eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 1. Data: 2005-06-17 07:58:15
    Temat: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "Hania " <v...@g...pl>

    Dziecie to niby ja - trzydziestoletnie pachole. Wracam z ojcem od rodziny-
    30km sluchania, jaki to swiat okrutny, zona okropna, dzieci go nie kochaja,
    jak on nas wszystkich nienawidzi i jak to najchetniej sknczylby z matka
    (grozby karalne jak nic). Nie mieszkam z rodzicami od lat 10 - nie moglam
    wytrzymac przeklenstw ojca juz od drzwi zamiast "dzien dobry", bylam tez
    kiedys swiadkiem zdazenia, gdy ojciec mierzyl w klotni do matki z pistoletu
    (jak ktos mial tatusia milicjanta, to wie, co oznacza sfrustrowany
    niedowartosciowany przedstawiel "wladzy" na hacjendzie).
    Nie moglam juz sluchac gadki ojca, kazalam mu sie zatrzymac, on nic, ja-na
    hamulec reczny, tatusiowi sie nie spodobalo i dawaj, z lapami na mnie.
    Wyciagnal tez gaz lzawiacy, udalo mi sie jednak prysnac wczesniej ;-// Nie
    chodzi mi o obrazy fizyczne - drobne siniaki, wyrwal mi troche wlosow, boje
    sie o matke mieszkajaca z nim, poswiecajaca cale zycie na zalagadzanie
    sytuacji, a to nigdy nic nie dawalo.
    Tatus po prostu jak nie zrobi awantury raz na miesiac/dwa, to chodzi
    nabuzowany. Matka jest na granicy zalamania psychicznego.
    Pytanie troche natury prawnej, troche psychologicznej - czy nic z tym nie
    robic, czy zglosic na policje (tatus policji nie lubi) - moze bylby z cholera
    spokoj?

    Pozdrawiam smutnawo
    hania

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2005-06-17 08:27:02
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "Les P" <l...@n...pl>


    Użytkownik "Hania " napisał

    > Pytanie troche natury prawnej, troche psychologicznej - czy nic z tym nie
    > robic, czy zglosic na policje (tatus policji nie lubi) - moze bylby z
    > cholera
    > spokoj?

    z prawnej: nie wiem.
    z psychologicznej:
    1) zgłosić, bo facet notowany w jakiejś kartotece zawsze będzie
    ostrożniejszy z grożbami.
    2) jeśli jest policjantem służby czynnej, dochodzi jeszcze obawa o tzw.
    karierę zawodową.
    3) nie zgłaszać, bo nie wiadomo jak to się odbije na Twojej matce. Jeśli
    tyle lat łagodziła i ukrywała, to jest duże prawdopodobieństwo, że ten tyran
    uspokoi się "na zewnątrz" a odbije sobie wszystko właśnie na niej.

    Chyba za mało danych, aby doradzić coś sensownego. Musisz podjąć decyzją
    sama. Jedno jest pewne: jeśli ktoś nie zareaguje, będzie tylko coraz gorzej.

    Pozdrawiam

    Les P


  • 3. Data: 2005-06-17 08:43:32
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "Hania " <v...@g...pl>

    Les P <l...@n...pl> napisał(a):

    > z psychologicznej:
    > 1) zgłosić, bo facet notowany w jakiejś kartotece zawsze będzie
    > ostrożniejszy z grożbami.

    tez tak uwazam

    > 2) jeśli jest policjantem służby czynnej, dochodzi jeszcze obawa o tzw.
    > karierę zawodową.

    juz stety-niestety nie jest. Kariera nie zrobil, bo raz - strasznie
    konfliktowy, po drugie - zero ambicji. Obecmie: emeryturka, jezdzenie na
    taksowce (duuuuzo czasu wolnego ;-)) i szykany w domu. Na szczescie jest
    slaby fizycznie, za to maltretowanei psychiczne dorowadza mi matke do
    wycienczenia. Moj brat w ogole sie nie miesza ale widze, ze tez przezywa.

    > 3) nie zgłaszać, bo nie wiadomo jak to się odbije na Twojej matce. Jeśli
    > tyle lat łagodziła i ukrywała, to jest duże prawdopodobieństwo, że ten
    tyran
    > uspokoi się "na zewnątrz" a odbije sobie wszystko właśnie na niej.

    Lagodzenie dawalo tyle, ze ze sie na niej codziennie wyzywal, a
    ona...wlasciwie dobrowolnie stala sie jego niewolnica - czeka godzinami az on
    przyjdzie na obiad, jak wyjdzie na kilka godzin - awantura z rzucaniem
    talerzami (wiem - jej wina - uwiklala sie w gre w kata i ofiare). Ja gdy na
    niego raz wsiadlam...to mnie szanowal, a przynajmniej nie pyskowal.

    > Chyba za mało danych, aby doradzić coś sensownego. Musisz podjąć decyzją
    > sama. Jedno jest pewne: jeśli ktoś nie zareaguje, będzie tylko coraz gorzej.

    To ostatnie zdanie utwierdzilo mnie w decyzji. Dzieki

    Hania

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 4. Data: 2005-06-17 08:57:07
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "Les P" <l...@n...pl>


    Użytkownik "Hania " :

    > To ostatnie zdanie utwierdzilo mnie w decyzji. Dzieki
    >
    > Hania

    Przykre, że musisz dokopać własnemu ojcu, ale z tego co napisałaś wynika, że
    jesteś jedyną osobą w rodzinie, która to potrafi.
    Trzymam za Ciebie kciuki.

    Pozdrawiam

    Les P


  • 5. Data: 2005-06-17 09:19:06
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik "Hania " <v...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d8tvqn$s4u$1@inews.gazeta.pl...

    > Pytanie troche natury prawnej, troche psychologicznej - czy nic z tym nie
    > robic


    Dzięki temu, że wogóle się zastanawiasz co z tym zrobić to jest tak jak jest
    i bedzie jeszcze gorzej.
    Nikomu nie wolno bezkarnie dokuczac drugiemu człowiekowi i to powinniście
    powiedziec jasno juz przy PIERWSZEJ próbie takiego działania.

    Sorry za szczerość, ale idioci tylko dlatego przeżywają na świecie, że
    znajdują sobie jeszcze głupszych od siebie, którzy z troską roztaczają nad
    nimi ochronny parasol.

    vertret



  • 6. Data: 2005-06-17 09:43:01
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "Les P" <l...@n...pl>


    Użytkownik "vertret" napisał:
    > Użytkownik "Hania " >
    >> Pytanie troche natury prawnej, troche psychologicznej - czy nic z tym nie
    >> robic

    > Dzięki temu, że wogóle się zastanawiasz co z tym zrobić to jest tak jak
    > jest
    > i bedzie jeszcze gorzej.

    Bo Ty, oczywiście, znasz rozwiązania wszystkich problemów jeszcze zanim one
    zaistnieją, i to od wczesnego dzieciństwa?
    Zarówno tych konkretnych, jak i tych "wogóle" :-)
    Dziwne w tym przypadku jest to, że myślenie i próbą działania jest w/g
    Ciebie przyczyną całego zła.

    > Nikomu nie wolno bezkarnie dokuczac drugiemu człowiekowi i to powinniście
    > powiedziec jasno juz przy PIERWSZEJ próbie takiego działania.

    To czemu Hance dokuczasz? Bo przecież pomoc to raczej nie jest? Chyba, że
    uwazasz, że za to, że zaniechała kiedyś jakiś działań, trzeba ją teraz
    gazem, albo za włosy...

    > Sorry za szczerość, ale idioci tylko dlatego przeżywają na świecie, że
    > znajdują sobie jeszcze głupszych od siebie, którzy z troską roztaczają nad
    > nimi ochronny parasol.

    Kolega z pracy ojca Heni? A, teraz rozumiem, czemu policjanci (przepraszam
    za stereotyp) jeszcze dychają.


    Les P


  • 7. Data: 2005-06-17 10:10:06
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "Hania " <v...@g...pl>

    Les P <l...@n...pl> napisał(a):
    > > Dzięki temu, że wogóle się zastanawiasz co z tym zrobić to jest tak jak
    > > jest
    > > i bedzie jeszcze gorzej.


    sorki, ze odpowiem tu: IMO troszke za ostro Panocku, nie wszystko da sie
    rozwiazac kalachem. Tzn ja akurat wierze w dobro i mniejsze zlo. Jakby kto
    tak radykalnie postapil, to calkiem OK czlowiek wyladowalby zxa kratkami za
    zglaczenie calkiem_nie_ok czlowieka (kolokwialnie ujmujac "ruszysz g* a
    odpowiesz za czlowieka").
    Dlatego tez mysle najperw, a dzialam potem (staram sie - gdy robie odwrotnie
    zawsze boli ;-)))
    Poza tym musze miec na uwadze dobro matki...i jej zdanie. Biore pod uwage
    takze fakt, ze moge sie mylic i ze nie zawsze moj oglad sytuacji jest zgodny
    ze stanem faktycznym (nie chodzi mi o te sytuacje - tu nie mam watpliwosci)

    > Bo Ty, oczywiście, znasz rozwiązania wszystkich problemów jeszcze zanim
    one
    > zaistnieją, i to od wczesnego dzieciństwa?
    > Zarówno tych konkretnych, jak i tych "wogóle" :-)
    > Dziwne w tym przypadku jest to, że myślenie i próbą działania jest w/g
    > Ciebie przyczyną całego zła.

    No wlasnie. Tak zostalam wychowana. Matka czesto, by nie zaogniac mediowala.
    Kolejny przyklad, dosc podobny: mialam w podstawowce okkropnych nauczycieli,
    debili wyzywajacych sie na uczniach (kto chodzil do podstawowki w latach
    osiemdziesiatych ten wie). Ja bym zrobila karczemna awanture, pozwala
    nauczycieli, ona bala sie, ze mi zaszkodzi (bylam ambitnym pacholeciem a
    takich nauczyciele nie lubili)


    > > Nikomu nie wolno bezkarnie dokuczac drugiemu człowiekowi i to powinniście
    > > powiedziec jasno juz przy PIERWSZEJ próbie takiego działania.

    Powiedz to frustratowi. Z rownym skutkiem mozesz sobie rzucac grochem o
    sciane. Mowiac nie zrobisz nic - mozesz ryknac - to sie uspokoi na tydzien. A
    jak Cie nie ma w domu? A bierzesz pod uwage to, ze kazdy ma swoja
    wytzymalosc, swoje zycie i moze nie miec zwyczajnie czasu? Slyszac na dodatek
    od matki "jest dobrze, przynajmniej siedzi cicho".....chcesz wierzyc, ze jest
    dobrze...


    > To czemu Hance dokuczasz? Bo przecież pomoc to raczej nie jest? Chyba, że
    > uwazasz, że za to, że zaniechała kiedyś jakiś działań, trzeba ją teraz
    > gazem, albo za włosy...

    tiaa ;-)

    > > Sorry za szczerość, ale idioci tylko dlatego przeżywają na świecie, że
    > > znajdują sobie jeszcze głupszych od siebie, którzy z troską roztaczają nad
    > > nimi ochronny parasol.

    to jest troska o otoczenie Poza tym wiesz...czlek jakos chcialby kochac
    swoich rodzicow. Poza tym zdaje sobie sprawe z tego, jak funkcjonuje wymiar
    sprawiedliwosci, poza tym2 - z czasem jest coraz gorzej...a ponoc ludzie
    lagodnieja na starosc (moj stary ma 67lat, w zyciu nie pracowal fizycznie, ma
    duzo czasu na myslenie i budowanie w sobie nienawisci do swiata za swe
    nieowodzenia)

    > Kolega z pracy ojca Heni? A, teraz rozumiem, czemu policjanci (przepraszam
    > za stereotyp) jeszcze dychają.

    rotfl - tez kiedys bronilam policjantow...ale niestety skads sie ten
    stereotyp bierze. Znam kilku bylych - tragedia psychiczna. Wsrod kilku
    spotkanych (przyjemnosc gaworzenia przy okazji kontroli drogowej ;-)) -
    szacuje, ze ok 50% sprawia duuuze wrazenie duuuzych problemow emocjonalnych.

    Zdrowki
    hania

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 8. Data: 2005-06-17 10:27:42
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>

    Użytkownik "Hania " <v...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:d8u7ht$8df$1@inews.gazeta.pl...

    > sorki, ze odpowiem tu: IMO troszke za ostro Panocku, nie wszystko da sie
    > rozwiazac kalachem.

    A możesz napisać co ci sie udało przez te lata załatwić grzecznie?


    vertret



  • 9. Data: 2005-06-17 10:29:04
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: "Les P" <l...@n...pl>


    Użytkownik "Hania " napisał:
    > Les P <l...@n...pl> napisał(a):
    >> > Dzięki temu, że wogóle się zastanawiasz co z tym zrobić to jest tak jak
    >> > jest
    >> > i bedzie jeszcze gorzej.

    Troszkę pomieszałaś (wkładając w moje usta nie moje słowa - tu i poniżej)
    ale wiem, że to z emocji.

    Dodam jeszcze, że uważam, iż znęcanie się fizyczne nie jest wcale gorsza od
    psychicznego, a do takiej kategorii możnaby było zaliczyć od biedy post
    mojego przedpiscy.

    Jeszcze raz pozdrawiam

    Les P

    Generalnie rzecz ujmując, z policjantami jest coraz to lepiej. Chyba
    dlatego, że nie podlegają już takim naciskom jak milicjanci.
    Ostatnio, dając łapówkę za jakieś drobne przekroczenie, prawie się
    zaprzyjaźniłem:-)))


  • 10. Data: 2005-06-17 10:29:24
    Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Hmmm... Dość złożona sprawa. Było by prościej, gdyby Twoja mama nie była
    osobą bez charakteru - wtedy wspólnie mogłybyście popracować nad jego
    zamknięciem w więzieniu albo... w zakładzie psychiatrycznym.

    Może spróbuj z nią na osobności porozmawiać? Ruszyć jej matczyne
    sumienie - że on i Tobie zagraża. A jak będzie miała Twoje (i Twojego
    brata) bezpieczeństwo i dobro w nosie - to chyba niestety będziesz
    musiała sama sprawę ruszyć skłądając zawiadomienie o popełnieniu
    przestępstwa (może to ją zmotywuje do działania). Tak czy inaczej
    raz-dwa należałoby zrobić obdukcję. Zawsze 'papier' będzie.

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1