-
11. Data: 2005-02-07 01:51:46
Temat: Re: ograniczenie praw rodzicielskich
Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
Marta wrote:
> B>B. dziękuję za odpowiedź Marto.
> Jestem przed apelacją o podwyższenie alimentów. Na rozprawie mój adwokat się
> nie przyłożył i sąd nie poznał dobrze problemu więc niewiele w stsunku do
> uzasadnionych potrzeb dziecka uzyskałam.Chcę zmienić adwokata-mam z tym
> problem.
To problem wielu osób, niestety. Obecny system chroni zawodowe miernoty.
> Pisałam o tym wcześniej ale nie dostałam konkretnych odpowiedzi- może
> rzeczywiście mam problemy z formuowaniem pytań?
To czasem nie jest łatwe. Ale w końcu Ci się udało :)
> Chciałabym wiedzieć np. czy mam jakieś prawne możliwości aby uregulować
> obowiązek częściowej opieki ojca nad Misią.Mam problemy z własnym zdrowiem,
> pracą, a opieka nad nią jest b. wyczerpujaca.Chciałam aby raz , może 2 razy w
> mies. zabierał ją na sobotę i niedzielę- odmówił.
Możesz poprowadzić sprawę o ograniczenie praw w stylu - że chciałabyś,
żeby Twój mąż się w końcu zadeklarował - czy chce uczestniczyć w życiu
Waszego dziecka i wtedy powinien ją PRZYNAJMNIEJ raz w miesiącu zabierać
do siebie na sobotę i niedzielę. Albo jeśli nie chce, to żeby sprawa
została do końca uregulowana i żeby miał ograniczone prawa
rodzicielskie. Skoro nie widział się z dzieckiem od (sama wiesz od
kiedy)...
Musisz poinformować sąd, że wolałabyś, żeby Twój mąż nie uchylał się od
kontaktów z Waszą córką i żeby ona mogła liczyć na jego zainteresowanie.
Ale jeśli jest inaczej, to lepiej, żeby miał ograniczoną władzę
rodzicielską (i wytłumacz, dlaczego lepiej).
> Wcale jej nie zabiera
> nigdzie.Misia nigdy nie będzie w pełni samodzielna i już trzeba myśleć o
> zabezpieczeniu jej jakiegos miejsca na ziemi gdy mi sił zabraknie albo
> umrę.Lekarz poradził aby szukać jakiegoś porządnego domu opieki i powolutku (
> przez lata)ją z nim "zaprzyjażniać".Ojciec zaprotestował i nie wyraził zgody
> ale nie zaproponował nic w zamian. Bez jego zgody nie mam szans aby
> współpracować już teraz z takim domem.
O to również możesz wystąpić do sądu. Sąd może zadecydować w tej kwestii
za ojca. Zaznacz wyraźnie, że dziecko nie jest zabawką. Ojciec nie
widział jej od... Ona realnie ma tylko Ciebie. Lekarz (poproś o jakąś
opinię) słusznie zasugerował, żeby delikatnie już teraz przygotowywać
Misię do sytuacji, w której się znajdzie, jak umrzesz. Ona przeżyje
wtedy straszliwy szok i trafi nie wiadomo gdzie. Teraz Ty mogłabyś pomóc
jej się do tego trudnego momentu, który przecież nastąpi, przygotować. I
teraz jesteś w stanie dokładnie sprawdzić taki ośrodek. Dzięki temu
Misia będzie mogła poradzić sobie z najtrudniejszą rzeczą, jaka ją czeka
w życiu. Odbieranie jej tego byłoby niczym nieuzasadnionym
okrucieństwem. To powinno w tej kwestii przekonać sąd.
> Gdy ojciec postanowił zwolnić
> opiekunke wogóle, podałam sprawę do sądu.W sądzie powiedział, że opiekunka to
> mój kaprts jednak aby nie "zadrażniać zatrzyma opiekunkę"Sąd nie przyznał mi
> kwoty na opiekunkę została poprzedniczka jednak pracuje na chorych zasadach.
Z tym możesz poradzić sobie inaczej. Problemem jest tu nie tyle ojciec,
co sama opiekunka. Na Twoim miejscu pomyślałabym o zamontowaniu kamery.
One już teraz nie są tak drogie, jak dawniej. Jeśli ona grzebie w Twoich
rzeczach, będziesz miała dowód. Przy okazji dowiesz się, jak opiekuje
się Misią. Jeśli wyjdzie, że lekceważy swoje obowiązki, grzebie w Twoich
rzeczach, to będziesz mogła to udowodnić. W zależności od tego, co
wykryjesz, pomyślisz, co dalej z tym zrobić
> Powiedziano mi, że przy pełnych prawach rodzicielskich ojciec
> będzie nam w ten sposób organizował życie i nie ma szans na zmianę.
Zastanawiam się tu nad jedną kwestią.
Czym kieruje się Twój ex-mąż? Co naprawdę skłoniło go do tego, żeby
zatrudnić opiekunkę? Bo to może być ważne.
Natomiast powinnaś zdawać sobie sprawę z jednego.
Zarówno Ty, jak i Twój mąż macie obowiązek zarówno utrzymywania, jak i
opieki wobec córki.
Ustal w jakim stopniu oboje ją utrzymujecie.
A teraz przejdźmy do opieki, która w jej wypadku jest niezwykle ważna.
Misia potrzebuje, jak zrozumiałam, opieki 24 godziny na dobę.
Odejmijmy nawet 8 godzin na sen. Wychodzi 16 godzin dziennie.
Czyli 112 godzin tygodniowo. Twój mąż osobiście się nie pojawia.
W zamian za to opłaca opiekunkę na 4,5 godziny x5 dni w tygodniu, czyli
na 22,5 godziny tygodniowo. To jakaś 1/5 czasu opieki, jakiego wymaga Misia.
Czyli ojciec zapewnia dziecku 1/5 opieki i to wyłącznie za
pośrednictwem wynajętej osoby.
Pozostałe ponad 4/5 czasu opieki realnie i osobiście, zapewniasz jej Ty.
Ten argument może Ci się przed sądem przydać. Zastanów się, jak i do
czego możesz go wykorzystać
Pozdrawiam :)
--
MArta
m...@N...pl
Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu
-
12. Data: 2005-02-07 10:20:25
Temat: Re: ograniczenie praw rodzicielskich
Od: "temp 377" <r...@i...net.pl>
Tiaaaa, takie kupczenie to rzeczywiscie obrzydliwa sprawa.
Proponuje poszukac pomocy tutaj, http://users.nethit.pl/forum/forum/tata/
Pozdrawiam
-
13. Data: 2005-02-07 15:22:52
Temat: Re: ograniczenie praw rodzicielskich
Od: "Maverick31" <m...@o...pl>
> Mavericka zignoruj.
> Natomiast post Beniamina przeczytaj jeszcze raz, na spokojnie.
Slusznie...mnie zignoruj. Prawa ojca tez zignoruj a na deser dostaniesz gole
alimenty.:) Te sie naleza ale czy tobie czy dziecku pozostawiam do twojego
rozpatrzenia.
No i te okropne opiekunki... kablowaly bo widzialy jak jest faktycznie. A ja
z innej strony zapytam czy ojciec dziecka nie ma prawa wiedziec jak sie
matka dzieckiem opiekuje? No ale solidarnosc tzw.jajnikow jak widac
funkcjonuje na poziomie wlasciwym. Trzeba zalatwic interes matki nawet
kosztem dziecka :)
> Po to, żebyś widziała, jak sprawę najprawdopodobniej zobaczy sędzia. I
> spokojnie znajdź argumenty, które przekonają sędziego.
Biedna jestem nieslychanie chocaz ladne mam ubranie :) No i drugi podnies
koniecznie, ze facet zamiast opiekunce moglby dawac tobie kase ...te 1200 zl
to sie tez bedziesz opiekowala corka w jego imieniu - to tez aregumenty.
Pozdrawiam Maver
-
14. Data: 2005-02-07 20:20:01
Temat: Re: ograniczenie praw rodzicielskich
Od: "Marta " <m...@g...SKASUJ-TO.pl>
Marta <m...@g...pl> napisał(a):
> Dziękuję Marto za zrozumienie i za obszerną, cenną dla mnie odpowiedź.Wiele
spraw pokazałaś z innej strony, zwróciłaś uwagę na niedostrzegane wcześniej
aspekty.Z racji sposobu dialogu sprawę nakreśliłam dość powierzchownie, to
trochę jak w sądzie-niby podaje się fakty, lecz sąd ma i tak tylko ogólny
obraz całości a niektóre ogromnie ważne dla całokształtu szczegóły umykają,
ich brak wypacza obraz. I tu nie ma czemu się dziwić.Ważne abym pomyślała co
z ton dowodów wybrać i przedstawić aby sąd wiedział jak trudna jest sytuacja
Misi i jak ją można poprawić.
Bardzo przysłużyłeś mi się Beniaminie, dziękuję.Przepraszam za gwałtowną i
niegrzeczną reakcję, to wynik wcześniejszych przykrych doświadczeń, trochę
taka nieuzasadniona , krzywdząca , "projekcja " z przeszłości.Twoja następna
odpowiedż a przede wszystkim komentarz Marty uświadomiły mi, że "męski" punkt
widzenia oraz brak wielu informacji powoduje w efekcie niezrozumienie .Ja
wiem jak jest i głupio się złoszczę , że Ty nie wiesz .Mam taki feler , nie
pierwszy raz mi się to niestety w życiu zdarzyło.Na marginesie powiem, że
trochę też tak bywa w stosunkach z ex,jednak wykazywałam maksimum dobrej woli
i cierpliwości przez lata abyśmy znaleźli sposób na porozumienie dla dobra
dzieci i nic z tego nie wyszło.Słowo.Pewnie podobnie do Ciebie postrzegał
sprawę mój adwokat, to częściowo tłumaczy jego brak aktywności w sądzie i
zadowolenie z moich zeznań tak duże , że nie zajął się innymi wątkami o które
nie spytał sąd (bo nie jest jasnowidzący).Tyle ,że on się podjął poprowadzić
sprawę więc chyba powinien w miarę dobrze ją poznać no i wziął za to
pieniądze.
Teraz wiem co mam zrobić, muszę myśleć jak i z kim.Od znajomych ( także
ojców) dostałam masę nazwisk adwokatów.Wybrałam dwa.Kobietę i mężczyznę- on
zna super tę dziedzinę prawa,autorytet, jest jednak mężczyzną i boję się , że
mam mało czasu na zapoznanie go z całokształtem . Ona jest bezkompromisowa,
ostra i tu się boję , że to ja wymięknę.
Znów się rozpisałam i same ogólniki.
Acha stronę ojców mam w ulubionych, mam też wielu znajomych z drugiej strony
barykady.Powiem banalnie : każda historia jest inna , ważne żeby nie zagubić
w tym interesów dziecka.Dobranoc.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
15. Data: 2005-02-07 20:24:35
Temat: Re: ograniczenie praw rodzicielskich
Od: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
Maverick31 wrote:
> Slusznie...mnie zignoruj.
Twój pierwszy post był poniżej krytyki - czego się spodziewałeś?
> Prawa ojca tez zignoruj a na deser dostaniesz
Po co identyfikujesz się z facetem, który z dziećmi spotyka się tylko od
wielkiego dzwonu, kiedy już nie da się wykręcić?
Z facetem, który odmówił zabierania dziecka na week-end chociaż raz w
miesiącu? Który w ogóle nigdzie go nie zabiera?
Jeśli masz własny problem, to on nie ma związku z problemem Marty. Chyba
potrafisz zapanować nad efektem przeniesienia.
Tak czy inaczej bezmyślne krytykowanie kobiety, która ma naprawdę ciężki
los nie ma sensu.
> No ale solidarnosc tzw.jajnikow jak widac
Głupi argument. Szczególnie, że to Ty najwyraźniej identyfikujesz się z
kimkolwiek byle tylko był facetem. Ja pomagam ludziom niezależnie od
płci. I w takich sprawach zawsze przyjmuję, że najważniejsze jest dobro
dziecka.
--
MArta
m...@N...pl
Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu