-
11. Data: 2011-03-02 21:15:29
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: PAP2t <t...@s...com>
W dniu 2011-03-02 21:16, pilocik pisze:
> W dniu 2011-03-02 21:09, Dysiek pisze:
>
>> Tak poza tematem to strasznie duzo. Wyobraz sobie warsztat samochodowy,
>> ktoremu oddajesz auto i wycenia ci robocizne na 3000 zl a ty nie chcesz u
>> nich naprawiac bo uwazasz, ze to za duzo. Uwazam jako konsument, ze
>> lokalizacja uszkodzenia i wycena naprawy nie moze wynosic 50% kosztow
>> calej
>> naprawy.
>>
>> Dysiek
>>
>>
>
> Być może masz tu trochę racji (jako konsument) natomiast zwróć uwagę, że
> mowa tu o kwotach od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych co chyba
> znacznie zmienia spojrzenie na tę kwestię.
> Dodam tylko jeszcze raz, że w przypadku naprawy sprzętu kwota ta jest po
> prostu 1/2 należności za robociznę.
> Jakoś do tej pory nie było problemów z klientami z tego powodu.
Powiem tak dobry serwis bierze kase za naprawe, a partacze za expiertyzy.
-
12. Data: 2011-03-02 21:18:26
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: to <t...@a...xyz>
begin pilocik
> Mój serwis szybko zdiagnozował usterki i wycenił koszt naprawy na ok.
> 300zł z czego ok200 to części a pozostała kwota to robocizna. Nadmienię
> tylko, że cennik dostępny dla klienta zawiera taką pozycję jak
> "ekspertyza techniczna", która wynosi 50% robocizny za daną usługę i
> jest do kwota do zapłacenia w przypadku kiedy klient nie decyduje się
> wykonać naprawy a w przypadku naprawy sprzętu jest to po prostu 50%
> należności za robociznę.
Skąd te 50%? To jakiś żart? Jaki ma związek koszt ekspertyzy z kosztem
naprawy? Wygląda to na zwykłe cwaniactwo "nie chce naprawić to niech i
tak płaci połowę". Oznacza to w zasadzie, że rościcie sobie prawo do w
zasadzie dowolnego ustalenia ceny ekspertyzy po fakcie.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
13. Data: 2011-03-02 21:20:10
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: to <t...@a...xyz>
begin pilocik
> Być może masz tu trochę racji (jako konsument) natomiast zwróć uwagę, że
> mowa tu o kwotach od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych co chyba
> znacznie zmienia spojrzenie na tę kwestię. Dodam tylko jeszcze raz, że w
> przypadku naprawy sprzętu kwota ta jest po prostu 1/2 należności za
> robociznę.
Ale cena naprawy nie jest znana przed dokonaniem naprawy. Żądacie więc
50% nieznanej kwoty! To w zasadzie tak, jakby cennika nie było, bo ile to
jest 50% czegokolwiek?
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
14. Data: 2011-03-02 21:20:47
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: PAP2t <t...@s...com>
W dniu 2011-03-02 22:18, to pisze:
> begin pilocik
>
>> Mój serwis szybko zdiagnozował usterki i wycenił koszt naprawy na ok.
>> 300zł z czego ok200 to części a pozostała kwota to robocizna. Nadmienię
>> tylko, że cennik dostępny dla klienta zawiera taką pozycję jak
>> "ekspertyza techniczna", która wynosi 50% robocizny za daną usługę i
>> jest do kwota do zapłacenia w przypadku kiedy klient nie decyduje się
>> wykonać naprawy a w przypadku naprawy sprzętu jest to po prostu 50%
>> należności za robociznę.
>
> Skąd te 50%? To jakiś żart? Jaki ma związek koszt ekspertyzy z kosztem
> naprawy? Wygląda to na zwykłe cwaniactwo "nie chce naprawić to niech i
> tak płaci połowę". Oznacza to w zasadzie, że rościcie sobie prawo do w
> zasadzie dowolnego ustalenia ceny ekspertyzy po fakcie.
>
To jest oczywiste ze cwaniactwo , dobry serwis jest w stanie podac
orientacyjna cene za naprawe przy przyjmowaniu. naciagacze nie i zeruja
na ludziach chuje zajebane.
-
15. Data: 2011-03-02 21:21:26
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: to <t...@a...xyz>
begin pilocik
> Być może masz tu trochę racji (jako konsument) natomiast zwróć uwagę, że
> mowa tu o kwotach od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych co chyba
> znacznie zmienia spojrzenie na tę kwestię. Dodam tylko jeszcze raz, że w
> przypadku naprawy sprzętu kwota ta jest po prostu 1/2 należności za
> robociznę.
Ale cena naprawy nie jest przecież znana przed dokonaniem ekspertyzy!
Żądacie więc 50% nieznanej kwoty. To w zasadzie tak, jakby cennika nie
było, bo ile to jest 50% czegokolwiek?
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
16. Data: 2011-03-02 21:24:54
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: PesTYcyD <p...@w...pl>
W dniu 2011-03-02 22:18, to pisze:
> Skąd te 50%? To jakiś żart? Jaki ma związek koszt ekspertyzy z kosztem
> naprawy? Wygląda to na zwykłe cwaniactwo "nie chce naprawić to niech i
> tak płaci połowę". Oznacza to w zasadzie, że rościcie sobie prawo do w
> zasadzie dowolnego ustalenia ceny ekspertyzy po fakcie.
A ja mam wrażenie że macie problem ze zrozumieniem tekstu. Opłata to 50%
kosztów robocizny. Czyli w tym przypadku rozumiem że 50zł. Czy to dużo
czy mało to już inna sprawa. Nie wiem jakie są koszty robocizny przy
innych naprawach, ale wierzyć mi się nie chce że za ekspertyzę kolega
zażyczy sobie 500zł lub więcej. A opłaty za ekspertyzy są zrozumiałe.
Często sprzęt trzeba rozkręcić potem złożyć po uruchamiać żeby sprawdzić
co się uwaliło. A to zajmuje czas pracownika, który za darmo nie
pracuje. W skrajnych przypadkach można zajmować się głównie wykonywaniem
ekspertyz za darmo. Skoro jest to firma która jest serwisem to na swoich
usługach musi zarabiać a ekspertyza to też usługa.
-
17. Data: 2011-03-02 21:25:01
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: to <t...@a...xyz>
begin leon
> Jest i to mu odpisz. Klientka zgodziła sie na warunki podczas
> przyjmowania sprzetu i tyle.
Co to za warunek -- 50% czegoś, co sobie wymyślimy? I to w dodatku w
odniesieniu do konsumenta?
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
18. Data: 2011-03-02 21:27:03
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: "Dysiek" <b...@b...pl>
> W skrajnych przypadkach można zajmować się głównie wykonywaniem ekspertyz
> za darmo. Skoro jest to firma która jest serwisem to na swoich usługach
> musi zarabiać a ekspertyza to też usługa.
Nie zarabia jak kazda szanujaca sie firma - stawka zryczaltowana.
Dysiek
-
19. Data: 2011-03-02 21:28:59
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: to <t...@a...xyz>
begin PesTYcyD
> A ja mam wrażenie że macie problem ze zrozumieniem tekstu. Opłata to 50%
> kosztów robocizny.
Ale koszt robocizny nie jest wcześniej znany i zależy od tego, co sobie
wymyśli osoba dokonująca ekspertyzy. Czyli w takiej sytuacji to ona de
facto wyznacza dowolnie cenę ekspertyzy PO FAKCIE.
--
"An intelligent man is sometimes forced to be drunk
to spend time with his fools." -- Ernest Hemingway
-
20. Data: 2011-03-02 21:31:47
Temat: Re: piekielny klient - długie
Od: pilocik <p...@n...pl>
> Skąd te 50%? To jakiś żart? Jaki ma związek koszt ekspertyzy z kosztem
> naprawy? Wygląda to na zwykłe cwaniactwo "nie chce naprawić to niech i
> tak płaci połowę". Oznacza to w zasadzie, że rościcie sobie prawo do w
> zasadzie dowolnego ustalenia ceny ekspertyzy po fakcie.
>
Spokojnie Panowie.
Cena usługi JEST ZNANA przed przyjęciem sprzętu do serwisu.
Robocizna tej kategorii sprzętu kosztuje 80zł + części, tak więc
opowieści o horrendalnych kosztach i ustalaniu kosztów z kosmosu nie
mają racji bytu. Jeśli klient zrezygnuje z naprawy to płaci tylko 50%
robocizny bez żadnych części !!! Często bywa tak, że ta kwota nie
pokrywa czasu i elementów potrzebnych do określenia precyzyjnego usterki
i kosztu naprawy.
Dodatkowo w tej cenie mieszczą się drobne elementy ( np. bezpieczniki
itp ) do kwoty 10zł oraz pełna informacja telefoniczna klienta o
statusie sprzętu. Każdy klient jest na bieżąco informowany o stanie
sprzętu, orientacyjnym koszcie części oraz o terminie realizacji.
Wszystkie te informacje są znane klientom PRZED naprawą, i każdy
podpisuje na zleceniu naprawy, że AKCEPTUJE te warunki.