eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawostawić sie czy nie?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 13

  • 1. Data: 2005-12-09 10:40:07
    Temat: stawić sie czy nie?
    Od: s...@p...onet.pl

    Witam. Prosze o radę, gdyz kompletnie nie mam pojęcia jak wygląda ta
    kwestia "od podszewki".. otóż jakis czas temu skradziono mi telefon komórkowy.
    Zgłosiłem to na Policji, sprawce złapano. W międzyczasie oczywiście byłem na
    komisariacie kilkakrotnie w celu rozpoznania zdjęć, złożenia zeznań itd. Kilka
    dni temu otrzymałem list polecony wzywający mnie do stawienia sie na rozprawie
    w Sądzie. Nie chcę tam iść. Poza tym mam zaplanowany wyjazd w tym czasie
    (rekreacyjny, więc bez usprawiedliwienia).. jednak w piśmie jest
    wzmianka: "Stawiennictwo obowiązkowe". Moje pytanie brzmi: czy rzeczywiście
    muszę stawić sie na tej rozprawie, czy tez moge nie przyjść i nikogo o tym nie
    powiadamiać? jakie są konsekwencje nieprzybycia na rozprawę (zreszta w błahej
    sprawie)? Bardzo Was prosze o odpowiedź.. z góry wielkie dzięki :)
    Pozdrawiam

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 2. Data: 2005-12-09 15:54:45
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:7ec8.00000094.43995f07@newsgate.onet.pl...


    Sąd może nałożyć karę porządkową. Zazwyczaj wynosi ona 200 zł.
    Doprowadzenie świadka przez Policję to już ostateczność i pewnie ze
    dwa razy zapłacisz karę, zanim to zrobią.


  • 3. Data: 2005-12-23 14:30:18
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: Otto von Falkenstein <F...@g...pl>

    s...@p...onet.pl napisał(a):
    > Witam. Prosze o radę, gdyz kompletnie nie mam pojęcia jak wygląda ta
    > kwestia "od podszewki".. otóż jakis czas temu skradziono mi telefon komórkowy.
    > Zgłosiłem to na Policji, sprawce złapano. W międzyczasie oczywiście byłem na
    > komisariacie kilkakrotnie w celu rozpoznania zdjęć, złożenia zeznań itd. Kilka
    > dni temu otrzymałem list polecony wzywający mnie do stawienia sie na rozprawie
    > w Sądzie. Nie chcę tam iść. Poza tym mam zaplanowany wyjazd w tym czasie
    > (rekreacyjny, więc bez usprawiedliwienia).. jednak w piśmie jest
    > wzmianka: "Stawiennictwo obowiązkowe". Moje pytanie brzmi: czy rzeczywiście
    > muszę stawić sie na tej rozprawie, czy tez moge nie przyjść i nikogo o tym nie
    > powiadamiać? jakie są konsekwencje nieprzybycia na rozprawę (zreszta w błahej
    > sprawie)? Bardzo Was prosze o odpowiedź.. z góry wielkie dzięki :)
    > Pozdrawiam
    >

    Taaa, a potem różni tacy beda pluć na sądy, że sprawy długo trwają, ze
    przewlekłość, że latami czeka sie na wyrok. I to będa ci sami, którym
    wydaje się, że moga sie nie stawić na sprawe i nic się nie stanie.

    --
    Falkenstein


  • 4. Data: 2005-12-23 19:14:49
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: ww34 <w...@k...net>

    Otto von Falkenstein wrote:

    >
    > Taaa, a potem różni tacy beda pluć na sądy, że sprawy długo trwają, ze
    > przewlekłość, że latami czeka sie na wyrok. I to będa ci sami, którym
    > wydaje się, że moga sie nie stawić na sprawe i nic się nie stanie.

    I wszystko to wina wszystkich innych tylko nie kurewek w togach, jak
    twoj kierownik Kurtas Gardocki.

    U mnie przecietny proces trwa rok, skomplikowany 5 lat. Jest tak chocby
    dlatego, ze wiekszosc sprfawa zalatgwiaja strony we wlasnym zakresie nie
    zawracajac d.. sadom. Poczynajac od dorecznia pozwu. Ale to zbyt
    skomplikowane dla kurewek wychowanych w PRLu.


  • 5. Data: 2005-12-23 20:02:54
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: Otto von Falkenstein <F...@g...pl>

    ww34 napisał(a):
    > Otto von Falkenstein wrote:
    >
    >>
    >> Taaa, a potem różni tacy beda pluć na sądy, że sprawy długo trwają, ze
    >> przewlekłość, że latami czeka sie na wyrok. I to będa ci sami, którym
    >> wydaje się, że moga sie nie stawić na sprawe i nic się nie stanie.
    >
    >
    > I wszystko to wina wszystkich innych tylko nie kurewek w togach, jak
    > twoj kierownik Kurtas Gardocki.
    >
    > U mnie przecietny proces trwa rok, skomplikowany 5 lat. Jest tak chocby
    > dlatego, ze wiekszosc sprfawa zalatgwiaja strony we wlasnym zakresie nie
    > zawracajac d.. sadom. Poczynajac od dorecznia pozwu. Ale to zbyt
    > skomplikowane dla kurewek wychowanych w PRLu.
    >

    Nudny się robisz z tymi swoimi chamskimi odzywkami, i prymitywną
    wulgarnością. A pretensje kierujesz jak zawsze w złym kierunku. Sady
    tylko stosuja prawo, nie uchwalają go. Jezeli nie podoba ci się prawo -
    miej pretensje do posłów, a nie do sędziów.

    --
    Falkenstein
    Recht und Ehre


  • 6. Data: 2005-12-23 20:08:48
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: ww34 <w...@k...net>

    Otto von Falkenstein wrote:


    > ww34 napisał(a):
    >
    >> Otto von Falkenstein wrote:
    >>
    >>>
    >>> Taaa, a potem różni tacy beda pluć na sądy, że sprawy długo trwają,
    >>> ze przewlekłość, że latami czeka sie na wyrok. I to będa ci sami,
    >>> którym wydaje się, że moga sie nie stawić na sprawe i nic się nie
    >>> stanie.
    >>
    >>
    >>
    >> I wszystko to wina wszystkich innych tylko nie kurewek w togach, jak
    >> twoj kierownik Kurtas Gardocki.
    >>
    >> U mnie przecietny proces trwa rok, skomplikowany 5 lat. Jest tak
    >> chocby dlatego, ze wiekszosc sprfawa zalatgwiaja strony we wlasnym
    >> zakresie nie zawracajac d.. sadom. Poczynajac od dorecznia pozwu. Ale
    >> to zbyt skomplikowane dla kurewek wychowanych w PRLu.
    >>
    >
    > Nudny się robisz z tymi swoimi chamskimi odzywkami, i prymitywną
    > wulgarnością. A pretensje kierujesz jak zawsze w złym kierunku. Sady
    > tylko stosuja prawo, nie uchwalają go. Jezeli nie podoba ci się prawo -
    > miej pretensje do posłów, a nie do sędziów.

    Nie wszystko wyznaczaja poslowie. Wiele glupot pochodzi od debilow w
    togach i tych ktorzy administruja sadami. A i jest cos takiego jak
    rzadowy projekt ustawy.

    Ale przeciez po co szybciej i latwiej, skoro mozna dluzej i trudniej. To
    wlasnie dzieki osobistej korupcji Lecha Kutasa Gardockiego jego wymiar
    niesprawiedliwosci kroluje w skargach w Strasbourgu. Mowi to cos?

    Pewnie nic, skoro ma sie mentalnosc PRLowskiego goowna.



  • 7. Data: 2005-12-23 20:48:09
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: Otto von Falkenstein <F...@g...pl>

    ww34 napisał(a):

    >>> I wszystko to wina wszystkich innych tylko nie kurewek w togach, jak
    >>> twoj kierownik Kurtas Gardocki.
    >>>
    >>> U mnie przecietny proces trwa rok, skomplikowany 5 lat. Jest tak
    >>> chocby dlatego, ze wiekszosc sprfawa zalatgwiaja strony we wlasnym
    >>> zakresie nie zawracajac d.. sadom. Poczynajac od dorecznia pozwu.
    >>> Ale to zbyt skomplikowane dla kurewek wychowanych w PRLu.
    >>>
    >>
    >> Nudny się robisz z tymi swoimi chamskimi odzywkami, i prymitywną
    >> wulgarnością. A pretensje kierujesz jak zawsze w złym kierunku. Sady
    >> tylko stosuja prawo, nie uchwalają go. Jezeli nie podoba ci się prawo
    >> - miej pretensje do posłów, a nie do sędziów.
    >
    >
    > Nie wszystko wyznaczaja poslowie. Wiele glupot pochodzi od debilow w
    > togach i tych ktorzy administruja sadami. A i jest cos takiego jak
    > rzadowy projekt ustawy.

    Akurat procedurę cywilną, zasady doręczania pism procesowych i wezwań,
    dopuszczania dowodów uchwalił sejm - a chyba o tym akurat mówimy.

    I czy możesz mi wyjasnić co ma do rzeczy rządowa inicjatywa
    ustawodawcza? Dopóki projektu ustawy nie uchwali sejm doputy pozostaje
    on tylko projektem. Bez zgody posłów nie stanie sie prawem.

    > Ale przeciez po co szybciej i latwiej, skoro mozna dluzej i trudniej. To
    > wlasnie dzieki osobistej korupcji Lecha Kutasa Gardockiego jego wymiar
    > niesprawiedliwosci kroluje w skargach w Strasbourgu. Mowi to cos?

    Ponownie. Z pretensjami do posłów, bo to oni uchwalili taką a nie inną
    procedurę, której sądy musza się trzymać.

    I ponownie proszę, czy mógłbyś siępowstrzymac od używania rynsztokowego
    słownictwa i ubliżania lepszym i godniejszym od siebie?

    --
    Falkenstein
    Recht und Ehre


  • 8. Data: 2005-12-23 21:26:05
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: ww34 <w...@k...net>

    Otto von Falkenstein wrote:



    >>
    >> Nie wszystko wyznaczaja poslowie. Wiele glupot pochodzi od debilow w
    >> togach i tych ktorzy administruja sadami. A i jest cos takiego jak
    >> rzadowy projekt ustawy.
    >
    >
    > Akurat procedurę cywilną, zasady doręczania pism procesowych i wezwań,
    > dopuszczania dowodów uchwalił sejm - a chyba o tym akurat mówimy.

    A ile razy Lech Kutas Gardocki przeczytal wyrok Kreuza ze Strasbourga?
    Moze najpierw, w ktorym jezyku, bo procz polskiego belkotu, to nic nie
    zna. I ile razy wyslal note do MinSpr w sprawie bzdurnych kosztow.


    > I czy możesz mi wyjasnić co ma do rzeczy rządowa inicjatywa
    > ustawodawcza? Dopóki projektu ustawy nie uchwali sejm doputy pozostaje
    > on tylko projektem. Bez zgody posłów nie stanie sie prawem.

    A gdzie jest Kutas Gardocki pomiedzy pobieraniem cieplej pensyjki? Nie
    przyjdzie mu do glowy zawiadomic ministerstwo ze sady zapchane, bo bawia
    sie w umarzanie wpisow? Zamiast od poczatku pobierac faktyczne koszta
    administracji procesu.


    >
    >> Ale przeciez po co szybciej i latwiej, skoro mozna dluzej i trudniej.
    >> To wlasnie dzieki osobistej korupcji Lecha Kutasa Gardockiego jego
    >> wymiar niesprawiedliwosci kroluje w skargach w Strasbourgu. Mowi to cos?
    >
    >
    > Ponownie. Z pretensjami do posłów, bo to oni uchwalili taką a nie inną
    > procedurę, której sądy musza się trzymać.

    Procedura jest taka, ze absurdalnych wpisow nikt nie pobiera, bo ludzi
    na to nie stac. I wtedy sady traca tysiace roboczogodzin na walkowanie
    umorzen zamiast wydawanie wyrokow.


    >
    > I ponownie proszę, czy mógłbyś siępowstrzymac od używania rynsztokowego
    > słownictwa i ubliżania lepszym i godniejszym od siebie?
    >

    Kto jest lepszy? Dyspozycyjna kurwa w todze udajaca niezawislego sedziego?


  • 9. Data: 2005-12-23 22:17:44
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: Otto von Falkenstein <F...@g...pl>

    ww34 napisał(a):
    > Otto von Falkenstein wrote:
    >
    >>> Nie wszystko wyznaczaja poslowie. Wiele glupot pochodzi od debilow w
    >>> togach i tych ktorzy administruja sadami. A i jest cos takiego jak
    >>> rzadowy projekt ustawy.
    >>
    >> Akurat procedurę cywilną, zasady doręczania pism procesowych i wezwań,
    >> dopuszczania dowodów uchwalił sejm - a chyba o tym akurat mówimy.
    >
    > A ile razy Lech Kutas Gardocki przeczytal wyrok Kreuza ze Strasbourga?
    > Moze najpierw, w ktorym jezyku, bo procz polskiego belkotu, to nic nie
    > zna. I ile razy wyslal note do MinSpr w sprawie bzdurnych kosztow.

    Nie rozumiem związku pomiędzy ta wypowiedzia a tematem dyskusji. Poza
    tym I Prezes Sądu Najwyższego nie ma ani władzy nad Ministerstrem
    Sprawidliwości, ani tez inicjatywy ustawodawczej. A jesli chodzi o
    koszty sądowe to minister także nie ma nad tym władzy, bo zasady ich
    pobierania określa sejm. I tu wracamy znowu do tego samego miejsca. Sądy
    stosują prawo, które uchwala sejm. Jesli prawo ci sie nie podoba - miej
    pretensje do posłów

    >> I czy możesz mi wyjasnić co ma do rzeczy rządowa inicjatywa
    >> ustawodawcza? Dopóki projektu ustawy nie uchwali sejm doputy pozostaje
    >> on tylko projektem. Bez zgody posłów nie stanie sie prawem.
    >
    > A gdzie jest Kutas Gardocki pomiedzy pobieraniem cieplej pensyjki? Nie
    > przyjdzie mu do glowy zawiadomic ministerstwo ze sady zapchane, bo bawia
    > sie w umarzanie wpisow? Zamiast od poczatku pobierac faktyczne koszta
    > administracji procesu.

    Kompletnie nie rozumiesz kim jest I Prezes Sądu Najwyższego i jaką
    pozycję zajmuje w systemie sądownictwa.
    Przede wszystkim przyjmij do swojego genialnego umysłu, że statystyki
    spraw prowadzi właśnie ministerstwo sprawiedliwości i dobrze wie co się
    dzieje. A co do owych "rzeczywistych kosztów administracji procesu" to
    niestety przyjmij do wiadomości, ze w większości przypadków są one
    znacznie wyższe niż pobierane wpisy. Jak sądzisz. Ile wynosi koszt
    rozpoznania jednej sprawy o zapłatę. powiedzmy 1 godzina pracy sędziego
    i protokolanta, sekretariatu, założenia, prowadzenia i archiwizacji akt?
    Podaj kwotę.

    >>> Ale przeciez po co szybciej i latwiej, skoro mozna dluzej i trudniej.
    >>> To wlasnie dzieki osobistej korupcji Lecha Kutasa Gardockiego jego
    >>> wymiar niesprawiedliwosci kroluje w skargach w Strasbourgu. Mowi to cos?
    >>
    >> Ponownie. Z pretensjami do posłów, bo to oni uchwalili taką a nie inną
    >> procedurę, której sądy musza się trzymać.
    >
    > Procedura jest taka, ze absurdalnych wpisow nikt nie pobiera, bo ludzi
    > na to nie stac. I wtedy sady traca tysiace roboczogodzin na walkowanie
    > umorzen zamiast wydawanie wyrokow.

    Procedura jest taka, że podjęcie czynności przez sąd jest uzalenione od
    uiszczenia wpisu, ustalonego zgodnie obowiązującymi przepisami. Sad nie
    mogą ot tak sobie nie stosować przepisów. I nie wywlekaj mi tu znowu
    Kreuza, bo ten wyrok stwierdza że można pobierać wpisy, ale muszą
    istnieć skuteczne instrumenty /takie jak zwolnienie od kosztów/
    zapobiegające pozbawianiu prawa do sądu osób, których nie stać na
    opłacenie wpisu.

    >> I ponownie proszę, czy mógłbyś siępowstrzymac od używania
    >> rynsztokowego słownictwa i ubliżania lepszym i godniejszym od siebie?
    >>
    > Kto jest lepszy? Dyspozycyjna kurwa w todze udajaca niezawislego sedziego?

    Pomyślmy. Z jednej strony jeden z najlepszych polskich karnistów, I
    prezes Sądu najwyższego. Z drugiej strony człowiek z nikąd, który
    wstydzi się nawet powiedzieć gdzie to niby studiował prawo, a braki w
    argumentacji nadrabia używaniem rynsztokowego słownictwa i ubliżaniem
    dyskutantom. Faktycznie. Trudno powiedzieć.

    --
    Falkenstein
    Recht und Ehre


  • 10. Data: 2005-12-24 11:42:00
    Temat: Re: stawić sie czy nie?
    Od: Pav <n...@z...pl>

    ww34 napisał(a):
    nawet nie cytuje.Czy ty naprawdę rycerska głowo myślisz, że jesteś w
    Internecie anonimowy?
    Czy ty dzieciaku naprawdę musisz wylewać pomyje swojego zaburzonego
    umysłu akurat na grupę dyskusyjną na której wielu ludzi próbuje pomagać?
    Weź się do lektury jakiegoś podręcznika do prawa konstytucyjnego, i
    dojdź wreszcie do wniosku,że po prostu defekujesz nie tam gdzie
    trzeba.Rozumiesz różnicę między tworzeniem prawa a jego stosowaniem?Idź
    na grupę polityczną i tam pośród tobie równych możesz sobie
    kolekcjonować przyjaciół,aczkolwiek myślę,że nawet tam będziesz rażąco
    odbiegał w dół od średniego poziomu umysłowego.

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1