-
1. Data: 2008-02-02 14:03:27
Temat: walka o odszkodowanie od szpitala - czy ma sens?
Od: "portos" <p...@S...o2.pl>
Witam
Zastanawiam się nad pozwem Szpitala za narażenie zycia dziecka.
Wezwałem pogotowie do nieprzytomnego, już siniejącego, nieoddychajacego i w
trakcie drgawek 2 letniego dziecka.
Po ok. 5 minutach, ponieważ nawet nie było słychać pogotowia (mieszkam na
wsi ok. 7-8 km od jego stacji i szpitala) zdecydowałem jechać z dzieckiem do
szpitala, na szczęście dziecko złapało oddech ale bardzo płytki.
Po ok. 6-7 minutach jazdy ok. 500 metrów przed szpitalem zobaczyłem że
dopero karetka jedzie na moje wezwanie, tj. wyjechała ok. 15 minut po moim
telefonie, którym powiedziałem jaki jest stan dziecka. Wiem że karetki były
w bazie więc nie mozna tu mówić o braku ekipy na wezwanie.
Winę za późniony wyjazd lekarze z karetki zwalają na dyspozytora, a on na
lekarzy.
Czy jest szansa, aby domagac się od szpitala (pogotowia) odszkodowania za
narażenie zycia dziecka z powodu ich opieszałości? Narazie czekam na
wyjaśnienia szpitala na pismie.
W karcie z leczenia szpitalnego mam napisane, że dziecko było nieprzytomne,
po drgawkach gorączkowych, siniejace ze szczękościskiem.
Proszę o poradę czy jest sens walczyć o odszkodowanie? a jesli tak to o
jakie?
Pozdrawiam
Grzesiek
-
2. Data: 2008-02-02 16:42:01
Temat: Re: walka o odszkodowanie od szpitala - czy ma sens?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "portos" <p...@S...o2.pl> napisał w wiadomości
news:fo1t7v$7se$1@inews.gazeta.pl...
O ile widzę tu możliwość ustalenia winnych w postępowaniu karnym i ich
ukarania (15 minut, to stanowczo zbyt długo, jeśli faktycznie załoga była
wolna), o tyle w postępowaniu cywilnym, to co najwyżej można żądać zwrotu
kosztów paliwa za te kilka kilometrów, co w opisywanej sytuacji nie ma
żadnego sensu.
-
3. Data: 2008-02-02 16:46:09
Temat: Re: walka o odszkodowanie od szpitala - czy ma sens?
Od: "portos" <p...@S...o2.pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fo26s2$lcu$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "portos" <p...@S...o2.pl> napisał w wiadomości
> news:fo1t7v$7se$1@inews.gazeta.pl...
>
> O ile widzę tu możliwość ustalenia winnych w postępowaniu karnym i ich
> ukarania (15 minut, to stanowczo zbyt długo, jeśli faktycznie załoga była
> wolna), o tyle w postępowaniu cywilnym, to co najwyżej można żądać zwrotu
> kosztów paliwa za te kilka kilometrów, co w opisywanej sytuacji nie ma
> żadnego sensu.
nie chodzi mi o koszty paliwa bo w takiej sytuacji to nie mażadnego
znaczenia. Chodzi mi czy mozna to podciągnąć pod narażenie życia i za to
domagać się odszkodowania? najchętniej to bym ich tam .....
-
4. Data: 2008-02-02 17:06:04
Temat: Re: walka o odszkodowanie od szpitala - czy ma sens?
Od: scream <n...@p...pl>
Dnia Sat, 2 Feb 2008 17:46:09 +0100, portos napisał(a):
> Chodzi mi czy mozna to podciągnąć pod narażenie życia i za to
> domagać się odszkodowania?
Jaką szkodę poniosłeś? Konkretnie.
--
best regards,
scream (at)w.pl
Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.
-
5. Data: 2008-02-02 17:22:49
Temat: Re: walka o odszkodowanie od szpitala - czy ma sens?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "portos" <p...@S...o2.pl> napisał w wiadomości
news:fo26p0$7pe$1@inews.gazeta.pl...
> nie chodzi mi o koszty paliwa bo w takiej sytuacji to nie mażadnego
> znaczenia. Chodzi mi czy mozna to podciągnąć pod narażenie życia i za to
> domagać się odszkodowania? najchętniej to bym ich tam .....
Taż Ci napisałem jasno, co można. Ale postaram się rozwinąć w miarę
możliwości.
Udowodnienie w procesie cywilnym, że późniejszy wyjazd karetki spowodował
zwiększenie zagrożenia dla zdrowia czy życia dziecka uważam za tak trudne w
praktyce, że niemożliwe. Zauważ, że dziecko - jak wynika z Twoje opisu - w
chwili wezwania znajdowało się już w stanie zagrożenia i czas wyjazdu
karetki niczego tu zmienić nie mógł. Opóźnienie wyjazdu mogło mieć wpływ
tylko o tyle, o ile stan ten by się radykalnie pogarszał (radykalnie, skoro
znaczenie miała kilku minutowa zwłoka), ale znowu z Twojej wypowiedzi
wynika, że na szczęście się poprawił.
Odszkodowania można by było przykładowo dochodzić, gdyby na skutek
spóźnionej pomocy (co trzeba dowieść!) powstało trwałe uszkodzenie zdrowia.
Wówczas oczywiście miał byś otwartą drogę dochodzenia roszczenia. Z tego co
jednak piszesz na całe szczęście coś takiego nie miało miejsca. Szpital po
prostu miał szczęście.
Pozostaje droga postępowania dyscyplinarnego i karnego. Zagadnienie ogólnie
normuje USTAWA z dnia 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie
Medycznym. W art. 24 cytowanej ustawy określono maksymalny czas dojazdu do
pacjenta:
- 15 minut w mieście powyżej 10.000 mieszkańców
- 20 minut na pozostałym obszarze.
Piszesz o 7-8 kilometrach od stacji, ale nie piszesz na jakim obszarze
mieszkasz. Jeśli Twoje 15 minut nie było dokładnie 15-toma, a załóżmy 12-13
minutami, to o ile nie znajdowałeś się na pierwszym obszarze nie
wykluczone, że zespół by zmieścił się w tych 20 minutach. Ty jechałeś tam
15 minut z podjęciem decyzji i spakowaniem dziecka. oni już byli w drodze i
to pojazdem uprzywilejowanym w ruchu. Ponieważ zgodnie z zacytowanym
przepisem za koordynację działań ratowniczych i zapewnienie tych standardów
czasowych odpowiada Wojewoda, to ja na twoim miejscu zwrócił bym się
ewentualnie pisemnie do niego o przeprowadzenie stosownego postępowania
wyjaśniającego w tej sprawie.
Ostatecznie więc uważam, że jedynym kierunkiem dochodzenia roszczeń może
być art. 160 kk i próba wykazania, że zaniechanie przez zespół
natychmiastowego wyjazdu do pacjenta spowodowało narażenie dziecka na
utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. To, ze przepis daje im 15
czy 20 minut nie oznacza, ze do pacjenta leżącego na progu pogotowia mają
wychodzić 14 minut, bo mają czas. Natomiast przyczyny zwłoki trzeba po
prostu wyjaśnić i ja bym poczekał na odpowiedź szpitala. Powodów tej
zwłoki, wystarczająco uzasadniających opóźnienie, można wymyślić szereg.
Choćby awarię pojazdu albo zastawienie wyjazdu. Zresztą po co wymyślać,
skoro nie wiemy, jak tam było.
Reasumując, to poczekał bym na wyjaśnienie sprawy przez szpital i
przeanalizował tę odpowiedź. Jeśli szpital nie poda wiarygodnych powodów
zwłoki wyjeździe zespołu, to złożył bym zawiadomienie o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa i niech prokurator wyjaśnia sprawę.
-
6. Data: 2008-02-02 17:28:00
Temat: Re: walka o odszkodowanie od szpitala - czy ma sens?
Od: Piotr "Archie" Połoczański <archie@_fuckspam_wikings.pl>
> Jaką szkodę poniosłeś? Konkretnie.
No wlasnie o to samo chcialem zapytac;]
Ja w takim razie tez chcialbym pozwac kolege, ktory zalozyl ten topic bo jak
czytam takie rzeczy to dostaje raka mozgu.
-Piotr
-
7. Data: 2008-02-02 21:56:38
Temat: Re: walka o odszkodowanie od szpitala - czy ma sens?
Od: "Franek" <n...@w...pl>
> Proszę o poradę czy jest sens walczyć o odszkodowanie? a jesli tak to o
> jakie?
>
Nie ma szans na odszkodowanie, sprawdz kto byl odpowiedzialny za to i sie z
nim nie doagoduj po męsku....