-
131. Data: 2008-02-12 23:51:51
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 12 Feb 2008, KRZYZAK wrote:
> On 12 Lut, 10:19, Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> wrote:
>
>> Słowa kluczowe: "wzór użytkowy", "wzór przemysłowy", "patent", w
>> przypadku utworów "prawa autorskie".
>> Polecam przeczytać nim zaczniesz sprzedawać lodówki Bosha własnej
>> produkcji ;)
>
> Ale ja nie bede sprzedawac, tylko rozdawac.
Skarbówka Cie załatwi.
VATem od darowizn, konkretnie :> (skoro nie będzie to jednostkowa
czynności, to znaczy że można uznać ją za "gospodarczą").
> I nie podrobki, tylko identyczne lodowki.
Z p. widzenia prawa lodówki takie same lub lepsze od oryginału też będą
"podróbkami" :)
pzdr, Gotfryd
-
132. Data: 2008-02-13 00:00:21
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 12 Feb 2008, FaziR wrote:
> Prosze mi powiedzieć - który producent wymieni mi bezpłatnie ten egzemlarz
> lub odpłatnie (koszt nośnika) i gdzie to można zrobić (oddaję uszkodzony
> =wymiana na nowy)
>
> W końcu za licencję już raz zapłaciłem
Trzeba Ci przyznać, ze dobrze gadasz.
Pytanie jest inne: czy w ramach dozwolonego użytku, dopuszczalne jest
wykonanie kopii zapasowej płyty z muzyką, tak jak jest to (jawnie)
wymienione przy programach komputerowych?
Jeśli tak, to taka procedura powinna istnieć tylko w zakresie płyt
zabezpieczanych :> (a niezabezpieczane posiadacz licencji mógłby
sobie nagrać rownież PO "awarii" z legalnego, innego nosnika).
pzdr, Gotfryd
-
133. Data: 2008-02-13 00:24:53
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 12 Feb 2008, Tomasz Pyra wrote:
> Jacek Krzyzanowski pisze:
>
>> Co to znaczy naleza sie? Moj kumpel zrobil zajebista rzezbe ze zlomu i
>> uwaza, ze nalezy mu sie pincet od kazdego co zobaczy.
>
> Oczywiście. Ma do tego pełne prawo.
> Może sobie zbudować muzeum swojej rzeźby i kasować za obejrzenie 500zł od
> osoby.
> A Ty możesz albo mu te 500zł zapłacić i skorzystać z tego że Ci rzeźbę
> udostępni do obejrzenia, albo uznać że cena Ci nie odpowiada i nie obejrzeć.
...przyjmujemy...
> Natomiast nie masz prawa w nocy włamać mu się (nie niszcząc zamka) do jego
> muzeum i z hasłami "500zł to dla mnie za dużo" i "na włamaniu w nocy nikt nie
> traci" sobie tej rzeźby oglądać.
Nie masz (prawa).
Przyjmujemy.
> Proste?
Wcale nie.
W sąsiednim poście tłumaczę na bardzo konkretnym przykładzie
(poszkodowanym jest osoba która napisała na grupy .foto, wątek
tamże do wglądu, uprzedzam że nie należy do najkrótszych), że
po prawdzie nie ma prawa, ale OPŁACA SIĘ tak zrobić.
Bo sąd uzna, że pooglądanie warte było 5 zł więc należy się
"z ustawy" trzykrotność (czyli 15 zł), a "za nadmiar" kumpel
Jacka zapłaci Sądowi 485/500 (czyli 97%) kosztów sądowych
i tak samo co do kosztów obrony pozwanego.
Łącznie pozwany płaci ze 20 zł (a kumpel Jacka parę stów)
i wszyscy udają, że są zadowoleni (adwokaci na pewno).
PRAWO USTALA DE FACTO PRZYMUS CENY RYNKOWEJ, włącznie z przypadkami,
dla których jej NIE MA (i logika rozmija się z prawem).
pzdr, Gotfryd
-
134. Data: 2008-02-13 08:07:05
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Olgierd <n...@r...org>
Dnia Tue, 12 Feb 2008 19:58:52 +0100, Piotr Dembiński
napisał(a):
>> > IMO raczej nie. Rozmawiamy o utworach zależnych, a ten przepis
>> > traktuje o rozpowszechnianiu utworu jako takiego.
>>
>> No więc zdjęcie rzeźby raczej nie jest utworem (art. 1 ust. 1 pr.aut.).
>
> Artystycznym na pewno nie, chyba że wykona je artysta fotografik jako
> zdjęcie artystyczne.
A, jeśli robi z tego jakiś performąs, to oczywiście ;-)
Zresztą trudno się wypowiadać kategorycznie, zawsze jest z tym problem.
Jedna sprawa to takie historie jak światełka na Wieży Eiffela, a poza tym
zostaje jeszcze olbrzymie pole do dywagacji.
Nawet mi się zdarza zmieniać zdanie w tej mierze. Przepisy są cholernie
niejasne, bo... chyba momentami jaśniejsze być nie mogą (nie da się w
100% zadekretować co jest utworem, a co nie).
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
czytaj Lege Artis, najlepsze czasopismo w internecie
=====> http://olgierd.bblog.pl/ <=====
-
135. Data: 2008-02-13 08:53:44
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Tue, 12 Feb 2008 21:25:36 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
> Co (1) obala teorię o "stratach producentów" oraz (2) udowadnia, że
> polityka sprzedaży w kompletnych płytach na ustalonym nośniku jest
> niewygodna.
Z jednym (częściowo) i drugim się zgadzam - wyliczone przez koncerny
muzyczne i filmowe "straty" są wzięte z sufitu. Ale też nie można
powiedzieć że nie tracą nic. Parę osób by coś jednak kupiło.
Pozdrawiam,
Henry
-
136. Data: 2008-02-13 08:54:24
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>
Dnia Tue, 12 Feb 2008 21:27:17 +0100, Andrzej Lawa napisał(a):
> A ja mam wodę gratis (własna studnia).
Ja muzykę też mam gratis - jak sobie bębnię długopisem o biurko ;-)
Pozdrawiam,
Henry
-
137. Data: 2008-02-13 08:57:26
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Gotfryd Smolik news pisze:
> Inaczej mówiąc - wcale nie jest tak hop, jak to przedstawiasz.
> Jak sprzedaje "zapałki" po 1000 zł *i* nie ma na nie chętnych,
> to najwyrażniej MOŻNA go okraść i w ten sposób dostanie się
> je TANIEJ.
Czym innym odszkodowanie, a czym innym cena jako taka.
No i jeszcze za kradzież przy odrobinie szczęścia "w gratisie" dostanie
się voucher do zrealizowania w zakładzie penitencjarnym.
Natomiast legalnej drogi przymuszenia kogoś do odsprzedaży czegoś za
wartość rynkową (a nie za wymyśloną, zawyżoną cenę) nie ma.
Inną sprawą jest wyznaczenie tej wartości.
Jeżeli ten fotograf z przykładu byłby kimś kto ma całą szafę faktur za
te "zapałki" po 1000zł (czyli jednak ludzie je od niego kupują), to
pewnie by za nie dostał w tym przypadku 1000zł*3 odszkodowania.
>> Na każdym innym polu konkurencja jest już wystarczająca.
>
> Może jakieś-tam inne wyjątki też by się znalazły (przynajmniej dopóki
> GIMP nie będzie 16-bitowy :P)
A do GIMP-a nie ma jakiegoś tam myku który go robi 16-to bitowym?
Pamiętam że HDR-y robiłem w jakimś tam dodatku który działał w 16 bit.
-
138. Data: 2008-02-13 09:01:57
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Gotfryd Smolik news pisze:
> W sąsiednim poście tłumaczę na bardzo konkretnym przykładzie
> (poszkodowanym jest osoba która napisała na grupy .foto, wątek
> tamże do wglądu, uprzedzam że nie należy do najkrótszych), że
> po prawdzie nie ma prawa, ale OPŁACA SIĘ tak zrobić.
Ale tu już jesteśmy o krok dalej.
Zadośćuczynienie to dopiero kolejny krok po uznaniu że tak robić nie
wolno - w przypadku przestępstw o nawiązce czy odszkodowaniu można mówić
dopiero po udowodnieniu winy i skazaniu za sam zabroniony czyn.
-
139. Data: 2008-02-13 09:05:45
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Rewident Emil <s...@B...org>
On Tue, 12 Feb 2008 05:21:16 -0800 (PST), KRZYZAK wrote:
> On 12 Lut, 14:15, Karol Makowski <s...@B...org> wrote:
>
>> Ależ żona może. Możesz jej nawet legalnie tą muzykę skopiować.
>
> I nie bedzie zlodziejem?
Nie.
--
spaceman
-
140. Data: 2008-02-13 09:14:37
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Krzysztof Stachlewski <s...@f...pl>
Tomasz Pyra pisze:
> A po drugie co Cię obchodzi koszt powielenia skoro jest on kroplą w
> morzu tego jakie są koszta całego przedsięwzięcia?
Ale co mnie to obchodzi? (Tak!)
Czy właściwe jest tworzenie specjalnego prawa po to, by mogła
istnieć pewna gałąź przemysłu?
Z szerszego punktu widzenia - *niekoniecznie*.
W gospodarce rynkowej, nie sterowanej spec-przepisami,
opłacalność przedsięwzięcia ustala rynek.
Co z tego, że olbrzymimi środkami można osiągnąć dany cel
- na przykład polecieć na Marsa - jeśli rynkowo jest to nieopłacalne.
Gdyby ustalić specjalny podatek "od patrzenia w niebo",
idący na finansowanie firm latających na Marsa, to zaraz by się
to opłaciło.
> Wyprodukowanie programu komputerowego kosztuje np. 500.000zł, koszt
> wyprodukowania kopii z dystrybucją to jakieś 10zł. I co z tego?
Łatwo więc widać, że produkcja softu "na półki", sprzedawanego
za pieniądze nie jest ekonomicznie opłacalna w dobie Internetu.
Chyba, że istnieją specjalne ustawy, zapewniające producentom
taki zysk.
(O, tak na przykład działa teraz PKP.)
Istnieje mnogość produktów, wymagających oprogramowania,
które nie korzystają z modelu półkowego, więc nie martw się,
dla programistów pracy nie zabraknie.
> Przykro mi, ale wykazujesz się powalającą nieznajomością realiów
> produkcji tego typu dóbr. Dowiedz się o tym czegoś nim walniesz tu
> kolejny taki tekst.
Podnosząc stary przykład - tak samo niewiele powinien Cię obchodzić
los producentów uprzęży dla koni, wraz z pojawieniem się samochodu.
Stach