-
1. Data: 2002-08-26 20:13:26
Temat: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: "Jane Doe" <j...@i...pl>
witam:-)
Wlasnie wrócilam ze spaceru z psem i w jego trakcie zaczał mnie nurtowac
problem, ktory mam nadzieje pozostanie zawsze teoretycznym rozwazaniem
aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo
Ale ad rem:-) Mam psa - rottweilera- spokojny i nie wykazujacy agresji w
normalnych kontaktach z ludzmi. W moim miescie jest przepis ze kazdy pies
powyzej 5kg ma byc albo na smyczy albo luzem ale za to w kagancu. w
przypadku psów agresywnych nalezy zastosowac oba te srodki razem (plus
oczywiscie w srodkach kom miejskiej itd). Ja swego rotta prowadzę zawsze w
kagancu i na smyczy, glownie dla komfortu psychiczego mijajacych nas ludzi.
Poznymi wieczorami jednak wychodząc z nim na spacer sciagam mu kaganiec i
trzymam tylko na smyczy. Okolica bowiem nie jest najbezpieczniejsza i w ten
sposob czuje sie pewniej wierzac w sile rotta jako odstraszacza
potencjalnych napastnikow. Załozmy jednak ze ktos nie znajacy sie na rasach
psów lub zgola swir napada na mnie - pies broniac mnie atakuje napastnika
a) powoduje u niego obrazenia cielesne - i teraz pytania czy poszkodowany
moze sie domagac ode mnie odszkodowania oraz czy groza mi jakies sankcje ze
obrone przy uzycia srodka niewspołmiernie duzego do napasci?
b) pies rani napastnika np uszkadzajac mu tetnice - nim nasze pogotowie sie
zjawi, napastnik sie wykrwawia na smierc. Czy to jest przekroczenie obrony
koniecznej? Nieumyslne spowodowanie smierci? Czy pies do uspienia?
Tak jak pisalam - problem jest czysto teoretyczny i mam nadzieje ze taki
pozostanie ale bardzo prosilabym o opinie
dziekuje z góry
Jane
-
2. Data: 2002-08-26 20:35:56
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: "Wojciech Drewniak" <w...@i...pl>
Cześć!
Problem rzeczywiście ciekawy ale i nieco trywialny. Bez wzgledu na to czy
potraktujesz napastnika psem czy pistoletem jest to to samo. W tym wypadku
pies traktowany jest jako narzędzie /brrr.... nie lubie tego w odniesieniu
do psów/ obrony koniecznej. Podstawowym problemem bedzie to czy istniało
zagrożenie i czy nie doszło do przekroczenia granic obrony .
koniecznej. Nie masz obowiazku uciekać przed napastnikiem, twoim prawem jest
sie bronić. Jak, to już zależy od okoliczności zdarzenia. Nie ma tu jasnych
i prostych odpowiedzi. Ale lepiej później być przesłuchiwanym na okoliczność
zdarzenia niż być przedmiotem oględzin.
Nie bardzo widze mozliwości nakazania Ci uśpienia psa, bo i za co./a tak po
prawdzie to nie ma ku temu podstawy prawnej /.Zupełnie co innego gdy
właściciel decyduje sie na taki krok. Ale to juz takie szczegóły że szkoda
gadać.
Pozdrawiam /psa też/
WD
-
3. Data: 2002-08-26 21:00:40
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: "Jane Doe" <j...@i...pl>
Użytkownik "Wojciech Drewniak" <w...@i...pl> napisał w
wiadomości
> Podstawowym problemem bedzie to czy istniało
> zagrożenie i czy nie doszło do przekroczenia granic obrony .
> koniecznej
No tak - ale to wszystko rozegra sie jednak w ulamku sekundy. Pies zareaguje
instynktownie. Z tego co napisales wynika ze potencjalna ofiara ma oszacowac
niebezpieczenstwo i podjac kroki adekwatne do tego niebezpieczenstwa. jednak
moj pies aczkolwiek nie glupi nie bedzie jednak rozwazal czy pan, ktory
napadl na jego pania dysponuje li i jedynie golymi rekami, scyzorykiem,
atrapa pistoletu czy moze magnum. Ja tez nie zamierzam szczuc go na
napastnika - mysle po prostu ze w sytuacji awaryjnej stanał by w mojej
obronie ( nie byl uczony ani zachowan agresywnych, nie przechodzil tez
tresury na psa obronnego). Poza tym sądze tez ze takie zdarzenie rozegraloby
sie jak juz wspomnialam w sekundach - od tego jak szybko doszlabym do siebie
i odciagnęla psa zalezalby stopien obrazen odniesionych przez napastnika -
czy gdybym zostala znokautowana i stracila przytomnosc a po chwili ocknela
sie w towarzystwie wykrawiajacych sie zwlok napastnika i rotta tkwiacego w
poczuciu dobrze spelnionego obowiazku to moja sytuacja w calej tej sprawie
zmienilaby sie?
> Ale lepiej później być przesłuchiwanym na okoliczność
> zdarzenia niż być przedmiotem oględzin.
tez tak sadze:-)))
> Nie bardzo widze mozliwości nakazania Ci uśpienia psa, bo i za co./a tak
po
> prawdzie to nie ma ku temu podstawy prawnej /
Psu ulzylo:-)))
> Pozdrawiam /psa też/
Wzajemnie ode mnie i psa:-))
Jane
-
4. Data: 2002-08-27 09:08:17
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: Kazik <s...@k...net.pl>
Jane Doe wrote:
>
>
> Ale ad rem:-) Mam psa - rottweilera- spokojny i nie wykazujacy agresji w
> normalnych kontaktach z ludzmi. ....
Pani na spacerze mówi:" nie bój się dziecko , ten piesek wcale nie
gryzie"...
kazik
-
5. Data: 2002-08-27 09:36:59
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: "Jane Doe" <j...@i...pl>
Użytkownik "Kazik" <s...@k...net.pl> napisał w wiadomości
> Pani na spacerze mówi:" nie bój się dziecko , ten piesek wcale nie
> gryzie"...
Czytanie ze zrozumieniem nie jest znowu az tak wielka sztuką - proponuję
pocwiczyc. Gdzie niby napisalam ze zapewniam przechodzące dzieci ze mogą
glaskac rotta? Pomysl troszke czlowieku - rott wazy ok 50kg - dziecko
paroletnie polowę z tego - tego typu pies nawet w kagancu nie jest partnerem
do zabawy dla dziecka. To, ze nie rzuca sie z piana na pysku na kazdego
przechodzacego czlowieka nie oznacza ze pozwoli sie traktowac jak owczarek
na krupówkach pozujacy do zdjęc z dziecmi. Nie pozwalam obcym dzieciom i
doroslym podchodzic do psa i bawic sie z nim - pies to nie jest zabawka.
Jane
-
6. Data: 2002-08-27 10:07:18
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: "AJA" <n...@w...iie.pz.zgora.pl>
> > Pani na spacerze mówi:" nie bój się dziecko , ten piesek wcale nie
> > gryzie"...
>
> Czytanie ze zrozumieniem nie jest znowu az tak wielka sztuką - proponuję
> pocwiczyc. Gdzie niby napisalam ze zapewniam przechodzące dzieci ze mogą
> glaskac rotta? Pomysl troszke czlowieku - rott wazy ok 50kg - dziecko
> paroletnie polowę z tego - tego typu pies nawet w kagancu nie jest
partnerem
> do zabawy dla dziecka. To, ze nie rzuca sie z piana na pysku na kazdego
> przechodzacego czlowieka nie oznacza ze pozwoli sie traktowac jak owczarek
> na krupówkach pozujacy do zdjęc z dziecmi. Nie pozwalam obcym dzieciom i
> doroslym podchodzic do psa i bawic sie z nim - pies to nie jest zabawka.
Prosze w koncu chyba ktos kto odpowiedzialnie podchodzi do posiadanego psa
... wie ze nie mozna mowic ze ten pies nie gryzie i zapewniac lepiej
zabezpieczyc :))
BRAWO
AJA
>
> Jane
>
>
-
7. Data: 2002-08-27 16:09:58
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: "Wojciech Drewniak" <w...@i...pl>
No widze że dyskusja rozgorzała. Ja mam Belga tervuerena i mimo że to
owczarek /ale nie ten z Krupówek/ to nie ma mowy o głaskaniu na spacerze
przez dzieci. Na początku nalezy grzecznie poprosić opiekunke /dziecka/ o
trzymanie łap z dala , a jak nie pomaga zapytać czy dziesięć palców to
naprawdę za dużo.
Ale na poważnie. Masz psa to i masz odpowiedzialność .
Jane Doe - polecam ubezpieczenie od OC. mam od kiedy mój pies przeskoczył
ogrodzenie i poleciał do suki. Nikomu krzywdy nie zrobił /miał co innego w
głowie/ ale .....
Pozdrawiam
WD
-
8. Data: 2002-08-28 15:45:56
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: Kazik <s...@k...net.pl>
Jane Doe wrote:
>
> Użytkownik "Kazik" <s...@k...net.pl> napisał w wiadomości
>
> > Pani na spacerze mówi:" nie bój się dziecko , ten piesek wcale nie
> > gryzie"...
>
> Czytanie ze zrozumieniem nie jest znowu az tak wielka sztuką - proponuję
> pocwiczyc. Gdzie niby napisalam ze zapewniam przechodzące dzieci ze mogą
> glaskac rotta? Pomysl troszke czlowieku....
Gdzie niby napisałem, że to ty zapewniasz przechodzące dzieci iz mogą
głaskać rotta?
Czytanie ze zrozumieniem nie jest aż tak wielką sztuką - proponuję
poćwiczyć ;-)
I nie brać wszystkiego co się czyta i mówi do siebie. Przedstawiony
przez ciebie problem jest hipotetyczny i tak go należy rozpatrywać.
Gratuluję bujnej wyobraźni ( ten człowiek wykrwawiający się z powodu
przegryzionej tętnicy zrobił na mnie wrażenie) i życzę abys miała więcej
zaufania do ludzi niż do zwierząt.
kazik
-
9. Data: 2002-08-28 16:45:15
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: "Jane Doe" <j...@i...pl>
Użytkownik "Kazik" <s...@k...net.pl> napisał w wiadomości
> Czytanie ze zrozumieniem nie jest aż tak wielką sztuką - proponuję
> poćwiczyć ;-)
Widzę, ze brak Ci obycia więc poinformuje Cię ze cytując kogoś nalezy dac
przynajmniej te znaki " ". Taka podstawowa wiedza wyniesiona ze szkoly. Jak
widac nie przez wszystkich
Postawilam problem hipotetyczny aczkolwiek nie niemozliwy do realizacji - co
rusz zdarzają sie przypadki pogryzien przez psa. Dostalam kompetentną radę -
o wykupieniu OC - i jestem juz umówiona z agentem ubezpieczeniowym. Twoj
poprzedni post jesli nie byl skierowany do mnie to nie wiem czemu znalazl
sie w temacie załozonym przeze mnie, malo tego odnosil sie do moich słow,
ktore byles uprzejmy przytoczyc. Czyżbys nie wiedzial jak odpisuje sie na
posty? Jesli nie miales nic do powiedzenia na podrzucony przeze mnie temat
to czemu zabrales glos? Cieszy Cie uzywanie wlasnej klawiatury? Masz
obowiazek napisac iles tam postów dziennie nie bacząc na ich tresc? W takim
razie zapraszam do dalszej dyskusji.
> Gratuluję bujnej wyobraźni
Wolę mieć bujną wyobrażnie, niż nie miec jej wcale. Pelno jest wlascicieli
duzych psów podchodzących z hura-optymizmem do swoich zwierzaków i
puszczajacych ich luzem i bez kaganca. Refleksja przychodzi najczęsciej po
tragedii - ja po prostu staram sie jej zapobiec.
> i życzę abys miała więcej zaufania do ludzi niż do zwierząt.
Tego akapitu nie rozumiem? Znowu piszesz dla samego pisania? Z czego wynika,
Twoim zdaniem moja nieufnosć wobec ludzi czy zwierząt? Ufam ludziom ale w
ciagu 2 miesiecy bylam swiadkiem 3 napadów na moim osiedlu, w ostatnim przed
cięzkim pobiciem uratowała chlopaka moja interwencja z rottem przy nodze -
napastnik sie przestraszyl i uciekl. Natomiast jesli chodzi o ufanie
zwierzętom - kocham mego psa i wiem, ze on jest mi oddany calym psim sercem
ale nie ufam mu bo to tylko zwierzątko. Na dodatek z potęznymi szczękami -
wierzę, ze nie zaatakuje mnie ani nikogo innego ale jak juz mówię nie
chcialabym byc przykladem z przyslowia "mądry Polak po szkodzie"
Jane
-
10. Data: 2002-08-28 18:48:56
Temat: Re: pies kontra napastnik w obronie wlasciciela
Od: Kazik <s...@k...net.pl>
Jane Doe wrote:
>...
Cieszy Cie uzywanie wlasnej klawiatury? Masz
> obowiazek napisac iles tam postów dziennie nie bacząc na ich tresc? W takim
> razie zapraszam do dalszej dyskusji.
Dopiero teraz twoje słowa uzmysłowiły mi, że czerpię radosć z uzywania
klawiatury (no i czasami ekranu). Wolę już moją klawiaturę niz psa, ta
mi jeszcze nie próbowała przegryźć tętnicy...
>
> > Gratuluję bujnej wyobraźni
>
> Wolę mieć bujną wyobrażnie, niż nie miec jej wcale. Pelno jest wlascicieli
> duzych psów podchodzących z hura-optymizmem do swoich zwierzaków i
> puszczajacych ich luzem i bez kaganca. Refleksja przychodzi najczęsciej po
> tragedii - ja po prostu staram sie jej zapobiec.
>
> > i życzę abys miała więcej zaufania do ludzi niż do zwierząt.
>
> Tego akapitu nie rozumiem? Znowu piszesz dla samego pisania? Z czego wynika,
> Twoim zdaniem moja nieufnosć wobec ludzi czy zwierząt? Ufam ludziom ale w
> ciagu 2 miesiecy bylam swiadkiem 3 napadów na moim osiedlu, w ostatnim przed
> cięzkim pobiciem uratowała chlopaka moja interwencja z rottem przy nodze -
> napastnik sie przestraszyl i uciekl.
A czy jestes pewna ,że wystraszył się twojego psa?
> Natomiast jesli chodzi o ufanie
> zwierzętom - kocham mego psa i wiem, ze on jest mi oddany calym psim sercem
> ale nie ufam mu bo to tylko zwierzątko.
Pisałem o ufnosci do ludzi..
> Na dodatek z potęznymi szczękami -
> wierzę, ze nie zaatakuje mnie ani nikogo innego ale jak juz mówię nie
> chcialabym byc przykladem z przyslowia "mądry Polak po szkodzie"
>
> Jane
Cos jest prawdziwego w opinii mówiącej iz własciciele powoli upodabniają
się do swoich pupili.
Więcej optymizmu, swiat jest piękny, a ludzie wspaniali i życzliwi.
kazik