eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › wypadek drogowy a korupcja w sądach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 131

  • 91. Data: 2008-07-24 20:25:20
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: SlawcioD <s...@p...onet.pl>

    Henry(k) pisze:
    > Dnia Thu, 24 Jul 2008 00:46:38 +0200, gargamel napisał(a):

    ciach

    > Gdyby faktycznie odbyło się to podczas ruchu to mógł nie mówić że się
    > włączał do ruchu tylko że cały czas jechał tym pasem już od sąsiedniej
    > wioski. Ale że pewnie nie ujechał daleko to było jasne że odbyło się to
    > tuż po manewrze - a więc było z nim związane.
    > "na widoku na drodze nie było aut" - to nie jest argument - mógł skręcić w
    > lewo, a potem w miarę możliwości bezpiecznie zawrócić niż skręcać "w
    > ciemno".
    >
    > Pozdrawiam,
    > Henry

    a wiec namawiasz uczestnika zdarzenia do klamstwa?

    pozdrawiam
    SlawcioD


  • 92. Data: 2008-07-24 20:40:57
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: "gargamel" <s...@d...lina>

    > A składał apelację od pierwszego wyroku? W ogóle była rozprawa, czy się
    > poddał karze?

    rozprawa była, przegrał, zapłacił koszta sądowe, auto nowe musiał kupić i
    był spłukany (adwokat też swoje wziął, mimo że mówił o prawie pewnej
    wygranej), wiec chłopina groszem nie śmierdzi, znajomości w sądach też nie
    ma, więc po prostu nie stać go na sądzenie się dla sądzenia:O(


  • 93. Data: 2008-07-24 21:10:07
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: castrol <j...@w...wp.pl>

    SlawcioD pisze:

    > ja zawsze patrze w prawo - nigdy nic nie wiadomo i moze zawsze znalezs
    > sie jakis intelygentny inaczej ktory wpadnie na pomysl jechania po
    > angielsku ;)

    Otoz to, a TY masz obowiazek ustapic mu pierwszenstwa i tyle :D

    --
    Pozdrawiam
    Jacek Kustra


  • 94. Data: 2008-07-24 21:12:30
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: castrol <j...@w...wp.pl>

    gargamel pisze:

    > bo tak zeznali świadkowie, auto wyprzedzane jechało z maksymalną dozwoloną,

    Mieli jakis radar homologowany? :D


    --
    Pozdrawiam
    Jacek Kustra


  • 95. Data: 2008-07-24 22:35:36
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: WS <L...@c...pl>

    On 24 Lip, 22:10, SlawcioD <s...@p...onet.pl> wrote:

    > kolizja z pianym jest zawsze z jego winy.

    ciekawae na jakiej podstawie?
    winny jest ten, kto spowodowal kolizje :)
    jesli pijany jechal przepisowo, to bedzie tylko odpowiadal za
    prowadzenie pojazdu pod wplywem...

    WS


  • 96. Data: 2008-07-24 22:50:13
    Temat: OT, było: wypadek drogowy...
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 24 Jul 2008, gargamel wrote:
    [...komuś...]
    > twoja logika mnie zdumiewa:O(
    >
    > oba pojazdy były na drodze z pierwszeństwem, to raz,

    Znając Twoje zacięcie do oporu, nie mam złudzeń że ktoś Cię przekona.

    Ale w powyższym zdaniu wyraziłeś coś co zaliczam do klasycznych
    kiksów kierowców na skrzyżowaniach - nie odnoszę się NIJAK do
    przypadku o którym mowa, odnoszę się wyłącznie do tezy "pojazdy
    były na drodze z pierwszeństwem" w INNYM układzie - ale IMO
    z taką samą wadą logiczną.
    Otóż jeśli układ lub szerokość dróg na to pozwala, zdarza się że
    kierujący wjeżdżający z podporządkowanej i skręcający (głównie
    w układzie skrętu w lewo) z okazji "już zdążyłem skręcić" roszczą
    sobie prawa "bycia na drodze z pierwszeństwem". I jakieś 80%
    kirofffników egzekwuje wydumane "pierwszeństwo nad wjeźdżającym
    z podporządkowanej".
    Figa prawda, oględnie mówiąc.

    Jak dla mnie, wracając do przypadku o którym mówimy, brak jest
    ścislych wytycznych do określenia kiedy włączający się do ruchu
    (lub wjeżdżający na drogę z pierwszeństwem) zakończył to coś,
    co można nazwać "włączeniem" lub odpowiednio "wjazdem".

    Najwyraźniej Ty twardo trzymasz się tezy, że ma to miejsce
    bezpośrednio/natychmiast po ustawieniu pojazdu "we właściwym
    kierunku".
    Jako rzekłem - szanse na przekonanie Ciebie oceniam na zerowe,
    więc tylko informuję, że z powszechnego przekonania, orzecznictwa
    sądów i innych takich nieważnych objawów wynika, ze tak się
    tego NIE interpretuje.
    Ja tam ścisłolog stosowany jestem, więc wolałbym jasny algorytm
    "po nabraniu prędkości nie mniejszej niż 80% średniej podróżnej
    danego rodzaju pojazdów ale nie wcześniej niż 5 sekund od wjazdu"
    czy cóś w tym stylu.
    Ale stosuje się logikę rozmytą, mniej więcej tak: "o ile nie
    spowodował w czasie wjeżdżania oraz po nim konieczności hamowania,
    zmiany toru jazdy lub kolizji :P wobec pojazdów, ktorych kierowcy
    mogli, rozsądnie rzecz biorąc, planować swoją trajektorię
    BEZ tego pojazdu bo go na torze jazdy nie mogli widzieć lub
    był relatywnie daleko".
    Przypominam o rozmytości tej definicji.
    Ale z grubsza biorąc, W TEJ WERSJI, nie wnika ona WCALE w to,
    czy kierofffnik zobowiązany do "szczególnej ostrożności" ma
    do czynienia z prawidłowo jadącym (zobowiązanym WYŁĄCZNIE
    do "ostrożności" lub do przestrzegania jakiegoś przepisu
    ktory łamie, ale NIE do "szczególnej ostrożności"!)

    Ma ustąpić i tyle.

    Dość skrajnie działający na wyobraźnie przykład, akurat
    biorący źródło w podłym oznakowaniu infrastruktury i niemal
    na pewno nie brany pod uwagę przez większość kierowców
    włączająych się do ruchu, związany również z przed chwilą
    przyuważonym na grupie myleniem "drogi" i "jezdni" to
    rowerzysta zasuwający całkiem nielegalnie po chodniku,
    o ile chodnik "idzie" wzdłuż jezdni (znaczy jest częścią
    drogi).
    Włączający się do ruchu samochodem, przecinając ten
    chodnik, ma OCZYWISTY obowiązek ustąpić rowerowi
    chodnikowo-rakietowemu.

    > dwa to że wyprzedzający nie ma pierwszeństwa,

    Przepis prosimy.
    WOBEC KOGO nie ma on pierwszeństwa, wobec drogi podporządkowanej?

    FYI: dawno temu przedstawiona wyżej logika wydawała mi się też
    dziwna - "no obaj łamią przepisy, to obaj są współwinni".

    Ale żeby tę dziwność zrozumieć trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie
    wynikające z ratio legis - co znaczy "zachowanie SZCZEGÓLNEJ
    ostrożności?"

    Łamiący nakaz jazdy prawym pasem, zapinania pasów bezpieczeństwa,
    zakaz wyprzedzania, jazdy po chodniki i setkę innych zakazów
    i nakazów NIE MAJĄ obowiązku "zachowania szczególnej ostrożności".
    To ci którzy MAJĄ taki obowiązek go... mają.

    > a to ze twoim zdaniem fakty wielu ciężkich naruszeń prawa drogowego nie mają
    > znaczenia to wybacz, bez komentarza:O(

    Jeśli Ty nie zmienisz podejścia, to nikt nie zmieni Twojego
    poczucia niesprawiedliwości.
    Ale wynika ono nie z niesprawiedliwości jako takiej, a tego
    iż stosowana jest zasada "prawo ma pierwszeństwo przed
    sprawiedliwoscią".
    PRAWO tak stanowi, że W TAKIM PRZYPADKU winien kolizji jest
    ten, kto miał "zachować szczególną...".

    Cała reszta jest winna TYLKO o ile:

    - NIE MÓGŁ przewidzieć, że ktoś (nawet łamiąc przepisy!)
    pojawi się na kursie kolizyjnym; nie mógł, czyli go nie
    nie mógł widzieć *ani* nie mógł nic zrobić, żeby go
    widzieć; podawany tu dyskusyjny przykład - pojazd
    wyścigowy wyskakujący zza zakrętu z 40 kmph; współwina
    NIE wynika wtedy z przekroczenia prędkości, ale uniemożliwienia
    zobaczenia samego siebie :]
    Tego, że ZA POJAZDEM ktoś nie widzi innego pojazdu to już
    powinien się spodziewać. Proszę nie traktuj tego jako
    "mojej kategorycznej opinii", tylko *wniosku* który
    się nasuwa. Z takich wyroków jak ten, który Cię bulwersuje.

    - winna jest własnych wykroczeń. Do współwiny z kolizją
    nie ma to NIC.

    pzdr, Gotfryd


  • 97. Data: 2008-07-24 22:53:15
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 24 Jul 2008, SlawcioD wrote:

    > MarcinJM pisze:
    >
    >> Uwielbiam pajacow skrecajacych w prawo z podporzadkowanej i patrzacych
    >> tylko w lewo czy nic nie jedzie "bo z prawej NIE POWINNO NIC BYC"
    [...]
    > ja zawsze patrze w prawo - nigdy nic nie wiadomo i moze zawsze znalezs sie
    > jakis intelygentny inaczej ktory wpadnie na pomysl jechania po angielsku ;)

    Tam przede wszystkim może być pieszy, który całkiem intelygentnie
    przekracza jezdnię. I do tego ma pierwszeństwo przez włączającym się
    do ruchu lub wjeżdżającym z tej samej drogi, z której pakuje się
    pieszy :)
    O przypadku przejazdu dla rowerów już nie wspomnę przez grzecznosć ;)
    niech będzie pieszy BEZ PASÓW (wyznaczonego przejścia).

    pzdr, Gotfryd


  • 98. Data: 2008-07-24 22:58:06
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 24 Jul 2008, gargamel wrote:

    > a znajomy miał prawo wjechać na drogę gdy nie było widocznych pojazdów

    Moment, bo mi wychodzi że pisałeś co innego.
    Że BYŁY pojazdy.
    To czy były na innym pasie chwilowo pomińmy, dobrze?
    To były czy nie?

    pzdr, Gotfryd


  • 99. Data: 2008-07-24 23:07:26
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 24 Jul 2008, gargamel wrote:

    >> A składał apelację od pierwszego wyroku? W ogóle była rozprawa, czy się
    >> poddał karze?
    >
    > rozprawa była, przegrał, zapłacił koszta sądowe

    Prawdą jest, że z opisów wynika iż z jakością sądu w I instancji
    bywa... różnie :(
    Niemniej Twój opis wskazuje, że nie bierzesz pod uwagę iż *w świetle
    prawa* (a nie "zdrowego chłopskiego rozumu") winnym *kolizji*
    może być uznany jeden z uczestników, a drugi nie, mimo że RÓWNIEŻ
    ma na koncie zestaw wykroczeń (włącznie z używanym ad absurdum
    przykładem niezapiętych pasów).
    I że "koniec włączania" niekoniecznie ma miejsce w momencie "udało
    się się ustawić wzdłuż drogi".
    A człowiek omylnym bywa.

    pzdr, Gotfryd


  • 100. Data: 2008-07-24 23:33:39
    Temat: Re: wypadek drogowy a korupcja w sądach
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    gargamel pisze:
    >> Jakiej "podstawowej procedury"? Pobranie krwi, o którym pisałeś, nie
    >> jest podstawową procedurą.
    >
    > sprawdzanie trzeźwosci uczestników wypadku drogowego jest podstawową
    > procedurą, przeprowadzoną nawet u znajomego i jego pasażra (alkomat i
    > pobranie krwi), natomiast u drógiego uczestnika tych czynnosci

    ROTFL

    Badane trzeźwości pasażera? Może jeszcze sprawdzanie jego prawa jazdy? ;->

    > zaniechano (no bo przecież milicja nie będzie badała trzeźwości milicji)

    Nie ma już milicji.

    >> Jest rok 2008. Milicji nie ma od paru ładnych lat.
    >
    > to gdzie sie oni podziali? w 68smym wygnano z kiraju?

    Odlecieli do ciepłych krajów, jak bociany.

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 14


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1