eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 123

  • 111. Data: 2012-05-04 16:31:06
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 04.05.2012 16:32, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 04.05.2012 16:07, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> Nie znam się na cenach, ale nawet jeśli siatka + słupki + inne dają 30zł
    >> za metr, to ogrodzenie całej posesji np. 0,25h będzie ile kosztowało.
    >> Policz sobie. Przy 10 metrach już masz 300zł. Przy 100 metrach to jest
    >> już 3000zł. A ogrodzenie 2500m2 wymaga 200 metrów siatki. Więc masz już
    >> 6000zł za same materiały, przy założeniu, że je dobrze wyceniłaś.
    >
    > No i jeśli przy budowaniu domu dodatkowe 6 tysięcy to dla ciebie bariera
    > nie do przeskoczenia, to zwyczajnie ciebie na ten dom nie stać.

    A czytałaś, co napisano?


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 112. Data: 2012-05-04 16:32:16
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 04.05.2012 16:07, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > Nie znam się na cenach, ale nawet jeśli siatka + słupki + inne dają 30zł
    > za metr, to ogrodzenie całej posesji np. 0,25h będzie ile kosztowało.
    > Policz sobie. Przy 10 metrach już masz 300zł. Przy 100 metrach to jest
    > już 3000zł. A ogrodzenie 2500m2 wymaga 200 metrów siatki. Więc masz już
    > 6000zł za same materiały, przy założeniu, że je dobrze wyceniłaś.

    No i jeśli przy budowaniu domu dodatkowe 6 tysięcy to dla ciebie bariera
    nie do przeskoczenia, to zwyczajnie ciebie na ten dom nie stać.



  • 113. Data: 2012-05-04 16:49:49
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Kris <k...@g...com>

    W dniu piątek, 4 maja 2012 16:32:16 UTC+2 użytkownik Andrzej Lawa napisał:
    > No i jeśli przy budowaniu domu dodatkowe 6 tysięcy to dla ciebie bariera
    > nie do przeskoczenia, to zwyczajnie ciebie na ten dom nie stać.

    Zawsze może sprzedac z 1000 metrów z tych 25000 i za uzyskaną kase postawić płot.
    Druga sprawa że ja będac jego sasiadem mógłbym sie np domagać postawienia płotu bo
    nieogrodzona działka psuje moje poczucie estetyki i wyglada fatalnie w porównaniu do
    mojej ogrodzonej przez co również obniża wartość mojej posesji;)


  • 114. Data: 2012-05-04 16:53:27
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 04.05.2012 16:26, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 04.05.2012 16:00, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >>> Kpisz sobie. W porównaniu z kosztami nabycia ziemi czy wybudowania domu,
    >>> podstawowe ogrodzenie to pikuś.
    >>
    >> Dom ojciec odziedziczył po babce, dom wybudowano w 1938 roku czy jakośtak.
    >
    > Darmo dostał?

    No darmo.

    > Czy też przez całe następne pokolenie nie byliście stanie nawet na
    > ogrodzenie zarobić?

    A nawet jeśli? Znów prawo dżungli? Nie jesteś bogaty i nie stać cię na
    ochronę, to się martw...

    >>> Taki, żeby było wiadomo, gdzie dany teren się zaczyna i czy właściciel
    >>> sobie życzy przechodniów/gości, czy nie.
    >> To wiadomo z niskim prostym płotkiem albo innym sposobem wyróżnienia.
    > Np. tanią siatką, zbyt delikatną na wspinanie.

    Np. Ale może ktoś nie chce obrzydliwej taniej siatki, a chce mieć ładny
    estetyczny płotek albo w ogóle nie chce płotka? Na wspominanym osiedlu
    mojej babci, nie ma płotków przed wieloma domami. Po co? Na wspominanych
    filmach typu Jim Wie Lepiej, Cudowne lata itp. również nie ma. To taka
    dziwna mentalność, że trzeba się od razu zasiekami od innych
    odgradzać... Przeciętnie inteligentna małpa wie, że jak jest domek na
    przedmieściach, jak są ogródeczki i inne takie, to się tam nie lezie bez
    zgody właściciela i tyle.

    >> Mowa o tym, że ,,jeśli połotek da się sforsować, to mam prawo iść w
    >> poprzek cudzej działki''. Moi teściowie mają działki rekreacyjne i w
    > Co dla ciebie znaczy "sforsować"?

    No przejść bez niszczenia, tak było w pierwotnym założeniu. A ty potem
    popierałeś to i mówiłeś, że trzeba robić płoty przez które się nie da
    przejść wspinając oraz zakładać kłódki na furtkę.


    > Znając twój talent do wypaczania
    > cudzych wypowiedzi i innych konfabulacji zaraz pojawią się nożyce do
    > cięcia drutu...

    No przecie wypowiedź była krótka i jasna:

    W Szkocji prawo wprost pozwala na skracanie sobie drogi przechodz?? przez
    czyj? teren. Warunkiem jest nieuszkodzenie ogrodzenia Kto? chce
    zabezpieczy? wej?cie, to musi stawia? wysokie ogrodzenia

    i od niej się zaczęła ta dyskusja.

    >> ogóle pomiędzy sąsiadami brak płotka, jest tylko taki krawężnik
    >> wytyczający granicę działki.
    > Cóż, mój sąsiad krawężników używa do wytyczenia sobie ścieżki. Dla
    > ciebie będzie to osobna posiadłość?

    A co mnie obchodzi czy sąsiad sobie to traktuje osobno czy nie? Może się
    umówił, że jedna część jest żony, a jedna jego.

    Mowa była o tym, że moim teściom i ich sąsiadom nie trzeba nawet płotków
    aby wiedzieć gdzie są granice terenu. I nikt nie łazi w poprzek cudzych
    działek, choć płotki od alejek są do przekroczenia bez wysiłku, a
    pomiędzy działkami tylko krawężnikami.


    >>> Nie trzeba znać map geodezyjnych, ksiąg wieczystych, namiarów
    >>> terenowych, ani też nie trzeba umieć czytać w myślach.
    >> Przecie nie mówiłem o tym.
    > Może sobie z tego nie zdajesz sprawy, ale tak, właśnie o tym pisałeś.

    Bynajmniej. Pisałem o ogródkach, siedzeniu sobie przy kawie i innych
    takich. Ba! Nawet dla precyzowania myśli nadmieniłem, że owszem, co
    innego las, łąka czy pastwisko (choć po cudzym pastwisku też bym nie
    łaził, chyba tylko las i łąkę widzę jako wyjątek), a co innego dowolny
    teren.

    >>>> Ogrodzenia, zamki, zabezpieczenia, za chwilę
    >>>> karabiny i inne takie.
    >>> Włącz myślenie zamiast histerii. To na prawdę nie boli.
    >> Daj przykład.
    > Że myślenie nie boli? Oj, jakiś ty biedny...

    Myślenia mistrzu, myślenia. Bo na razie się nim nie skalałeś.

    >> Słyszałem i co z tego? po co mam latać, otwierać kłódki. A może mnie
    >> akurat nie ma, a sąsiad chce wejść albo znajomy? Zamykanie się to znak
    >> czasów braku poszanowania wolności oraz uciekanie przez przestępcami.
    >> Zdrowe zasady społeczno-prawne nie powinny tego wymagać.
    > Nie, zamykanie się to wyraźny i czytelny znak nie tylko dla "krewnych i
    > znajomych" mieszkających w tym samym miejscu od pokoleń.

    Nie, zamykanie się, to wynalazek ostatnich mniej więcej 100 lat, czasu
    eskalacji przestępczości i zdziczenia. Zamki wcześniej może i były w
    twierdzach, skarbcach itp. Ale nie w normalnych domach normalnych ludzi.


    >> Mój ojciec nieraz bramę ma otwartą, bo się goście zjeżdżają. I co?
    > No to, że otwarta brama oznacza "zapraszam, zapraszam!".

    jasne... Wszystkich jak leci. Biednyś ci powiem... całe życie z kluczem,
    pozamykany...

    >> Goście mają dzwonić, on ma latać otwierać, bo we własnym domu nie ma
    >> prawa mieć bramy otwartej? Ja rozumiem, że wami tam w Pruszkowie inne
    > Ma prawo. A jak brama otwarta - inni mają prawo wjechać.

    Nie wiem czy mają prawo. Na pewno nie jest to normalne ani praktykowane
    ani zdrowe.

    >>> Poza tym - czy ty byś chciał, żeby sąsiadka ci weszła jak akurat
    >>> zabawiasz się z żoną?
    >> To akurat moja sprawa, czy chcę i akurat jak nie będę chciał, to sobie
    >> np. rzeczoną kłódkę założę, choć sąsiadka z okna i tak wgląd ma, choć
    > No i właśnie o to chodzi: zamknięte == nie wchodzić! otwarte == można
    > wchodzić!

    Jasne, jak mam otwartą bramę albo brak kłódki na furtce to wszyscy obcy
    se mogą łazić w poprzek mojej posesji. Chyba jednak różnice kulturowe
    pomiędzy naszymi narodami są nie do przeskoczenia w tej dyskusji.

    >> Jak wychodzili na dłużej, głównie na noc. A i tak klucz był schowany We
    >> Wiadomym Miejscu. A i to zabezpieczenie byłoby niepotrzebne, gdyby nie
    >> niezbyt sensowne zachowanie niektórych obcych.
    > Dla ciebie może niezbyt sensowne. Dla większości świata - zupełnie logiczne.

    Tak, tak panie Większość Świata. <ironia>To zupełnie normalne, że jak
    się nie zamknie domu na klucz, to ktoś obcy wlezie do izby. </ironia>

    > Ależ nic nie zaburza. Otwarte drzwi - to zaproszenie. Zamknięte - zakaz
    > wejścia. Proste i logiczne. I nie wymaga życia od pokoleń w małej,
    > zamkniętej społeczności.

    No więc wyjdź z tej zamkniętej społeczności i pojedź na jakąś wieś
    beskidzką. I to nawet nie zapadłą, bo widziałem otwarte bramy i drzwi
    nawet w Wiśle. I jakoś ludzie tam nie włazili, choć turystów multum. Ale
    widać głównie ślązacy i wiedzą jak się zachować.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 115. Data: 2012-05-04 16:55:38
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 04.05.2012 16:20, Kris pisze:
    > W dniu piątek, 4 maja 2012 16:07:50 UTC+2 użytkownik Przemysław Adam Śmiejek
    napisał:
    >> No jak uważasz, że betonowanie murka, wkopywanie słupków itp. są
    >> banalne, to rozumiem, że bardzo tanio mi to wykonasz?
    >
    > Po co betonować murek?

    Żeby płot nie gnił i żeby psy i inne podobne się nie podkopywały.

    >> za metr, to ogrodzenie całej posesji np. 0,25h będzie ile kosztowało.
    >> Policz sobie. Przy 10 metrach już masz 300zł. Przy 100 metrach to jest
    >> już 3000zł. A ogrodzenie 2500m2 wymaga 200 metrów siatki. Więc masz już
    >> 6000zł za same materiały, przy założeniu, że je dobrze wyceniłaś.
    > Własnie wczoraj skończyłem montaż 70metrów ogrodzenia. Koszt ok 2000zł

    No więc sam widzisz, 2000zł za skromne 70 metrów....

    Tanie to nie jest. No i ładne też nie, jak walniesz płot z siatki przy
    domkach rekreacyjnych na przedmieściu.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 116. Data: 2012-05-04 18:01:23
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 04.05.2012 16:03, news pisze:
    > Użytkownik "Andrzej Lawa" napisał:
    >>> Śmiejka nastraszyłeś obiciem mordy ty bandyto, ale dla mnie musisz się
    >>> trochę bardziej postarać, więc opowiadaj co tam mi zrobisz, bo na razie
    >>> to nie robi na mnie żadnego wrażenia. Rutkoski i koledzy z MO będą
    >>> mnie namierzać? Wyrwą mi paznokcie?
    >>
    >> Wycisną galaretkę z oczu - jest znakomita na tostach!
    >
    > Wyszło szydło z worka, tak myślałem że jesteś starym UBolem albo
    > ZOMOwcem i teraz rzucili cię do cenzury internetu, te metody operacyjne
    > wyczuwa się na odległość.

    MegaROTFL

    Czy ktoś jeszcze, poza tym totalnym niedorozwojem umysłowym, nie
    rozpoznał cytatu? ;->


  • 117. Data: 2012-05-04 18:02:33
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 04.05.2012 16:31, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> No i jeśli przy budowaniu domu dodatkowe 6 tysięcy to dla ciebie bariera
    >> nie do przeskoczenia, to zwyczajnie ciebie na ten dom nie stać.
    >
    > A czytałaś, co napisano?

    Czytałem. Mało mnie obchodzi, w jaki sposób nabywasz majątek. Na jego
    utrzymanie musi ciebie stać. A utrzymanie to m.in. ogrodzenie.



  • 118. Data: 2012-05-04 18:05:04
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 04.05.2012 16:55, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >>> No jak uważasz, że betonowanie murka, wkopywanie słupków itp. są
    >>> banalne, to rozumiem, że bardzo tanio mi to wykonasz?
    >>
    >> Po co betonować murek?
    >
    > Żeby płot nie gnił i żeby psy i inne podobne się nie podkopywały.

    Och, jakbyś znalazł sposób, żeby ten plastik tak gnił, to byś sporo
    zarobił... I stać by cię było na ogrodzenie.


  • 119. Data: 2012-05-04 18:27:28
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 04.05.2012 16:53, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >>> Dom ojciec odziedziczył po babce, dom wybudowano w 1938 roku czy
    >>> jakośtak.
    >>
    >> Darmo dostał?
    >
    > No darmo.

    No to się wzbogacił.

    >> Czy też przez całe następne pokolenie nie byliście stanie nawet na
    >> ogrodzenie zarobić?
    >
    > A nawet jeśli? Znów prawo dżungli? Nie jesteś bogaty i nie stać cię na
    > ochronę, to się martw...

    Nie na ochronę, ale na utrzymanie terenu. Jak ciebie nie stać - sorry
    winnetou: sprzedawaj. Albo weź się za robotę.

    >>>> Taki, żeby było wiadomo, gdzie dany teren się zaczyna i czy właściciel
    >>>> sobie życzy przechodniów/gości, czy nie.
    >>> To wiadomo z niskim prostym płotkiem albo innym sposobem wyróżnienia.
    >> Np. tanią siatką, zbyt delikatną na wspinanie.
    >
    > Np. Ale może ktoś nie chce obrzydliwej taniej siatki, a chce mieć ładny

    To zarób na bardziej estetyczne ogrodzenie.

    > estetyczny płotek albo w ogóle nie chce płotka? Na wspominanym osiedlu

    A ja nie chcę ciebie w Polsce. I co mam zrobić?

    > mojej babci, nie ma płotków przed wieloma domami. Po co? Na wspominanych
    > filmach typu Jim Wie Lepiej, Cudowne lata itp. również nie ma. To taka

    A co mnie opcho0dza jakieś zaplute USA, w których taki mąciwoda jak ty
    przyjdzie i będzie mi dyktował wysokości odcień trawy?!

    > dziwna mentalność, że trzeba się od razu zasiekami od innych
    > odgradzać... Przeciętnie inteligentna małpa wie, że jak jest domek na
    > przedmieściach, jak są ogródeczki i inne takie, to się tam nie lezie bez
    > zgody właściciela i tyle.

    Małpa może. Ale małpy generalnie to dość głupie stworzenia.
    Interesujące, że się z nimi identyfikujesz.

    >>> Mowa o tym, że ,,jeśli połotek da się sforsować, to mam prawo iść w
    >>> poprzek cudzej działki''. Moi teściowie mają działki rekreacyjne i w
    >> Co dla ciebie znaczy "sforsować"?
    >
    > No przejść bez niszczenia, tak było w pierwotnym założeniu. A ty potem
    > popierałeś to i mówiłeś, że trzeba robić płoty przez które się nie da
    > przejść wspinając oraz zakładać kłódki na furtkę.

    No i w czym problem?

    [ciach]

    >>> ogóle pomiędzy sąsiadami brak płotka, jest tylko taki krawężnik
    >>> wytyczający granicę działki.
    >> Cóż, mój sąsiad krawężników używa do wytyczenia sobie ścieżki. Dla
    >> ciebie będzie to osobna posiadłość?
    >
    > A co mnie obchodzi czy sąsiad sobie to traktuje osobno czy nie? Może się
    > umówił, że jedna część jest żony, a jedna jego.

    A co mnie obchodzi, gdzie ty układasz krawężnik?

    > Mowa była o tym, że moim teściom i ich sąsiadom nie trzeba nawet płotków
    > aby wiedzieć gdzie są granice terenu. I nikt nie łazi w poprzek cudzych
    > działek, choć płotki od alejek są do przekroczenia bez wysiłku, a
    > pomiędzy działkami tylko krawężnikami.

    A w normalnym świecie, krawężniki zwykle są stosowane do oddzielania
    chodników od jezdni. I dość naturalne jest ich przekraczanie przy
    przechodzeniu przez jezdnię. Czy może widząc krawężnik powinienem szukać
    właściciela by się dowiedzieć, co sobie życzy a co nie?

    >>>> Nie trzeba znać map geodezyjnych, ksiąg wieczystych, namiarów
    >>>> terenowych, ani też nie trzeba umieć czytać w myślach.
    >>> Przecie nie mówiłem o tym.
    >> Może sobie z tego nie zdajesz sprawy, ale tak, właśnie o tym pisałeś.
    >
    > Bynajmniej. Pisałem o ogródkach, siedzeniu sobie przy kawie i innych
    > takich. Ba! Nawet dla precyzowania myśli nadmieniłem, że owszem, co
    > innego las, łąka czy pastwisko (choć po cudzym pastwisku też bym nie
    > łaził, chyba tylko las i łąkę widzę jako wyjątek), a co innego dowolny
    > teren.

    No to z czym masz problem? A, już wiem - ma być tak jak ty chcesz...

    >>>>> Ogrodzenia, zamki, zabezpieczenia, za chwilę
    >>>>> karabiny i inne takie.
    >>>> Włącz myślenie zamiast histerii. To na prawdę nie boli.
    >>> Daj przykład.
    >> Że myślenie nie boli? Oj, jakiś ty biedny...
    >
    > Myślenia mistrzu, myślenia. Bo na razie się nim nie skalałeś.

    Idiota myślenia nie zauważy...

    >>> Słyszałem i co z tego? po co mam latać, otwierać kłódki. A może mnie
    >>> akurat nie ma, a sąsiad chce wejść albo znajomy? Zamykanie się to znak
    >>> czasów braku poszanowania wolności oraz uciekanie przez przestępcami.
    >>> Zdrowe zasady społeczno-prawne nie powinny tego wymagać.
    >> Nie, zamykanie się to wyraźny i czytelny znak nie tylko dla "krewnych i
    >> znajomych" mieszkających w tym samym miejscu od pokoleń.
    >
    > Nie, zamykanie się, to wynalazek ostatnich mniej więcej 100 lat, czasu
    > eskalacji przestępczości i zdziczenia. Zamki wcześniej może i były w
    > twierdzach, skarbcach itp. Ale nie w normalnych domach normalnych ludzi.

    Twoja wiedza historyczna już nie dąży do zera... Przebiła zero i leci
    dalej w zakres ujemy, czyli wiedzy fałszywej!

    Eskalacja przestępczości i zdziczenia?? Chłopie! Bodajbyś się na rok
    znalazł jako zwykły chłop w średniowieczu! Zaraz byś śpiewkę zmienił...

    >>> Mój ojciec nieraz bramę ma otwartą, bo się goście zjeżdżają. I co?
    >> No to, że otwarta brama oznacza "zapraszam, zapraszam!".
    >
    > jasne... Wszystkich jak leci. Biednyś ci powiem... całe życie z kluczem,
    > pozamykany...

    A kto tak powiedział? Ja gościnny jestem. A jak nie mam ochoty na gości
    (bo śpię lub jestem... inaczej zajęty ;-> ) to wtedy zamykam.

    Proste, skuteczne i oczywiste. Nikt się nie musi głowić, czy może wejść
    czy nie.

    >>> Goście mają dzwonić, on ma latać otwierać, bo we własnym domu nie ma
    >>> prawa mieć bramy otwartej? Ja rozumiem, że wami tam w Pruszkowie inne
    >> Ma prawo. A jak brama otwarta - inni mają prawo wjechać.
    >
    > Nie wiem czy mają prawo. Na pewno nie jest to normalne

    Nie tobie dyktować, co jest normalne. Zauważ, że w tym i sąsiednim wątku
    jesteś w mniejszości (nie licząc jednego czy dwóch niedorozwiniętych
    trolli) - nawet Kris, z którym mam spore różnice poglądów zajął
    stanowisko zbieżne z moim.

    Nic ci to nie mówi?

    > ani praktykowane

    Praktykowane.

    > ani zdrowe.

    Jeszcze się niczym nie zaraziłem ;->

    >>>> Poza tym - czy ty byś chciał, żeby sąsiadka ci weszła jak akurat
    >>>> zabawiasz się z żoną?
    >>> To akurat moja sprawa, czy chcę i akurat jak nie będę chciał, to sobie
    >>> np. rzeczoną kłódkę założę, choć sąsiadka z okna i tak wgląd ma, choć
    >> No i właśnie o to chodzi: zamknięte == nie wchodzić! otwarte == można
    >> wchodzić!
    >
    > Jasne, jak mam otwartą bramę albo brak kłódki na furtce to wszyscy obcy
    > se mogą łazić w poprzek mojej posesji.

    Ano mogą. Byle nie weszli "w szkodę".

    > Chyba jednak różnice kulturowe
    > pomiędzy naszymi narodami są nie do przeskoczenia w tej dyskusji.

    Podejrzewam, że to raczej problem twojej osoby, a nie twojego narodu,
    jakikolwiek by on nie był.

    [ciach]

    >> Ależ nic nie zaburza. Otwarte drzwi - to zaproszenie. Zamknięte - zakaz
    >> wejścia. Proste i logiczne. I nie wymaga życia od pokoleń w małej,
    >> zamkniętej społeczności.
    >
    > No więc wyjdź z tej zamkniętej społeczności i pojedź na jakąś wieś

    No i znowu jesteś idiotą lub grasz idiotę - w zamkniętej społeczności,
    gdzie wszyscy wiedzą, gdzie czyja ziemia i kto sobie i kiedy życzy
    odwiedzin - to żyjesz ty.

    > beskidzką. I to nawet nie zapadłą, bo widziałem otwarte bramy i drzwi
    > nawet w Wiśle. I jakoś ludzie tam nie włazili, choć turystów multum. Ale
    > widać głównie ślązacy i wiedzą jak się zachować.

    Co to są "ślązacy"? Coś jak "pekińczyki"?


  • 120. Data: 2012-05-04 19:04:38
    Temat: Re: niebezpieczne ogrodzenie - dylemat
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>


    Użytkownik "anacron" <a...@a...pl>

    >
    > Bo powinny, moim skromnym zdaniem jest kilka dziedzin, pierwsza to
    > posiadanie psa, inna to np. zdawanie na prawo jazdy (tu obowiązkowo
    > powinny być badania psychotechniczne i psychologiczne, ale to temat na
    > zupełnie inny wątek).

    A na chodzenie po chodniku nie trzeba badań ? :-)

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1