-
11. Data: 2006-06-13 10:06:11
Temat: Re: wykup lokalu uzytkowego, spoldzielnia odmawia... HELP...
Od: "Tiger" <c...@c...pl>
>> Chcialbym mimo wszystko zwrocic Pana uwage na kilka faktow, ktore byc
>> moze
>> zmienia Pana zdanie.
>>
> [o tym, jak to inni mają lepiej]
Nie - o tym, jak to zostala stworzona nierownosc wzgledem prawa
(podatkowego). Chce Pan podyskutowac z Konstytucja?
>> Czy w kontekscie powyzszych kontrastow nadal jest Pan swiecie przekonany,
>> ze
>> sa to _przywileje_???
>>
> Owszem. To są przywileje. Jeśli to Pana pocieszy, przywilejem jest
> również zasiłek dla bezrobotnych.
W tym kontekscie chetnie porownam argumenty. Przywileje dawane jednym w
porownaniu z odbieranymi drugim - to chyba nie jest rownosc wzgledem prawa.
Moze by tak odebrac prawo do bezplatnego leczenia (za tym akurat bym sie
opowiadal - likwidacja ZUS i wprowadzenie nieobowiazkowego platnego
ubezpieczenia) i inne _przywileje_?
>> Czy moze jednak sa to pewne gwarancje, ktore pozwalaly
>> tworcom i artystom na godny byt?
>>
> To proszę jeszcze uzasadnić, dlaczego za moje pieniądze mam gwarantować
> godny byt każdemu, kto zechce się nazwać artystą.
Nie kazdemu, ktory zechce sie nazwac artysta, bo rynek doskonale funkcjonuje
w promocji beztalencia i miernoty. Brak przywilejow, ktore umozliwilyby
artystom tworzenie zamiast zmiany branzy i porzucania nieoplacalnej
dzialalnosci artystycznej powoduje jedynie, ze na prace tworcza moga
pozwolic sobie promowani i majetni, lub objeci nepotycznymi ukladami. W
efekcie mamy mandaryny i wisnie, a Opola juz nie da sie ogladac. Scena
kabaretowa jeszcze jakos sie trzyma... no i jazz, na ktorym nigdy nie dalo
sie porzadnie zarobic, choc i tu wystepuje ostra konkurencja pomiedzy
prawdziwymi artystami i rodzinnymi ukladami.
Decentralizacja rozdzialu srodkow na kulture i sztuke - i przekazanie ich
samym artystom - moglyby postawic polska kulture na nogi, bo nareszcie poete
byloby stac na to, zeby zaoszczedzic i wydac swoj tomik wierszy; autora
poezji spiewanej byloby stac na nagranie plyty i jej dystrybucje... A rynek
sam ocenilby artyste i po 1-2 plytach moglby on zniknac (nie oplacaloby mu
sie dalej funkcjonowac, bo nikt by go nie kupowal) albo rozwinac sie. Obecny
program grantow i przeznaczania funduszy przez ministerstwo kultury / gminy
jest ulomny i nie spelnia swojej funkcji (obecnie o wiekszosc srodkow moga
ubiegac sie tylko osoby prawne).
>> Moze jest to jeden z powodow, dla ktorych
>> istnieje obecnie tak duzy kryzys kultury i sztuki w naszym kraju?
>>
> Jeżeli kryzysem nazwać to, że legitymacja związku literatów nie
> gwarantuje już druku dowolnych wypocin w liczbie według rozdzielnika, to
> rzeczywiście, jest kryzys.
Tu akurat sie zgodze, bo kazda centralizacja srodkow i zezwolen na kulture
jest jej wrogiem. Tak samo, jak wrogiem kultury jest na przyklad Pomaton,
czy DDD (Duzy Dom Dystrybucyjny), ktore stawiaja bariere ekonomiczna nie do
przeskoczenia dla artystow spoza tzw. "playlisty" radiowej (czyt: Mandaryna,
Doda itp...).
> A jeśli przyjąć punkt widzenia kogoś, kto chciałby pójść do teatru, ale
> nie może planować wieczoru na dwa miesiące naprzód (z takim
> wyprzedzeniem trzeba u nas bilety rezerwować), to rzecz wygląda
> dokładnie na odwrót.
Teatry jakos sie trzymaja, bo kazda jednostka jest niejako odbiorca koncowym
i odbiera fundusze na swoja dzialalnosc. W kulturze waznym jest, zeby
adresatem srodkow budzetowych byli wlasnie odbiorcy koncowi, czyli sami
tworcy, lub jednostki, w ktorych sa zatrudnieni na etacie (np. teatry).
>> A czy
>> zwrocil Pan uwage na fakt, ze odebranie sponsorom prawa do odliczania
>> darowizn w postaci sponsoringu sztuki mocno odbil sie na sytuacji
>> finansowej
>> tworcow i artystow?
>>
> Próbuje mnie Pan rozśmieszyć? Wie Pan, jeżeli chcę dać darowiznę
> jakiemuś artyście, to brak prawa do odliczenia zmieni najwyżej jej
> wysokość (bo muszę uwzględnić podatki do zapłacenia). Co innego, jeśli
> chcę udawać, że daję.
Nie probuje Pana rozsmieszyc. Widocznie nie zna sie Pan na specyfice pojecia
"rok budzetowy" i na uwarunkowaniach, ktore sa potrzebne, aby w jakiejs
duzej firmie zapadla decyzja "dajemy pieniadze na kulture". Widze natomiast,
jak bardzo zmniejszyla sie ilosc srodkow, ktore znani mi osobiscie artysci
otrzymuja w odpowiedzi na prosby o sponsoring. Slysze od wielu lat
biadolenia i narzekania. Po likwidacji ulg podatkowych od darowizn na
kulture i sztuke niemal niemozliwe jest uzyskanie pieniedzy bez znajomosci
lub programu, ktory "na pewno sie sprzeda i przyniesie zyski bezposrednie
lub posrednie". A co z tzw. kultura wysoka? Odmowa... odmowa... odmowa... I
nie mowie tu o jakims Mietku, ktory pisze nuty w kanciapie i nikt tego
sluchac nie bedzie, tylko calych olbrzymich projektach kulturalnych, np.
realizacja sonetow Szekspira (poezja spiewana) na orkiestre kameralna i glos
jedynej juz w tej chwili przedstawicielki wylacznie tego gatunku w Polsce.
Poezja spiewana (nie mylic z piosenka turystyczna, czy "kraina lagodnosci")
umarla wlasnie miedzy innymi dlatego, podobnie jak wiele innych zjawisk
polskiej kultury. Nie wspomne o gminnych osrodkach kulturalnych,
bibliotekach gminnych itd, ktore w latach 90-tych padaly, jak muchy i ostal
sie ich moze 1% w skali kraju.
Przez glosy takie, jak Panski, sluchamy dzis Dody elektrody i przeroznych
bekartow gatunku Disco Polo.
Mysle, ze powiedzialem juz wszystko. Z mojej strony moze Pan uznac dyskusje
za zakonczona. Jezeli Pana nie przekonalem - trudno. Statystycznie kultura
nie ucierpi od kolejnego jej przeciwnika - jest was zbyt wielu.
Pozdrawiam,
Tiger
-
12. Data: 2006-06-13 10:16:24
Temat: Re: wykup lokalu uzytkowego, spoldzielnia odmawia... HELP...
Od: "Tiger" <c...@c...pl>
> Decentralizacja rozdzialu srodkow na kulture i sztuke - i przekazanie ich
> samym artystom - moglyby postawic polska kulture na nogi, bo nareszcie
> poete byloby stac na to, zeby zaoszczedzic i wydac swoj tomik wierszy;
> autora poezji spiewanej byloby stac na nagranie plyty i jej dystrybucje...
> A rynek sam ocenilby artyste i po 1-2 plytach moglby on zniknac (nie
> oplacaloby mu sie dalej funkcjonowac, bo nikt by go nie kupowal) albo
> rozwinac sie. Obecny program grantow i przeznaczania funduszy przez
> ministerstwo kultury / gminy jest ulomny i nie spelnia swojej funkcji
> (obecnie o wiekszosc srodkow moga ubiegac sie tylko osoby prawne).
Dodam jeszcze do tego, ze nawet jezeli trzeba byloby zaplacic 100 artystom,
zeby wylonil sie sposrod nich jeden godny miana drugiego Kaczmarskiego, to
warto. Ilu tej miary artystow wylonilo sie w ciagu ostatnich 20 lat? Ani
jeden. Poprzedniemu ustrojowi mimo calej jego wrogosci wobec inteligencji -
zawdzieczamy m. in. to, ze tacy ludzie mieli szanse "wyplynac" dzieki
finansom publicznym (FAMA - dzis nepotyczna; inne festiwale, organizowane
przez Panstwo programy kultywacji kultury w regionach wiejskich itd).
Historie s.p. Jacka Kaczmarskiego znam od "drugiej strony", poprzez
wieloletnia rodzinna przyjazn, totez jestem pewien tego, co mowie. Inna
sprawa, to tzw. "wolna krytyka". Dzis nie ma juz prawdziwych krytykow
muzycznych, ktorzy mieliby wplyw na realna wartosc artystyczna swiata muzyki
polskiej. Krytyka jest sponsorowana lub nepotyczna. Innej nie ma. Chyba, ze
zechce Pan mi wmowic, ze np. Wodecki, wystepujacy w roli jurora, jest
odpowiednia osoba na tym miejscu? A moze Ewa Bem? A moze Nina Tierientiew?
Wie Pan, na czym polega teoria Grup Trzymajacych Wladze? Zdaje Pan sobie
sprawe, skad biora sie Dody i Wisniewscy? Z poklasku samozwancow, ktorzy
trzymaja lape na mediach i nic poza tym, na czym oni trzepia kase, nie ma
prawa sie pokazac.
A co z pozostalymi 99 artystami, ktorych rynek nie przyjmie? Moze im sie
zdarzyc cos genialnego - tak jak na przyklad Wozniakowi zdarzyl sie
"Zegarmistrz swiatla" i kilka innych utworow. Tzw. "druga linia" tez jest
potrzebna, bo jest katalizatorem wzrostu swiadomosci kulturalnej
spoleczenstwa.
Ale to juz temat na inna rozmowe.
Pozdrawiam,
Tiger
-
13. Data: 2006-06-14 10:30:02
Temat: Re: wykup lokalu uzytkowego, spoldzielnia odmawia... HELP...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@k...szczecin.pl>
In article <f3098$448e8e13$3eb33fb7$20498@news.chello.pl>,
"Tiger" <c...@c...pl> wrote:
> >> Chcialbym mimo wszystko zwrocic Pana uwage na kilka faktow, ktore byc
> >> moze
> >> zmienia Pana zdanie.
> >>
> > [o tym, jak to inni mają lepiej]
>
> Nie - o tym, jak to zostala stworzona nierownosc wzgledem prawa
> (podatkowego). Chce Pan podyskutowac z Konstytucja?
>
Raczej o Pańskim rozumieniu Konstytucji. Nie, dziękuję. Mam tego wokół
aż nadto. Ale z niejaką satysfakcją odnotowuję powrót do tematyki grupy
;)
> >> Czy w kontekscie powyzszych kontrastow nadal jest Pan swiecie przekonany,
> >> ze
> >> sa to _przywileje_???
> >>
> > Owszem. To są przywileje. Jeśli to Pana pocieszy, przywilejem jest
> > również zasiłek dla bezrobotnych.
>
> W tym kontekscie chetnie porownam argumenty. Przywileje dawane jednym w
> porownaniu z odbieranymi drugim - to chyba nie jest rownosc wzgledem prawa.
>
Chce Pan powiedzieć, że piernik nie jest wiatrakiem? Zgoda.
> >> Czy moze jednak sa to pewne gwarancje, ktore pozwalaly
> >> tworcom i artystom na godny byt?
> >>
> > To proszę jeszcze uzasadnić, dlaczego za moje pieniądze mam gwarantować
> > godny byt każdemu, kto zechce się nazwać artystą.
>
> Nie kazdemu, ktory zechce sie nazwac artysta, bo rynek doskonale funkcjonuje
> w promocji beztalencia i miernoty. Brak przywilejow, ktore umozliwilyby
> artystom tworzenie zamiast zmiany branzy i porzucania nieoplacalnej
> dzialalnosci artystycznej powoduje jedynie, ze na prace tworcza moga
> pozwolic sobie promowani i majetni, lub objeci nepotycznymi ukladami.
>
Myli Pan możliwość pracy twórczej z życiem z pracy twórczej. Bo ja na
przykład ani majętny, ani promowany, ani objęty, a czasem sobie coś tam
dłubię...
> Decentralizacja rozdzialu srodkow na kulture i sztuke - i przekazanie ich
> samym artystom - moglyby postawic polska kulture na nogi, bo nareszcie poete
> byloby stac na to, zeby zaoszczedzic i wydac swoj tomik wierszy; autora
> poezji spiewanej byloby stac na nagranie plyty i jej dystrybucje... A rynek
> sam ocenilby artyste i po 1-2 plytach moglby on zniknac (nie oplacaloby mu
> sie dalej funkcjonowac, bo nikt by go nie kupowal) albo rozwinac sie.
>
Znam jednego poetę, który pracuje w zajezdni tramwajowej (bynajmniej nie
jako prezes). Beznadziejnie pisze (próbkę mogę dać na życzenie, ale w
przyszłym tygodniu), jednak na wydanie tomika wierszy było go stać.
Sfinansuje mu Pan kolejny? Niech rynek oceni...
> > Jeżeli kryzysem nazwać to, że legitymacja związku literatów nie
> > gwarantuje już druku dowolnych wypocin w liczbie według rozdzielnika, to
> > rzeczywiście, jest kryzys.
>
> Tu akurat sie zgodze, bo kazda centralizacja srodkow i zezwolen na kulture
> jest jej wrogiem.
>
Ale ja nie o centralizacji, tylko o wydawaniu cudzych pieniędzy na
dowolny chłam, byle był od Certyfikowanego Artysty.
> > A jeśli przyjąć punkt widzenia kogoś, kto chciałby pójść do teatru, ale
> > nie może planować wieczoru na dwa miesiące naprzód (z takim
> > wyprzedzeniem trzeba u nas bilety rezerwować), to rzecz wygląda
> > dokładnie na odwrót.
>
> Teatry jakos sie trzymaja, bo kazda jednostka jest niejako odbiorca koncowym
> i odbiera fundusze na swoja dzialalnosc. W kulturze waznym jest, zeby
> adresatem srodkow budzetowych byli wlasnie odbiorcy koncowi, czyli sami
> tworcy, lub jednostki, w ktorych sa zatrudnieni na etacie (np. teatry).
>
Czytają i nie rozumieją. A może zamiast płacząc nad losem kultury
wysokiej wyciągać rączki po środki budżetowe wyciągnąć je po pieniążki z
biletów dając kilka przedstawień więcej?
> Nie probuje Pana rozsmieszyc. Widocznie nie zna sie Pan na specyfice pojecia
> "rok budzetowy" i na uwarunkowaniach, ktore sa potrzebne, aby w jakiejs
> duzej firmie zapadla decyzja "dajemy pieniadze na kulture". Widze natomiast,
> jak bardzo zmniejszyla sie ilosc srodkow, ktore znani mi osobiscie artysci
> otrzymuja w odpowiedzi na prosby o sponsoring. Slysze od wielu lat
> biadolenia i narzekania. Po likwidacji ulg podatkowych od darowizn na
> kulture i sztuke niemal niemozliwe jest uzyskanie pieniedzy bez znajomosci
> lub programu, ktory "na pewno sie sprzeda i przyniesie zyski bezposrednie
> lub posrednie".
>
I bardzo dobrze, jeszcze tylko to dawanie po znajomości wyplenić. Jak
ktoś chce, niech daje ze swoich prywatnych pieniędzy.
> A co z tzw. kultura wysoka? Odmowa... odmowa... odmowa... I
> nie mowie tu o jakims Mietku, ktory pisze nuty w kanciapie i nikt tego
> sluchac nie bedzie, tylko calych olbrzymich projektach kulturalnych, np.
> realizacja sonetow Szekspira (poezja spiewana) na orkiestre kameralna i glos
> jedynej juz w tej chwili przedstawicielki wylacznie tego gatunku w Polsce.
>
Proszę nie obrażać Mietka. On jest jedynym w Europie realizatorem
symfonii Bacha na kocioł c.o., baterię flaszek i głosy.
> Przez glosy takie, jak Panski, sluchamy dzis Dody elektrody i przeroznych
> bekartow gatunku Disco Polo.
>
Ktoś słucha, ten słucha. Ja słucham tzego, co mi się podoba (i za to
tylko płacę).
--
Jarek
To tylko moje prywatne opinie.