-
31. Data: 2003-08-21 23:18:39
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: Marcin Debowski <a...@n...net>
In article <bi3439$7e3$1@nemesis.news.tpi.pl>, avancer wrote:
> Użytkownik "Marcin Debowski" <a...@n...net> napisał w wiadomości
> news:mucd11-6nt.ln1@ziutka.router...
>> In article <0...@n...onet.pl>, urticae wrote:
>> po ww. rozprawie rozwodowej, ale jak rozumiem świadkowie już się "wkopali"
>> twierdząc, że w czasie pierwszej po prostu nie mówili o tym.
> Swiadkowie sie wcale "nie wkopali". Na pytanie o to, dlaczego nie
> powiedziali o tym w postepowaniu w sprawie o rozwod, odpowiedza: Bo nie
> bylismy o to pytani.
No wkopali się o tyle, że mnie również wydaje się dziwne dobrowolne (z
własnej inicjatywy) nie informowanie sądu na rozprawie rozwodowej o
zdarzeniach podchodzących pod kodeks karny i mających bezpośredni związek
z pożyciem małżeńskim. Ale może jest jak napisała gdzieindziej Sandra i
nie chciano zaogniać sprawy.
--
Marcin
-
32. Data: 2003-08-22 07:59:13
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>
Użytkownik "urticae" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:4923.000002d6.3f44c3ce@newsgate.onet.pl...
>
> > No byłaby jeszcze chyba taka możliwość, że małżonek zaczął ją
maltretować
> > po ww. rozprawie rozwodowej, ale jak rozumiem świadkowie już się
"wkopali"
> > twierdząc, że w czasie pierwszej po prostu nie mówili o tym.
> >
> Świadkowie żony na rozprawie rozwodowej mówili o całym pożyciu jak i o
> ostatnim okresie tj. po wniesieniu sprawy rozwodowej. Nie mówili tam nic
abym
> żonę bił, czy maltretował psychicznie. Na rozprawie karnej śpiewali o tym
jak z
> nut. Mówili przy tym że wiedzą o tym od żony która przyjeżdżała do nich po
tych
> dramatycznych zajściach i na bierząco opowiadała im o tym
wszystkim.Dlaczego
> zatem nie powiedzieli tego na rozprawie rozwodowej?
> urticae
Przeczytaj jeszcze raz dokladnie to, co ci napisala Sandra i zastanow sie.
Wg mnie zachowujesz sie "zbyt nerwowo".
Przesluchali dzieciaki nie tak, jak wg Ciebie powinii - nie mysl o tym jak
znalezc haka
na przesluchujacych, lecz zastanow sie nad wyjsciem z sytuacji.
Moze wniosek o ponowne zbadanie sprawy w rzpychodni ze wzgledu na nowe
okolicznosci ?
Moze jakis wniosek do sadu?
Boguslaw
-
33. Data: 2003-08-22 09:38:15
Temat: Re: rozprawa rozwodowa i karna
Od: "urticae" <u...@p...onet.pl>
>
> Przeczytaj jeszcze raz dokladnie to, co ci napisala Sandra i zastanow sie.
>
> Wg mnie zachowujesz sie "zbyt nerwowo".
>
> Przesluchali dzieciaki nie tak, jak wg Ciebie powinii - nie mysl o tym jak
> znalezc haka
> na przesluchujacych, lecz zastanow sie nad wyjsciem z sytuacji.
> Moze wniosek o ponowne zbadanie sprawy w rzpychodni ze wzgledu na nowe
> okolicznosci ?
> Moze jakis wniosek do sadu?
>
> Boguslaw
Bogusławie. Rozpoczynając ten wątek, na swoim przykładzie chciałem poddać pod
dyskusję problem natury ogólnej a mianowicie sposób przesłuchiwania dzieci w
sprawach takich jak moja, oraz to czy świadkowie powinni mówić wszystko co
wiedzą w danej sprawie czy też mogą przemilczać wybrane fakty. Ze zdziwieniem
dowiedziałem się, że prawnie wszystko jest OK.
Sąd prawdopodobnie powoła dzieci do składania zeznań. Były już tam i wyraziły
swoją wolę powiedzenia przed sądem wszystkiego co wiedzą na ten temat. Jestem
raczej spokojny o wynik rozprawy. Do sędziego poza jedną kontrowersyjną
wypowiedzią nie mam żadnych zastrzeżeń. Chodziło mi tylko o to, że gdyby
zeznania dzieci od początku przeprowadzone były bez udziału stron tj mojej i
żony, natomiast w obecności psychologa, nie musiałyby wogóle stawć przed sądem.
Sprawa zakończyłaby się na etapie przesłuchań na policji. Sandra powiada, że
sposób przesłuchiwania był zgodny z prawem. Jeśli tak jest to muszę się z tym
pogodzić. Ja jednak pytałem czy jest prawidłowy, (a to nie to samo co zgodny z
prawem.) Myślę, że z rozczarowaniem muszę powiedzieć "złe prawo ale prawo" i na
tym zakończyć dyskusję
pozdrawiam
>
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl