eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawooprogramowanie - legalność
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 40

  • 11. Data: 2003-11-08 14:31:38
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    To nie policja ocenia legalność oprogramowania tylko biegły. Jeśli jakiś
    przedstawiciel MS będzie niedouczony i faktycznie uzna, że płytka jest
    wyznacznikiem legalności, to zweryfikuje to jeszcze sąd, a wcześniej
    policjant prowadzący postępowanie, prokurator nadzorujący i być może w
    razie wątpliwości biegły. I opinia policjanta wykonującego na miejscu
    zdarzenia czynności nie ma tu nic do rzeczy. Jak wpłynie wniosek o
    ściganie, to po prostu zabezpieczy dowody i przekaże je dalej.
    Ewentualnie, jeśli będzie miał uzasadnione wątpliwości co do rzetelności
    przedstawiciela MS, to komputer oplombuje i pozostawi na przechowanie u
    osoby, u której go znaleziono, ale to pod warunkiem, że będzie możliwe
    przeprowadzenie bezpośrednio na miejscu tzw. oględzin.

    Dla oceny legalności programu, ważne jest to, co napisano w licencjach. I
    co do zasady, to w każdej licencji może być co innego. A więc jeśli
    napisano tam, że dowodem legalności jest jakaś tam nalepka (bo tego nie
    wiem, co tam napisano i w spór w części merytorycznej nie wchodzę), to
    wystarczy nalepka. Policja może o tym nie wiedzieć, ale przedstawiciel MS
    powinien.

    Co do zasady, jeśli pan z BSE, albo innej organizacji trudniącej się
    zwalczaniem piractwa będzie chciał ze złośliwości zrobić komuś problem i
    złoży do protokołu oświadczenie, że na komputerze Kowalskiego stwierdził
    nielegalny system, to choćby Kowalski karton płyt CD z programem
    przyniósł, worek nalepek i okazał bibliotekę zawierającą licencje, książki
    i inne podobne gadżety legalizujące oprogramowanie i nie wiem jakie
    argumenty jeszcze wytaczał, nawet od razu na miejscu przedstawił 100
    świadków, że oprogramowanie jest legalne, to niestety policjant ma
    obowiązek w tej sprawie dowody rzeczowe zabezpieczyć i postępowanie w tej
    sprawie wszcząć. Jeśli w jego trakcie ujawni się, że program jest legalny,
    a pan kontrolujący zrobił policjantom tzw. "wała", to postępowanie główne
    się umorzy z uwagi na brak ustawowych znamion czynu zabronionego, zaś
    materiały dotyczące zawiadomienia wyłączy i dowcipniś poniesie karę z art.
    234 kk. Ponadto najprawdopodobniej sąd zabroni mu występowania w
    charakterze biegłego na jakiś czas, co w konsekwencji powinno zapobiec na
    przyszłość takim problemom.

    I z doświadczenia mogę powiedzieć, że tak się stanie, bo jeden człowiek,
    co to szukał pirackich płyt z muzyką (w sumie zasada podobna) już ich nie
    szuka, po tym, jak w celu zawyżenia statystyki wskazał policjantom na
    stoisku poza piratami kilka legalnych płyt. Później nie potrafił
    powiedzieć dla czego, a tłumaczył, że pozostałe były pirackie, więc
    podejrzewał, że wszystkie są. No i już zajmuje się czym innym, niż walka z
    piractwem.


  • 12. Data: 2003-11-08 15:18:00
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: Arek <a...@e...net>

    Flashi rzecze:
    > dowod zakupu powiazany z licencja ...

    Licencja to tylko opis sposobu użytkownia programu komputerowego.
    Czego niby ma dowodzić?

    > w jakiej to ustawie ? od kiedy to ustawa okresla ze dane oprogramowanie jest
    > legalne a jakie nie ? o legalnosci oprogramownia decyduje producen ... jesli

    Nie. O legalności oprogramowania decyduje to czy jest to kopia programu
    wprowadzona do obrotu przez producenta lub podmiot upoważniony - który otrzymał na
    to licencję - czy też przez osobę nieupoważnioną np. pirata.

    > producent zadecyduje w licencji ze o orginalnosci oprogramowania bedzie
    > decydowalo to czy roslinka ktora dostales razem z programem musi stac na
    > komputerze i musi byc zywa to bedzie to zgodne z ta licencja ...

    Póki co prawo w Polsce uchwala Sejm, a nie jakikolwiek producent.

    > HAHAHAH ehhh wez poczytaj warunki licencji od MS ... a potem pieprz takie
    > glupoty ...
    > Jesli masz dowod zakupu oraz licencje na uzytkowania oprogramowania (jest
    > nia naklejka na obudowie) do tego masz zainstalowany ten system z takim
    > numerem jak jest na licencji to policja sobie moze ... skoczyc na piwo

    To policja może co najwyżej wykazać się brakiem potrzeby dociekliwości,
    ale... Ale jeśli się uprą i dojdą, że brak jest oryginała na program,
    to z *urzędu* poleci sprawa do sądu!

    > zamiast sprawdzac czy ktos ma nosnik ...
    > I co to znaczy niech probuje dostac orginalny nosnik ??

    To co znaczy - niech próbuje. Powodzenia.


    Arek



    --
    http://www.hipnoza.info


  • 13. Data: 2003-11-08 22:09:03
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: Olgierd <c...@w...pl>

    Niejaki(a) Arek w wiadomości <boj1em$81r$1@news.onet.pl> jak zawsze
    myląc się napisał:

    > Licencja to tylko opis sposobu użytkownia programu komputerowego.
    > Czego niby ma dowodzić?

    To jego konik. MS też męczył w tej sprawie, kancelarię Sołtysińskiego...
    jezu, Buzdygan, ty naprawdę tego nie rozumiesz?

    > Póki co prawo w Polsce uchwala Sejm, a nie jakikolwiek producent.

    A to właśnie prawo mówi, że te warunki określa producent (a raczej
    dysponent praw) w licencji. Jeszcze tego nie łapiesz?

    --
    Olgierd
    Uważaj na słowa! Mam jeszcze nowszy, jeszcze większy KF!


  • 14. Data: 2003-11-08 22:39:50
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: CZACHO <c...@N...mafia.krzyki.net>

    Witam,

    Dnia Sat, 8 Nov 2003 23:09:03 +0100, Olgierd napisał(a)

    > To jego konik. MS też męczył w tej sprawie, kancelarię Sołtysińskiego...
    > jezu, Buzdygan, ty naprawdę tego nie rozumiesz?

    spoko ;-)
    w takim razie na moja firme moze naslac BSA, bo oprogramowanie jest
    przekazywane jako wartosci niematerialne i prawne, a nosnik jest jeden ;)
    (a glownie sa to ghosty ;-)

    rotfl ;-)

    --
    .-. Pozdrawiam - CZACHO - czacho[at]mafia.krzyki.net .-.
    '=(0.0)=' This article was originally typed in VIM - Vi IMproved. '=(0.0)='
    .='|m|'=. No small furry mammals were molested during its production. .='|m|'=.


  • 15. Data: 2003-11-08 22:47:46
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: Olgierd <c...@w...pl>

    Niejaki(a) CZACHO w wiadomości <s...@d...krzyki.net>
    powiedział(a) co następuje:

    > w takim razie na moja firme moze naslac BSA, bo oprogramowanie jest
    > przekazywane jako wartosci niematerialne i prawne, a nosnik jest jeden ;)
    > (a glownie sa to ghosty ;-)

    Najsamprzód naśle na siebie samego chyba, nie?... ;-))

    --
    Olgierd
    "Byłbyś świetnym komendantem obozu w Oświęcimiu", -ZED-, List Drugi
    Bzdurypalny


  • 16. Data: 2003-11-08 22:53:43
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: CZACHO <c...@N...mafia.krzyki.net>

    Witam,

    Dnia Sat, 8 Nov 2003 23:47:46 +0100, Olgierd napisał(a)

    > Najsamprzód naśle na siebie samego chyba, nie?... ;-))

    no tak, te crakcki na dyskach, filmy itp. szkoda gadac...
    aaa najlepsiejszy jest zbior nagran telefonicznych ;-)

    --
    .-. Pozdrawiam - CZACHO - czacho[at]mafia.krzyki.net .-.
    '=(0.0)=' This article was originally typed in VIM - Vi IMproved. '=(0.0)='
    .='|m|'=. No small furry mammals were molested during its production. .='|m|'=.


  • 17. Data: 2003-11-09 15:41:07
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: Arek <a...@e...net>

    Robert Tomasik rzecze:
    > To nie policja ocenia legalność oprogramowania tylko biegły.

    A na opinię biegłego czeka się kilkanaście miesięcy.
    W tym czasie sprzęt może być zajęty przez policję zamiast pracować.

    > Jeśli jakiś przedstawiciel MS będzie niedouczony

    Przedstawiciel M$ może co najwyzej stać grzecznie przed progiem
    i miło się uśmiechać. Ewentualnie wejść i zostać wyniesonym na kopach.

    > i faktycznie uzna, że płytka jest wyznacznikiem legalności,

    Nie płytka jest wyznacznikiem legalności lecz legalna kopia programu.

    > I opinia policjanta wykonującego na miejscu
    > zdarzenia czynności nie ma tu nic do rzeczy.

    Ech... Kto decyduje o zabezpieczeniu - lub nie - czegoś jako dowód ?

    > Jak wpłynie wniosek o ściganie, to po prostu zabezpieczy dowody
    [..]
    > przeprowadzenie bezpośrednio na miejscu tzw. oględzin.

    Czyli jednak decyduje policjant ?

    > Dla oceny legalności programu, ważne jest to, co napisano w licencjach.

    "Licencja" w przypadku programu komputerowego jest jedynie opisem sposobu
    jego użytkowania - NIEJ JEST licencją z ustawy o prawach autorskich i pokrewnych.

    > co do zasady, to w każdej licencji może być co innego. A więc jeśli
    > napisano tam, że dowodem legalności jest jakaś tam nalepka [..]

    Dowodem legalności jest egzemplarz utworu wprowadzony do obrotu przez
    uprawnionego lub za jego zgodą.
    Nalepka czy inna srepka NIE stanowi żadnego dowodu legalności, może co
    najwyżej tylko dodatkowo poświadczać legalność kopii utworu. O ile o tyle.

    > Co do zasady, jeśli pan z BSE, albo innej organizacji trudniącej się [..]

    Pan z BSE może co najwyżej stać grzecznie przed progiem albo wejść i zostać
    wyniesionym na kopach.

    A jeżeli zechce być złośliwy to może to potem drogo kosztować to stowarzyszenie
    za fałszywe oskrażenie i za poniesione straty.

    [..]
    > świadków, że oprogramowanie jest legalne, to niestety policjant ma
    > obowiązek w tej sprawie dowody rzeczowe zabezpieczyć i postępowanie w tej
    > sprawie wszcząć. Jeśli w jego trakcie ujawni się, że program jest legalny,

    Jesteś pewny, że ma OBOWIĄZEK ? Bo z tego co ja wiem to jest to tylko i wyłącznie
    w gestii decyzji policjanta albo/lub prokuratora.

    [..]
    > No i już zajmuje się czym innym, niż walka z piractwem.

    No właśnie. Fałszywe oskarżenie to miecz obosieczny i szczególnie kosztowny
    dla oszczercy, który jeszcze sobie pogrywa lub powoduje, że pogrywa sobie policja.

    pozdrawiam
    Arek

    --
    http://www.sti.org.pl/0_700.htm


  • 18. Data: 2003-11-09 19:11:02
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    > A na opinię biegłego czeka się kilkanaście miesięcy.
    > W tym czasie sprzęt może być zajęty przez policję zamiast pracować.

    Niekoniecznie. Czasem, jeśli "akcja" jest planowana, to biegłego albo
    specjalistę przybiera się do przeszukania, by nie brać wszystkiego. Takie
    akcje bardzo zadko wypadają przypadkowo.
    >
    > Przedstawiciel M$ może co najwyzej stać grzecznie przed progiem
    > i miło się uśmiechać. Ewentualnie wejść i zostać wyniesonym na kopach.

    Co do zasady nie masz racji. Jeśli zostanie przybrany przez Policjanta do
    czynności, to przysługuje mu taka sama ochrona prawna, jak policjantowi.
    Tak więc próba jego wykopania za próg, choć w praktyce realizowalna może
    się skończyć dla wykonawcy kilkuletnimi wakacjami na koszt RP.
    >
    > > i faktycznie uzna, że płytka jest wyznacznikiem legalności,
    >
    > Nie płytka jest wyznacznikiem legalności lecz legalna kopia programu.

    Ja to wiem. Zakładam hipotetycznie, że przedstawiciel M$ nie będzie
    wiedział.
    >
    > Ech... Kto decyduje o zabezpieczeniu - lub nie - czegoś jako dowód ?

    Prokurator w śledztwie własnym albo prowadzący postępowanie
    dochodzeniowiec w innych wypadkach wydając tzw. postanowienie w sprawie
    uznania za dowód w sprawie. I nie wydaje się takiego postanowienia na
    kolanie podczas przeszukania. Kolejność jest mniej więcej taka:

    1. zatrzymanie rzeczy mogącej stanowić dowód w sprawie;
    2. dokonanie jej oględzin;
    3. wydanie postanowienia o uznaniu za dowód w sparwie, albo uznanie rzeczy
    za zbędną i niezwłoczy jej zwrot.
    >
    > Czyli jednak decyduje policjant ?

    Może ewentualnie decydować. To silnie zależy od jego wiedzy merytorycznej.
    Jak czuje się na siłach podjąć decyzję i ją ewentualnie póxniej wybronić
    przed przełożonymi, to ją podejmuje. Ale obowiązku takiego nie ma i jak
    nie podejmie, to włos mu z głowy nie spadnie. generalnie dla niego
    bezpieczniej jest zabezpieczyć i dla tego jeśli nie ma absolutnej
    pewności, że nie będzie potrzebna, to się ją zatrzymuje.
    >
    > "Licencja" w przypadku programu komputerowego jest jedynie opisem
    sposobu
    > jego użytkowania - NIEJ JEST licencją z ustawy o prawach autorskich i
    pokrewnych.

    Ciekawe rozumowanie. Czy mógłbyś tę myśl jakoś rozwinąć i uzasadnić? Nie
    twierdzę, że nie masz racji, bo nigdy się w ten sposób nad tym nie
    zastanawiałem, ale chwilowo nie rozumiem do czego dążysz. Dla czego niby
    ta licencja ma nie być licencją? Rozwiń tę myśl proszę.
    >
    > Dowodem legalności jest egzemplarz utworu wprowadzony do obrotu przez
    > uprawnionego lub za jego zgodą.
    > Nalepka czy inna srepka NIE stanowi żadnego dowodu legalności, może co
    > najwyżej tylko dodatkowo poświadczać legalność kopii utworu. O ile o
    tyle.

    Wydaje mi się, że wcielenie w życie Twojej linii rozumowania
    doprowadziłoby do sytuacji poniekąd patowej. Facet ma program na dysku.
    Twierdzi, że go nabył legalnie a następnie wszystkie te dołączone do niego
    gadżety wyrzucił. No w końcu zapłacił za tę nalepkę, instrukcję i płytę,
    więc mu wolno. Fakturę też mógł spokojnie wyrzucić, bo nie ma obowiązku
    jej trzymania. Czy do tego dążysz?
    >
    > Pan z BSE może co najwyżej stać grzecznie przed progiem albo wejść i
    zostać
    > wyniesionym na kopach.

    Wyłuszczyłem wyżej, że uważam, że jesteś w błędzie. Pan z BSE może zostać
    jako przedstawiciel pokrzywdzonego przybrany do czynności. Od tej chwili
    nie należy go opluwać.
    >
    > A jeżeli zechce być złośliwy to może to potem drogo kosztować to
    stowarzyszenie
    > za fałszywe oskrażenie i za poniesione straty.

    Jeśli tylko zdołamy mu tę złośliwość udowodnić i złośliwość ta będzie
    naruszać prawo, a nie będzie się jedynie tym objawiać, że on na złość
    złodziejowi złośliwie go złapie.
    >
    > Jesteś pewny, że ma OBOWIĄZEK ? Bo z tego co ja wiem to jest to tylko i
    wyłącznie
    > w gestii decyzji policjanta albo/lub prokuratora.

    Jestem tego bardzo pewien. Zajrzyj do kpk, jakie są cele postępowania
    przygotowawczego. Tak z samego przodu ustawy (nie chce mi się jej szukać,
    by rzucić artykułem, ale zaryzykuję, że znajdziesz to w jednym z
    pierwszych 10-ciu). To, że przeciwko komuś wszczęto postępowanie wcale nie
    oznacza, że uznajemy, że jest winien. Właśnie po to wszczynamy, by
    ustalić, czy jest winien.
    >
    > No właśnie. Fałszywe oskarżenie to miecz obosieczny i szczególnie
    kosztowny
    > dla oszczercy, który jeszcze sobie pogrywa lub powoduje, że pogrywa
    sobie policja.

    Właśnie po to wymyślono ten artykuł. Fałszywe oskarżenie może komuś
    wyrządzić sporą krzywdę. Nawet, jak gość zostanie w konsekwencji
    uniewinniony, to i tak samo postępowanie powoduje sporo uciążliwości i
    nerwów. Dla tego też jestem za bezwzględnym eliminowaniem tego tym
    dobroczyńców, co to nie tylko szkodzą innym, ale jeszcze przysparzają
    pracy organom ścigania. Z tym, że nie należy tego utożsamiać z
    koniecznością ścigania każdego zawiadamiającego, gdy uniewinniono później
    sprawcę. Chodzi mi o przypadki udowodnionego celowego wprowadzania w błąd.


  • 19. Data: 2003-11-09 19:59:11
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: "Flashi" <f...@p...pl>


    Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
    news:boln5v$is5$1@inews.gazeta.pl...

    > > i faktycznie uzna, że płytka jest wyznacznikiem legalności,
    >
    > Nie płytka jest wyznacznikiem legalności lecz legalna kopia programu.

    czekaj czekaj ??? to co decyduje o legalnosci tej kopii ???
    motasz sie juz troche ...
    zaczelo sie od tego ze tylko plytka okresla legalnosc kopii a teraz juz nie
    plytka ?



  • 20. Data: 2003-11-09 20:19:43
    Temat: Re: oprogramowanie - legalność
    Od: Arek <a...@e...net>

    Robert Tomasik rzecze:
    > Niekoniecznie. Czasem, jeśli "akcja" jest planowana, to biegłego albo
    > specjalistę przybiera się do przeszukania, by nie brać wszystkiego. Takie
    > akcje bardzo zadko wypadają przypadkowo.

    Być może. Ja się z takim przypadkiem jednak nie spotkałem :(

    > Co do zasady nie masz racji. Jeśli zostanie przybrany przez Policjanta do
    > czynności, to przysługuje mu taka sama ochrona prawna, jak policjantowi.

    Skoro mówisz to widać wiesz i może masz rację.
    Pytanie czy ja mogę się na to niezgodzić jako pomawiany czy też muszę.

    > Dlaczego niby ta licencja ma nie być licencją? Rozwiń tę myśl proszę.

    Po pierwsze dlatego, że licencja w myśl naszej ustawy to upoważnienie do
    korzystania z utworu na wymienionych w umowie polach eksploatacji,
    a nie upoważnienie do użytkowania utworu.
    Po drugie dlatego, że dotyczy majątkowych praw autorskich a użytkowanie
    utworu nie jest w tej kategorii
    Po trzecie dlatego, że licencja wymaga formy PISEMNEJ pod rygorem jej
    nieważności.
    Po czwarte - to już prywatnie - dlatego, że pamiętam jeszcze
    z przedpotopowych czasów, gdy nikt nie zajmował się takimi fanaberiami
    jak prawa autorskie co oznaczało słowo licenca w odniesieniu do programów.

    Reasumując - w normalnym obrocie oprogramowaniem NIE MAMY do czynienia
    z udzielaniem licencji lecz ze zwykłą sprzedażą egzemplarzy utworów/programów.

    Rozumiem, że rżnięcie głupa przez koncerny i udawanie, że udzielają licencji
    a nie sprzedają egzemplarze programow jest dla nich super korzystne.
    Ale naszczęście ustawodawca tego nie akceptuje ani tego, że z klientów
    robi się niewolników.

    > Wydaje mi się, że wcielenie w życie Twojej linii rozumowania
    [..]
    > jej trzymania. Czy do tego dążysz?

    Oczywiście, że nie! Sposoby udowodnienia legalności kopii programu mogą być
    różne. Pytanie czy to klient powinien udowadniać swoją niewinność czy oskarżający
    winę?
    Wyraźnie też mówię, że dowodem jest posiadanie oryginalnej kopii programu czyli
    może to być oryginalna instalka.
    Na pewno takim dowodem nie jest - co nie znaczy, że nie może zostać uznana
    za taki dowód w jakiejś sprawie - instrukcja, nalepka, czy inna srepka.

    [..]
    > koniecznością ścigania każdego zawiadamiającego, gdy uniewinniono później
    > sprawcę.

    Zależy. Ktoś poniósł szkody, powinny one być naprawione. Nie powinno być
    praktyki, jaka u nas ciągle panuje, że najpierw zamknijmy gościa potem znajdźmy
    paragrafy tudzież najpierw zabezpieczmy narzędzia bo mamy podkładkę jakiś kundelek
    się podłożył oszczerstwem, potem się okaże.
    Za to MUSZĄ być odszkodowania.

    > Chodzi mi o przypadki udowodnionego celowego wprowadzania w błąd.

    A tu to już sprawa jest bezdyskusyjna.

    pozdrawiam
    Arek





    --
    http://www.elita.pl/arek

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1