-
11. Data: 2005-12-31 09:52:24
Temat: Re: nieuczciwy sprzedający - prośba o pomoc
Od: "pisarczyk" <q...@q...co>
Witam serdecznie !
> Ten samochodopodobny wyrób
Proszę mnie nie traktować jako zagorzałego fana tego pojazdu. Nie uważam
tego auta za szczyt techniki, ale ... Słyszałem o przeprowadzonych na
Zachodzie testach, w częsci statycznej b.dobrze wypadł. Żywot mojego poldka
zakończył VW Transporter (po jakiś przeróbkach był nadzwyczajnie długi),
wyładowany po brzegi jakimś ciężkim ładunkiem. Dostałem w tył, Poldek
skrócił się o 10 cm, ale nikomu nic się nie stało (jechaliśmy w czwórkę). VW
też miał zdeformowaną kabinę, drzwi się nie otworzyły, kierowca również
wyszedł oknem. Ciekaw jest skutków czegoś takiego w wyrobach samochodowych.
> Ten samochodopodobny wyrób, nawet jeśli jest na
> chodzie, to w każdej chwili może przestać być
Wspomnianego poldka kupiłem po sporym przebiegu. Sam jeżdziłem nim do pracy
(50km w jedną stronę) i jeszcze służbowo (ok. 40k km rocznie). Nigdy,
_nigdy_ mnie nie zawiódł. Wystarczy tylko o niego dbać. Nigdy sam nie
wymieniałem oleju (semi syntetyk co 10k km, choć można co 15k), zawsze
jechałem do _mechanika_ (a nie jekiegoś szuszwola-naciągacza), który podczas
spływu oleju do zbiornika przebywał pod autem: gdzieś dotknął, dokręcił,
wyregulował, wskazał: coś się zużyło, coś kończy żywot. Zawsze kupowałem
oryginalne części (bo wychdzę z założenia, że na bezpieczeństwie nie ma co
oszczędzać). Taki "przegląd" kosztował mnie 20 PLN. W ten sposób też
postępowałem z maluchem (też nim jeździłem do pracy i w pracy), też nigdy
mnie nie zawiódł. Więc towarzysze o każde auto trzeba dbać odpowiednio: i
samochody i samochopodobne.
Pozdrawiam wszystkich, również krytykantów, którzy pewnie nim nie jeżdzili
tylko przesiedli się 20-letniego _samochodu_ i udają gierojów.
Darek
-
12. Data: 2005-12-31 22:48:10
Temat: Re: nieuczciwy sprzedający - prośba o pomoc
Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>
> Proszę mnie nie traktować jako zagorzałego fana tego pojazdu. Nie uważam
> tego auta za szczyt techniki, ale ... Słyszałem o przeprowadzonych na
> Zachodzie testach, w częsci statycznej b.dobrze wypadł.
Gdyby testowali Skota to wypadłby jeszcze lepiej. BTW Syrena (Skarpeta) też
wyszłaby nieźle, bo jest ciężka i ma stalową ramę.
> Żywot mojego poldka
> zakończył VW Transporter (po jakiś przeróbkach był nadzwyczajnie długi),
> wyładowany po brzegi jakimś ciężkim ładunkiem. Dostałem w tył,
Gadałbyś inaczej, gdyby dostał w przód... Wiadomo, że jak coś puknie z tyłu to
straty są małe, bo sprzęt dostaje przyśpieszenia. Gdybyś Ty stuknął w tył tego
Transita, to on by pewnie nawet nie poczuł uderzenia. I nie wiem czy udałoby Ci
się wyjść przez okno...
> Nigdy sam nie
> wymieniałem oleju (semi syntetyk co 10k km, choć można co 15k), zawsze
> jechałem do _mechanika_ (a nie jekiegoś szuszwola-naciągacza),
To widać. Ja z kolei nigdy nie pozwoliłem dotknąć żadnemu mechanikowi mojego
Poldka od czasu, gdy w autoryzowanym warsztacie wymienili mi pasek rozrządu. Z
Twoich słów wnoszę, że żarówki też wymieniasz u mechanika. A kto dolewa olej?
O ile pamiętam z instrukcji czy z książki: „zużycie oleju w nowym samochodzie
1 litr/1000 km jest zjawiskiem normalnym”.
> który podczas
> spływu oleju do zbiornika przebywał pod autem:
A co miał wchodzić na dach? Z dachu nie sięgnąłby ampulową dwunastką do korka :)
> gdzieś dotknął, dokręcił,
> wyregulował, wskazał: coś się zużyło, coś kończy żywot.
Do tego nie trzeba być wcale mechanikiem. W Polonezie jednak wszystko zużywa
się tak szybko, że każde wejście pod auto powoduje wykrycie tysiąca takich
rzeczy.
> Zawsze kupowałem
> oryginalne części (bo wychdzę z założenia, że na bezpieczeństwie nie ma co
> oszczędzać).
Założenie słuszne. Czas kupić samochód a Poloneza złomować.
> Taki "przegląd" kosztował mnie 20 PLN.
...to wiele wyjaśnia. Tam gdzie mam nieszczęście mieszkać za tyle to nawet nie
pozwolą wjechać na kanał.
> W ten sposób też
> postępowałem z maluchem (też nim jeździłem do pracy i w pracy), też nigdy
> mnie nie zawiódł.
Mnie dwa razy. Raz zamarzł przewód paliwa (-20 stopni, za mało było benzyny w
wodzie:) i drugi raz rozklepał się popychacz, przez co przy dużym upale sprzęt
przystawał. Od ręki zeszlifowałem plastikową podkładkę pompy na chodniku i już
było OK. W sumie maluch był dużo mniej awaryjny niż Poldek.
> Pozdrawiam wszystkich, również krytykantów,
Był tylko jeden, więc wiadomo o kogo chodzi...
> którzy pewnie nim nie jeżdzili
> tylko przesiedli się 20-letniego _samochodu_ i udają gierojów.
Zbędna zgryźliwość. Gierojów...? Gieroje nie jeżdżą takimi trupami.
Miałem: Syrenę 104, Syrenę 105, Skodę 100, Ładę, Syrenę 105 L, Poloneza z
1987 r. (ten z kwadratowymi reflektorami i płetwą) Malucha i obecnie Poloneza
Caro. Przejechałem mnóstwo kilometrów, w bardzo różnych warunkach, nigdy nie
miałem wypadku ani z mojej, ani z czyjejś winy. Nie szaleję na drodze, jeśli
nie muszę, to przepisów nie łamię, nie utrudniam jazdy innym. Żaden z tych
sprzętów nie był tak awaryjny jak Polonezy, żaden nie miał też 20 lat. Znam się
na Polonezie lepiej niż niejeden mechanik, umiem nie tylko ustawić zapłon lampą
stroboskopową, ale również zbudować wspomnianą lampę, czy miernik ciśnienia
sprężania. Dobrze znam stan każdego sprzętu którym jeżdżę (włącznie z
ciśnieniem w cylindrach) i jestem bardzo dbały o własne bezpieczeństwo. Ale nie
jestem wróżbitą i nie umiem określić, kiedy Poldek odmówi posłuszeństwa. Te
sprzęty są po prostu nieprzewidywalne bo konstruował je kowal. Małe
wyjaśnienie - dlaczego nie wyrzucę tych zwłok? Przyczyn jest kilka: zrobiony
przegląd, nowe opony i ekonomia. Parking strzeżony mam dosyć daleko i bardzo
drogi a pod moim domem kradną mniej więcej 4 samochody na miesiąc. Poldka też
próbowali gwizdnąć (pewnie przez te opony) ale tam jest tyle patentów, że nie
dali rady i na razie mam spokój. Brak mocy piekielnie utrudnia eksploatację
(wyprzedzanie TIR-a to zawsze horror) ale za to policja w ogóle nie zatrzymuje
do kontroli, bo poszaleć się i tak nie da.
> Tamte zwłoki z Allegro były wylicytowane za 1050zł.
Jeśli jeden z ostatnich modeli i nie stuknięty to rzeczywiście warto powalczyć.
Pozdrawiam
Czapla
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
13. Data: 2006-01-02 00:01:41
Temat: Re: nieuczciwy sprzedający - prośba o pomoc
Od: Kira <c...@e...wytnij.pl>
Re to: Czapla [31 Dec 2005 23:48:10 +0100]:
> W sumie maluch był dużo mniej awaryjny niż Poldek.
A tak mi się przypomniało, jak kiedyś hurtowo chcieliśmy
nad jezioro pojechać, i w odstępie circa godziny padły
3 maluchy na 3 biorące udział ;) Chłopaki się tam lekko
podłamali... i prawie ze śmiechu zeszli ;)
Kira (fakt, że autko jest wbrew pozorom bardzo fajne)