Użytkownik "Ensitherum" <e...@N...pl> napisał
> >
> > najgłębsze w tym unormowaniu. Bo moim zdaniem zgorszenie publiczne
> > powoduje nie zawartość naczynia, ale opakowanie.
>
> zgorszenie? a ja myślałem, że chodzi o poprawienie bezpieczeństwa
> obywateli w miejscach publicznych.

Gdyby o to chodziło to zakazane byłoby *przebywanie* w miejscach
publicznych na bani. Bo jakie znaczenie miałoby czy delikwent
napił się w parku czy chwilę wcześniej w swoim mieszkaniu?

do góry

Alek pisze:
> Gdyby o to chodziło to zakazane byłoby *przebywanie* w miejscach
> publicznych na bani. Bo jakie znaczenie miałoby czy delikwent
> napił się w parku czy chwilę wcześniej w swoim mieszkaniu?

niezupełnie, bo za moją interpretacją prawa przemawia pragmatyzm.
największą alkoholową zmorą normalnych obywateli są menele żłopiący tani
browar w przyosiedlowych parkach, a nie studenci z Pól Mokotowskich,
którzy okazjonalnie oblewają na świeżej trawce udaną sesję albo najebani
uczestnicy czyichś imienin powracający do domu. oczywiście nie samo
żłopanie jest problematyczne, ale jego konsekwencje w postaci głośnych
przekleństw, rubasznych nagabywań i bardziej zuchwałych zaczepek, gdy
mają już dobrze w czubie, a animusz ich rozpiera. dziecko może nawet nie
skojarzyć picia piwa z pijaństwem, więc taką interpretację można między
bajki włożyć.

do góry

ps. dziecko nie roztrząsa meandrów prawnej kwalifikacji 'miejsca
publicznego', więc nie ma podstaw aby przypuszczać, że obserwowanie
osoby pijącej piwo w ogródku piwnym wywiera zgubniejszy wpływ na jego
psychikę niż kogoś pijącego nielegalnie na ławce 2 metry od tego
ogródka. proste?

do góry

Użytkownik "Ensitherum" <e...@N...pl> napisał w wiadomości
news:fv4r40$odo$1@news.onet.pl...
> Alek pisze:
> > Gdyby o to chodziło to zakazane byłoby *przebywanie* w miejscach
> > publicznych na bani. Bo jakie znaczenie miałoby czy delikwent
> > napił się w parku czy chwilę wcześniej w swoim mieszkaniu?
>
> niezupełnie, bo za moją interpretacją prawa przemawia pragmatyzm.
> największą alkoholową zmorą normalnych obywateli są menele żłopiący tani
> browar w przyosiedlowych parkach, a nie studenci z Pól Mokotowskich,
> którzy okazjonalnie oblewają na świeżej trawce udaną sesję albo najebani
> uczestnicy czyichś imienin powracający do domu. oczywiście nie samo
> żłopanie jest problematyczne, ale jego konsekwencje w postaci głośnych
> przekleństw, rubasznych nagabywań i bardziej zuchwałych zaczepek, gdy
> mają już dobrze w czubie, a animusz ich rozpiera.

Ale te negatywne skutki pijaństwa występują niezależnie od miejsca
spożycia. Mogą sobie menele wypić w bramie (to nie jest zakazane)
a potem iść na skwerek przeklinać, nagabywać i zaczepiać.

> dziecko może nawet nie skojarzyć picia piwa z pijaństwem, więc
> taką interpretację można między bajki włożyć.

Nie takie one głupie są, te dzieci.

do góry

Użytkownik "Ensitherum" <e...@N...pl> napisał
>
> ps. dziecko nie roztrząsa meandrów prawnej kwalifikacji 'miejsca
> publicznego', więc nie ma podstaw aby przypuszczać, że obserwowanie
> osoby pijącej piwo w ogródku piwnym wywiera zgubniejszy wpływ na jego
> psychikę niż kogoś pijącego nielegalnie na ławce 2 metry od tego
> ogródka. proste?

Dziecko nie roztrząsa meandrów a i bez tego rozumie czym różnią się
oba obrazki. Wyczuwa co to kultura picia oraz jakie są skutki jej braku.
A ustawodawca też nie roztrząsa (albo raczej roztrząsa nieudolnie)
i potem nie wiadomo co miał na myśli pisząc to czy tamto.

do góry

Alek pisze:
> Ale te negatywne skutki pijaństwa występują niezależnie od miejsca
> spożycia. Mogą sobie menele wypić w bramie (to nie jest zakazane)
> a potem iść na skwerek przeklinać, nagabywać i zaczepiać.

nie wiem czy picie w bramie jest dozwolone, ale już na klatce schodowej
może interweniować straż miejska. jeżeli zaś najebią się na melinie to
są w takim błogostanie, że nie chce im się łazić po mieście. zwróć uwagę
na kulturę picia. tym właśnie różnią się piwne ogródki (choć nie
wszystkie) od obszczanych bram i zasranym melin.

do góry

Alek pisze:

> Dziecko nie roztrząsa meandrów a i bez tego rozumie czym różnią się
> oba obrazki. Wyczuwa co to kultura picia oraz jakie są skutki jej braku.

no widzisz, dobrnęliśmy do sedna sprawy. intencją ustawodawcy była
penalizacja (nie wiem czy to odpowiednie słowo) niekulturalnego picia w
miejscach publicznych, a to dlatego, że ten rodzaj picia wiąże się z
chamstwem na mocy samej definicji. czy można kulturalnie alkoholizować
się w miejscach publicznych poza ogródkami piwnymi? można.

do góry

Użytkownik "Ensitherum" <e...@N...pl> napisał w wiadomości
news:fv4v9r$4ir$1@news.onet.pl...
> Alek pisze:

> no widzisz, dobrnęliśmy do sedna sprawy. intencją ustawodawcy była
> penalizacja (nie wiem czy to odpowiednie słowo) niekulturalnego picia w
> miejscach publicznych,

Ale ustawodawca nie penalizuje picia w miejscach publicznych ogólnie, tylko
w trzech miejscach ( o ile pamietam parki, place i ulice)

Pozdrawiam Przemek

do góry

Użytkownik "Ensitherum" <e...@N...pl> napisał w wiadomości
news:fv4uri$3hl$1@news.onet.pl...
> Alek pisze:
>> Ale te negatywne skutki pijaństwa występują niezależnie od miejsca
>> spożycia. Mogą sobie menele wypić w bramie (to nie jest zakazane)
>> a potem iść na skwerek przeklinać, nagabywać i zaczepiać.
>
> nie wiem czy picie w bramie jest dozwolone, ale już na klatce schodowej
> może interweniować straż miejska.

A czy klatka schodowa to plac, park czy ulica ??
Pozdrawiam Przemek

do góry

Przemek Lipski pisze:
> A czy klatka schodowa to plac, park czy ulica ??

nie wiem, ale u mnie w kamienicy straż miejska przepędza smakoszy
taniego wina z półpiętra.

do góry