eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › potracenie rowerzysty przez samochod - pytanie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 15

  • 11. Data: 2005-08-02 14:02:15
    Temat: Re: potracenie rowerzysty przez samochod - pytanie
    Od: "gardziej" <gardziejewski@tlen(czyli o2).pl>

    > wiesz.. czasem w obu przypadkach nalezalo by pozbawic prawa prowadzenia
    > jakiegokolwiek pojazdu
    > to taka reflekasja na sposob jazdy oszolomow za kierownicą aut i rowerów w
    > krakowie

    a moze by tak nie mierzyc rowerzysta jedna miara, bo niektorzy jezdza jak
    wariaci, a dla niektorych jest to jedyny niezbedny srodek transportu i
    jezdza rozsadnie, zgodnie z przepisami?


  • 12. Data: 2005-08-02 14:07:25
    Temat: Re: potracenie rowerzysty przez samochod - pytanie
    Od: badzio <b...@n...epf.pl>

    gardziej napisał(a):
    > przyznam, rozmyslalem przez moment, kiedy widzialem kontem oka, ze pan
    > bez kierunkowskazu zajezdza mi droge na temat wyminiecia , ale nie
    > moglem znalezc slow, jakie bym musialem w liscie do kierowcy napisac,
    > jak bardzo uczynil zle i jak mi przykro, ze jezdzic nie potrafi;
    > niestety bylem zbyt zajety decydowalem, czy wyminac go z lewej i wjechac
    > pod inny samochod, ktory mogl jechac szybciej, czy moze wyminac z prawej
    > (czyli przejechac przed nim???), czy moze zahamowac, stracic panowanie
    > nad rowerem i wsliznac mu sie pod tylnie kolo... przypuszczam, ze kazda
    > inna decyzja byla by dla mnie jeszcze mniej wesola, nie mowiac o tym, ze
    > ktos jednak musial mi zwrocic za uszkodzony rower. moze koledze po
    > poprzednim poscie moim wydawalo sie, ze jechalem sobie wolno i
    > swawolnie, niestety mi sie w tamtym momencie wydawalo, ze moge zakonczyc
    > zywot. wiec prosze sobie te ironie schowac do kieszeni i nie
    > interpretowac moich slow na wynos
    Biorac pod uwage stwierdzenie "gosc z tylu skrecal w prawo przecinajac
    mi tym samym droge. Majac do wyboru probe wyminiecia i kontrolowanego
    walniecia w samochod, wybralem to drugie oczywiscie dobierajac za punkt
    zderzenia srodek drzwi, coby slad zostawic. " mozna to odebrac ze miales
    mozliwosc podjecia decyzji - i w pelni swiadomie uderzyles w samochod
    "coby slad zostawic"
    Jak jade samochodem i jakis rowerzysta przede mna wykonuje przedziwny
    manewr, typu nagly skret/ominiecie dziury, bez uwczesniejszego
    zasygnalizowania, to jesli nie mam mozliwosci bezpiecznego wyminiecia
    delikwenta, to jednak wybieram opcje hamowania, majac na uwadze fakt iz
    kierowca jadacy za mna moze mi wjechac w kufer i zbiornik LPG. Nigdy nie
    pomyslalem ze moglbym wybrac opcje kontrolowanego uderzenia w
    rowerzyste, coby mu pozostawic slad. Tak samo jakby jakis kierowca mi
    zajechal droge, to bym probowal hamowac/wyminac a wjechac w niego z
    mysla ze w ten sposob sobie za darmo wymienie zderzak.
    Chamstwo i nieposzanowanie przepisow trzeba tepic, ale z glowa i na
    pewno nie chamstwem.

    --
    Michal "badzio" Kijewski
    JID: badzio(at)chrome(dot)pl
    GG: 296884, ICQ: 76259763
    Skype: badzio


  • 13. Data: 2005-08-02 19:33:51
    Temat: Re: potracenie rowerzysty przez samochod - pytanie
    Od: "gardziej" <gardziejewski@tlen(czyli o2).pl>

    > Biorac pod uwage stwierdzenie "gosc z tylu skrecal w prawo przecinajac mi
    > tym samym droge. Majac do wyboru probe wyminiecia i kontrolowanego
    > walniecia w samochod, wybralem to drugie oczywiscie dobierajac za punkt
    > zderzenia srodek drzwi, coby slad zostawic. " mozna to odebrac ze miales
    > mozliwosc podjecia decyzji - i w pelni swiadomie uderzyles w samochod
    > "coby slad zostawic"
    > Jak jade samochodem i jakis rowerzysta przede mna wykonuje przedziwny
    > manewr, typu nagly skret/ominiecie dziury, bez uwczesniejszego
    > zasygnalizowania, to jesli nie mam mozliwosci bezpiecznego wyminiecia
    > delikwenta, to jednak wybieram opcje hamowania, majac na uwadze fakt iz
    > kierowca jadacy za mna moze mi wjechac w kufer i zbiornik LPG. Nigdy nie
    > pomyslalem ze moglbym wybrac opcje kontrolowanego uderzenia w rowerzyste,
    > coby mu pozostawic slad. Tak samo jakby jakis kierowca mi zajechal droge,
    > to bym probowal hamowac/wyminac a wjechac w niego z mysla ze w ten sposob
    > sobie za darmo wymienie zderzak.
    > Chamstwo i nieposzanowanie przepisow trzeba tepic, ale z glowa i na pewno
    > nie chamstwem.

    heh, wiec musze cie zapewnic, ze byla to jak najbardziej chlodna kalkulacja,
    o ile mozna tu o chlodnej mowic, po prostu czulem, moze to smiesznie i
    paradoksalnie zabrzmi, ze wlasnie uderzenie w srodek drzwi pozwoli mi na
    najwieksze szanse wyjscia z tego calo. w takiej sytuacji nie ma czasu sie
    zastanowic, trzeba szybko decydowac i tak po prostu wyszlo. EOT


  • 14. Data: 2005-08-02 20:41:25
    Temat: Re: potracenie rowerzysty przez samochod - pytanie
    Od: news <color@#wytnij.to#gazeta.pl>

    gardziej napisał(a):
    > smiesznie i paradoksalnie zabrzmi, ze wlasnie uderzenie w srodek drzwi
    > pozwoli mi na najwieksze szanse wyjscia z tego calo. w takiej sytuacji
    > nie ma czasu sie zastanowic, trzeba szybko decydowac i tak po prostu
    > wyszlo. EOT

    potwierdzam... dokladnie taka sama (blyskawiczna) kalkulacja odbyla sie
    w moim przypadku, gdyz moglem:
    - hamowac na boku po czym miec strup na calej dlugosci ciala,
    ewentualnie wsunac sie razem z rowerem pod ten samochod
    - wykonac manewr ominiecia przeszkody i znalezc sie pod nadjezdzajacym z
    przeciwka autem
    - moglem wykonac manewr w druga strone i zrobic fikola na krawezniku,
    lamiac sie przy tym, o rowerze nie wspomne

    wlasciwie w ostatniej chwili najlepszym wyjsciem (jak juz nie bylo gdzie
    hamowac) okazalo sie podkurczenie nog o wlot bokiem (tylkiem) na maske
    samochodu-przeszkody, ale nie zastanawialem sie przy tym czy aby nie
    wgniote blachy czy rozbije lokciem szyby bo moja poczatkowa predkosc
    zanim zaczalem hamowac byla ok 25 kmh (poza tym z gorki).


  • 15. Data: 2005-08-02 21:06:58
    Temat: Re: potracenie rowerzysty przez samochod - pytanie
    Od: "gardziej" <gardziejewski@tlen(czyli o2).pl>


    > wlasciwie w ostatniej chwili najlepszym wyjsciem (jak juz nie bylo gdzie
    > hamowac) okazalo sie podkurczenie nog o wlot bokiem (tylkiem) na maske
    > samochodu-przeszkody, ale nie zastanawialem sie przy tym czy aby nie
    > wgniote blachy czy rozbije lokciem szyby bo moja poczatkowa predkosc zanim
    > zaczalem hamowac byla ok 25 kmh (poza tym z gorki).

    ja sie bardziej balem sytuacji, kiedy juz moje krocze spotka sie z
    kierownica :)

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1