliwosci. Na sama mysl o sadzie mi sie przypomina jak ukradlem
> koledze z piaskownicy resoraka :)
Nie, no jedno pismo z wyjaśnieniem do windykatorów 9z powiadomieniem kopią
przewoźnika) można zaryzykować. Tyle, ze z doświadczeń opisywanych na
grupach wynika, że to nic nie da.
> A juz zupelnie z ciekawosci spytam - czy firmie windykacyjnej nie
> oplaca sie wysylac poleconych na wlasciwy adres - tak by ew jakis
> dluznik uregulowal dlug, abstrahujac od tematu rozmowy, (o ktorym to
> dlugu przeciez zapomniec mozna), Ktos moze tego listu w ogole nie
> otrzymac, i zyc sobie tak w nieswiadomosci tego co sie dzieje za jego
> plecami...
Podejrzewam, że doszli do wniosku, ze skuteczność pisma wysłanego zwykłą
przesyłką i poleconą jest mniej więcej jednakowa, za to polecone są
droższe. jeśli ktoś zapomniał o długu, to zwykły
-
16. Data: 2008-01-01 16:45:39
Temat: Re: zgubiona legitymacja -> 'mandat' za jazdę bez biletu
Od: KsZZysiek <kszysiek@____tlen.pl>
> KsZZysiek : Mysle ze nie mozna odmowic podpisu...czy kontroler nie
> wzywa w takim wypadku policji? Chyba latwiej podrobic parafke, jesli w
Chodzi o to, że podpis na "mandacie" oznacza przyznanie się do winy "na
miejscu". Kanary nigdy nie wzywaja policji jesli dostarczy im się w
miarę wiarygodny dowód tożamosci. Jesli się nie podpisze to nic w
praktyce nie zmienia, chociaz teoretycznie potem mozna się wyprzeć winy
i próbowac "udowodnic swoją niewinnosc".
--
Krzysiek, Krakow, http://kp.oz.pl/