-
21. Data: 2005-06-17 15:14:49
Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Od: Anna <a...@w...pl>
Hania napisał(a):
> ..taaa, jak sie czyta knigi psychologiczne to sie wlos jezy, jak to czlowiek
> czlowiekowi wilkiem, co dzieje sie w zaciszu 4 scian itd.
>
I problem polega na tym, ze ci cierpiący sami nie potrafią sobie pomóc
a czasem o zgrozo jak ktoś wyciąga pomocną dłoń
to tą pomoc odrzucają. W zastraszonym człowieku umiera nadzieje
i obiektywne spojrzenie na życie. Tu mówimy o rodzinie
i zneceniu sie psychicznym w czterech ścianach , a co
powiedzieć o wykańczaniu ludzi w firmach i zakładach pracy a oczach
wspólpracowników?
A tak waracając do tematu, dla Hani ojca pozywką jest strach lub
obojetnosc najblizszych. Im bardziej sie go che ugłaskac tym pasozyt
bardziej wystawia zęby. Najlepiej by było mame zabrać z tamtego domu,
ale zapewne ojciec ja utrzymuje i ona "twierdzi" ze sama nie da sobie
rady. No chyba ze sie mylę bo to moje domysły. Mamie przydałaby sie
porada i leczenie psychiatryczne. Jak ktoś ma zachiwane poczucie swojej
wartosci ( i ten stan trwa latami) to w obecnej chwili moze sie to
skończyc powazną depresja, a z tego co wyczytałam to ojciec zadzwoniłby
zapewne do szpitala, że mu żona zachorowała jak musiałby ją zaniesć do
kuchni, zeby obiad mu ugotowała. Przepraszam za sarkazm, ale miałam do
czynienia z podobną sytuacja jak opisywana.
Trzymam kciuki za aktywne działanie, rany psychicznej w głowie czasem
nie jest sie w stanie wyleczyć.
Ania
-
22. Data: 2005-06-20 07:18:23
Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Od: "Hania " <v...@g...pl>
Anna <a...@w...pl> napisał(a):
> I problem polega na tym, ze ci cierpiący sami nie potrafią sobie pomóc
> a czasem o zgrozo jak ktoś wyciąga pomocną dłoń
> to tą pomoc odrzucają. W zastraszonym człowieku umiera nadzieje
> i obiektywne spojrzenie na życie. Tu mówimy o rodzinie
> i zneceniu sie psychicznym w czterech ścianach , a co
> powiedzieć o wykańczaniu ludzi w firmach i zakładach pracy a oczach
> wspólpracowników?
Tez wiem cos o tym i tez widze...ze nie do konca potrafie sobie z tym
poradzic, bo jedyne co wynioslam z domu, to kladzenie uszu po sobie albo
agresja w ekstremalnych warunkach - o ile potrafie juz konstruktywnie
rozmawiac (praca nad soba), to walczyc o swoje - za diabla.
> A tak waracając do tematu, dla Hani ojca pozywką jest strach lub
> obojetnosc najblizszych. Im bardziej sie go che ugłaskac tym pasozyt
> bardziej wystawia zęby.
Dokladnie. Najgorsze to bylo...dowiedziec sie od matki, ze "przeciez juz bylo
spokojnie"...zaczelam jej tokowac, ze bylo spokojnie jak przy ciszy przed
burza - tu akurat wyrzyl sie na mnie. Zabila mnie wrecz stwierdzeniem, ze
liczyla na to...ze ugadam ojca na to, zeby mi dal na ubezpieczenie samochodu
(mojego)i widzialam, ze ma pretensje do mnie....ze nie wytrzymalam jego
awanury i narastajacej w nim zlosci. No rece opadaja.
>Najlepiej by było mame zabrać z tamtego domu,
> ale zapewne ojciec ja utrzymuje i ona "twierdzi" ze sama nie da sobie
> rady.
Wlasciwie jeszcze gorzej: ona ma swoja emeryture, ojciec tez, oboje troche
dorabiaja i...matka pomaga mi i mojemu bratu, tak wiec czuje sie cholernie
winna tej sytuacji. Matka mowi, zeby nic z tym nie robic, bo ona juz i tak
zycie przezyla. W koncu powiedzialam jej, ze skoro nie chce myslec o sobie,
to niech pomysli o nas...bo kazdy rok patrzenia na te sytuacje wykrzywia
psyche kazdego...tylko tatuncio czuje sie wspaniale. A ostatnie napiecie
zaczelo sie od tego, ze matka po 20 latach nie wyjezdzania nigdzie samej
pojechala na 2 dni do swej siostry, zostawiajac pelna lodowke zarcia.
Szanowny tatus zrobil jej awanture na caly blok, ze skoro on nie ma obiadu
POSTAWEIONEGO na stol, to on sie bedzie rozwodzil/wyrzuci matke przez okno i
podobne kwiatki. Potem od matki dowiedzialam sie, ze tydzien nie spala.
Brat sie nie chce mieszac - szanuje to, ale w tym przypadku to niemieszanie
jest tez centralnym przegieciem.
Takie sobie kwiatuszki z niby_normalnego_domu.
> No chyba ze sie mylę bo to moje domysły. Mamie przydałaby sie
> porada i leczenie psychiatryczne.
Sie leczy, ale w sumie to juz jest tylko zaleczanie - stanu rozchybotanej
psychiki zadne dragi juz nie zmienia, pomoglaby tylko psychoterapia...daleko
od domu, na co matka sobie nie pozwoli.
> Jak ktoś ma zachiwane poczucie swojej
> wartosci ( i ten stan trwa latami) to w obecnej chwili moze sie to
> skończyc powazną depresja, a z tego co wyczytałam to ojciec zadzwoniłby
> zapewne do szpitala, że mu żona zachorowała jak musiałby ją zaniesć do
> kuchni, zeby obiad mu ugotowała. Przepraszam za sarkazm, ale miałam do
> czynienia z podobną sytuacja jak opisywana.
>
To nie sarkazm, to fakty. Ojciec w domu nie robi nic...nawet skarpetek nie
wyniesie do lazienki.
> Trzymam kciuki za aktywne działanie, rany psychicznej w głowie czasem
> nie jest sie w stanie wyleczyć.
>
Bylam u doktorka, zapisal o siniakach, pytal, czy tatuncio sie leczy, hmmmm.
Napiszę pozew o znęcanie sie, pokaze tatusiowi i powiem, ze przy najblizszym
wyskoku tego samego dnia pisemko laduje w sadzie.
Pozdrawiam
hania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
23. Data: 2005-06-20 12:51:21
Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Od: "Gamon'" <r...@g...pl>
Czesc!
Użytkownik "vertret" <vertret@@@op.pl> napisał w wiadomości
news:d8u4i7$j7t$1@news.onet.pl...
> Dzięki temu, że wogóle się zastanawiasz co z tym zrobić to jest tak
> jak jest
> i bedzie jeszcze gorzej.
Gosciu, przestan pie---! Obys nigdy nie znalazl sie w takiej sytuacji!
Myslisz, ze jak sie zglosi na policje albo nawet zlozy doniesienie do
prokuratora, to daje jakis wymierny, dlugotrwaly efekt? Wiesz co sie
dzieje czesto w takich przypadkach? Gosc dostaje wyrok, pozniej wraca
do domu i...zaczyna od nowa, tyle ze nadrabia "stracony" czas - katuje
zone, dzieciaki.... A potrafi jeszcze do pracy/szkoly pojsc i obciachu
narobic, odgrywajac pokrzywdzonego, opowidajac jakies niestworzone
historie. Juz nie wspomne o tym, ze w odwecie potrafi zaskarzyc pod
byle wymyslonym pretekstem - niewazne, ze sad bedzie sie pozniej
smial, bo zanim do tego dojdzie, to dzielnicowy lazi do pracy
wypytywac o niewinna osobe.... Jak sadzisz, czy pracodawca wnika w
powody? Nikt nie dba o to, zeby ulatwic poszkodowanym odizolowanie sie
od takiej lajzy. Jak sie nie ma kasy, zeby sie od takiego wyprowadzic,
to niestety ma sie takie dylematy, jak Hania.
Pozdrawiam,
robal.
-
24. Data: 2005-06-20 16:34:26
Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>
Użytkownik "Gamon'" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d96e5b$cu6$1@inews.gazeta.pl...
> Gosciu, przestan pie---! Obys nigdy nie znalazl sie w takiej sytuacji!
> Myslisz, ze jak sie zglosi na policje albo...
Może troche nie dowidze, bo nie zauważyłem twojej (jak sądze lepszej)
propozycji rozwiązania problemu.
Bo chyba nie jesteś kolejną osobą, który też umie tylko płakać i pie---
zamiast zrobić COKOLWIEK?
vertret
-
25. Data: 2005-06-21 11:19:45
Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Od: "Gamon'" <r...@g...pl>
Czesc!
Użytkownik "vertret" <vertret@@@op.pl> napisał w wiadomości
news:d96r65$370$1@news.onet.pl...
> Może troche nie dowidze, bo nie zauważyłem twojej (jak sądze
> lepszej)
> propozycji rozwiązania problemu.
Nie bylo mojej i lepszej propozycji rozwiazania, bo kazdy tego typu
przypadek jest inny. Byl za to, jesli nie zauwazyles, komentarz do
Twojego podejscia do problemu i nazywania idiotami ludzi, ktorzy taki
problem maja.
Gdyby sprawa byla taka prosta, jak Ci sie wydaje, nie byloby tylu
maltretowanych dzieci, kobiet, mezczyzn (tez sie zdarza), bo
wystarczyloby zglosic na policje i po sprawie.
> Bo chyba nie jesteś kolejną osobą, który też umie tylko płakać i
> pie---
> zamiast zrobić COKOLWIEK?
Nie, nie jestem, ale tylko dlatego, ze wystarczylo mi sily na podjecie
decyzji: wynajecie mieszkania + glodowka (bo to nieziemski wydatek)
zamiast znoszenia dalej takiej sytuacji (czeste wizyty policji NIC nie
daly, o dalszych atrakcjach bedacych wynikiem tych wizyt, nie bede
pisac). Nie kazdy musi odwazyc sie na taki krok i nie kazdego stac na
to, zeby wziac sobie bardzo dobrego adwokata, zalozyc sprawe i
"uziemic" tyrana.
Pozdrawiam,
robal.
-
26. Data: 2005-07-19 13:06:13
Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Od: "Kruszynka" <k...@n...pl>
Może opiszę sytuację pewnej znajonej:
dwoje dzieci
mąż zdradzający a podejrzenia kierowane wobec żony
pijaństwo, awantury i zastraszanie.
Rozmowy z matką kończyły się zawsze tym samym, przecież to twoj mąż.
Kobieta w tym chaosie wychowała dwoje dzieci.
Dzieci podrosły ,córka wyszła za mąż
W pracy ukrywała swoją sytuację, wychodziła do łazienki i tam wypłakiwała
swój los.
Pewnego dnia koleżance z pracy powiedziała co się dzieje.
Koleżanka odpowiedziała krotko: "Kto z kim przystaje takim się staje"
Zabolała bardzo i oczywiście obraza. Ale przemyślała sprawę i wystąpiła o
rozwód.Oczywiście było zastraszanie, gdy nie było syna okropnie się bała,że
zrobi jej krzywdę.
Przebrnęła przez rozwód i podział majątku a także spłatę mieszkania(chodziła
na spotkania grupowe do psychologa).
Na obecny okres sprzedaż poprzedniego mieszkania, kupno nowego.
Jest bardzo szczęśliwym człowiekiem, uśmiechniętym i wolnym a przy tym
wreszcie realizuje swoje marzenia i plany.