-
1. Data: 2013-05-16 07:55:25
Temat: q...y w togach (?)
Od: zgred <z...@e...com>
Ktoś tu kiedyś ciągnął taki wątek...
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/844687,Sedzia
-zwolniony-po-aferze-Amber-Gold-znow-orzeka
Pozbawiony stanowiska po aferze Amber Gold prezes Sądu Okręgowego w
Gdańsku Ryszard Milewski wrócił do pracy.
We wrześniu Milewski stracił stanowisko szefa Sądu Okręgowego w Gdańsku
po tym, jak w rozmowie z dziennikarzem podającym się za wysokiego
urzędnika kancelarii premiera, obiecał zmienić termin rozprawy
dotyczącej właściciela Amber Gold Marcina P. Od tego czasu miał urlop, a
później zwolnienie lekarskie, z którego wrócił do pracy po zmianie na
stanowisku ministra sprawiedliwości.
--
Dziękuję. Pozdrawiam. Zgred.
-
2. Data: 2013-05-16 13:05:06
Temat: Re: q...y w togach (?)
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "zgred" <z...@e...com> napisał w wiadomości
news:519474cc$0$26695$65785112@news.neostrada.pl...
> Ktoś tu kiedyś ciągnął taki wątek...
>
> http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/844687,Sedzia
-zwolniony-po-aferze-Amber-Gold-znow-orzeka
>
> Pozbawiony stanowiska po aferze Amber Gold prezes Sądu Okręgowego w
> Gdańsku Ryszard Milewski wrócił do pracy.
> We wrześniu Milewski stracił stanowisko szefa Sądu Okręgowego w Gdańsku
> po tym, jak w rozmowie z dziennikarzem podającym się za wysokiego
> urzędnika kancelarii premiera, obiecał zmienić termin rozprawy dotyczącej
> właściciela Amber Gold Marcina P. Od tego czasu miał urlop, a później
> zwolnienie lekarskie, z którego wrócił do pracy po zmianie na stanowisku
> ministra sprawiedliwości.
I bardzo dobrze, bo poza dziennikarzami, nikt nie widział nic złego w
zmianie terminu rozprawy w celu umożliwienia wzięcia w niej udziału
przedstawicielowi Rządu.
-
3. Data: 2013-05-16 22:07:35
Temat: Re: q...y w togach (?)
Od: Maciek <m...@n...pl>
W dniu 2013-05-16 13:05, Robert Tomasik pisze:
> I bardzo dobrze, bo poza dziennikarzami, nikt nie widział nic złego w
> zmianie terminu rozprawy w celu umożliwienia wzięcia w niej udziału
> przedstawicielowi Rządu.
Dokładnie. Zresztą nawet gdyby wziął za to jakieś pieniądze, a ktoś to
przypadkiem zarejestrował, to przecież mógł być zakochany i zmuszony do
tego silnym uczuciem, np. do premiera. W takim wypadku nikt przecież
winny by nie był.
--
Pozdrawiam
Maciek