-
1. Data: 2007-08-21 21:57:10
Temat: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: McRella <j...@m...eu>
Witam. Moja narzeczona jest pielęgniarką (dyplomowaną z trzema
specjalizacjami) na wczasach dla dzieci, circa 90 sztuk pod opieką. Jak
to bywa w takim stadku, codziennie dochodzi do jakichś problemów z
milusińskimi. Problem zaczyna się, kiedy dzieciak się na prawdę
rozchoruje i potrzebna jest interwencja lekarza. Niestety, zarówno pan
kierownik ośrodka, jak i kierowniczka wychowawcza nie są skorzy nie
tylko do wezwania lekarza "z byle powodu", ale nawet do umożliwienia
wyjazdu chorego na pogotowie. Moja dziewczyna musi ciągle walczyć o taka
interwencję, zawsze próbują odłożyć sprawę do jutra sam byłem świadkiem
kiedy w niedzielę u nastolatki moja pani stwierdziła półpasiec, chorobę
zakaźną. Dopiero po jakichś dwóch godzinach udało się wywalczyć jej
transport dziecka na pogotowie, a mam wrażenie że tylko z powodu mojej
tam obecności do tego doszło, bo byłem świadkiem zajścia. Oczywiście
lekarz pogotowia potwierdził diagnozę i tym samym słuszność decyzji
przywozu i nie zwlekania "do jutra" jak kazała dyrekcja.
W związku z powyższym mam pytanie - czy kierownictwo tego ośrodka nie
popełnia przestępstwa wykazująć brak reakcji lub opieszałość w
przypadkach zagrożenia zdrowia czy nawet życia?
pozdrawiam :)
-
2. Data: 2007-08-21 23:16:03
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
McRella wrote:
Pytanie: dlaczego Twoja narzeczona nie wezwie lekarza/pogotowia sama? W
końcu to ONA odpowiada za opiekę zdrowotną nad dziećmi i to ONA
podejmuje decyzję.
Wychowawczyni ani żaden inny kierownik nie są kompetentni w tej
dziedzinie - oni odpowiadają tylko za organizację.
Bo nie uwierzę, że np. siła ją powstrzymują od wykonania telefonu ;)
-
3. Data: 2007-08-22 07:39:39
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:na8sp4-nge.ln1@ncc1701.lechistan.com...
> Pytanie: dlaczego Twoja narzeczona nie wezwie lekarza/pogotowia sama?
bo pogotowie przyjezdza tylko do naglych wypadkow?
a polpasiec i tym podobne do nich nie naleza i chorego mozna spokojnie
odtransportowac samemu
> W
> końcu to ONA odpowiada za opiekę zdrowotną nad dziećmi i to ONA
> podejmuje decyzję.
odpowiada, ale pewnie nie odpowiada za transport chorych do najblizszej
placowki medycznej, za to odpowiadaja wlasnie zwierzchnicy, czyli dyrekcja
> Wychowawczyni ani żaden inny kierownik nie są kompetentni w tej
> dziedzinie - oni odpowiadają tylko za organizację.
no wlasnie za organizacje i bezpieczenstwo, pielegniarka jest tylko
fachowcem, ktory ma na za zadanie wykrywac niebezpieczenstwo i jesli ma
mozliwosc zaradzac mu, jesli nie powiadamiac odpowiednie organy
> Bo nie uwierzę, że np. siła ją powstrzymują od wykonania telefonu ;)
no i co, dzwonisz pod 112 albo bezposrednio na pogotowie i co dalej?
- podejzewam u dziewczynki polpasca
- prosze zatem przyweiezc chora do szpitala/na pogotowie/duzyrnego lekarza
w danym miejscu
moja rada do pytajacego to taka, aby jesli nie ma dyktafonu w telefonie,
zakupil jej dyktafon, i wszystkie takie rozmowy aby nagrywala, bo inaczej
ktoregos dnia okaze sie ze to ona zaniedbala obowiazkow
-
4. Data: 2007-08-22 09:47:50
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>
Użytkownik "szerszen" <s...@t...pl> napisał
>
> moja rada do pytajacego to taka, aby jesli nie ma dyktafonu w telefonie,
> zakupil jej dyktafon, i wszystkie takie rozmowy aby nagrywala,
Ta moda przybiera już rozmiar epidemii. Zapomniałeś jeszcze dodać
żeby były to dwa dyktafony z tego koniecznie jeden analogowy.
Ech...
-
5. Data: 2007-08-22 09:58:15
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:fah0p2$6j2$1@news.onet.pl...
> Ta moda przybiera już rozmiar epidemii. Zapomniałeś jeszcze dodać
> żeby były to dwa dyktafony z tego koniecznie jeden analogowy.
to nie moda tylko przezornosc
niestety masz dwie mozliwosci zabezpieczenia sie przed ewentualnymi
pomowieniami, albo pismo, co oczywiscie jest nierealne, bo taki dyr nie
podpisze ci odmowy zawiezienia chorego do lekarza, albo nagranie, bo tu
nie ma nic do gadania
a to ona jest odpowiedzialna za zdrowie i to w razie czego ona oberwie w
pierwszej linii
-
6. Data: 2007-08-22 14:03:48
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
szerszen wrote:
>> Pytanie: dlaczego Twoja narzeczona nie wezwie lekarza/pogotowia sama?
>
> bo pogotowie przyjezdza tylko do naglych wypadkow?
> a polpasiec i tym podobne do nich nie naleza i chorego mozna spokojnie
> odtransportowac samemu
To skąd sformułowanie o "dostarczeniu na pogotowie"?
Chyba że autorowi chodziło o zwyczajny ostry dyżur...
>> W
>> końcu to ONA odpowiada za opiekę zdrowotną nad dziećmi i to ONA
>> podejmuje decyzję.
>
> odpowiada, ale pewnie nie odpowiada za transport chorych do najblizszej
> placowki medycznej, za to odpowiadaja wlasnie zwierzchnicy, czyli dyrekcja
Ja zrozumiałem, że lekarz przyjeżdża na wezwanie. A jeśli tak, to
oczywiście dyrekcja ma psi obowiązek zapewnić transport.
[ciach]
> moja rada do pytajacego to taka, aby jesli nie ma dyktafonu w telefonie,
> zakupil jej dyktafon, i wszystkie takie rozmowy aby nagrywala, bo
> inaczej ktoregos dnia okaze sie ze to ona zaniedbala obowiazkow
Ewentualnie żądać odmowy dostarczenia dziecka do lekarza na piśmie.
-
7. Data: 2007-08-22 14:04:05
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Alek wrote:
> Użytkownik "szerszen" <s...@t...pl> napisał
>> moja rada do pytajacego to taka, aby jesli nie ma dyktafonu w telefonie,
>> zakupil jej dyktafon, i wszystkie takie rozmowy aby nagrywala,
>
> Ta moda przybiera już rozmiar epidemii. Zapomniałeś jeszcze dodać
> żeby były to dwa dyktafony z tego koniecznie jeden analogowy.
> Ech...
>
To nie "moda" tylko zwyczajny zdrowy rozsądek.
-
8. Data: 2007-08-22 20:18:05
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: "Kinga" <k...@i...pl>
Tak naprawdę mamy tu do czynienia z kompletną nieznajomością przepisów ze
strony zarówno pielęgniarki jak i kierownika!
Zanim jakakolwiek obsługa medyczna podpisze umowę o pracę w miejscu
wypoczynku dzieci i młodzieży ma jasno postawione warunki! W karcie
rejestracyjnej organizatora wyszczególnione są osoby i ich funkcje oraz w
przypadku braku lekarza na miejscu konieczne jest podanie najbliższej
przychodni, ostrego dyżuru itp. ponadto karta kwalifikacyjna obiektu posiada
miejsce, w którym pieczęcią poświadczają wszystkie pobliskie placówki (straż
pożarna, policja, placówka zdrowia...)zgodę na pobyt grup dzieci w danym
miejscu, a ośrodek zdrowia szczególnie się na to przygotowuje i podaje
kontaktowy numer telefonu czynny 24h lub nr do najbliższego szpitala w
rejonie, który ma ostry dyżur! To pielęgniarka decyduje, kiedy skontaktować
się z lekarzem, którego nazwiska (lub choć nr tel.)powinna wymagać
podpisując umowę, a lekarz decyduje czy wysłać karetkę, czy ... i podaje
konkretne rozwiązanie!
W razie jakichkolwiek utrudnień ze strony kierownika danej formy wypoczynku,
należy skontaktować się przede wszystkim z pracodawcą, żeby poinformować go
o zaniedbaniach jakich dopuszcza się dana osoba!
Ale nigdy nie sugerować się opinią takiego kierownika w momencie kiedy nie
jest on osobą kompetentną żeby wydawać jakiekolwiek polecenia!
W sumie jestem ciekawa jak wyglądała rada pedagogiczna tego dnia i co
ustaliła wobec niekompetentnych decyzji kierownika! O ile w ogóle zaznaczono
takie zajście w dzienniku - jeśli nie, byłoby to kolejne zaniedbanie!
Użytkownik "McRella" <j...@m...eu> napisał w wiadomości
news:fafn8f$rm3$1@mx1.internetia.pl...
> Witam. Moja narzeczona jest pielęgniarką (dyplomowaną z trzema
> specjalizacjami) na wczasach dla dzieci, circa 90 sztuk pod opieką. Jak to
> bywa w takim stadku, codziennie dochodzi do jakichś problemów z
> milusińskimi. Problem zaczyna się, kiedy dzieciak się na prawdę rozchoruje
> i potrzebna jest interwencja lekarza. Niestety, zarówno pan kierownik
> ośrodka, jak i kierowniczka wychowawcza nie są skorzy nie tylko do
> wezwania lekarza "z byle powodu", ale nawet do umożliwienia wyjazdu
> chorego na pogotowie. Moja dziewczyna musi ciągle walczyć o taka
> interwencję, zawsze próbują odłożyć sprawę do jutra sam byłem świadkiem
> kiedy w niedzielę u nastolatki moja pani stwierdziła półpasiec, chorobę
> zakaźną. Dopiero po jakichś dwóch godzinach udało się wywalczyć jej
> transport dziecka na pogotowie, a mam wrażenie że tylko z powodu mojej tam
> obecności do tego doszło, bo byłem świadkiem zajścia. Oczywiście lekarz
> pogotowia potwierdził diagnozę i tym samym słuszność decyzji przywozu i
> nie zwlekania "do jutra" jak kazała dyrekcja.
> W związku z powyższym mam pytanie - czy kierownictwo tego ośrodka nie
> popełnia przestępstwa wykazująć brak reakcji lub opieszałość w przypadkach
> zagrożenia zdrowia czy nawet życia?
> pozdrawiam :)
-
9. Data: 2007-08-22 22:53:54
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: McRella <j...@m...eu>
Kinga pisze:
/cut/
dzięki za tą i pozostałe wypowiedzi :)
pozdrawiam
-
10. Data: 2007-08-22 22:57:49
Temat: Re: zagrożenie zdrowia -konsekwencje? (przydługie)
Od: McRella <j...@m...eu>
Andrzej Lawa pisze:
> McRella wrote:
>
> Pytanie: dlaczego Twoja narzeczona nie wezwie lekarza/pogotowia sama? W
> końcu to ONA odpowiada za opiekę zdrowotną nad dziećmi i to ONA
> podejmuje decyzję.
ośrodek ma podpisaną umowę z lekarzem
>
> Wychowawczyni ani żaden inny kierownik nie są kompetentni w tej
> dziedzinie - oni odpowiadają tylko za organizację.
>
> Bo nie uwierzę, że np. siła ją powstrzymują od wykonania telefonu ;)
jasne, myślę że ona zwyczajnie nie chce zadzierać, ale powinna postapić
bardziej stanowczo. Meritum mojego postu stanowi o tym, czy dyrekcja aby
nie przegina poza prawo, kwestia mojej przyjaciółki jest tu drugorzędna
pozdrawiam:)