-
1. Data: 2006-07-05 16:20:53
Temat: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: "sanczes" <j...@w...pl>
Witam, co robić? Sąsiad z piętra pode mną od ponad 2 lat intensywnie
remontuje mieszkanie (pomijam, że fantazji mi nie stało co tyle czasu można
robić na 40-stu paru m2) robi to w godzinach zgodnych z regulaminem
lokatorskim (np sobota 6.30) więc nic mu zarzucić nie można.
Jednak trwa to naprawdę zbyt długo, ciężko pracujemy z moją przyjaciółką i
po powrocie z pracy chcielibyśmy odpocząć (nie mówiąc o sobocie czy
niedzieli). kilkukrotnie już prosiłem , upominałem, raz niewiele brakowało a
w pysk dałbym, nic to nie daje. Chłop swoje-młotek i "puk puk" 4-godziny,
wiertara i jazda młot udarowy i ognia. Co ja mu mogę zrobić? (To co
chciałbym, koliduje z prawem niestety)
pozdrawiam
--
cz1982/w drodze do ideału
RF 600r
sanczes/sopot
gg 2902741
-
2. Data: 2006-07-05 19:40:49
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: "Remek" <c...@c...tam.pl>
Użytkownik "sanczes" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e8goud$l7o$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Witam, co robić? Sąsiad z piętra pode mną od ponad 2 lat intensywnie
> remontuje mieszkanie (pomijam, że fantazji mi nie stało co tyle czasu
można
> robić na 40-stu paru m2) robi to w godzinach zgodnych z regulaminem
> lokatorskim (np sobota 6.30) więc nic mu zarzucić nie można.
> Jednak trwa to naprawdę zbyt długo, ciężko pracujemy z moją przyjaciółką i
> po powrocie z pracy chcielibyśmy odpocząć (nie mówiąc o sobocie czy
> niedzieli). kilkukrotnie już prosiłem , upominałem, raz niewiele brakowało
a
> w pysk dałbym, nic to nie daje. Chłop swoje-młotek i "puk puk" 4-godziny,
> wiertara i jazda młot udarowy i ognia. Co ja mu mogę zrobić? (To co
> chciałbym, koliduje z prawem niestety)
> pozdrawiam
> --
>
wyrwac chwasta ? ")
Mam to samo z sasiadami u ktorych wyja psy i nic, grzecznie sie niestety nie
da :(
--
Remek www.remig.cad.pl
Nie martw sie o jutro, martw sie jak go doczekasz.
-
3. Data: 2006-07-05 19:55:03
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: "Slawek" <s...@i...pl>
Popieram
Przypierdolić raz a porządnie, w szczęnę nie w nos bo zaleje się krwią i
będzie cyrk. W szczenę prawym i jak dobrze trafisz to siądzie na dupsku, a
raczej jebnie jak kłoda. Poczekaj aż się ocknie i spytaj czy mu w dupie
wywiercić udarem miejsce na kołek 10 cm średnicy, czy już zakumał o co
chodzi ?
Takich posrańców jest pełno i nic na grzecznie nie załatwisz, a jak dostanie
w pysk to zrozumie, że następnym razem może być jeszcze gorzej (teraz dobry
okres na wywyezienie do lasu, kajdany na ręce i do drzewa, majty w dół i
niech napierdalają go komary przez noc).
Oczywiście pozwoliłem sobię na odrobinę fantazji ale można zawsze coś
spróbowac, jak po ludzku nie działa.
Pozdro Sławek
-
4. Data: 2006-07-05 20:02:20
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <h...@i...pl>
Użytkownik "Slawek" <s...@i...pl> napisał w wiadomości
news:e8h5el$2hl$1@atlantis.news.tpi.pl...
>ale można zawsze coś spróbowac, jak po ludzku nie działa.
Jasne, wtedy rzeczywiscie zmienisz sąsiada na pare lat, w zaleznosci od tego
jak bardzo będziesz pomyslowy i jak to doceni prokurator.
HaNkA
-
5. Data: 2006-07-05 20:15:42
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: "Slawek" <s...@i...pl>
Spokojnie - przetestowane :-)
Skutek natychmiastowy i wyszło nawet, że sąsiad ma wielkie rogi. Teraz
najlepszy kumpel, a żonę pogonił. Wszak to nie on oberwał tylko kochaś ale
jak widzisz ma to swoje pozytywne strony.
Ponadto nie pisałem o zabijaniu tylko odpowiednim uderzeniu, które powoduje
zaburzenie błędnika co w efekcie przynosi przymusowy "leżak na parkiecie",
to za lasem to dodałem jako wymysł mojej fantazji - nie praktykowałem,
jeszcze :-) Wiesz co jest najgorsze, że czasami zwykła rozmowa nic nie daje,
bo taki cwaniaczek ma wszystkich w czterech literach i tylko męskie
podejście do sprawy może coś spowodować. Co mozna takiemu zrobić ? Dać
klapsa w tyłek ? Zadzwonic na Policję, a onie przyjadą i powiedzą, że nic
nie mogą bo zwykle to nic nie mogą itp. Każdy jest kowalem własnego losu i
jak będziesz miała małe dziecko i popieprzonego sąsiada za ścianą, który
nawet policji nie otworzy drzwi, a oni rozłożą ręce bo nic nie mogą to
zrozumiesz co mam na myśli. Ja czekałem od 05:00 do 06:30 na kolesia, który
jeszcze zbluzgał mnie przez telefon. Z rana błagał o litość i to było dla
mnie najlepszym zadośćuczynieniem za zakłócenie spokoju mojemu dziecku tj.
po godz. 22:00.
Pozdro Sławek
-
6. Data: 2006-07-06 06:30:03
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: "Artur M. Piwko" <p...@p...kielce.pl>
In the darkest hour on Wed, 5 Jul 2006 21:55:03 +0200,
Slawek <s...@i...pl> screamed:
> Popieram
>
> Przypierdolić raz a porządnie, w szczęnę nie w nos bo zaleje się krwią i
> będzie cyrk. W szczenę prawym i jak dobrze trafisz to siądzie na dupsku, a
> raczej jebnie jak kłoda.
Pomijając rysztokowczyznę - istnieje prawdopodobieństwo zmiany sąsiada
na kilka lat - i to takiego, który Twój tyłek pozna dogłębnie...
--
[ Artur M. Piwko : Pipen : AMP29-RIPE : RLU:100918 : From == Trap! : SIG:233B ]
[ 08:29:06 user up 11029 days, 20:24, 1 user, load average: 0.06, 0.06, 0.06 ]
Write something, even if it's just a suicide note. -- Gore Vidal
-
7. Data: 2006-07-06 07:58:12
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "sanczes" <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:e8goud$l7o$1@atlantis.news.tpi.pl...
> wiertara i jazda młot udarowy i ognia. Co ja mu mogę zrobić? (To co
> chciałbym, koliduje z prawem niestety)
po pierwsze telefon do policji, zglosic zaklocanie porzadku, przyjada,
przetestowalem to na sobie kiedy mi rurka pekla w scianie i w niedzielne
popoludnie mialem do skucia slownie 1 plytke glazury, takze jak go pare
razy policja odwiedzi, to moze sie w kocu uspokoi
po drugie pisma "paszkwile" do spoldzilni, dogadac sie z sasiadami, aby i
oni sie pod tym podpisali, abys nei wyszedl na pieniacza, jak dobra
spoldzielnia powinni go wezwac na dywanik, i tak az do skutku
w ryj mu nie dasz ale pismami mozesz go pognebic, i jak wspominalem
najlepiej dogadaj sie z sasiadami aby wystepowac kolektywnie :)
-
8. Data: 2006-07-06 09:30:14
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: Schwester <j...@c...com>
sanczes napisał(a):
> Witam, co robić? Sąsiad z piętra pode mną od ponad 2 lat intensywnie
> remontuje mieszkanie (pomijam, że fantazji mi nie stało co tyle czasu można
> robić na 40-stu paru m2) robi to w godzinach zgodnych z regulaminem
> lokatorskim (np sobota 6.30) więc nic mu zarzucić nie można.
> Jednak trwa to naprawdę zbyt długo, ciężko pracujemy z moją przyjaciółką i
> po powrocie z pracy chcielibyśmy odpocząć (nie mówiąc o sobocie czy
> niedzieli). kilkukrotnie już prosiłem , upominałem, raz niewiele brakowało a
> w pysk dałbym, nic to nie daje. Chłop swoje-młotek i "puk puk" 4-godziny,
> wiertara i jazda młot udarowy i ognia. Co ja mu mogę zrobić? (To co
> chciałbym, koliduje z prawem niestety)
> pozdrawiam
Może zapukaj i spytaj, czy nie ma pożyczyć młota i wiertarki. jeśli
pożyczy to będziesz miał spokój puki mu nie oddasz ;)
--
pozdrawiam
Schwester
-
9. Data: 2006-07-06 09:34:57
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: Herbi <z...@o...pl>
Dnia 6 lip o godzinie 11:30, na pl.soc.prawo, Schwester napisał(a):
> Może zapukaj i spytaj, czy nie ma pożyczyć młota i wiertarki. jeśli
> pożyczy to będziesz miał spokój puki mu nie oddasz ;)
Przypomniał mi się motyw z "Nic śmiesznego" kiedy to jeden facio nawija do
drugiego:
- w piątek wpadną kumple z wiertarkami to sobie poborujemy znowu.....
Heheheh ;)
--
Herbi
06-07-2006 11:34:56
-
10. Data: 2006-07-06 10:47:28
Temat: Re: ratunku - uciązliwy sąsiad
Od: " 666" <j...@i...pl>
To jakiś dentystyczny dowcip?
JaC
> - w piątek wpadną kumple z wiertarkami to sobie poborujemy znowu.....