-
21. Data: 2003-07-11 08:55:32
Temat: Re: piseki żywot
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 10 Jul 2003 a...@o...pl wrote:
>+ > On Wed, 9 Jul 2003 a...@o...pl wrote:
>+ >
>+ > >+ Ciekawią mnie przepisy co do konieczności pilnowania psów i konieczności
>+ > >+ używania smyczy. Niestety nie znalazłam tego w archiwum.
>+ >
>+ > wKF: nie wierzę !
>+ > :)
>+ Nie jest to niemożliwe.
A prawda :)
>+ Acz nie jestem leniem i nie znalazłem.
Właśnie zabijasz ćwieka grupie: "znalazłaś" czy "znalazłeś" ??
:)
>+ Interesuje mnie Szczecin.
Przyznam że Szczecina nie pamiętam :(, mogło nie być. Będziesz
musiał poszukac gdzie to radni Szczecina trzymają swoje produkcje.
[...]
>+ Właściwe archiwum też mnie zadowoli.
http://groups.google.com/groups?as_oq=pies%20ps%F3w%
20psa&ie=ISO-8859-2&as_ugroup=*.prawo&lr=&as_drrb=b&
as_mind=12&as_minm=5&as_miny=2001&as_maxd=11&as_maxm
=7&as_maxy=2003&num=100&hl=pl
...tak na oko bez dalszego filtrowania (o odmiany "agresji", "kagańca"
czy "smyczy" - niestety google nie umożliwia maskowania :() 1/3 trafień,
czyli powinno ujść w tłoku :)
pozdrowienia, Gotfryd
-
22. Data: 2003-07-11 09:25:08
Temat: Re: pieski żywot IMHO
Od: "Grzegorz Lipnicki" <g...@p...onet.pl>
>. Więc tak naprawdę nigdy nie
> wiadomo kiedy co zwierzęciu odbije.
>
1. w rodzinie był od szczeniaka collie, kiedy miał
kilka lat urodziło się tam dziecko, rosło, a kiedy miało
ok. roczku pies ugryzł dziecko w twarz i chirurg
musiał zakładać szwy; oczywiście, nie było mnie
tam, nie wiem czy i jakie błędy popełniono itd.
2. kiedyś przechodziliśmy koło leśniczówki;
przez uchyloną bramkę wybiegł pies (konkretnie
suka), spokojnie podbiegł do żony, ugryzł ją
w łydkę i równie spokojnie wrócił na podwórko;
rzecz cała odbyła w całkowitym milczeniu;
potem dowiedzieliśmy się do znajomych,
że ten pies to zupełna "łajza", tj. boi
się własnego cienia, nikogo nie zaczepia.
3... 4..już nie będę opisywał, ale parę innych
pogryzień też widziałem;
ergo:
skoro pies ma _zęby_, to ja z pewną
taką rezerwą traktuję zapewnienia właścicieli ,
iż pieseczek "nie gryzie".
pzdr
g.
PS
też mam psa; jak on rozumnie na mnie patrzy
tymi swoimi czarnymi oczami;)
-
23. Data: 2003-07-11 09:34:59
Temat: Re: piseki żywot
Od: "Grzegorz Lipnicki" <g...@p...onet.pl>
> Nie jest to niemożliwe. Acz nie jestem leniem i nie znalazłem.
np. wątek:
Temat:Re: Pies bez kaganca i smyczy,
Grupy dyskusyjne:pl.soc.prawo
Data:2002-10-30/31
ale nie dowiesz się tam już nic więcej
(zresztą połowa wątku to standardowe bluzgi)
.> Interesuje mnie Szczecin.
po prostu zadzwoń do straży miejskiej,
niech podadzą lokalne regulacje tyczące piesków.
g.
-
24. Data: 2003-07-11 10:34:11
Temat: Re: piseki żywot
Od: a...@o...pl
>
> >+ Acz nie jestem leniem i nie znalazłem.
>
> Właśnie zabijasz ćwieka grupie: "znalazłaś" czy "znalazłeś" ??
> :)
Nie4 jestem leniem, czyli szukałe, i nie znalazłem wydawało mi się to dość
jasne, jeżeli takowe nie bylo, to postaram się lepiej pisać, w sposób bardziej
komunikatywny.
Dzięki za zainteresowanie
Pozdrawiam Tolo
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
25. Data: 2003-07-11 16:04:29
Temat: Re: pieski żywot
Od: "Grzegorz Lipnicki" <g...@w...pl>
pieski żywot to jest np. tu:
http://www1.gazeta.pl/krakow/1,35798,1566679.html
"Myśliwy z Koła Łowieckiego "Szarak" na oczach 11-letniej dziewczynki zastrzelił jej
psa, z którym się bawiła. Twierdzi,
że kundelek był bezpański i polował na dziką zwierzynę.
Zdarzenie miało miejsce w jednej z podkrakowskich wsi. Matka dziewczynki pracowała
wtedy w polu, niedaleko od domu. Jej
córka kilkadziesiąt metrów dalej bawiła się z psem. Zwierzak na jej polecenia
aportował.
Matka twierdzi, że w pewnym momencie usłyszała potężny huk. Od sąsiada, który
pracował w pobliżu, dowiedziała się, że
jej psa zastrzelili dwaj mężczyźni podający się za myśliwych. Nie chcieli nawet oddać
zwłok zastrzelonego czworonoga.
Jak ustalono w trakcie śledztwa, zwierzaka zabił 39-letni Robert O., myśliwy z Koła
Łowieckiego "Szarak". Strzelił do
niego dwukrotnie. Drugi raz - gdy ranny pies biegł w stronę dziewczynki.
Myśliwy twierdzi, że miał prawo odstrzelić psa. Według niego w pobliżu nie było
żadnego właściciela, zaś bezpańskie
zwierzę miało... polować na lisa. Powołuje się przy tym na zezwolenie wydane przez
koło łowieckie, uprawniające do
odstrzału zdziczałych psów "w promieniu 200 m od zabudowań" lub gdy stanowią one
zagrożenie dla dzikiej zwierzyny.
Co innego mówią jednak świadkowie, zdaniem których pies był zadbany i jego wygląd w
żaden sposób nie stwarzał wrażenia,
by zwierzę było bezpańskie. Na dodatek psiak bawił się wtedy z dziewczynką.
Prokuratura krakowska domaga się ukarania łowczego, gdyż jej zdaniem jego wersji -
oprócz zeznań świadków - przeczą
także specjalistyczne pomiary odległości. Wynika z nich, że czworonóg był w
odległości 188 m od najbliższych zabudowań i
ok. 90 m od matki bawiącej się z nim dziewczynki. Prokuratura domaga się ukarania
myśliwego przed sądem za złamanie
ustawy o ochronie zwierząt. Jej zdaniem popełnił przestępstwo, zabijając psa na
oczach dziecka."
pzdr
g.
PS
przeżyłem coś takiego 30 lat temu.
-
26. Data: 2003-07-11 18:06:43
Temat: Re: pieski żywot
Od: a...@o...pl
> przeżyłem coś takiego 30 lat temu.
>
Nie zazdroszę. Ani Tobie, ani tej dziewczynce. Pamiętam, jak mój pies (miałem
wówczas z 14 lat) rozchorował się tak, że po długim leczeniu nie zostało nic
tylko uśpić. Wiedząc, ze pies się tylko męczy, bo nie mógł nic jeść, a jak
zjadł to i tak mu to nie słuzyło, nikt z rodziny (nawet dorośli) nie miał siły
iść go uśpić. Zlitowała się nad nami i psem znajoma.
Pozdrawiam Tolo
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
27. Data: 2003-07-11 18:38:37
Temat: Re: pieski żywot IMHO
Od: "krzys_iek" <krzys-iek@_spam-no_wp.pl>
> 3... 4..już nie będę opisywał, ale parę innych
> pogryzień też widziałem;
>
no wlasnie, kto mysli ze jego piesek to muchy nie zje to jest dla mnie
nawiny...
Mojego brata gdy byl maly jakis durny pies doslownie chcial zgwalcic - efekt
ejakulacji widoczny na spodniach (mamo on mnie oplul..).
Szkoda ze tylu glupich jest wlascicieli - codziennie widze jak spory wilczur
(Zadbany) idzie po ulicy: sam, bez kaganca, srajac pod bramki ludziom.. I
gdzie tutaj madry wlasciciel ? Kretyn nie dbajacy pozatym o wlasnego
zwierzaka - pod auto moze wpasc, uciec (dobrze traktowany - bardzo nawet,
terier kolezanki poprostu uciekl z domu i juz nie wrocil, albo zginal albo
nie wiem co - dodam ze uciekl przez nie zamknieta furtke na skobel, zle mu
bylo ? Nie sadze, tutaj byla pomylka a nie celowe wypuszczenie psa by sie
zesral komus innemu a nie wlascicielowi pod nogi. )
pozdrawiam (sam mam kota i psy toleruje ale nie pajam uczuciem, nad kotem
nie zapanuje tak jak nad psem bo inna natura ale jak sie da i trzeba to
nalezy tak robic)
-
28. Data: 2003-07-11 23:10:57
Temat: Re: piseki żywot
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 11 Jul 2003 a...@o...pl wrote:
>+ > >+ Acz nie jestem leniem i nie znalazłem.
>+ >
>+ > Właśnie zabijasz ćwieka grupie: "znalazłaś" czy "znalazłeś" ??
>+ > :)
>+ Nie4 jestem leniem, czyli szukałe, i nie znalazłem wydawało mi się to dość
>+ jasne, jeżeli takowe nie bylo, to postaram się lepiej pisać, w sposób bardziej
>+ komunikatywny.
Nie załapałeś :)
W poprzednim poście napisałeś: "znalazłam". W rodzaju żeńskim !
:)
pozdrowienia, Gotfryd
-
29. Data: 2003-07-14 06:06:12
Temat: Re: pieski żywot
Od: g...@p...onet.pl
> > Wlascicielka jamnika jeszcze mi zwraca uwage, ze moj pies nie ma kaganca, a
> jej moze luzem biegac bo maly! Skandal. Podgryza lapy mojemu psu, a ja musze
> to znosic? Wszystkie to wszystkie.
>
>
Dokładnie!
Takie rzeczy zdarzają się nagminnie niestety. Również zdarzyła mi się taka
sytuacja idąc z psem. Najgorsze jest to, że właściciel jakiegoś małego
wypierdka puszczonego luzem ma najwięcej do powiedzenia gdy zwróci się mu
uwagę. Z drugiej strony nie rozumiem do końca psów. Jak może takie małe "coś"
podgryzać łapy i podbrzusze (wszak mojego musiałem wręcz "powiesić" na
kolczatce) bulterrierowi? Przecież mogły zostać z niego dwie połówki.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl