-
1. Data: 2006-07-03 19:08:25
Temat: praca za granicą
Od: "Hanys" <m...@i...pl>
Jakiś czas temu otrzymałem ofertę pracy przy zbiorach za granicą z jednego z
biur pośrednictwa (Gospodarstwo Pomocnicze OHP KoptTur w Częstochowie).
Chociaż zarobki nie były zawrotne postanowiłem zaryzykować i wpłaciłem
zaliczkę w wysokości 300 zł. I tutaj zaczęły się problemy. Druk
zaświadczenia, które miałem dowieźć z uczelni okazał się błędnie wypełniony
i w rubryce "okres trwania studiów" był zły rok. Zagryzłem zęby i po raz
kolejny zawiozłem zaświadczenie (pomimo tego, że musiałem się z nim tłuc
przeszło 100 km, bo droga pocztowa z bliżej nie znanych mi przyczyn nie
wchodziła w rachubę). Zawiozłem więc po raz drugi zaświadczenie i znów
okazało się, że jest błąd. W polu "czas trwania przerwy semestralnej" było
"od 1 czerwca do 1 września", a powinno być "od 1 czerwca do 31 września".
Znów zostałem odprawiony z kwitkiem. Za trzecim razem okazało się, że termin
składania zaświadczeń na 8 tygodniowy wyjazd już minął i dostałem propozycję
wyjazdu na... 3 tygodnie. Cena imprezy oczywiście ta sama, a więc
zapachniało szwindlem. Dostałem propozycję zwrotu wpłaconej zaliczki.
Pozostałe koszty (ok 70-80 zł za przejazdy), stracony czas,
najprawdopodobniej nie zostaną mi zwrócone. Nie są to duże pieniądze, ale
mimo wszystko czuje się oszukany i czuje się jakby organizator sobie ze mnie
zakpił. Planuję dochodzić swoich roszczeń (dla zasady) na drodze sądowej.
Czy mógłbym się sądownie domagać zwrotu poniesionych kosztów, a jeśli tak to
na jakiej podstawie i jak duże mam szanse powodzenia? Pomijam już fakt, ze
legły w gruzach wszystkie moje wakacyjne plany. Co mi w tej sytuacji
radzicie?
pozdrawiam - M.K.
-
2. Data: 2006-07-03 19:21:47
Temat: Re: praca za granicą
Od: witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid>
Hanys wrote:
> Jakiś czas temu otrzymałem ofertę pracy przy zbiorach za granicą z jednego z
> biur pośrednictwa (Gospodarstwo Pomocnicze OHP KoptTur w Częstochowie).
> Chociaż zarobki nie były zawrotne postanowiłem zaryzykować i wpłaciłem
> zaliczkę w wysokości 300 zł. I tutaj zaczęły się problemy. Druk
> zaświadczenia, które miałem dowieźć z uczelni okazał się błędnie wypełniony
> i w rubryce "okres trwania studiów" był zły rok. Zagryzłem zęby i po raz
> kolejny zawiozłem zaświadczenie (pomimo tego, że musiałem się z nim tłuc
> przeszło 100 km, bo droga pocztowa z bliżej nie znanych mi przyczyn nie
> wchodziła w rachubę). Zawiozłem więc po raz drugi zaświadczenie i znów
> okazało się, że jest błąd. W polu "czas trwania przerwy semestralnej" było
> "od 1 czerwca do 1 września", a powinno być "od 1 czerwca do 31 września".
> Znów zostałem odprawiony z kwitkiem. Za trzecim razem okazało się, że termin
> składania zaświadczeń na 8 tygodniowy wyjazd już minął i dostałem propozycję
> wyjazdu na... 3 tygodnie. Cena imprezy oczywiście ta sama, a więc
> zapachniało szwindlem. Dostałem propozycję zwrotu wpłaconej zaliczki.
> Pozostałe koszty (ok 70-80 zł za przejazdy), stracony czas,
> najprawdopodobniej nie zostaną mi zwrócone. Nie są to duże pieniądze, ale
> mimo wszystko czuje się oszukany i czuje się jakby organizator sobie ze mnie
> zakpił. Planuję dochodzić swoich roszczeń (dla zasady) na drodze sądowej.
> Czy mógłbym się sądownie domagać zwrotu poniesionych kosztów, a jeśli tak to
> na jakiej podstawie i jak duże mam szanse powodzenia? Pomijam już fakt, ze
> legły w gruzach wszystkie moje wakacyjne plany. Co mi w tej sytuacji
> radzicie?
>
> pozdrawiam - M.K.
>
>
A to organizator dwa razy nie popatrzył jak odbierał zaświadczenie z
uczelni?
Uczciwie zaproponowali ci zwrot tego co im wpłaciłeś.
Uważasz, że jeszcze ci się coś należy z tytułu tego, że jesteś sierota
życiowa i czytać nie umiesz.