-
1. Data: 2004-05-24 12:18:00
Temat: rozgrywki personalne w szkole?
Od: "Anica" <l...@w...pl>
Witam
Chciałabym zapytać Szanownych Grupowiczów , jak to jest z prawem
rozdzielania angaży w szkołach podstawowych (nauczanie początkowe)?
Sytuacja jest taka:
Klasę mojego syna objęła we wrześniu 2002 r. nauczycielka, która zaczęła
pracę w tej szkole 3 lata wcześniej (1999) i miała inną klasę 1 - 3
(chorowała często, ciągłe zwolnienia, urlopy itp). W klasie mojego syna też
działo się podobnie, ciągłe zwolnienia lekarskie, ciągłe zastępstwa przez
innych nauczycieli. Od września 2003 r. pani nauczycielka przyszła na
miesiąc, a potem poszła na operację - nie było jej trzy miesiące (zwolnienie
lekarskie po operacji). W tym czasie na zastępstwo ze świetlicy przyszła
pani (nauczyciel niemianowany) która okazała się być świetnym pedagogiem,
nauczycielem, rodzice i dzieci zachwyceni (szczególnie w porównaniu z
poprzednią nauczycielką, która była na zwolnieniu). Każdy rodzic po cichu
miał nadzieję, że nauczycielka po operacji i tak często chorująca skorzysta
z możliwości (która już niedługo przestanie obowiązywać) i pójdzie na
pełnopłatny urlop zdrowotny na rok. Okazało ię jednak, że pani wraca do
naszych dzieci, bo jest w trakcie robienia awansu (jak zrozumiałam na
nauczyciela mianowanego). Po powrocie "pani chorującej"sytuacja się nie
zmieniła, tzn. dwa trzy dni pani była na zajęciach, potem przynosiła
zwolnienie na tydzień i tak w kółko. Dzieci co godzinę miały innego
nauczyciela, każdy co innego wymagał. Doszło do sytuacji, że niektóre dzieci
nie chciały chodzić do szkoły, płakały , urządzały histerie itp. Trójka
rodzicielska napisała petycję do Dyrektorki z prośbą o przydzielenie na
zastępstwa jednego nauczyciela za "panią chorującą" , dla dobra dzieci ze
wskazaniem, że mogłaby to być "nauczycielka ze świetlicy". Dyrektorka nasze
pismo "zrozumiała" podobno tak, że chcemy zmiany nauczyciela, więc "pani
chorująca" ze łzą na zebraniu powiedziała nam, że zgodnie z naszym życzeniem
odchodzi na urlop (pełnopłatny!) "dla dobra dzieci". Zrobić zdążyła awans i
stała się nauczycielem mianowanym w między czasie (powmimo licznych zwolnień
i urlopów). Dyrekcja obiecała nam "ustnie", że naszą klasę do końca (czyli
czerwiec 2005 r.) poprowadzi "pani ze świetlicy", a "pani chorująca" jak
wróci z urlopu to pójdzie nauczać do świetlicy (potem od września dostanie
jakąś pierwszą klasę).
Niestety nie dostaliśmy zapewnienia dyrekcji na piśmie...
Obecnie okazuje się, żę od września 2004 r. obejmie naszą klasę zupełnie
inna nauczycielka, która w czerwcu kończy uczyć trzecią klasę, a że
pierwszych klas co przyjdą od września jest o jedną mniej to ta pani
zostałaby bez pracy. Więc naszą "panią ze świetlicy" znowu dyrekcja wysyła
od września do świetlicy, przy czym jak tamta "chorująca pani" wróci w marcu
2005 r. z urlopu do pracy w świetlicy to ta "pani ze świetlicy" zostanie
zwolniona całkiem z pracy.
Protestowaliśmy, odbyła się rozmowa (prawie kłótnia z dyrekcją), że my
chcemy dla dobra dzieci zostawić "panią ze świetlicy", że ciągłe zmiany
nauczycieli to dla dzieci jest złe i ze względów wychowawczych i naukowych.
Lecz dyrektorka tłumaczy nam że tej pani, która kończy z trzecią klasą (jest
nauczycielem mianowanym) nie może oddelegować do świetlicy, ani zwolnić z
pracy, bo jak by poszła do Sądu Pracy to dyrekcja musiałaby jej dać naszą
klasę lub jakąkolwiek inną w trybie natychmiastowym. Nie rozumiem dlaczego
można było "panią chorującą" (nauczyciel mianowany) po urlopie wysłać do
pracy w świetlicy, a tej kończącej trzecią klasę nie?
A jeszcze mniej rozumiem dlaczego dyrekcja mając tak dobrego pedagoga i
nauczyciela jak "pani ze świetlicy" nie ułatwi jej zrobienia awansu i zdania
egzaminu na nauczyciela mianowanego, tylko jej to wręcz utrudnia (ta
nauczycielka już miała podobną sytuację z pewną klasą, która walczyła o nią
jak my, aż sprawa poszła do kuratorium(niestey przegrali) - to o czymś chyba
świadczy jesli klasy się o nią "biją"). A dlaczego jeśli ta "pani ze
świetlicy" uczy w tej szkole dużo dłużej niż ta "chorująca" i jest bardziej
dyspozycyjna i lepsza to do tej pory dyrekcja nie ułatwiła jej zrobienia
awansu, zaś tej "pani chorującej", pomimo częstych i ciągłych zwolnień,
krótszego stażu w szkole, tak?
Jak to wygląda od strony prawnej?
Czy jest sens zwracać się z tą sprawą do kuratorium?
Wiem również że dyrektor szkoły jest już na tym stanowisku ponad kadencję?
Co z tym zrobić można w zgodzie z literą prawa?
pozdrawiam
anna leniak - tomczyk
-
2. Data: 2004-05-24 14:38:43
Temat: Re: rozgrywki personalne w szkole?
Od: poilkj <u...@d...invalid>
Anica wrote:
> Witam
> Chciałabym zapytać Szanownych Grupowiczów , jak to jest z prawem
> rozdzielania angaży w szkołach podstawowych (nauczanie początkowe)?
Za obsadę stanowisk w szkole odpowiedzialny jest dyrektor i moze
przydzielac stanowiska jak chce. Ma zapewnic prace wszystkim pacownikom.
Kto jaka klase dostanie zalezy od niego i nic tu nie mozecie zrobic.
Dyrektor moze, ale nie musi prac pod uwage opinie rodzicow / innych osob
i dobry dyrektor tak robi.
Mozecie sie zwrocic do kuratorium z prosba o nadzor nad praca dyrektora
podajac wlasnie arguemnty, ze dyrektor stosuje rozgrywki personalne.
Bardzo dobra metoda na zmotywowanie kuratorium do pracy jest maly
artykuł w gazecie.
-
3. Data: 2004-05-25 20:50:31
Temat: Re: rozgrywki personalne w szkole?
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Mon, 24 May 2004, Anica wrote:
[...]
>+ Co z tym zrobić można w zgodzie z literą prawa?
Zmienić prawo... :(
Pomijając potencjalną "chęć" (lub niechęć) dyrektora - każda "ochrona"
kogoś obraca się przeciw komuś (czasami przeciw "chronionym", w przypadku
nauczycieli akurat nie).
Maszynista jak przestanie się kwalifikować do prowadzenia pociągu musi
odejść z pracy. Nauczyciel (mianowany)....
pozdrowienia, Gotfryd
-
4. Data: 2004-05-25 21:55:21
Temat: Re: rozgrywki personalne w szkole?
Od: poilkj <u...@d...invalid>
Gotfryd Smolik news wrote:
> On Mon, 24 May 2004, Anica wrote:
> [...]
>
>>+ Co z tym zrobić można w zgodzie z literą prawa?
>
>
> Zmienić prawo... :(
> Pomijając potencjalną "chęć" (lub niechęć) dyrektora - każda "ochrona"
> kogoś obraca się przeciw komuś (czasami przeciw "chronionym", w przypadku
> nauczycieli akurat nie).
> Maszynista jak przestanie się kwalifikować do prowadzenia pociągu musi
> odejść z pracy. Nauczyciel (mianowany)....
>
Jak szef będzie chciał chronić maszynistę, to też będzie jeździł dopóki
wypadku nie spowoduje.
Jak dyrektor nie będzie chciał nauczyciela, to też go może zwolnić.
-
5. Data: 2004-06-05 11:21:36
Temat: Re: rozgrywki personalne w szkole?
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 25 May 2004, poilkj wrote:
[...]
>+ Jak szef będzie chciał chronić maszynistę, to też będzie jeździł dopóki
>+ wypadku nie spowoduje.
Mylisz się. Musi znalezć lekarza który nadstawi karku stwierdzeniem
że gosć jeszcze widzi... pisałem "przestanie się kwalifikować" - a to
jest cały stosik kwalifikacji :]
pozdrowienia, Gotfryd