-
1. Data: 2006-01-16 23:48:50
Temat: wyrzucenie ze sklepu...
Od: BartekK <s...@d...org>
Wiem ze nieznajomosc prawa szkodzi... ale im wiecej czytam psp jak widze
znajomosc szkodzi jeszcze bardziej ;)
Chcialem zrobic zdjecie produktu - w sklepie, a co - lezy i pachnie, a
ja sie zdecydowac nie moge, czy go kupic czy nie, moze jak zonie pokaze
w domu to sie zdecydujemy :) A tak naprawde - wedlina w ladzie byla po
prostu SPLESNIALA! choc wcale nie byl to jakis zagraniczny przysmak
dojrzewajacy ;) Wiec stwierdzilem ze fajnie by to uwiecznic.
Wiec wyciagam z kurtki aparat i robie zdjecie (bez flesha, zeby nikomu
nie przeszkadzalo). Natychmiast zjawia sie trzech ochroniarzy, lapia
mnie pod rece i wyprowadzaja (raczej okreslilbym to wynosza) na
zaplecze. Zgodnie z czytanymi tutaj opiniami - pienie sie okrutnie, bo
to pogwalcenie tysiaca moich praw, wlacznie z pozbawieniem wolnosci
osobistej, wolnosci do zapoznania sie z oferta sklepu itd... A panowie
groza, ze jak nie oddam aparatu po dobroci to albo zabiora sila, albo
wezwa policje i udowodnia mi kradziez. Zastraszyc sie nie dalem - wrecz
sam mialem ochote policje wezwac - ale jakos dziwnie szybko policjantow
dwoch sie zjawilo... po czym zabralo mi aparat (na szczescie tylko karte
pamieci 16MB stracilem bo aparat oddali), nie przedstawili sie, nie
pokazali odznak ani numerow sluzbowych... wyprowadzili mnie ze sklepu i
"jak jeszcze raz sie zjawie to potraktuja mnie jak zlodzieja". Poniewaz
niewiedzialem czy panowie sa przebierancami, czy moze kumplami ochrony
robiacymi po godzinach dobre wrazenie na zlych klijentach - polazlem na
posterunek obslugujacy ta dzielnice. I tutaj okazuje sie ze nie moge
zlozyc zarzalenia ani niczego bo nieznam numerow sluzbowych, ani nie
moge sie dowiedziec kto mnie wyrzucal, poniewaz po pierwsze takich
informacji "co kto robi/zrobil w policji" sie nie udziela, a po drugie
sprawa nie zostala zgloszona przez radio do dyzurnego...
Teraz to juz sie z sytuacji smieje, ale ciekawy jestem ile przepisow
zlamano tutaj (pomijajac zabor mienia w postaci karty 16MB wartej moze
10zl), i jak sie mozna by przed/w trakcie takiej sytuacji wybronic?
Przeciez zlosliwosc ochrony moglaby byc taka, ze zaraz okazaloby sie ze
mam 'ukradzionego' np cukierka w kieszeni kurtki i jestem bandyta i
zlodziejem i oni calkowicie zgodnie z przepisami mnie zatrzymali... a
cukierka to juz mi zabrali, nim przyjedzie nawet i komenda wojewodzka w
pelnym skladzie. Tutaj bylem sam - wiec przegrany natychmiast. Ale ilu
swiadkow bym musial miec by przeciwstawic ich zeznania zeznaniu ochrony?
--
| Bartlomiej Kuzniewski
| s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098
-
2. Data: 2006-01-17 00:11:54
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
BartekK [###s...@d...org.###] napisał:
Opis prześlij do właściwej miejscowo prokuratury, a najlepiej z
pisemnym zawiadomieniem udaj się jutro rano osobiście i wyjednaj
spotkanie z prokuratorem rejonowym, któremu doręcz zawiadomienie. Bo
pasowało by przesłuchać Cię niezwłocznie na świadka. Dołącz wniosek o
zabezpieczenie monitoringu ze sklepu, zanim wpadną na jego wymazanie.
Nawet świadek nie będzie konieczny. Zresztą, jak go wymażą, to też
będzie dowód.
Jeśli Cię zatrzymano, to mają do tego być stosowne papiery - bez
względu na to, czy zatrzymanie było zasadne, czy nie. Wynoszenie na
zaplecze przekracza zakres prośby o udanie się w celu wyjaśnienia.
Obowiązek sporządzenia stosownego dokumentu wynika z Ustawy o ochronie
osób i mienia. Chyba, że to nie byli ochroniarze, więc stosuje się
przepisy o zatrzymaniu obywatelskim. Tak, czy siak można je stosować w
odniesieniu do sprawców przestępstw i wykroczeń. Zrobienie zdjęcia nie
jest ani jednym ani drugim.
Ślad po wezwaniu policji będzie nagrany na stanowisku kierowania.
Nagrywa się to automatycznie. To również nie zginie. I będzie tam
nagranie dzwoniącego z którego będzie również wynikać, o czym
powiadomiła ochrona marketu.
Z tego co piszesz, to przede wszystkim bezprawnie pozbawiono Cię
wolności. Po za tym, jeśli faktycznie zabrano kartę, to jest to
rozbój. Jedno i drugie dla ochrony jest dość gardłową sprawą. Aparat
wsadź do woreczka nie manewrując już nim. Są na nim odbitki linii
papilarnych sprawców. Mogą zeznawać, co chcą, ale niech się
wytłumaczą, jakiego to przestępstwa dokonałeś, że brali i otwierali
Twój aparat. Zwłaszcza ochroniarze, bo policjanci mogli w ramach
uprawnień to zrobić.
-
3. Data: 2006-01-17 00:20:34
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: Łukasz Kalbarczyk <l...@p...net>
Robert Tomasik <r...@g...pl> pisze:
> papilarnych sprawców. Mogą zeznawać, co chcą, ale niech się
> wytłumaczą, jakiego to przestępstwa dokonałeś, że brali i otwierali
> Twój aparat. Zwłaszcza ochroniarze, bo policjanci mogli w ramach
> uprawnień to zrobić.
Ale chyba jak coś się komuś zabiera,
to się jakieś pokwitowanie wystawia, nie?
--
ŁK http://moze.przeczytaj.sobie.to
-
4. Data: 2006-01-17 00:36:18
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: BartekK <s...@d...org>
Robert Tomasik napisał(a):
> Opis prześlij do właściwej miejscowo prokuratury, a najlepiej z
> pisemnym zawiadomieniem udaj się jutro rano osobiście i wyjednaj
> spotkanie z prokuratorem rejonowym, któremu doręcz zawiadomienie.
Sadze ze sprawa jest juz przegrana, bo nie miala miejsca wczoraj, tylko
w tamtym tygodniu, i nie tutaj gdzie mieszkam, a prawie na drugim koncu
polski... Sklep monitoringu nie posiadal, sam o tym pomyslalem, ze moze
dalo by sie go wykorzystac robiac szybka akcje nim zostanie skasowany,
ale poniewaz troszke na monitoringu znam sie to zauwazylem ze kamery sa
tylko przy kasach i to tez nie napewno atrapy...
Co do zarejestrowania telefonu po policje - nie bylo zadnego telefonu,
osobnicy wygladajacy na policje zjawili sie sami i szybko, a ochroniarze
nigdzie nie odchodzili odemnie, wiec by sie zgadzalo z tym co sie
dowiedzialem na dyzurce - ze u nich sladu niema ani numerow mi nie
podali wiec niewiadomo na kogo pisac skarge.
Zreszta jezdzic na drugi koniec polski jako swiadek nawet - nie mam
ochoty ani czasu... Wolalbym znac rozwiazanie takiej sytuacji na
przyszlosc, bo mam wielkie zaciecie do fotografowania rzeczy
smiesznych/kompromitujacych/ktorych nikt nie powinien zobaczyc (np
tabliczka w realu "Szanowni panstwo, te karpie plywaja na boku, bo one
tak odpoczywaja, one nie sa sniete...")
--
| Bartlomiej Kuzniewski
| s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098
| http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
173
-
5. Data: 2006-01-17 00:39:05
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Łukasz Kalbarczyk [###l...@p...net.###] napisał:
> Ale chyba jak coś się komuś zabiera,
> to się jakieś pokwitowanie wystawia, nie?
Z tego co napisał Bartek, to jeszcze szeregu innych rzeczy
niedopełniano. Ale to już wtórna sprawa i konsekwencja bezpodstawnego
zatrzymania osoby. Tak, czy inaczej tego na forum nie rozstrzygniemy i
konieczna jest pilna interwencja prokuratora. Tylko on może spowodować
w realnym czasie zabezpieczenie koniecznych dowodów. Tu nie ma co bić
piany i wyliczać wszelkich naruszeń procedury.
A co do pokwitowania, to pomimo kilkukrotnego przeczytania posta
Bartka nie znalazłem nigdzie informacji, kto ostatecznie tę kartę
zabrał. Z kontekstu odnoszę wrażenie, że ochroniarze, a nie
policjanci. W każdym razie przede wszystkim oni byli tym
zainteresowani Jeśli ochroniarze, to nie mieli prawa jej przede
wszystkim zabierać i domaganie się pokwitowania nie ma żadnego sensu.
Równie dobrze mógł byś od gościa, który ukradł Ci telefon komórkowy
wymagać pokwitowania. W tym zakresie ich działanie jest po prostu
czysto kryminalnym czynem i nie ma co dopatrywać się tu jakiś tam
naruszeń procedury. Nikt poza organami ścigania nie ma prawa nikomu
niczego zabierać. Jest kilka wyjątków opisanych dokładnie w ustawach,
które w tym zakresie nie mają jednak zastosowania.
Jeśli kartę zabrali policjanci, to sprawa się robi jeszcze bardziej
gardłowa. Policjanci również nie mieli podstaw prawnych do zatrzymania
tej karty, więc domaganie się pokwitowania jest nie mniej absurdalne.
Za to do ich obowiązków po przybyciu na miejsce należało odzyskanie
procesowe tej karty. Reszta pozostałą by sprawą prokuratora i sądu,
który ocenił by, czy ochrona miała prawo klienta zatrzymać, czy nie
oraz czy mieli delegację prawną do zabierania mu czegokolwiek.
-
6. Data: 2006-01-17 00:55:29
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
BartekK [###s...@d...org.###] napisał:
> Sadze ze sprawa jest juz przegrana, bo nie miala miejsca wczoraj,
tylko
> w tamtym tygodniu, i nie tutaj gdzie mieszkam, a prawie na drugim
koncu
> polski... Sklep monitoringu nie posiadal, sam o tym pomyslalem, ze
moze
> dalo by sie go wykorzystac robiac szybka akcje nim zostanie
skasowany,
> ale poniewaz troszke na monitoringu znam sie to zauwazylem ze kamery
sa
> tylko przy kasach i to tez nie napewno atrapy...
Nawet, jak kamery nie obejmowały miejsca zatrzymania, to
zarejestrowały twarze pracowników pracujących na zmianie. Również
przybyły na interwencją patrol.
> Co do zarejestrowania telefonu po policje - nie bylo zadnego
telefonu,
> osobnicy wygladajacy na policje zjawili sie sami i szybko, a
ochroniarze
> nigdzie nie odchodzili odemnie, wiec by sie zgadzalo z tym co sie
> dowiedzialem na dyzurce - ze u nich sladu niema ani numerow mi nie
> podali wiec niewiadomo na kogo pisac skarge.
No to jakieś cuda. Jak żyję nie widziałem takiego przypadku. Może to
byli ochroniarze, a nie policjanci, a obsada sklepu nacisnęła przycisk
antynapadwy. Brak numerów służbowych nie stoi na przeszkodzie
składaniu zawiadomienia o przestępstwie. Wbrew pozorom można je często
ustalić w sposób pośredni. Ale jeszcze lepiej było telefonicznie
powiadomić dyżurnego po zdarzeniu.
> Zresztą jezdzic na drugi koniec polski jako swiadek nawet - nie mam
> ochoty ani czasu...
Na to już nic nie poradzę.
> Wolalbym znac rozwiazanie takiej sytuacji na
> przyszlosc, bo mam wielkie zaciecie do fotografowania rzeczy
> smiesznych/kompromitujacych/ktorych nikt nie powinien zobaczyc (np
> tabliczka w realu "Szanowni panstwo, te karpie plywaja na boku, bo
one
> tak odpoczywaja, one nie sa sniete...")
Na przyszłość powiadamiasz dyżurnego z telefonu nie odchodząc od
sklepu. Jeśli odmawia przysłania patrolu - wątpię, bo 997 się nagrywa,
wiec musiał by być niezłym desperatem dwa dni przed emeryturą - to
dzwonisz do jednostki zwierzchniej. Kradnących Twoja kartę nie
uprzedzasz o zamiarach, co powoduje, że policja ma niemal 100% szanse
znalezienia zarekwirowanej karty. Aparat w woreczek, by nie zacierać
śladów.
W podobnych wypadkach sądy i prokuratura reaguje bardzo nerwowo. W
jednym znanym mi przypadku ochroniarz, który zarekwirował telefon
komórkowy klienta (ten chciał wezwać na miejsce policję akurat, bo
dopatrzył się nieprawidłowości) dostał 1,5 roku za rozbój, zaś barman
który telefon schował pod ladę bodaj rok w zawiasach za paserkę.
Pomijam fakt, że ochroniarz siedział miesiąc w areszcie.
Generalnie szybka i przemyślana reakcja powoduje, że ochrona zawsze
jest w takich wypadkach na przegranej pozycji, bowiem nie ma żadnej
legitymacji prawnej do zatrzymania osoby, która nie popełnia
przestępstwa.
Skoro od czasu zdarzenia upłynęło już chwilę, złóż zatem zawiadomienie
do właściwej Ci miejscowo prokuratury, albo jeszcze lepiej złóż
zawiadomienie o przestępstwie ustnie do protokołu w jednostce Twojego
obecnego miejsca pobytu. Dowodem tu może być aparat fotograficzny. W
zależności od sposobu jego przechowywania odbitki linii papilarnych
mogą się wewnątrz obudowy zachować bardzo długo. A z tego śladu
ochroniarzowi będzie się bardzo ciężko wytłumaczyć.
-
7. Data: 2006-01-17 01:32:50
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: BartekK <s...@d...org>
Robert Tomasik napisał(a):
> Na przyszłość powiadamiasz dyżurnego z telefonu nie odchodząc od
> sklepu.
W sumie dobry pomysl, to wykluczylo by przebierancow interweniujacych
lub brak zapisu o interwencji u dyzurnego.
> Skoro od czasu zdarzenia upłynęło już chwilę, złóż zatem zawiadomienie
> do właściwej Ci miejscowo prokuratury, albo jeszcze lepiej złóż
> zawiadomienie o przestępstwie ustnie do protokołu w jednostce Twojego
> obecnego miejsca pobytu. Dowodem tu może być aparat fotograficzny. W
> zależności od sposobu jego przechowywania odbitki linii papilarnych
> mogą się wewnątrz obudowy zachować bardzo długo. A z tego śladu
> ochroniarzowi będzie się bardzo ciężko wytłumaczyć.
Tak chyba zrobie, dzieki za szybka odpowiedz.
--
| Bartlomiej Kuzniewski
| s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098
| http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
173
-
8. Data: 2006-01-17 06:28:23
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: kam <#k...@w...pl#>
Robert Tomasik napisał(a):
> Ślad po wezwaniu policji będzie nagrany na stanowisku kierowania.
> Nagrywa się to automatycznie. To również nie zginie. I będzie tam
> nagranie dzwoniącego z którego będzie również wynikać, o czym
> powiadomiła ochrona marketu.
O ile nie dzwoniła na prywatny telefon policjanta...
KG
-
9. Data: 2006-01-17 09:59:03
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: piwar <p...@w...too.polbox.com>
BartekK wrote:
> lapia
> mnie pod rece i wyprowadzaja (raczej okreslilbym to wynosza) na
> zaplecze. Zgodnie z czytanymi tutaj opiniami - pienie sie okrutnie, bo
> to pogwalcenie tysiaca moich praw, wlacznie z pozbawieniem wolnosci
> osobistej, wolnosci do zapoznania sie z oferta sklepu itd...
Ciekaw jestem, co by było, gdybym w momencie tego rozboju (Robert w
jednym z postów przytaczał przykład zabrania _tylko_ telefonu jako
zakwalifikowanie tego czynu jako rozboju a tu jest przemoc) wyciągnął (o
ile miałbym taką możliwość) np. paralizator lub po prostu... złamał nos,
kopnął w czułe miejsce... Ogólnie - obrona konieczna.
W rzeczywistości potrafię sobie wyobrazić tylko: pięciu, dziesięciu, ilu
tam na zapleczu jest, kolegów tych potraktowanych, jak rzucają się na
mnie jak na seryjnego mordercę zanim zdążę wyjąć telefon i wybrać 112
czy 997...
Czy warty jest zdeecydowany opór? Czy firma ochroniarska odpowiada za
swoich ochroniarzy? Czy sklep odpowiada za ochronę? To w kwestii
ewentualnego odszkodowania, o które chyba można by walczyć w przypadku,
kiedy sąd uznałby jednak ich winę.
Pozdr.
piwar.
-
10. Data: 2006-01-17 15:00:30
Temat: Re: wyrzucenie ze sklepu...
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
kam [####k...@w...pl#.###] napisał:
> O ile nie dzwoniła na prywatny telefon policjanta...
Jeśli nawet coś takiego miało miejsce - bo raz na czas się zdarza w
praktyce i to wcale nie tak rzadko, a żaden przepis nie zabrania w tej
sytuacji podjąć interwencję - to obowiązkiem policjanta jest
niezwłocznie powiadomić o podjętej interwencji dyżurnego właściwej dla
miejsca interwencji jednostki, a ten odnotowuje to w książce
interwencji albo wydarzeń. Jeśli policjant jest z innej terenowo
jednostki, to zresztą praktyka jest taka, że wysyła się wsparcie z
jednostki właściwej terenowo, choć w niektórych przypadkach można od
tego odstąpić, jeśli interwencja jest bardzo prosta. To taki
elementarz policjanta. Przy powszechności komórek informacja z reguły
jest przesyłana via "997" i też jest nagrana.
I już nawet nie tyle chodzi tu o ewentualne skargi - choć po trosze
również o to - co o ewentualne pomyłki. Można sobie wyobrazić, jak
zareaguje patrol policji z małej jednostki, gdy po uzyskaniu
informacji, ze jakiś policjant wykonuje jakieś tam czynności
przyjedzie na miejsce i zobaczy zupełnie obcą osobę. W dłużej
jednostce sprawa o tyle ma mniejsze znaczenie, że i tak policjanci się
nie znają z widzenia.
Zresztą sprawa w dobie powszechnego tropienia korupcji nabiera
niespotykanego znaczenia. Teraz, jeśli faktycznie odstawili "prywatę",
a pokrzywdzony powie, ze widział, że ochroniarze dali policjantom za
szybki przyjazd piwo (dropsy, lizaka, kawę - nie ważne co), to sprawa
się robi potwornie nerwowa dla policjantów.