-
1. Data: 2008-06-12 06:25:20
Temat: problem obiegówki w "starej" pracy
Od: "Marcin P." <m...@o...pl>
Witam
Znajomy załatwił się "bez mydła", a raczej byli robota go chce załatwić.
Przystąpiłdo pracy jako administrator, i na wstępie proszono
go o podpisanie spisu inwentarza, jaki przejmuje. Ponieważ
chodziło o czas, miał podpisać "z góry". Dyektor stweirdził,
że niech się nie martwi, bo wszystko napewno jest w porządku.
No i podpisał. Znajomek jest raczej solidny i zaczął wnikać.
Okazało się, że brakuje kilku płytek, kilku starych kompuerów.
Większość znalazł, ale cośtam zaginęło. Co ciekawe,
to co zaginęło nie przedstawia samo w sobie żadnej wartości,
natomiast żeby to kupić - trzeba zapłacić kilka tys. zł.
Zgłosił to przełożonemu, a ten mówi, żeby się nie martwił
i zapomniał o sprawie. No i zapomniał.
Zmienil pracę, a odchodząć musiał swój inwentarz zdać.
No i wyszły owe braki. Jeden upierdliwy człowiek (nie
jego bezpośreni przełożony, ale ważna osoba w tamtej
instytucji), z któym dodatkowo ów znajomek nie
dogadywał się w pracy, zaczął egzekwować owe
przedmioty, co więcej - zaczął nachodzić go w nowej pracy
i grozić mu różnymi represjami, tym, że powiadomi o sprawie
jego nowych przełożonych. Człowiek ów ma możliwości,
by zatruć poważnie życie kumplowi - to wysoko postawiony
mundurowy.
Nie znam treści tego, co podpisał znajomy. Czy macie jakiś
pomysł, jak ma się bronić mój kumpel? Ja mu poradziłem,
żeby porozmawiał ze swoim bezpośrenim byłym przełożonym,
wziął kopię tych dokumentów, które podpisywał.
Nie wiem, czy ten były przełożony stanie teraz w jego obronie -
to hermetyczna instytucja.
Serdeczne pozdrowienia
--
Marcin
-
2. Data: 2008-06-12 16:39:22
Temat: Re: problem obiegówki w "starej" pracy
Od: Cubus <c...@n...pl>
Marcin P. pisze:
> to co zaginęło nie przedstawia samo w sobie żadnej wartości,
> natomiast żeby to kupić - trzeba zapłacić kilka tys. zł.
Dlaczego niby odnosi do ceny nowego sprzętu??????
Skoro chodzi o dawno zamortyzowane rupiecie,
to niech poprostu dogada się, że odkupi je od instytucji
po 1 zł/sztuka. Wystawią mu fakturę, sprzęt zejdzie ze
środków trwałych, a znajomy za powiedzmy 10 zeta będzie miał spokój.
--
oo0O0oo00oo.................oo0O0oo00Ooo
ID: 7JLTTMQN ---------------------------
-
3. Data: 2008-06-13 08:47:06
Temat: Re: problem obiegówki w "starej" pracy
Od: "Marcin P." <m...@o...pl>
Użytkownik "Cubus" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:g2rjfr$gn4$1@inews.gazeta.pl...
> Marcin P. pisze:
>
>> to co zaginęło nie przedstawia samo w sobie żadnej wartości,
>> natomiast żeby to kupić - trzeba zapłacić kilka tys. zł.
>
> Dlaczego niby odnosi do ceny nowego sprzętu??????
> Skoro chodzi o dawno zamortyzowane rupiecie,
> to niech poprostu dogada się, że odkupi je od instytucji
> po 1 zł/sztuka. Wystawią mu fakturę, sprzęt zejdzie ze
> środków trwałych, a znajomy za powiedzmy 10 zeta będzie miał spokój.
>
1. to oprogramowanie. Co więcej - są wszystkie faktury na to oprogramowanie,
nie ma nośników, certyfikatów i naklejek z numerem seryjnym.
2. upierdliwość osoby, która go nęka, jest nieugięta.
Pozdrowienia
--
M
-
4. Data: 2008-06-13 13:06:14
Temat: Re: problem obiegówki w "starej" pracy
Od: Cubus <c...@n...pl>
Marcin P. pisze:
> 1. to oprogramowanie. Co więcej - są wszystkie faktury na to oprogramowanie,
> nie ma nośników, certyfikatów i naklejek z numerem seryjnym.
piszesz, że "samo w sobie nie przedstawia wartości" - to przedstawia,
czy nie???
zresztą oprogramowanie też podlega amortyzacji (niech mnie ktoś
poprawi jeśli się mylę); jeśli tak, i się zamortyzowało
to też można zlikwidować;
Albo zadzwoń do producenta i zapytaj się czy możesz uzyskać
nośnik. Posiadaczem licencji wciąż jesteś, nośnik często
można dostać za kilkadziesiąt złotych;
> 2. upierdliwość osoby, która go nęka, jest nieugięta.
I ma rację. Bo w razie inwentaryzacji będzie się
tłumaczyła gdzie są środki trwałe.
--
oo0O0oo00oo.................oo0O0oo00Ooo
ID: 7JLTTMQN ---------------------------
-
5. Data: 2008-06-16 07:40:05
Temat: Re: problem obiegĂłwki w "starej" pracy
Od: "Marcin P." <m...@o...pl>
Użytkownik "Cubus" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:g2trc7$2s2$1@inews.gazeta.pl...
> Marcin P. pisze:
>
>> 1. to oprogramowanie. Co wiÄcej - sÄ wszystkie faktury na to oprogramowanie,
>> nie ma noĹnikĂłw, certyfikatĂłw i naklejek z numerem seryjnym.
>
> piszesz, Ĺźe "samo w sobie nie przedstawia wartoĹci" - to przedstawia,
> czy nie???
> zresztÄ oprogramowanie teĹź podlega amortyzacji (niech mnie ktoĹ
> poprawi jeĹli siÄ mylÄ); jeĹli tak, i siÄ zamortyzowaĹo
> to teĹź moĹźna zlikwidowaÄ;
Żadnej wartości nie ma płyta z oprogramowaniem, jeśli nie masz na nią faktury.
Więc po co mu płyta?
> Albo zadzwoĹ do producenta i zapytaj siÄ czy moĹźesz uzyskaÄ
> noĹnik. Posiadaczem licencji wciÄ Ĺź jesteĹ, noĹnik czÄsto
> moĹźna dostaÄ za kilkadziesiÄ t zĹotych;
Tak też zrobił... Po kilku telefonach była firma dostała zapewnienie,
że oprogramowanie, którego używa, jest legalne. Dostaną to też na piśmie.
>> 2. upierdliwoĹÄ osoby, ktĂłra go nÄka, jest nieugiÄta.
>
> I ma racjÄ. Bo w razie inwentaryzacji bÄdzie siÄ
> tĹumaczyĹa gdzie sÄ Ĺrodki trwaĹe.
Oczywiście, że ma rację. Na szczęście, kumpel poradził sobie, dzwoniąc właśnie
do producenta.
Serdeczne pozdrowienia
--
Marcin
-
6. Data: 2008-06-16 20:41:15
Temat: Re: problem obiegówki w "starej" pracy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:g2qfge$l1l$1@pippin.nask.net.pl Marcin P. <m...@o...pl>
pisze:
> Znajomy załatwił się "bez mydła", a raczej byli robota go chce załatwić.
> Przystąpiłdo pracy jako administrator, i na wstępie proszono
> go o podpisanie spisu inwentarza, jaki przejmuje. Ponieważ
> chodziło o czas, miał podpisać "z góry". Dyektor stweirdził,
> że niech się nie martwi, bo wszystko napewno jest w porządku.
> No i podpisał.
No i masz znajomego bałwana.
> Znajomek jest raczej solidny i zaczął wnikać.
> Okazało się, że brakuje kilku płytek, kilku starych kompuerów.
> Większość znalazł, ale cośtam zaginęło. Co ciekawe,
> to co zaginęło nie przedstawia samo w sobie żadnej wartości,
> natomiast żeby to kupić - trzeba zapłacić kilka tys. zł.
> Zgłosił to przełożonemu, a ten mówi, żeby się nie martwił
> i zapomniał o sprawie. No i zapomniał.
No i masz znajomego bałwana.
> Zmienil pracę, a odchodząć musiał swój inwentarz zdać.
> No i wyszły owe braki. Jeden upierdliwy człowiek (nie
> jego bezpośreni przełożony, ale ważna osoba w tamtej
> instytucji), z któym dodatkowo ów znajomek nie
> dogadywał się w pracy, zaczął egzekwować owe
> przedmioty, co więcej - zaczął nachodzić go w nowej pracy
> i grozić mu różnymi represjami, tym, że powiadomi o sprawie
> jego nowych przełożonych. Człowiek ów ma możliwości,
> by zatruć poważnie życie kumplowi - to wysoko postawiony
> mundurowy.
> Nie znam treści tego, co podpisał znajomy. Czy macie jakiś
> pomysł, jak ma się bronić mój kumpel?
Mam takie pytanie - czy ten "administrator"-bałwan nie umie sam napisać na
newsy i opisać dokładnie jak jest? Czemu ty to robisz za niego?
--
Jotte