-
1. Data: 2003-08-28 08:46:33
Temat: roszczenie do czesci dzialki
Od: "Andrzej Sitarski" <s...@w...to.wp.pl>
Witam
Dwadziescia pare lat temu moi rodzice zakupili dzialke
budowlana. Z uwagi na spora powierzchnie, decyzja naczelnika
miasta (w latach 80-tych) zostala ona podzielona na trzy
czesci. Teraz na drodze darowizny stalem sie wlascicielem
jednej, skrajnej czesci.
Pamietam, ze kiedys podczas spotkania z zaprzyjaznionym
sasiadem (juz nie zyjacym i nie tym z ktorym graniczy moja
dzialka) powiedzial, ze granica na owej, skrajnej dzialce
przebiegala inaczej i podczas stawiania murowanego
ogrodzenia sasiad powiekszyl swoja dzialke o jakis metr z
(juz) mojej.
Dodam, ze w tym czasie nieruchomosc nalezala do innego
wlasciciela, ktory _sporadycznie_ na niej przebywal.
Moje pytanie brzmi:
Jak i gdzie powinienem ta sprawe wyjasnic?
Czy w wydziale geodezji uzyskam dostep do map z ktorych
bedzie wynikalo czy ww fakt mial miejsce?
Czy powinienem wezwac geodete w celu ustalenia granicy a on
jednoznacznie stwierdzi stan faktyczny?
Czy nie minelo zbyt duzo czasu i ewentualnie bede mogl
dochodzic swoich praw?
Jak powiadomic w razie czego sasiada o sprawie, gdyz od paru
lat nie mieszka ani przebywa na swojej posesji a zadnego
kontaktu z nim nie posiadam?
Czy moge wnosci i gdzie o zabranie slupa energetycznego,
stojacego na mojej posesji, z ktorego poprowadzono zasilanie
do sasiada? (Dzialka sasiada jest polozona bezposrednio przy
ulicy w ktorej ciagnie sie trakcja elektryczna)
Czy moge dochodzic roszczen za zwrot kosztow poniesionych
przy ustalaniu stanu faktycznego (w razie mojej racji)?
Bardzo prosze o pomoc.
Jestem mlodym czlowiekiem i nie mam doswiadczenia w tego
typu sprawach.
--
Pozdrawiam
Andrzej Sitarski
-
2. Data: 2003-08-28 09:45:16
Temat: Re: roszczenie do czesci dzialki
Od: "xeba" <s...@p...onet.pl>
Użytkownik "Andrzej Sitarski" <s...@w...to.wp.pl> napisał w wiadomości
news:3f4dc16e$4@news.home.net.pl...
> Witam
>
> Dwadziescia pare lat temu moi rodzice zakupili dzialke
> budowlana. Z uwagi na spora powierzchnie, decyzja naczelnika
> miasta (w latach 80-tych) zostala ona podzielona na trzy
> czesci. Teraz na drodze darowizny stalem sie wlascicielem
> jednej, skrajnej czesci.
jesli dzialka zostala podzielona na trzy czesci to powstaly trzy nowe
dzialki a ty jestes wlascicielem jednej z nich
> Pamietam, ze kiedys podczas spotkania z zaprzyjaznionym
> sasiadem (juz nie zyjacym i nie tym z ktorym graniczy moja
> dzialka) powiedzial, ze granica na owej, skrajnej dzialce
> przebiegala inaczej i podczas stawiania murowanego
> ogrodzenia sasiad powiekszyl swoja dzialke o jakis metr z
> (juz) mojej.
> Dodam, ze w tym czasie nieruchomosc nalezala do innego
> wlasciciela, ktory _sporadycznie_ na niej przebywal.
> Moje pytanie brzmi:
> Jak i gdzie powinienem ta sprawe wyjasnic?
> Czy w wydziale geodezji uzyskam dostep do map z ktorych
> bedzie wynikalo czy ww fakt mial miejsce?
z map niewiele bedzie wynikalo, a do innych danych dostep maja tylko geodeci
> Czy powinienem wezwac geodete w celu ustalenia granicy a on
> jednoznacznie stwierdzi stan faktyczny?
to wlasnie powinienes zrobic (bezahlen)
> Czy nie minelo zbyt duzo czasu i ewentualnie bede mogl
> dochodzic swoich praw?
czas nie ma znaczenia, granica jest swieta i sie nie zmienia
> Jak powiadomic w razie czego sasiada o sprawie, gdyz od paru
> lat nie mieszka ani przebywa na swojej posesji a zadnego
> kontaktu z nim nie posiadam?
sasiadow powiadomi geodeta jesli zlecisz mu wykonanie wznowienia granic
przy zleceniu zadaj zakopania kamieni granicznych
> Czy moge wnosci i gdzie o zabranie slupa energetycznego,
> stojacego na mojej posesji, z ktorego poprowadzono zasilanie
> do sasiada? (Dzialka sasiada jest polozona bezposrednio przy
> ulicy w ktorej ciagnie sie trakcja elektryczna)
mozesz wnosic hehe do ZE
dadza ci pozwolenia na przelozenie linii na twoj koszt
straszny szmal- projekt, pozwolenie na budowe sieci en,robocizna
(chociaz nie znam szczegolow)
> Czy moge dochodzic roszczen za zwrot kosztow poniesionych
> przy ustalaniu stanu faktycznego (w razie mojej racji)?
od kogo?
> Bardzo prosze o pomoc.
> Jestem mlodym czlowiekiem i nie mam doswiadczenia w tego
> typu sprawach.
> --
> Pozdrawiam
>
> Andrzej Sitarski
>
>
-
3. Data: 2003-08-28 12:08:32
Temat: Re: roszczenie do czesci dzialki
Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>
Użytkownik "Andrzej Sitarski" [...]
> Moje pytanie brzmi:
> Jak i gdzie powinienem ta sprawe wyjasnic?
to zalezy jaka.....
Jesli chce pan tylko wiedziec gdzie jest granica, to nalezy udac sie do
geodety
i zlecic mu jej ustalenie na podstawie map.
Jesli zechcialby Pan odzyskac swoje - pozostaje sad.
Boguslaw
-
4. Data: 2003-08-28 12:15:48
Temat: Re: roszczenie do czesci dzialki
Od: "Boguslaw Szostak" <a...@u...agh.edu.pl>
Użytkownik "xeba" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bikivt$na4$1@atlantis.news.tpi.pl...
Przepraszam nie zauwazylem odpowiedzi....
[...]
> > Czy w wydziale geodezji uzyskam dostep do map z ktorych
> > bedzie wynikalo czy ww fakt mial miejsce?
>
> z map niewiele bedzie wynikalo, a do innych danych dostep maja tylko
geodeci
ale jeszcze uzupelnie...
Wrecz przeciwnie... wiele winika z map.
Oczywisce moze pan udac sie do odpowiedniego wydzialu geodezji i zazyczyc
sobie
sporzadzenie odbitki mapy swej dzialki. z mapy ewidencyjnej niewiele wynika,
ale mapa sytuacyjna daje juz jakis poglad i jest niedroga (zapomnialem
dokladnie
choc placikem w lipcu..... )
majac te mape bedzie moze latwiej podjac decyzje.
A w razie checi bydowy mapka i tak sie przyda
(chocby do wniosku o ustalenie warunkow przylaczenia energii...)
Reszta jak w pozostalych odpowiedziach...
Acha.. w razie sporu o granice trzeba sie sadzic... sad zasadza koszty...
Boguslaw
-
5. Data: 2003-08-28 13:30:12
Temat: Re: roszczenie do czesci dzialki
Od: "stavi" <s...@p...onet.pl>
> > Dwadziescia pare lat temu moi rodzice zakupili dzialke
trochę długo, ale jak długo byli posiadaczami samoistnymi (takimi, którzy
fizycznie na tej działce przebywali, kosili ją, itp.) ? (z dokładnością do
pojedynczych lat)
> > dzialka) powiedzial, ze granica na owej, skrajnej dzialce
> > przebiegala inaczej i podczas stawiania murowanego
> > ogrodzenia sasiad powiekszyl swoja dzialke o jakis metr z
> > (juz) mojej.
w praktyce sąd, bo nie wierzę, że sąsiad odda co nie jego :(
> > Dodam, ze w tym czasie nieruchomosc nalezala do innego
> > wlasciciela, ktory _sporadycznie_ na niej przebywal.
Jak długo trwała taka sytuacja ? (że właścicielem był człowiek, który
'_sporadycznie_ na niej przebywal')
> > Moje pytanie brzmi:
> > Jak i gdzie powinienem ta sprawe wyjasnic?
>
> > Czy powinienem wezwac geodete w celu ustalenia granicy a on
> > jednoznacznie stwierdzi stan faktyczny?
powinien zrobić rodzielenie granic działki, czy jakoś tak to się nazywało (w
każdym razie nie wznowienie granic, bo to nic nie da w przypadku spornej
granicy - tak mi przynajmniej tłumaczył geodeta ostatnio) no i to do sądu.
Tylko nie wiem jak z kosztami. Czy najpierw sprawa w sądzie i geodeta z sądu
czy najpierw geodeta, potem sąd i potem próbować odzyskać kasę :(
> > Czy nie minelo zbyt duzo czasu i ewentualnie bede mogl
> > dochodzic swoich praw?
>
> czas nie ma znaczenia, granica jest swieta i sie nie zmienia
właśnie, że ma i się zmienia ! :(
do 20 lat możesz wytoczyć proces o wydanie rzeczy, jednak należy się
zastanowić czy warto. Z powodu paru metrów koszta mogą znacząco przewyższyć
wartość tych paru metrów kwadratowych, no chyba, że jest to jakiś
newralgiczny punkt lub bardzo wąska działka, czy jest ich dużo. No albo dla
zasady, zeby nie dać się okradać!
Powyżej 20 też, ale sąsiad może się już próbować skutecznie bronić. Jak jest
tych metrow trochę, to warto zasięgnąć rady lokalnego adwokata, żeby pokazać
mu wszystkie dokumenty i dokładnie powiedzieć co i jak.
Oczywiście przegrywający ponosi koszta, ale za Twój czas Ci nikt nie
zapłaci.
pozdr.,
stavi
-
6. Data: 2003-08-29 11:31:38
Temat: Re: roszczenie do czesci dzialki
Od: "xeba" <s...@p...onet.pl>
nadal twierdze, ze granica sie nie zmienia
ja bym zrobil tak wzialbym geodete do WZNOWIENIA granic i zakopania kamieni,
geodeta musi to zrobic bezstronnie i zgodnie z papierami i obowiazujacym
prawem
ryzykujesz tylko ze rzeczywiscie nie bedzie po twojej mysli
ale jesli bedzie to sie grodzisz bo w zgodzie z prawem wchodzisz na swoj
teren i sasiad moze ci skoczyc albo isc do sadu
to niech idzie i niech on sie meczy z cala procedura i kosztami
ty jestes na prawie
a sad powola bieglego geodete, ktory pokaze w terenie to samo co twoj
geodeta
nie ma czegos takiego jak rozdzielenie granic
jest rozgraniczenie zgodnie z ustawa prawo geodezyjne
wykonuje sie je wtedy gdy na granice brak jest materialow geodezyjnych
(pomiarow sprzed lat) i nie mozna jej odtworzyc w terenie
jesli takie materialy z pomiarow sa to robi sie wznowienie
-
7. Data: 2003-08-29 11:42:02
Temat: Re: roszczenie do czesci dzialki
Od: "xeba" <s...@p...onet.pl>
o wiecej pytaj na pl.sci.geodezja
:)
pzdra
-
8. Data: 2003-08-29 13:37:17
Temat: Re: roszczenie do czesci dzialki
Od: "stavi" <s...@p...onet.pl>
> nie ma czegos takiego jak rozdzielenie granic
> jest rozgraniczenie zgodnie z ustawa prawo geodezyjne
to miałem na mysli :)
> wykonuje sie je wtedy gdy na granice brak jest materialow geodezyjnych
> (pomiarow sprzed lat) i nie mozna jej odtworzyc w terenie
> jesli takie materialy z pomiarow sa to robi sie wznowienie
no tak, założyłem sobie - chyba niesłusznie, że nie ma materiałów
jednoznacznie wskazujących granice działki.
A wznowienie (tak mi tłumaczył geodeta) robi się po zgodzie, a jak nie ma
zgody, to i tak robi się sądownie rozgraniczenie, ale być może miał na myśli
konkretnie przypadek, gdy nie ma tych materiałów.
> ja bym zrobil tak wzialbym geodete do WZNOWIENIA granic i zakopania
kamieni,
a ja bym pogadał z jakimś lokalnym geodetą. On _powinien_ wiedzieć
najlepiej co zrobi i jaki jest stan map w danym terenie.
> ryzykujesz tylko ze rzeczywiscie nie bedzie po twojej mysli
tzn co ryzykuje? jeśli płot jest w dobrym miejscu, to nic nie traci/ryzykuje
(poza ceną geodety :)) ) a jak w złym to i tak warto wiedzieć
> ale jesli bedzie to sie grodzisz
hmm.. jeśli sąsiad postawił płot o metr za daleko (na jego), to najpierw by
musiał obalić ten jego płot, a potem dopier się ogrodzić :) (bo chyba nie
postawi drugiego w faktycznej granicy i bedzie miał ogrodzony jeden metr
:) )
> bo w zgodzie z prawem wchodzisz na swoj
no nie całkiem, słyszałeś o posiadaniu samoistnym ? a o zasiedzeniu ? Jak
ten płot stoi ponad 20 lat to może się okazać że to już nie jego i nie
wchodzi na swoje a już na pewno nie w zgodzie z polskim prawem.
> teren i sasiad moze ci skoczyc albo isc do sadu
> to niech idzie i niech on sie meczy z cala procedura i kosztami
niestety, to on musi skoczyć sąsiadowi i wytoczyć proces o wydanie rzeczy a
nie sąsiad. Ale sam (jakbym był pewny granicy i tego, że nie minęło 20 lat)
bym chyba wynajął spychacz i nie bawił się w sądy. Tzn. pewnie by się w
sądzie skończyło, ale wtedy to rzeczywiście sąsiad by musiał skarżyć za
zniszczenie płotu. Dlatego na początku pisałem, żeby się zastanowi czy
warto, może pogada z sąsiadem i on mu za ten metr zapłaci?
A najlepiej to po ustaleniu faktycznych granic, zainwestować w adwokata i
niech policzy ile czasu i pieniędzy w różnych wariantach by go to
kosztowało.
Może by się wypowiedział ktoś jeszcze na ten temat ?
> ty jestes na prawie
IMHO j.w. :((
> a sad powola bieglego geodete, ktory pokaze w terenie to samo co twoj
geodeta
dobra, granice administracyjne (podatkowe) to może i pokaże, ale nie to, kto
czym włada!
pozdr.,
stavi