-
11. Data: 2004-07-15 05:52:27
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "Tomasz Grzelka" <t...@c...pl>
> Popatrz na to z drugiej strony: skąd właściciele psów mają wiedzieć, które
> to miejsca? Jak żyje takiej tabkliczki nie widziałem. Zresztą również nie
> spotkałem się z tego typu tajnymi zarządzeniami
> >
Takich zarzadzen pewnie nie ma. Wszystko rozbija sie o brak kultury.
I jak sie okazuje nic nie mozna na taka bezczelnosc poradzic
Pozdrawiam
T.
-
12. Data: 2004-07-15 05:57:31
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "Andrzej_K." <n...@n...spam.pl>
User "Tomasz Grzelka" <t...@c...pl> napisał(a)
w news'ie: news:cd55ph$bm6$1@news.onet.pl
> [......................]
> Takich zarzadzen pewnie nie ma. Wszystko rozbija sie o brak kultury.
> I jak sie okazuje nic nie mozna na taka bezczelnosc poradzic
Przestań robić aferę z czegoś co na to nie zasługuje.
Psy srały, srają i będą srały, a Ty zamiast tracić
energię na szukanie prawnego wyjścia zastanów
się jak to załatwić "życiowo". Może wystarczy
postawić jakiś płotek aby pies/psy tam nie wchodziły,
może posyp te obszczane krzaczki (wabiące "zapachem"
inne psy) papryką lub innym równie niezbyt przyjemnym,
zapachowo dla psa środkiem.? Może zainwestuj parę
złotych w akustyczny odstraszacz psów.? Może, może... itd.
Nie płacz i weź się "za robotę". ;-)
--
Pozdrawiam - Andrzej_K.
Niejasność jest wielkością niezmienną.
www.amikom.com.pl
-
13. Data: 2004-07-15 06:24:54
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: Azazell <j...@g...pl>
Użytkownik Robert Tomasik napisał:
>
> Mało prawnie, ale życiowo. Wykosztować się i posypać trawę pieprzem albo
> czymś podobnym. Pieski same uznają, ze to niewłaściwe miejsce do spacerów.
> Nie słyszałem o zakazie posypywania pieprzem trawników. Zresztą spacerowicze
> pewnie nie zauważą.
>
zawsze też można zanieść własną kupę właścicielowi pod drzwi i
powiedzieć , że się przecież płaci podatki więc o co mu biega
--
z pozdrowieniami
Azazell
-
14. Data: 2004-07-15 06:32:23
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "Tomasz Grzelka" <t...@c...pl>
> Nie płacz i weź się "za robotę". ;-)
Ja nie placze :-) Jak sam napisales sposobow jest wiele ale wszystkie odbija
sie na psie i za glupote wlascicielki bedzie cierpial zwierzak.
No ale jak sie inaczej nie da to trudno :) Bardzie mnie zdumiewa, ze mozna
komus nas... w buty i nic...
Jesli pozwolisz to potrwam jeszcze chwile w tym zdumieniu i biore sie za
robote (nie mam na mysli straszenia psow:)
Pozdrawiam
Tomek
-
15. Data: 2004-07-15 06:48:18
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "meggi" <meggi@post_NO_SPAM_.pl>
Użytkownik "Kaliope" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cd3rer$hqe$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Moja nadal pozostaje nierozwiazana. Ja uwazam, ze zadne podatki nie
> > usprawiedliwiaja wyprowadzania psa pod balkon sasiada. Co prawda lato
> takie,
> > ze okien otwierac nie trzeba ale podobno ma sie ocieplic
>
> Mieszkasz na parterze. Jesli masz balkon, to po problemie - posadz kwiaty
na
> balkonie.
> I podlewaj je przy pomocy szlaufu podpietego do kranu (jak tylko widzisz
> psiego wyprowadzacza).
pudlo!;) moj labrador to by dopiero tam ciagnal:)))
pzdr.
meggi
-
16. Data: 2004-07-15 09:08:06
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "BartekB" <n...@w...pl>
Użytkownik "Azazell" napisał
> zawsze też można zanieść własną kupę właścicielowi pod drzwi
Moze niekoniecznie wlasna, ale moznaby sprzatnac kupke po piesku i
odniesc ja pod drzwi owej pani z tekstem, ze chyba cos zgubila... A
skoro placi za sprzatanie i obojetne jest jej gdzie kupa sie znajdzie,
to na pewno ktos to sprzatnie sprzed jej drzwi... :P
pzdr.
B.
--
Bartek 'BeBe' Bednarski
"Jeżeli problem ma rozwiązanie, to nie ma co się martwić.
Jeżeli jednak nie ma, to martwienie się niczego nie zmieni."
-
17. Data: 2004-07-15 09:21:16
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "Dulek" <f...@b...pl>
BartekB:
> Moze niekoniecznie wlasna, ale moznaby sprzatnac kupke po piesku i
> odniesc ja pod drzwi owej pani z tekstem, ze chyba cos zgubila... A
> skoro placi za sprzatanie i obojetne jest jej gdzie kupa sie znajdzie,
> to na pewno ktos to sprzatnie sprzed jej drzwi... :P
> pzdr.
> B.
Niedawno w radio wypowiadał się koleś, którego denerwowało, że taka paniusia
właśnie wychodzi z pieskiem pod jego okno, wtedy piesek udaje kangura i się
kończy na etruskiej figurce z brązu już za chwilę bezpańskiej oczywiście.
Prośby nie pomagały. Nie wiem, o co mu chodziło, ale z szelmowskim
uśmieszkiem na koniec opowiadał, że udał się do ów paniusi pod drzwi i
poprosił swego psa o pewną przysługę. Ja tam nie wiem, o co chodzi, ale
paniusia ponoć się nauczyła, że jak sama nie wali pod blokiem, to i pupilek
nie powinien.
Pozdr. Dulek
-
18. Data: 2004-07-15 14:19:24
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "Andrzej_K." <n...@n...spam.pl>
User "Tomasz Grzelka" <t...@c...pl> napisał(a)
w news'ie: news:cd584h$7hq$1@news.onet.pl
> Ja nie placze :-) Jak sam napisales sposobow jest wiele ale wszystkie
> odbija sie na psie i za glupote wlascicielki bedzie cierpial zwierzak.
Pies nie ucierpi gdy postawisz płotek. Także nie ucierpi
gdy posypiesz krzaki papryką. Po prostu, raz powącha
i drugi raz będzie to miejsce omijał z daleka. W swojej
książce - "Okiem psa", John Fiszer w rozdziale "Sztuka
stosowania kar" pisze tak:
"Stosowanie kar to wielka sztuka. Trzeba psa przekonać,
że to wyłącznie jego postępowanie spowodowało nieprzy-
jemne dla niego konsekwencje. Oto klasyczny przykład
właściwego stosowania kary.
Twój pies odkrył śmietnik sąsiada. (to nie Twój pies i
"tylko" trawnik_sralnia, ale realia te same) Zapachy
z niego wychodzące wydają się tak atrakcyjne, że próbuje
dostać się do środka. *Jeśli w tym momencie sąsiad*
*chluśnie na niego z góry wiadro wody, ale tak aby pies*
*go nie widział, możesz mieć pewność, że pies będzie*
*to miejsce omijał szerokim łukiem* .
W Twojej sytuacji jest trochę inaczej, ale jak widzisz
pies nie odnosi żadnej krzywdy, z tym, że nie może
Ciebie widzieć. Nie ma też przyzwolenia właściciela
psa, a to on może mieć największe pretensje. :)
--
Pozdrawiam - Andrzej_K.
"Jeśli ktoś komuś coś, to i owszem,
a jeśli nikt nikomu nigdy nic, to
chociaż trochę, ale zawsze."
-
19. Data: 2004-07-16 09:06:36
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "Przemyslaw Rokicki" <b...@l...myslnik.office.wycinamy.com>
>
> "Stosowanie kar to wielka sztuka. Trzeba psa przekonać,
> że to wyłącznie jego postępowanie spowodowało nieprzy-
> jemne dla niego konsekwencje. Oto klasyczny przykład
> właściwego stosowania kary.
> Twój pies odkrył śmietnik sąsiada. (to nie Twój pies i
> "tylko" trawnik_sralnia, ale realia te same) Zapachy
> z niego wychodzące wydają się tak atrakcyjne, że próbuje
> dostać się do środka. *Jeśli w tym momencie sąsiad*
> *chluśnie na niego z góry wiadro wody, ale tak aby pies*
> *go nie widział, możesz mieć pewność, że pies będzie*
> *to miejsce omijał szerokim łukiem* .
no to nie wiem czy z sasiadem bedzie wszystko ok (wlasciciel psa) kiedy pies
zapalenia pluc dostanie.
> W Twojej sytuacji jest trochę inaczej, ale jak widzisz
> pies nie odnosi żadnej krzywdy, z tym, że nie może
> Ciebie widzieć. Nie ma też przyzwolenia właściciela
> psa, a to on może mieć największe pretensje. :)
Papryka jest ok.
P.
-
20. Data: 2004-07-16 19:59:58
Temat: Re: psy+wlasciciele
Od: "Kaliope" <k...@w...pl>
> > I podlewaj je przy pomocy szlaufu podpietego do kranu (jak tylko widzisz
> > psiego wyprowadzacza).
>
> pudlo!;) moj labrador to by dopiero tam ciagnal:)))
>
hmmm... ten labrador - to pies czy ... nutria?:-)
K.