-
1. Data: 2005-05-07 19:22:44
Temat: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: natassja <a...@j...w.reply.to>
witam,
kilka dni temu moj ojciec jadac samochodem natknal sie na rowerzyste
jadacego jezdnia miedzy samochodami mimo, ze tuz obok jezdni wytyczona
byla trasa rowerowa. na skrzyzowaniu zamierzal skrecic, a rowerzysta
pojawil sie tuz obok jego samochodu. przez okno dal mu znak, zeby ten
zjechal na trase rowerowa, zamiast tak po jezdni miedzy samochodami
kluczyc. w tym momencie rowerzysta zaczal machac rekami, wyrazac
niezadowolenie ze zwroconej uwagi, gestykulowac i cos wykrzykiwac do
ojca. wjechal przed samochod i z tego jak przedstawia to ojciec,
tarasowac mu droge i zajezdzac przed maske samochodu. w koncu ojciec
machnal na idiote reka i wyminal go kontynuujac dalej jazde. wyminal go
'bezkontaktowo' i bezkolizyjnie.
tu mam pierwsze pytanie: czy przy wyznaczonej przy jezdni trasie
rowerowej rowerzysta nie ma przypadkiem obowiazku jazdy ta wlasnie
trasa zamiast jezdnia?
i teraz dalszy ciag sprawy: okazuje sie ze rowerzysta zlozyl na ojca
skarge na policji, zapisal sobie bowiem nry rejestracyjne. oskarza go o
potracenie lusterkiem i najechanie od tylu na opone roweru.
z tego, co sie dowiedzialam, ojcu grozi sad grodzki. na policji
powiedzieli tacie, ze powinien byl zaraz po zdarzeniu zglosic taka
sytuacje na policji. ale kto normalny zglaszalby na policji, ze
'wlasnie wyminal na ulicy rowerzyste, ktory zajezdzal droge i grozil
kierowcy'? jak tu niby podac namiary na niego, skoro rower nie ma
numerow rejestracyjnych? zreszta ojciec po kkwadransie juz dawno
zapomnial o calej sytuacji. az do telefonu z policji.
swiadkiem calego zdarzenia jest moja mama, ktora jechala w samochodzie
z ojcem. potwierdza, ze rowerzysta zachowywal sie prowokujaco
zajezdzajac po zwroconej uwadze droge przed samochodem, i ze ojciec
potem zwyczajnie go wyminal i pojechal dalej.
samochod ojca jest nie pierwszej mlodosci, ma rozne drobne 'slady
uzytkowania', pekniety przedni zderzak z prawej strony ('przeciwlegly'
do zdarzenia z rowerzysta) po niefortunnym wjechaniu w murek, itp
drobne ryski po tym, jak uczylam sie nim kiedys jezdzic.
pisze o tym, bo gosc twierdzi, ze na samochodzie widac slady
potiwerdzajace, ze ojciec go taranowal od tylu. na policji powiedzieli
ojcu, ze widac, ze to sa raczej stare slady i ze nie wygladaja na na
skutki sytuacji z rowerzysta.
w ogole mam obawy, co bedzie dalej, i czy jest jakies realne zagrozenie
dla mojego taty wobec tego, ze prawdopodobnie bedzie sprawa przed sadem
grodzkim?
swiadkiem mojego ojca jest, jak mowilam, moja mama - natomiast
zastanawiam sie czy gosc moze sobie skrecic jakichs lewych znajomych,
ktorzy niby byli swiadkami zdarzenia i beda na rozprawie poswiadczac
urojona wersje swojego kolezki.
po raz pierwszy ktos z naszej rodziny styka sie z wymiarem
sprawiedliwosci w charakterze oskarzonego i musze powiedziec, ze
czujemy sie wszyscy bardzo nieswojo.
prosze szacownych grupowiczow o jakies opinie czy porady, albo
sugestie, jak nalezy zachowywac sie w dalszym toku sprawy.
z gory dziekuje.
--
pozdrawiam, ala
gg:198441
-
2. Data: 2005-05-07 20:06:04
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
natassja wrote:
> witam,
Na wstępie: jak już robisz coś tak nieeleganckiego, jak cross-post, to
przynajmniej o tym ostrzegaj.
> kilka dni temu moj ojciec jadac samochodem natknal sie na rowerzyste
> jadacego jezdnia miedzy samochodami mimo, ze tuz obok jezdni wytyczona
> byla trasa rowerowa. na skrzyzowaniu zamierzal skrecic, a rowerzysta
Pytanie podchwytliwe - zamiar sygnalizował?
> pojawil sie tuz obok jego samochodu. przez okno dal mu znak, zeby ten
> zjechal na trase rowerowa, zamiast tak po jezdni miedzy samochodami
> kluczyc. w tym momencie rowerzysta zaczal machac rekami, wyrazac
> niezadowolenie ze zwroconej uwagi, gestykulowac i cos wykrzykiwac do
A jak wyglądało to 'zwrócenie uwagi', hmm? Tylko tak szczerze i dokłądnie...
> ojca. wjechal przed samochod i z tego jak przedstawia to ojciec,
> tarasowac mu droge i zajezdzac przed maske samochodu. w koncu ojciec
> machnal na idiote reka i wyminal go kontynuujac dalej jazde. wyminal go
> 'bezkontaktowo' i bezkolizyjnie.
Po skręceniu czy przed skręceniem.
> tu mam pierwsze pytanie: czy przy wyznaczonej przy jezdni trasie
> rowerowej rowerzysta nie ma przypadkiem obowiazku jazdy ta wlasnie
> trasa zamiast jezdnia?
Zasadniczo tak. Chyba, że jest np. remontowana, prowadzi nie tam, dokąd
jedzie rowerzysta albo np. jest zawalona cholernymi parkującymi samochodami.
> i teraz dalszy ciag sprawy: okazuje sie ze rowerzysta zlozyl na ojca
> skarge na policji, zapisal sobie bowiem nry rejestracyjne. oskarza go o
> potracenie lusterkiem i najechanie od tylu na opone roweru.
Ooops. Ilu on ma świadków, a ilu ma Twój ojciec?
> z tego, co sie dowiedzialam, ojcu grozi sad grodzki. na policji
> powiedzieli tacie, ze powinien byl zaraz po zdarzeniu zglosic taka
> sytuacje na policji. ale kto normalny zglaszalby na policji, ze
Każdy normalny _i_ myślący.
> 'wlasnie wyminal na ulicy rowerzyste, ktory zajezdzal droge i grozil
> kierowcy'? jak tu niby podac namiary na niego, skoro rower nie ma
> numerow rejestracyjnych?
Ogólny opis sytuacji, wygląd rowerzysty, roweru...
> zreszta ojciec po kkwadransie juz dawno
> zapomnial o calej sytuacji. az do telefonu z policji.
Niezła skleroza ;->
> swiadkiem calego zdarzenia jest moja mama, ktora jechala w samochodzie
> z ojcem. potwierdza, ze rowerzysta zachowywal sie prowokujaco
> zajezdzajac po zwroconej uwadze droge przed samochodem, i ze ojciec
> potem zwyczajnie go wyminal i pojechal dalej.
Jako najbliższa rodzina niezbyt się liczy jako świadek.
[ciach]
> pisze o tym, bo gosc twierdzi, ze na samochodzie widac slady
> potiwerdzajace, ze ojciec go taranowal od tylu. na policji powiedzieli
> ojcu, ze widac, ze to sa raczej stare slady i ze nie wygladaja na na
> skutki sytuacji z rowerzysta.
Powinni się na tym znać :)
> w ogole mam obawy, co bedzie dalej, i czy jest jakies realne zagrozenie
> dla mojego taty wobec tego, ze prawdopodobnie bedzie sprawa przed sadem
> grodzkim?
Sprawa może i być - ale sprawy też dla ludzi ;)
Sprawa nie oznacza skazania.
> swiadkiem mojego ojca jest, jak mowilam, moja mama - natomiast
Mało.
> zastanawiam sie czy gosc moze sobie skrecic jakichs lewych znajomych,
> ktorzy niby byli swiadkami zdarzenia i beda na rozprawie poswiadczac
> urojona wersje swojego kolezki.
Nie byłaś tam, więc nie wiesz, czy urojoną ;-> (to tak tylko w kwestii
formalnej ;) )
Choć ryzyko fałszywych świadków zawsze istnieje, to jednak nie sądzę,
żeby ktoś ryzykował sprawę karną (fałszywe zeznania) dla takiej dupereli.
> po raz pierwszy ktos z naszej rodziny styka sie z wymiarem
> sprawiedliwosci w charakterze oskarzonego i musze powiedziec, ze
> czujemy sie wszyscy bardzo nieswojo.
Oskarżony to by był w sprawie karnej. A to było tylko wykroczenie.
> prosze szacownych grupowiczow o jakies opinie czy porady, albo
> sugestie, jak nalezy zachowywac sie w dalszym toku sprawy.
Jak? Spokojnie ;)
Spokojnie zeznawać całą prawdę, samą prawdę i tylko prawdę - i jeśli
rowerzysta faktycznie nabujał, to będzie najwyżej nieco zawracania głowy.
A na drugi raz nie zgrywać ORMOwca.
-
3. Data: 2005-05-07 20:06:29
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
natassja wrote:
>
> w ogole mam obawy, co bedzie dalej, i czy jest jakies realne zagrozenie
> dla mojego taty wobec tego, ze prawdopodobnie bedzie sprawa przed sadem
> grodzkim?
>
nic nie bedzie dalej.
co prawda zapewne sprawa przed sądem grodzkim się odbędzie,
spokojnie bez nerwów odpowiadajcie na pytania,
pomysł z pstryknięciem zdjęć samochodu i potwierdzeniem przez policję,
że nie ma tam żadnych nowych śladów, czy otarć nie jest złe.
Wcześniej czy później i tak złapiecie rowerzystę na kłamstwie.
Sąd dla zachowania powagi zapewne wylepi ojcu 100 zł grzywny za
zwymyślanie rowerzysty.
A jak rowrzysta za dużo nawymyśla, a w sądzie sprawa skończy się tym, że
sąd jego wersji nie da wiary, to skierujcie sprawą do sądu przeciwko
rowerzyście za bezpodstawne pomówienie.
Mając wyrok sądu grodzkiego swoją sprawę macie wygraną.
-
4. Data: 2005-05-07 20:31:58
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: "PiotrR" <w...@p...onet.pl>
> tu mam pierwsze pytanie: czy przy wyznaczonej przy jezdni trasie
> rowerowej rowerzysta nie ma przypadkiem obowiazku jazdy ta wlasnie
> trasa zamiast jezdnia?
Art. 33 pkt 1 kod. drog.
> i teraz dalszy ciag sprawy: okazuje sie ze rowerzysta zlozyl na ojca
> skarge na policji, zapisal sobie bowiem nry rejestracyjne. oskarza go o
> potracenie lusterkiem i najechanie od tylu na opone roweru.
>
> z tego, co sie dowiedzialam, ojcu grozi sad grodzki. na policji
> powiedzieli tacie, ze powinien byl zaraz po zdarzeniu zglosic taka
> sytuacje na policji. ale kto normalny zglaszalby na policji, ze
> 'wlasnie wyminal na ulicy rowerzyste, ktory zajezdzal droge i grozil
> kierowcy'? jak tu niby podac namiary na niego, skoro rower nie ma
> numerow rejestracyjnych? zreszta ojciec po kkwadransie juz dawno
> zapomnial o calej sytuacji. az do telefonu z policji.
i niech sie trzyma tej wersji, a jak by dostał wezwanie do sądu to niech
najlepiej odpowie pisemnie (opisując całą sytuację)
kto będzie zgłaszał na policję że obtrąbił jakiegoś rowerzystę
nic się nie zdarzyło to nie powodu do interwencji policji
> swiadkiem calego zdarzenia jest moja mama, ktora jechala w samochodzie
> z ojcem. potwierdza, ze rowerzysta zachowywal sie prowokujaco
niestety jest osobą bliską i może przez to stwierdzać nieprawę
> zajezdzajac po zwroconej uwadze droge przed samochodem, i ze ojciec
> potem zwyczajnie go wyminal i pojechal dalej.
>
> samochod ojca jest nie pierwszej mlodosci, ma rozne drobne 'slady
> uzytkowania', pekniety przedni zderzak z prawej strony ('przeciwlegly'
> do zdarzenia z rowerzysta) po niefortunnym wjechaniu w murek, itp
> drobne ryski po tym, jak uczylam sie nim kiedys jezdzic.
> pisze o tym, bo gosc twierdzi, ze na samochodzie widac slady
> potiwerdzajace, ze ojciec go taranowal od tylu. na policji powiedzieli
> ojcu, ze widac, ze to sa raczej stare slady i ze nie wygladaja na na
> skutki sytuacji z rowerzysta.
niech powołają biegłego - jeśli by były ślady (najlepiej krwi :) ) to
rowerzysta
by nigdzie nie dojechał
>
> w ogole mam obawy, co bedzie dalej, i czy jest jakies realne zagrozenie
> dla mojego taty wobec tego, ze prawdopodobnie bedzie sprawa przed sadem
> grodzkim?
takie zagrożenie to ma każdy - ktoś sobie spisze twoje numery i będzie ci
wciskał kit
nie przejmować się - jest niewinny dopóki nie udowodnią mu winy
>
> swiadkiem mojego ojca jest, jak mowilam, moja mama - natomiast
> zastanawiam sie czy gosc moze sobie skrecic jakichs lewych znajomych,
> ktorzy niby byli swiadkami zdarzenia i beda na rozprawie poswiadczac
> urojona wersje swojego kolezki.
jesli chcesz to załatwić tak jak on - to skombinujcie sobie też świadków że
nie było
ich w tym miejscu o tej porze (ale chyba byliście na policji po porady) -
ale to odpada
jeśli jesteście nie wprawieni - zaraz będzie widać
>
> po raz pierwszy ktos z naszej rodziny styka sie z wymiarem
> sprawiedliwosci w charakterze oskarzonego i musze powiedziec, ze
> czujemy sie wszyscy bardzo nieswojo.
każdy ma swój pierwszy raz
później będziecie się śmiali z tego
>
> prosze szacownych grupowiczow o jakies opinie czy porady, albo
> sugestie, jak nalezy zachowywac sie w dalszym toku sprawy.
po pierwsze - możecie się bawić z sądem przez kilka lat - stwierdzone
osobiście,
ale przy okazji wypadku
po drugie - jeśli sprawa będzie w sądzie to najpierw wgląd i odpisy
wszystkich
dokumentów, a następnie opisać wszystko po kolei i konkretnie ze
szczególnym
ukierunkowaniem na jego przewinienia (jazda nie po drodze dla rowerów,
niebezpieczne manewry, itp) i jako odpowiedź na akt oskarżenia
po trzecie - nie przejmować się - wszystko spokojnie - wykazać że gościu to
pieniacz
po czwarte - jeśli będzie wyznaczony biegły to dokładnie przestudiować jego
opinię
- na pewno będzie gdzieś coś zakładał i wstawiał warunkowe połączenia - to
wasze plusy
po piąte - najprawdopodobniej sprawa będzie umorzona - gdyż nie było
zdarzenia
po szóste - dojść do namiarów na gościa - na wszelki wypadek
po siódme (ale się rozpisałem-lepiej niż na maturze) - można zgłosić sprawę
w drugą
stronę - o niebezpieczne zachowanie na drodze - nie zgłosiliście wcześniej
bo rowerzysta
był nie do zidentyfikowania
Piotr
--
Fiat SC 1,1 black
Małe jest piękne
-
5. Data: 2005-05-07 20:43:13
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: Paweł Sakowski <p...@s...pl>
natassja wrote:
> tu mam pierwsze pytanie: czy przy wyznaczonej przy jezdni trasie
> rowerowej rowerzysta nie ma przypadkiem obowiazku jazdy ta wlasnie
> trasa zamiast jezdnia?
Tak, art. 33 prawa o ruchu drogowym.
> z tego, co sie dowiedzialam, ojcu grozi sad grodzki. na policji
> powiedzieli tacie, ze powinien byl zaraz po zdarzeniu zglosic taka
> sytuacje na policji. ale kto normalny zglaszalby na policji, ze
> 'wlasnie wyminal na ulicy rowerzyste, ktory zajezdzal droge i grozil
> kierowcy'?
Znaczy niekompetentny policjant. Obowiązek zgłoszenia dotyczy tylko
sytuacji, kiedy są zabici i/lub ranni (art. 44 pord).
--
Paweł Sakowski <p...@s...pl>
-
6. Data: 2005-05-07 21:25:15
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: "rowerzyk" <r...@z...sie.nad.tym.adresem>
natassja zeznala nastepujaca wersje wydazen:
> witam,
>
> kilka dni temu moj ojciec jadac samochodem natknal sie na rowerzyste
A ja mysle tak.
Jechal sobie kurier, albo inny szosowiec zaprawiony w sztuce
przetrwania wsrod samochodow, co to nie jeden kierowca probowal go juz
nauczyc kozystania ze "smieszek rowerowych". I jako ze ow nauczyciel byl
wyjatkowo zdecydowany w swoich naukach, to rowerzysta postanowil
sprowadzic pana nauczyciela na ziemie.
Hipoteza druga: Kilka, kilkaset metrow wczesniej, w jakis sposob
kierowca "nadepnal na odcisk" rowerzyscie.
pozdrawiam
-
7. Data: 2005-05-07 21:30:45
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Paweł Sakowski wrote:
> Znaczy niekompetentny policjant. Obowiązek zgłoszenia dotyczy tylko
> sytuacji, kiedy są zabici i/lub ranni (art. 44 pord).
>
Obowiązek obowiązkiem, a rozsądek rozsądkiem.
-
8. Data: 2005-05-07 21:36:59
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: "Krzysztof Madziar" <k...@g...pl>
w tym momencie rowerzysta zaczal machac rekami, wyrazac
> niezadowolenie ze zwroconej uwagi, gestykulowac i cos wykrzykiwac do
> ojca. wjechal przed samochod i z tego jak przedstawia to ojciec,
> tarasowac mu droge i zajezdzac przed maske samochodu. w koncu ojciec
> machnal na idiote reka i wyminal go kontynuujac dalej jazde. wyminal go
> 'bezkontaktowo' i bezkolizyjnie.
Tia, przypomniało mi się podobne zdarzenie. Dwa, czy trzy lata temu w dniu
moich urodzin jechałem Górczewską w DC. Skręcałem z Ciołka w prawo. Jechałem
nie za szybko, może z 40km/h i nagle dwóm panom rowerzystom zachciało się
zmienić pas, ze skrajnego prawego na skrajny lewy, a dodam, ze obok,
równolegle do ulicy jest ścieżka rowerowa. Lekki deszczyk sprawił, że
jezdnia była bardzo śliska. Na całe szczęście miałem tylko 40 na desce. Koła
mi stanęły w miejscu jak panowie mi wyjechali przed maskę a byłem w takim
szoku, że nie wiedziałem gdzie uciekać. Na szczęście zjechali szybko i nie
gestykulowali. Zalało mnie zimnym potem bo maska była naprawdę blisko
rowerów, a czy wina moja czy nie dwie osoby miałbym na sumieniu.
Myślę, że trzeba wszystko spokojnie wyjaśnić i cała sprawa skończy się na
conajmniej upomnieniu rowerzysty. Co jednak nerwów się straci to się straci.
W każdym razie życzę sukcesów i nie życzę przygód tego typu w przyszłości.
Pozdrawiam
Krzysiek
-
9. Data: 2005-05-07 21:38:43
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: "WM" <w m @ p o s t . p l>
Użytkownik "natassja" <a...@j...w.reply.to> napisał w wiadomości
news:Xns964FD96FE26C7natassja@127.0.0.1...
> witam,
>
> kilka dni temu moj ojciec jadac samochodem natknal sie na rowerzyste
> jadacego jezdnia miedzy samochodami mimo, ze tuz obok jezdni wytyczona
> byla trasa rowerowa. na skrzyzowaniu zamierzal skrecic, a rowerzysta
> pojawil sie tuz obok jego samochodu. przez okno dal mu znak, zeby ten
> zjechal na trase rowerowa, zamiast tak po jezdni miedzy samochodami
> kluczyc. w tym momencie rowerzysta zaczal machac rekami, wyrazac
> niezadowolenie ze zwroconej uwagi, gestykulowac i cos wykrzykiwac do
> ojca. wjechal przed samochod i z tego jak przedstawia to ojciec,
> tarasowac mu droge i zajezdzac przed maske samochodu. w koncu ojciec
> machnal na idiote reka i wyminal go kontynuujac dalej jazde. wyminal go
> 'bezkontaktowo' i bezkolizyjnie.
>
> tu mam pierwsze pytanie: czy przy wyznaczonej przy jezdni trasie
> rowerowej rowerzysta nie ma przypadkiem obowiazku jazdy ta wlasnie
> trasa zamiast jezdnia?
>
> i teraz dalszy ciag sprawy: okazuje sie ze rowerzysta zlozyl na ojca
> skarge na policji, zapisal sobie bowiem nry rejestracyjne. oskarza go o
> potracenie lusterkiem i najechanie od tylu na opone roweru.
>
czyli oskarża twojego ojca o jazdę po ścieżce dla rowerów samochodem? :P sąd
chyba ukarze rowerzystę za jazdę po jezdni zamiast po drodze dla rowerów
-
10. Data: 2005-05-07 21:39:59
Temat: Re: rowerzysta vs kierowca - prosba o porade
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
PiotrR wrote:
>
> jesli chcesz to załatwić tak jak on - to skombinujcie sobie też świadków że
> nie było
najgłupszy pomysł jaki można było wymyśleć
>