eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawośledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 10

  • 1. Data: 2003-10-16 07:59:40
    Temat: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "idiom" <i...@w...pl>

    Jakiś czas temu pytałam na grupie, co można zrobić facetowi, który łazi,
    wydzwania i "prześladuje" moją znajomą - dowiedziałam się, że dopóki tylko
    łazi, to mu wolno.

    Minionej nocy facet skatował moją koleżankę... Tylko dzięki temu, że jej
    matka była przypadkiem w jej mieszkaniu i zadzwoniła po policję, nie udało
    mu się skatować na śmierć (miał taki zamiar...)

    Mam nadzieję, że to już wystarczy, żeby się mu dobrać do skóry, że nikt nie
    będzie czekał, aż następnym razem mu się uda :(

    idiom



  • 2. Data: 2003-10-16 19:43:26
    Temat: Re: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Skoro jak piszesz powiadomiono Policję, to pozostaje jedynie pilnować
    sprawy. Chwilowo wniosek do prokuratury o wystąpienie z wnioskiem o
    tymczasowy areszt uzasadniając obawą, że gość będzie próbował ponowić
    ataki w celu wymuszenia wycofania zawiadomienia. Nie gwarantuję sukcesu,
    ale nic innego mi do głowy nie przychodzi.


  • 3. Data: 2003-10-17 09:41:42
    Temat: Odp: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "idiom" <i...@w...pl>


    Użytkownik Robert Tomasik <r...@g...pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:bmmvcl$lqh$...@i...gazeta.pl...
    > Skoro jak piszesz powiadomiono Policję, to pozostaje jedynie pilnować
    > sprawy.

    Dziś znam więcej szczegółów...

    Ciekawa w tym była interwencja Policji... Policja została wezwana
    telefonicznie przez matkę koleżanki (która mieszka w miejscowości obok i
    została zaalarmowana przez telefon). Były facet akurat zdążył włamać się do
    mieszkania (niestety jest w nim zameldowany), zedrzeć z dziewczyny koszulę
    nocną i biżuterię i poturbować ją. Na interwencję przyszedł 1 policjant,
    który zapytał delikwenta co się dzieje ("wie pan, teściowa miesza nam w
    życiu, a mamy tu mały konflikt" - odpowiedział facet) a potem zapytał
    półnagą, zapłakaną, pokrwawioną dziewczynę (odpowiedziała, że facet ją
    bije). A potem popatrzył na nich oboje (wygolony byczek vs. szczupła
    dziewczyna) i powiedział, żeby załatwili to między sobą, i wyszedł. A facet
    zaczął znowu ją tłuc...
    Dopiero drugi patrol, który wysłał dyżurny, któremu matka dziewczyny suszyła
    głowę, podszedł to tego poważniej.
    Mam wrażenie, że znaczące w tym wszystkim było to, że oni nie są
    małżeństwem - dopiero hasło "to nie jest mój mąż" powodowało interwencje
    policjantów zarówno w nocy, jak i rano, na komisariacie, kiedy facet
    próbował wejść z dziewczyną, gdzy szła składać zeznania...

    pozdrawiam

    Monika




  • 4. Data: 2003-10-17 18:09:24
    Temat: Re: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Problem w tym, że cos mi się zdaje, że to Tobie nie pasuje ten ich układ,
    zaś dziewczyna do końca nie jest przekonana. Jakby chciała sprawę
    załatwić, to wystarczyło pierwszemu policjantowi powiedzieć, że gość się
    włamał, że nie mieszkają razem już od dawna (zameldowanie to rzecz akurat
    w tym wypadku nie ważna) i że ją napadł. Zatrzymanie w areszcie do
    wyjaśnienia murowane, a jeśli faktycznie gość się włamał i poturbował do
    krwi dziewczynę, to mając na uwadze, że jego miejsce zamieszkania jest
    nieznane (zameldowany jest, jak rozumiem tam, gdzie nie mieszka) sądzę, że
    tymczasowy areszt jako środek zapobiegawczy mógłby mu się przytrafić.


  • 5. Data: 2003-10-17 19:51:45
    Temat: Re: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "Olgierd" <c...@w...pl>

    Wielce Czcigodny(a) idiom i...@w...pl w wiadomości
    bmodhk$jn7$...@a...news.tpi.pl powiedział(a), że:

    > Mam wrażenie, że znaczące w tym wszystkim było to, że oni nie są
    > małżeństwem - dopiero hasło "to nie jest mój mąż" powodowało
    > interwencje policjantów zarówno w nocy, jak i rano, na komisariacie,
    > kiedy facet próbował wejść z dziewczyną, gdzy szła składać zeznania...

    Czuję, że to jedna z tych tzw. "głupich spraw" kiedy nikt nic nie wie co
    zrobić bądź powiedzieć, szczególnie nasi przygłupi krawężnicy. A dziewczyna
    ma pecha, że mieszka z gościem, który jest pojebem. Rozumiem, że to jakaś
    rozstająca się para?
    Fatalna sprawa...

    --
    Olgierd
    "Znajdzie się pała na dupę Bzdurygała"
    Żarna sprawiedliwości mielą powoli ale dokładnie



  • 6. Data: 2003-10-17 21:02:01
    Temat: Re: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Jakiś czas temu wałkowaliśmy wątek. Podobno dziewczyna nie lubi już tego
    ktosia, ten ktoś chodzi za nią i grozi, że zrobi krzywdę, a nasz kolega
    postanowił jej pomóc (chyba nie do końca z pobudek altruistycznych). Teraz
    IDOM w poście powołał się na tamtą dyskusję nie precyzując tego dokładnie,
    a było to jakiś czas temu.


  • 7. Data: 2003-10-18 06:13:51
    Temat: Odp: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "idiom" <i...@w...pl>


    Użytkownik Robert Tomasik <r...@g...pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:bmpj9o$sai$...@i...gazeta.pl...
    > Problem w tym, że cos mi się zdaje, że to Tobie nie pasuje ten ich układ,
    > zaś dziewczyna do końca nie jest przekonana. Jakby chciała sprawę
    > załatwić, to wystarczyło pierwszemu policjantowi powiedzieć, że gość się
    > włamał, że nie mieszkają razem już od dawna (zameldowanie to rzecz akurat
    > w tym wypadku nie ważna) i że ją napadł. <ciach>

    Rozumiem, że tak mówi prawo. Niestety, nasi policjanci nie zdają sobie chyba
    sprawy, że zameldowanie nie daje prawa do włamywania się, bo nie przyjęto od
    niej zgłoszenia o włamaniu bo "ten pan jest tam zameldowany".
    Drugi patrol, mimo, że przyjął zgłoszenie o pobiciu, nie zabrał delikwenta
    ze sobą i gość czekał pod klatką na wyjście policji, aby do niej wrócić !
    (na szczęście przyjechali jej rodzice).

    Gdyby dziewczynie pasował ten układ, to nie prosiłabym kolegów z naszej
    firmy, żeby z nią jeździli i nie wyprowadzałaby się z domu. Nie robiłaby
    sobie obdukcji i nie składałaby doniesienia na policji.

    pozdrawiam

    Monika



  • 8. Data: 2003-10-18 06:22:46
    Temat: Odp: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "idiom" <i...@w...pl>


    Użytkownik Robert Tomasik <r...@g...pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:bmpn3r$av5$...@i...gazeta.pl...
    > Jakiś czas temu wałkowaliśmy wątek. Podobno dziewczyna nie lubi już tego
    > ktosia, ten ktoś chodzi za nią i grozi, że zrobi krzywdę, a nasz kolega
    > postanowił jej pomóc (chyba nie do końca z pobudek altruistycznych). Teraz
    > IDOM w poście powołał się na tamtą dyskusję nie precyzując tego dokładnie,
    > a było to jakiś czas temu.

    "Kolega" jest jak najbardziej heteroseksualny - co oznacza, że sypia z
    facetami, a nie z koleżankami :D - jeśli to miałeś na myśli sugerując nie do
    końca altruistyczne pobudki ROTFL (na płeć autora postów wskazywałyby
    żeńskie formy czasowników :)))
    Przyjaciółka rozstała się z facetem 2 miesiące, kazała mu się wynosić z
    mieszkania, on co prawda się wyniósł, ale nachodził, wydzwaniał, śledził, aż
    w końcu pobił...

    Myślę, że Olgierd ma rację - prawo swoje, a szeregowi funkcjonariusze swoje


    Z damskim pozdrowieniem :)))))

    Monika - Idiom



  • 9. Data: 2003-10-18 10:04:18
    Temat: Odp: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "idiom" <i...@w...pl>


    Użytkownik Robert Tomasik <r...@g...pl> w wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:bmpn3r$av5$...@i...gazeta.pl...
    > Jakiś czas temu wałkowaliśmy wątek. Podobno dziewczyna nie lubi już tego
    > ktosia, ten ktoś chodzi za nią i grozi, że zrobi krzywdę, a nasz kolega
    > postanowił jej pomóc (chyba nie do końca z pobudek altruistycznych).

    Rozumiem, że można nie znać form gramatycznych (rodzaj męski/żeński) ale
    chyba Monika, to rzadko spotykane imie męskie :)))) (właśnie zdałam sobie
    sprawę, że mój drugi post w tym wątku był podpisany moim własnym imieniem
    :)))

    Pozdrawiam koleżankę Robertę i jej robaczywe interpretacje :))))

    Monik




  • 10. Data: 2003-10-18 13:20:32
    Temat: Re: śledzenie - konsekwencja mojego wcześniejszego pytania
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Ale Ci szeregowi funkcjonariusze mieli rację odmawiając przyjęcia
    zawiadomienia o włamaniu. Zajrzyj do kodeksu. włamanie to przede wszystkim
    kradzież. A przecież on niczego nie wziął i chyba nie taki był jego
    zamiar. generalnie w tym wypadku należy zgłosić tzw. "naruszenie miru
    domowego". Moim zdaniem wszystkie warunki są spełnione. No i oczywiście
    pobicie. Ale z pobicia może się wywinąć. Z miru domowego już nie.

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1