-
31. Data: 2004-11-23 06:19:56
Temat: Re: torebka do szatni ?? a prawo konsumenta?
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Andrzej Lawa napisał(a):
> Oczywiście pomijam scenariusz, w którym ktoś to planuje i omawia przy
> świadkach ;)
O to, to, wlasnie to :PPP
j.
-
32. Data: 2004-11-23 19:55:58
Temat: Re: torebka do szatni ?? a prawo konsumenta?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Andrzej Lawa" <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał w
wiadomości news:cnu269$79g$1@news2.ipartners.pl...
> A może pomówienie? ;)
Oczywiście
>
> Wiesz, to trzeba by jeszcze udowodnić. A jak udowodnić, że ktoś celowo
> wprowadził w błąd? Może ten ktoś zapomniał, że przedtem banknot(y)
> przełożył do kieszeni spodni?
Zapytałeś co by to było, więc odpowiedziałem. Kwestia dowodowa, to inna
płaszczyzna problemu. Trzeba by było dowieść również, że szatniarka była
obowiązana to pilnować oraz że miała takie możliwości. Kradzież byłoby wcale
nie łatwo dowieść. Prędzej odszkodowanie za straty.
>
> Oczywiście pomijam scenariusz, w którym ktoś to planuje i omawia przy
> świadkach ;)
No, może być taka sytuacja, że szatnia jest monitorowano, a sprawca tego nie
zauważa. Robi raban, ze ukradli, zabezpiecza się nośnik i wychodzi na to, że
tej torebki nikt nie dotykał.
>
> No i co dalej? Szatniarka jest zdecydowanie podejrzana (kasa była i się
> zmyła - miała okazję i mogła liczyć na bezkarność). Dowodów nie ma, ale
> pewne poszlaki są. A nie daj Boże będzie miała akurat przypadkiem takie
> same nominały w kieszeni/portfelu :) (OK, nie będzie na nich odcisków
> palców poszkodowanej, ale może się wytarły...)
Przyznam, że gdyby przypadkowo miała takie nominały, to sprawa się robi dla
niej z lekka dramatyczna. Choć prawdopodobieństwo raczej znikome. Odciski
palców na banknotach używanych są cieżkie do sensownego zabezpieczenia. Tam
jest cała masa paluchów. Dla tego, na przykład przy łapówce kontrolowanej,
to się nie zabepiecza linii papilarnych tylko znakuje banknoty w spośób
niewidoczny i spisuje numery.
Ale tak, czy inaczej sama poszlaka, że mogła ukraść, to trochę za mało na
wyrok. Trzeba by było dowieść, że nikt inny ukraść nie mógł (na przykład
ktoś nie wchodził), albo nie wziął na chwilę tej torebki. Wersja z wzięciem
na chwilę jest o tyle prawdopodobna, że dziewczyna mogła wrócić do szatni,
poprosić o podanie na chwilę torebki i ją zwrócić. Zabierając kasę, czy na
przykład telefon komórkowy.
W praktyce szanse na wyrok skazujący dla szatniarki raczej oceniam na
znikome, ale zamieszanie byłoby straszne, a i uczelnia musiała by najpewniej
straty wyrównać.
>
> Dobrze rozumuję? Bo jeśli tak, to chyba tylko bardzo lekkomyślna osoba
> by żądała pozostawiania torebek :)
O to właśnie mi chodziło dokładnie. Nie o sam możliwy wyrok, co o możliwe
kłopoty i korowody.
-
33. Data: 2004-11-23 22:44:47
Temat: Re: torebka do szatni ?? a prawo konsumenta?
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Robert Tomasik wrote:
> No, może być taka sytuacja, że szatnia jest monitorowano, a sprawca tego nie
> zauważa. Robi raban, ze ukradli, zabezpiecza się nośnik i wychodzi na to, że
> tej torebki nikt nie dotykał.
No i wtedy można się wytłumaczyć pomyłką i zdenerwowaniem ;)
[ciach]
> Ale tak, czy inaczej sama poszlaka, że mogła ukraść, to trochę za mało na
> wyrok. Trzeba by było dowieść, że nikt inny ukraść nie mógł (na przykład
Zgoda. Ale co się nadenerwuje to jej...
[ciach]
> W praktyce szanse na wyrok skazujący dla szatniarki raczej oceniam na
> znikome, ale zamieszanie byłoby straszne, a i uczelnia musiała by najpewniej
> straty wyrównać.
No właśnie.
>>Dobrze rozumuję? Bo jeśli tak, to chyba tylko bardzo lekkomyślna osoba
>>by żądała pozostawiania torebek :)
>
>
> O to właśnie mi chodziło dokładnie. Nie o sam możliwy wyrok, co o możliwe
> kłopoty i korowody.
>
Czyli mamy konsensus ;)