-
61. Data: 2009-07-02 12:38:31
Temat: Re: nauka jazdy
Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>
Thu, 2 Jul 2009 11:32:15 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
>> Łuk do tyłu uczą generalnie jak opisujesz - "przy drugiej tyczce na
>> wysokości belki robisz pełen obrót kierownicą, trzymasz aż zobaczysz w
>> tylnej szybie środkowy i prostujesz", czy jakoś podobnie.
>> Ja tam się nauczyłem "na czuja" ale ogółem bezsensowny manewr to był.
>
> Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowo
> przejechać łuku wte i wewte, to znaczy że w ogóle nie potrafi jeździć
> (albo go/ją trema zjadła, co znaczy że na mieście może być jeszcze więcej
> groźnych problemów).
Ale weź mnie wyjaśnij - do czego ten łuk?
Na mieście ani w trasie nigdy czegoś podobnego nie robiłem, potrafię sobie
tylko wyobrazić jakiś wjazd go garażu tyłem czy coś, ale to można równie
dobrze przodem zrobić.
Natomiast na egzaminie instruktor się przywalił, że mi zderzak wystaje
przed przednie pachołki po cofnięciu. Na szczęście mogłem manewr powtórzyć
:]
--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl
-
62. Data: 2009-07-02 12:42:18
Temat: Re: nauka jazdy
Od: guines <g...@o...pl>
Bear pisze:
> Andrzeju Lawo,
>
> ciekawe, czy byłbyś taki tolerancyjny, gdyby chodziło o Twój samochód, na
> który ciężko zapracowałeś ? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
>
jak facet podjedzie parkować, to przecież jeśli "przed chwilą" zepsuł ci
się samochód, wyjdź i ustaw trójkąt ostrzegawczy, otwórz maskę, pokręć
sie przy samochodzie itp., niech tylko spróbuje za ten trójkąt wjechać...,
po sprawie zdejmij i tak wg potrzeb...
-
63. Data: 2009-07-02 15:36:39
Temat: Re: nauka jazdy
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Thu, 2 Jul 2009 13:44:34 +0200, Emka napisał(a):
> "Jacek Osiecki" <j...@c...pl> napisał
>> A to ciekawy ten rachunek :> Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że
>> instruktor
>> siedząc na prawym fotelu ma znacznie lepsze pole widzenia na najbardziej
>> krytyczne miejsce czyli prawą krawędź przedniego zderzaka.
> I wg Ciebie cały czas monitoruje poczynania kursanta ostrzegając go "uważaj,
> masz tylko 5 cm do krawężnika"? Wolne żarty :)
Jakoś przy mojej żonie tak monitorował :)
A potem po prostu w razie potrzeby interweniuje swoim hamulcem...
>> Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robić
>> od w miejscach gdzie wymagane są wybitne umiejętności - to przyjdzie z
>> czasem i z doświadczeniem.
> Czyli równie dobrze mogą to robić na placu między pachołkami.
Nie, bo między pachołkami się g* nauczą.
> Albo rybka albo pipka, czyli albo uczymy się w naturze (nawet w miejscach
> bardzo trudnych) albo uczymy się na placu (bo i tak reszta przyjdzie z
> czasem i doświadczeniem).
Czyli nadal wolisz żeby ktoś po raz pierwszy w życiu parkował przy Twoim
aucie sam, niż żeby zrobił to pod nadzorem instruktora? Dziwnie rozumujesz...
>> jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z naprzeciwka itd.
> No właśnie.
> I jak potem taki delikwent ma sobie dać radę, jeśli wg Twojej teorii nie
> nauczono go tego w naturalnym środowisku? :)
A ma obowiązek wyprzedzać na "4" Kraków-Tarnów podczas swojego pierwszego
wyjazdu po otrzymaniu prawka? Natomiast średnio można sobie poradzić bez
parkowania...
>> Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. Dla
>> instruktora to praca, przy której musi uważać by kursant w coś nie
>> przywalił bo wtedy on odpowiada za szkody.
> A właściciel pojazdu wg Ciebie nie musi uważać?
Właściciel samochodu ma mniejsze doświadczenie niż instruktor, a do tego
jest przeświadczony o tym że jest już starym wyjadaczem i sobie poradzi.
Instruktor wie że autem kieruje żółtodziób za którego poczynania on
odpowiada - będzie zdecydowanie ostrożniejszy.
> Wszytko mu jedno czy w kogoś przywali czy nie?
Prędzej przeceni swoje możliwości niż instruktor przeceni możliwości
kursanta.
>> To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemy
>> w swojej szkole, w porywach do utraty uprawnień.
> Jakim cudem ktoś się o tym dowie, jeśli właśnie ... się zmyją?
Sama wspominałaś że widywałaś stłuszki po których ktoś się zmył. Słyszałaś
o czymś takim jak świadek? :)
> A stłuczkę zawsze można zwalić na kogoś innego.
Zwłaszcza gdy policja ma zeznania świadka, a szkoła jazdy tępi złe
zachowania wśród swoich pracowników...
> Powtarzam - L-ki są z zasady przeznaczone na "straty", więc nikt się nie
> rzuca z powodu paru rys na lakierze czy wgniecionego nadkola.
Jedynym czynnikiem który Cię motywuje do unikania uszkodzeń są koszty które
Ty poniesiesz? Bo ja np. po prostu nie chcę mieć problemów i nie chcę by
ktoś miał problemy przeze mnie... Ale ja to truskawki curkem...
>>>>> Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem
>>>>> skończyć.
>>>> Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok.
>>> No właśnie NIE takim samym.
>> Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :)
> A ściślej rzecz biorąc mniejszym w przypadku samochodów kierowanych przez
> doświadczonych kierowców.
Nie. Mniejszym w przypadku kierowców których pilnuje instruktor.
"Doświadczeni" kierowcy z reguły nie są specjalnie doświadczeni, za to
bardzo często przeceniają swoje możliwości co doskonale widać po
statystykach wypadków.
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
64. Data: 2009-07-02 15:38:55
Temat: Re: nauka jazdy
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Thu, 2 Jul 2009 14:38:31 +0200, Kapsel napisał(a):
> Thu, 2 Jul 2009 11:32:15 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
>>> Łuk do tyłu uczą generalnie jak opisujesz - "przy drugiej tyczce na
>>> wysokości belki robisz pełen obrót kierownicą, trzymasz aż zobaczysz w
>> Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowo
>> przejechać łuku wte i wewte, to znaczy że w ogóle nie potrafi jeździć
>> (albo go/ją trema zjadła, co znaczy że na mieście może być jeszcze więcej
>> groźnych problemów).
> Ale weź mnie wyjaśnij - do czego ten łuk?
Po prostu jeśli ktoś nie potrafi przejechać łuku (w dodatku nieco szerszego
niż typowy pas drogowy), to wyjazd na miasto nie jest dobrym pomysłem :)
Ot taki wstępny filtr.
> Natomiast na egzaminie instruktor się przywalił, że mi zderzak wystaje
> przed przednie pachołki po cofnięciu. Na szczęście mogłem manewr powtórzyć
Przywalić się może zawsze, ot takie ich prawo. A jak kogoś koniecznie chcą
oblać, to zawsze mogą uwalić za "zbyt mało dynamiczną jazdę"...
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
65. Data: 2009-07-02 17:34:52
Temat: Re: nauka jazdy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:slrnh4os8c.tnq.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
<j...@c...pl> pisze:
>>>> Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu na
>>>> ulicach dla wszystkich.
>>> Dlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora.
>> To dalej nie jest mądre.
> Wolę żeby początkujący kierowcy pierwsze parkowania między prawdziwymi
> autami przeprowadzali pod kontrolą instruktora niż bez niej.
Chcąc być logicznym - ci co parkują pod kontrolą instruktora to są
_kandydaci_ szkolący się na kierowców, a nie kierowcy.
Kierowcy to będą potem - jak podejdą kilka(naście) razy do egzaminu i
wreszcie zrozumieją, że trzeba wcześniej uiścić "opłatę nieformalną".
> Czy panikujesz na widok każdego auta parkującego przy Twoim? Bo to głównie
> "cywilne" auta odpowiadają za zarysowaną karoserię...
Niespecjalnie panikuję. Bowiem to kwestia rozkładu prawdopodobieństwa.
Ale dopuszczenie ćwiczeń parkowania na ulicach przez kompletnych świeżaków
uważam za głupi.
I wolno mi.
Najpierw tyczki i pachoły, dopiero potem ew. ulica. Nie życzę sobie
wykorzystywania mojego auta w roli pomocy naukowej.
Proste?
>>>, jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzie
>>> widywałem parkujące Lki - parkowały zdecydowanie w łatwych miejscah...
>> To jak się mają nauczyć parkować w trudnych?
> Uczą się parkować w łatwych miejscach, a gdy będą wystarczająco pewni
> siebie to zaczną parkować w trudniejszych. Tak samo jak nie będą gnali
> górskimi dróżkami od razu, tylko dopiero gdy nabiorą pewności siebie.
>>> Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych
>>> kierowców,
>> Żadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz.
> Pokładasz, bo ich się boisz mniej niż "eLek" z instruktorami.
Eh tam, następny co mu się wydaje, że wie lepiej co ktoś inny sądzi...
>> I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobione
>> wg tych nowych, niby rewelacyjnych metod.
> I parkują sami, bez osoby która może zweryfikować czy nie robią czegoś
> głupiego.
No i co?
>> Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzyka
>> uszkodzenia zaparkowanych samochodów.
> Moim zdaniem _zmniejsza_ ryzyko uszkodzenia zaparkowanych samochodów, bo
> początkujący kierowcy są znacznie lepiej przeszkoleni z parkowania w
> prawdziwych warunkach.
Zgadzam się, że _twoim_ zdaniem zmniejsza.
>>> demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruch
>>> jest kontrolowany przez doświadczonego instruktora...
>> Skąd wiesz, że doświadczonego?
> Bardziej doświadczonego od większości kierowców. Spróbuj zrobić
> uprawnienia instruktora to może zrozumiesz...
Dzięki za cenną i odkrywczą radę.
Czułbym się nieswojo, gdybym się nie zrewanżował.
Otóż chcąc uczyć czegokolwiek, a chocby o tym gadać należy mieć jakieś
pojęcie o metodyce nauczania (najpierw ogólnej, następnie przedmiotowej)
oraz zagadnieniach związanych z rozpoznawaniem i rozwiązywaniem problemów
efektywnego procesu przekazywania wiedzy i umiejętności.
Jak o tym poczytasz, to może zrozumiesz.
Jeśli się nie uda - chętnie pomogę.
--
Jotte
-
66. Data: 2009-07-02 18:24:47
Temat: Re: nauka jazdy
Od: Kapsel <k...@p...onet.pl>
Thu, 2 Jul 2009 15:38:55 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
>> Natomiast na egzaminie instruktor się przywalił, że mi zderzak wystaje
>> przed przednie pachołki po cofnięciu. Na szczęście mogłem manewr powtórzyć
>
> Przywalić się może zawsze, ot takie ich prawo. A jak kogoś koniecznie chcą
> oblać, to zawsze mogą uwalić za "zbyt mało dynamiczną jazdę"...
Heh, mnie to nie groziło, bo mnie wcześniej uprzedzili że o to się
czepiają, więc jak mi raz zwrócił uwagę że zrzucam na dwójkę przed zakrętem
to następnym razem prawie wypadł przez szybę :D
Natomiast egzamin jako taki ma za zadanie uwalić możliwie największą liczbę
kursantów, natomiast ja w sumie dzięki umiejętnościom interpersonalnym i
silnej woli zdałem od razu, a jeździć uczę się tak naprawdę dopiero teraz
:]
--
Kapsel
http://kapselek.net
kapsel(malpka)op.pl
-
67. Data: 2009-07-02 18:50:55
Temat: Re: nauka jazdy
Od: "Icek" <i...@d...pl>
> > I NAUCZ SIĘ WRESZCIE CYTOWAĆ!
>
> Andrzejku Lawo,
>
> zażyj w końcu jakiś uspokajacz, który ukoi twoje skołatane nerwy. A w
> kwestii psychozy natręctw, to masz ją z pewnością ty sam, skoro z uporem
> maniaka wypisujesz ciągle te bezsensowne bzdety.
nie kumasz, ze juz sam fakt zlego cytowania wkurza czytajacych. Jak do tego
dodasz farmazony, ze chcesz zabronic komukolwiek poruszanie sie w okolicach
Twojego auta to jest to poprostu smieszne.
W mojej ocenie trzeba w dodatku tepic takie podejscie bo np. dostaniesz
prace w jakims urzedzie i wtedy beda jaja jak zaczniesz dla ochrony cos
ogradzac albo powstanie setka smiesznych zakazow.
Wybuduj sobie garaz, parkuj na swojej posesji to nikt nie bedzie parkowal
obok Ciebie.
Zyj i daj zyc innym.
I wez pod uwage ze minely czasy, ze auto to taka swietosc, ze musi byc bez
zadnej rysy. Jak chcesz miec takie to kup fabrycznie nowe, zapakuj do garazu
i nie ruszaj sie na krok. Do kosciola ale tylko w sloneczna pogode.
Icek
--
www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier
-
68. Data: 2009-07-02 18:55:14
Temat: Re: nauka jazdy
Od: "Icek" <i...@d...pl>
> > Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowo
> > przejechać łuku wte i wewte, to znaczy że w ogóle nie potrafi jeździć
> > (albo go/ją trema zjadła, co znaczy że na mieście może być jeszcze
więcej
> > groźnych problemów).
>
> Ale weź mnie wyjaśnij - do czego ten łuk?
>
> Na mieście ani w trasie nigdy czegoś podobnego nie robiłem, potrafię sobie
> tylko wyobrazić jakiś wjazd go garażu tyłem czy coś, ale to można równie
> dobrze przodem zrobić.
> Natomiast na egzaminie instruktor się przywalił, że mi zderzak wystaje
> przed przednie pachołki po cofnięciu. Na szczęście mogłem manewr powtórzyć
ha ha, pozniej wychodzi taki niedouczony kierowca. Daj siana. Po kursie i 5
egzaminach caly czas nie umiesz jezdzic. Nauczysz sie jak przejedziesz
pierwsze 50kkm.
A jak nie umiesz przejechac luku to nie jedz na miasto. Luk jest potrzebny
po to abys w jakis minimalny sposob pokazal, ze wiesz gdzie masz zderzak, ze
wiesz jak auto reaguje i ze wiesz jak krecic kierownica.
Icek
--
www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier
-
69. Data: 2009-07-02 18:58:26
Temat: Re: nauka jazdy
Od: "Icek" <i...@d...pl>
> proś a będziesz prosty... a co? to twoja prywatna grupa?
pros a bedziesz prosie.
> pienisz się jak szampon dla psów ... znowu ci w tym roku testów
> gimnazjalnych nie zaliczyli ?
a co dziecko neostrady tu robi ? Wez idz na jakies forum onetu
Icek
-
70. Data: 2009-07-02 19:28:28
Temat: Re: nauka jazdy
Od: guinesss <g...@o...pl>
Icek pisze:
>
> a co dziecko neostrady tu robi ? Wez idz na jakies forum onetu
najprościej wybitny specjalisto od prawa i internetu zapytaj kogoś, kto
neo posiada ...
a rządzić to sobie możesz ...