-
21. Data: 2007-06-06 13:46:55
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: "WOJSAL" <w...@g...pl>
Użytkownik "Olgierd" <n...@o...com> napisał w
wiadomości news:f46dg2$qcb$4@inews.gazeta.pl...
>
> Paczpan, a jak człowieka zabiją i nie ma z tego protokołu - to jak sąd
> ustala okoliczności zabójstwa?
>
Czyli, jak rozumiem, czlowiek chce przed sadem udowodnic,
ze pracowal na czarno a dalej ma jakies roszczenia z tytulu
pracy wykonanej na czarno?
Jakie prawa nabywa czlowiek zatrudniony na czarno?
Pozdrawiam,
Wojtek
PS
Gratulacje za strone. Bardzo sympatyczna stronka. :)
-
22. Data: 2007-06-06 13:51:07
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
> No i była świadczona jakaś praca, jak rozumiem. Teraz pytania:
> 1) czy na świadczenie tej pracy jest jakakolwiek umowa?
> 2) czy sposób świadczenia przypominał stosunek pracy, czyli:
> - czy tamta osoba była podległa służbowo Tobie czy sama sobie
> organizowała zadania?
> - świadczyła usługi we wskazanym przez Ciebie czasie i miejscu czy sama
> sobie wszystko wymyślała?
1. Nie nadzorowałam bezpośrednio pracy - mniej więcej co 3 dzień widziałam,
codziennie dzwoniłam z pytaniem jak idzie, w odpowiedzi było: "jak będą
efekty, to powiem, tak nie ma o czym gadać". Efektów nie było.
Praca, to IMHO jakieś korzyści, jakie osoba przynosi firmie. To, że
przychodził do biura i czytał książkę (przygody Jakuba Wędrowycza), trudno
określić pracą. Twierdzi, że pracował u mnie 4 miesiące (tak mu wyszło,
począwszy od pierwszego dnia, kiedy spotkaliśmy się na rozmowie
kwalifikacyjnej, a kończąc na ostatnim dniu rzekomego wypowiedzenia). W tym
czasie spotkał się max z 10 klientami, z jednym podpisał umowę (w czasie
owego okresu próbnego). Wszystko później to seria wykrętów.
Czy ja mam udowodnić np. że w godzinach, które podaje w pozwie za godziny
swojej pracy, nie pracował, bo np. korzystał z solarium (solarium na kartę,
jakby co można chyba wyciągnąć dane).
- nie sporządzał żadnych raportów z pracy (choć go o to prosiłam),
- nie poszedł do klienta, choć mu wystawiłam "gotowca", twierdząc, że pada
śnieg (firma klienta 300 metrów od biura),
- wielokrotnie oszukiwał mnie co do miejsc w które dzwonił, albo był, ale
zaczęłam to sprawdzać niedawno
Trudno to określić mianem stosunku pracy. Naprawdę. Gdybym uważała, w
jakimkolwiek momencie, że to umowa o pracę, wymagałabym przestrzegania
godzin pracy, rozliczania się z pracy, itd.
A.
(coś czuję, że wezmę prawnika, bo szkoda mi czasu na zajmowanie się takim
głupstwem)
-
23. Data: 2007-06-06 14:02:06
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: Olgierd <n...@o...com>
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:42:52 +0200, WOJSAL napisał(a):
>> Dlaczego wprowadzasz ludzi w błąd?
> Jak mozna swiadczyc prace bez wczesniejszej umowy? Zeby pracowac dla
> kogos, trzeba chyba najpierw uzgodnic co robic, kiedy, za ile itp
> Jesli takiej umowy nie bylo - to kto co komu swiadczyl i z jakiego
> tytulu?
Bez umowy czy bez *spisanej* umowy? Forma pisemna nie jest zastrzeżona
pod rygorem nieważności, często też się zdarza, że pracodawcy dają umowy
zlecenia do podpisu, a tam piszą "świadczy pracę w miejscu... w
godzinach ... i słucha swojego przełożonego...", a następnie
zleceniobiorca idzie do sądu i... wygrywa sprawę o *ustalenie stosunku
pracy*.
A co powiesz na to, że mam we własnych zbiorach wyrok sądu pracy
ustalający stosunek pracy jeszcze przez 14 dni po dacie rozwiązania umowy
(porozumienie)?
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
-
24. Data: 2007-06-06 14:02:45
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: Olgierd <n...@o...com>
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:46:55 +0200, WOJSAL napisał(a):
>> Paczpan, a jak człowieka zabiją i nie ma z tego protokołu - to jak sąd
>> ustala okoliczności zabójstwa?
>>
> Czyli, jak rozumiem, czlowiek chce przed sadem udowodnic, ze pracowal na
> czarno a dalej ma jakies roszczenia z tytulu pracy wykonanej na czarno?
>
> Jakie prawa nabywa czlowiek zatrudniony na czarno?
Takie same jak każdy inny, dodatkowo może żądać zapłacenia zaległych
składek na ZUS.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
-
25. Data: 2007-06-06 14:04:45
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: Olgierd <n...@o...com>
Dnia Wed, 06 Jun 2007 15:51:07 +0200, asmira napisał(a):
> Trudno to określić mianem stosunku pracy. Naprawdę. Gdybym uważała, w
> jakimkolwiek momencie, że to umowa o pracę, wymagałabym przestrzegania
> godzin pracy, rozliczania się z pracy, itd.
Jeśli jest jak mówisz to nie będziesz miała z nim problemów.
Na przyszłość uważaj na takie "wstępne dogadanki", no i *nigdy* w
zleceniu nie określaj godzin i miejsca świadczenia usług, pod żadnym
pozorem nie każ (ani nie pozwalaj!) podpisywać list obecności, nie
awanturuj się jeśli ktoś się "spóźnia" albo nie przychodzi danego dnia do
pracy.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
-
26. Data: 2007-06-06 15:18:32
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
> > Tak na marginesie.
> > Czy umowa o prace musi byc na pismie?
>
> Powinna. W tym głowa pracodawcy, żeby potwierdzić - art. 29 par. 2 kp.
ale ja nigdy nie chciałam tej konkretnej osoby zatrudnić. Była tylko
kandydatem. Nic z tego nie wyszło. Zgadzam się z istnieniem umowy cywilnej,
nawet jeśli nie była podpisana.
A.
-
27. Data: 2007-06-06 15:33:37
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
> Jeśli jest jak mówisz to nie będziesz miała z nim problemów.
> Na przyszłość uważaj na takie "wstępne dogadanki", no i *nigdy* w
> zleceniu nie określaj godzin i miejsca świadczenia usług, pod żadnym
> pozorem nie każ (ani nie pozwalaj!) podpisywać list obecności, nie
> awanturuj się jeśli ktoś się "spóźnia" albo nie przychodzi danego dnia do
> pracy.
Generalnie rozumiem różnicę między umową o pracę, a umowami cywilnymi.
Propozycja umowy zlecenia zawierała tylko konkretne zadanie: "pozyskiwanie
zleceń na emisję reklamy". Nie interesowało mnie w jakich godzinach, do kogo
i w jakiej kolejności się zgłosi. Przez cały okres "pracy" nie dostałam ani
jednego sprawozdania z tego co było robione.
W sumie człowiekowi dałam ok. 4 tys. zł. Pod pretekstem "siostrze dziecko
zachorowało, a ja od niej pożyczałem, a teraz ona nie ma na lekarstwo".
Wyciągałam portfel i kładłam kasę na stół. Przyznaję się, jestem szczytem
naiwności ;)
Ale od tej historii, wszystko chcę mieć na piśmie. Nawet z przyjaciółmi z
piaskownicy.
A.
-
28. Data: 2007-06-06 21:09:41
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: Olgierd <n...@o...com>
Dnia Wed, 06 Jun 2007 17:18:32 +0200, asmira napisał(a):
>> > Czy umowa o prace musi byc na pismie?
>>
>> Powinna. W tym głowa pracodawcy, żeby potwierdzić - art. 29 par. 2 kp.
>
> ale ja nigdy nie chciałam tej konkretnej osoby zatrudnić. Była tylko
> kandydatem. Nic z tego nie wyszło. Zgadzam się z istnieniem umowy
> cywilnej, nawet jeśli nie była podpisana.
Tak na przyszłość: to nie ma znaczenia jaki masz zamiar. Liczy się to jak
wygląda sposób świadczenia usług przez takiego zleceniobiorcę. Są pewne
cechy stosunku pracy i jeśli gość świadczy pracę w taki właśnie sposób,
to jest to stosunek pracy nawet jeśli nazwiesz sobie umowę "Hula-Hoppa".
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
-
29. Data: 2007-06-06 21:10:21
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: Olgierd <n...@o...com>
Dnia Wed, 06 Jun 2007 17:33:37 +0200, asmira napisał(a):
> Ale od tej historii, wszystko chcę mieć na piśmie. Nawet z przyjaciółmi
> z piaskownicy.
Słusznie.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
http://olgierd.bblog.pl || http://olgierd.wordpress.com
-
30. Data: 2007-06-07 11:06:52
Temat: Re: pozew z sądu pracy
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
> Tak na przyszłość: to nie ma znaczenia jaki masz zamiar. Liczy się to jak
> wygląda sposób świadczenia usług przez takiego zleceniobiorcę. Są pewne
> cechy stosunku pracy i jeśli gość świadczy pracę w taki właśnie sposób,
> to jest to stosunek pracy nawet jeśli nazwiesz sobie umowę "Hula-Hoppa".
IMHO cała sprawa jest wyłącznie chęcią udowodnienia mi czegoś.
Tak w ogóle, to osoba ta wcześniej była na umowie zleceniu w firmie, która
świadczy usługi outsoursingowe dla TP SA. Był zobowiązany meldować się w
biurze o 8 rano, dostawał listę osób, u których ma się pojawić, z listy tej
musiał się codziennie rozliczyć. I tamtej firmy nie pozywa, choć IMHO to był
stosunek pracy.
Ja nie wymagałam, by codziennie przychodził do biura. I nie przychodził. Nie
prosił o wolne, robił co chciał.
A.