-
41. Data: 2005-01-20 18:51:41
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: Marta Wieszczycka <m...@d...pl>
Tomasz K. wrote:
> "Do drapieżników", w sensie jak do zwierząt drapieżnych. (nie chodzi
> oczywiście, że jak do wilków, orłów itp gatunków pod ochroną)
Co nie zmienia faktu, że koty podlegają dokładnie takiej samej ochronie,
jak psy i nie wolno do nich tak sobie strzelać.
Pozdrawiam,
--
MArta
m...@N...pl
Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu
-
42. Data: 2005-01-20 19:05:17
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: Mithos <m...@o...No.More.Spam.polska>
Użytkownik kam napisał:
> jeśli już to stan wyższej konieczności
I to tez nie zawsze (wystarczy, ze pies jest rasowy i kosztuje kilka
tysiecy PLN i juz przedstawia oczywiscie wyzsza wartosc niz jakis tam
dachowy kot czy inne stworzenie).
--
pozdrawiam
Mithos
-
43. Data: 2005-01-20 19:13:06
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: Marta Wieszczycka <m...@d...pl>
Tomasz K. wrote:
> Niestety koty nie mają tyle szczęścia i strzela się do nich bez żadnych
> ograniczeń/specjalnych zezwoleń itp jak to jest z psami.
> (Właśnie dlatego, że są uznawane w łowiskach za szkodniki)
To co piszesz jest naprawdę niesamowite. Szczególnie, jeśli sobie
uświadomimy, że rozporządzenie o szkodnikach nigdy nie powstało.
I to dopiero (uwzględniając bardziej masową skalę) świadczy o tym, że
nadużycia nie są w PZŁ jedynie skutkiem przypadku czy niezorientowania
jednego członka, ale... zorganizowanego niedouczenia.
> Tutaj dosyć drastyczny przykład... Taki "myśliwy" powinien już dawno
> zniknąć z koła i zostać wykluczony nie mówiąc o konsekwencjach
> prawnych.
Mam nadzieję - w tym wypadku sprawa była poważniejsza, bo można go było
też oskarżyć o znęcanie się psychiczne nad małoletnim i to ze
szczególnym okrucieństwem (art. 207 kk). A za to grozi już 10 lat więzienia.
Pozdrawiam,
Ps. Nietrudno się domyślić, skąd się takie sytuacje biorą. Koleś
nasłucha się, że "pies to powinien siedzieć w domu z pełną michą, a jak
odejdzie 200 m., to można go zastrzelić". Jeśli słucha tego
zakompleksiony koleś z nadmiarem testosteronu, to widząc człowieka,
także dziecko, z psem poczuje władzę - "mogę mu nawet zastrzelić psa, o
jaki jestem ważny". Wielu ludzi od popełniania przestępstw odgradza
niestety tylko kodeks karny. Jeśli zakompleksiony koleś uwierzy, że
zostanie bezkarny, to to zrobi. Dlatego szkoda, że się tego nie dowie
tam, gdzie nie powinien.
--
MArta
m...@N...pl
Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu
-
44. Data: 2005-01-20 19:15:11
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: "Przemek R." <p...@t...gazeta.pl>
> > Może najpierw Ty podasz podstawę prawną swojego twierdzenia, że "można
> > go spokojnie zastrzelić - jeśli ma się czym"
>
> Proste - obrona konieczna.
przed biegajacym sobie pieskiem ?
P.
-
45. Data: 2005-01-20 19:20:33
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: "Przemek R." <p...@t...gazeta.pl>
> zwykle morderstwo bez wzgledu na to co pisza w slowniku.
>
moze jeszcze sprecyzuje,
(w sjp to samo o zabojstwie napisano, wzieto pod uwage tylko czlowieka:
<zabicie kogoś, przestępstwo polegające na umyślnym pozbawieniu człowieka
życia; morderstwo> )
morderstwo - zabicie kogos bez powodu
morderstwo z premedytacja - zaplanowane morderstwo np dla korzysci
zabojstwo w afekcie - np zabicie za zdrade,
zabojstwo w obronie koniecznej
no i pobicie ze skutkiem smiertelnym.
taka widze roznice pomiedzy tymi pojeciami.
P.
-
46. Data: 2005-01-20 19:45:36
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: "Sabina" <s...@g...pl>
Użytkownik "Tomasz K." <...@...m.cy.rot13> napisał w wiadomości
news:slrn.pl.cuvu15.334.m@defcon.pl...
> Znalazlem coś, co może warto żebyś skomentowała z punktu widzenia
> prawa/prawnika:
>
> http://tinyurl.com/3mqdp
> Art. 33a. punkt 3.
>
Kluczowe wydaje sie slowo zdziczaly, przy okazji podrzucam
http://tiny.pl/64n
pozdrawiam,
Sabina
-
47. Data: 2005-01-20 19:50:58
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: "Grzegorz Kruk, Ph.D." <g...@t...pl>
Użytkownik "Marta Wieszczycka" <m...@d...pl> napisał w wiadomości
news:csn2vn$ij$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Robert Tomasik wrote:
>
>> Jest taki przepis na pewno. Psy są traktowane jako szkodniki. Ale
>> przepisu
>> nie pamiętam. Zgodnie z regulaminem PZŁ myśliwy ma nawet obowiązek
>> odstrzelenia wolno biegającego psa. Samo puszczanie psa stanowi bodajże
>> wykroczenie.
>>
> Bzdury. Następnym razem bądź uprzejmy choć ogólnie sprawdzić to co
> piszesz.
No bo to jest 'walnięty' gość ten Tomasik,
a mnie - doktora - wysyłają tu tacy jak on na leczenie,
ponieważ uważam przedawnienie morderstwa Grzegorza Przemyka za
niesprawiedliwe,
co nie zgadza się z poglądami bandyckiej sitwy policyjno-sądowo-rządowej.
Art.54 konstytucji
-
48. Data: 2005-01-20 19:52:28
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: "Grzegorz Kruk, Ph.D." <g...@t...pl>
Użytkownik "Robertus" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:cso448$4kh$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Wszystko ładnie pięknie, ale ostatnio prawnik tłumaczył mi, że pies w
> lesie
> to musi być prowadzony na smyczy o ile nie jest to pies łowiecki . Tak
> więc
> i wyprowadzający psa nie jest bez winy. A wręcz również popełnił czyn
> zabroniony.
> Robertus
Owszem biegający pies jeżeli jest wściekły na przykład może stanowić
zagrożenie i wyprowadzający psa też nie jest do końca bez winy.
-
49. Data: 2005-01-20 19:55:44
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: "Slawek" <s...@i...pl>
Dobrze , że właściciel nie pobiegł za psem bo pewnie ten sadysta i jego by
ustrzelił :-(
Pozdro Slawek
-
50. Data: 2005-01-20 19:56:06
Temat: Re: myĹ?liwy zabiĹ? mi psa
Od: Marta Wieszczycka <m...@d...pl>
Tomasz K. wrote:
> Znalazlem coś, co może warto żebyś skomentowała z punktu widzenia
> prawa/prawnika:
Wynika z tego, że żebyś mógł zabić psa czy kota, to ten konkretny pies
czy kot musi:
-przebywać bez opieki,
-być zdziczały
-i stanowić zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łownych
-dodatkowo musi przebywać te 200 m od siedzib i na terenie Twojego
obwodu łowieckiego i musisz mieć decyzję w tym wypadku zarządcy Twojego
obwodu.
Wszystkie te warunki muszą być spełnione naraz.
To oznacza, że swobodne zabijanie psów i kotów, nawet jeśli nie widać
człowieka nie jest dozwolone.
A z kotami sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo na wsiach
wszystkie domowe koty mają swobodę wychodzenia (i jest to zgodne z
prawem) i przez większość czasu zwiedzają teren. W tej sytuacji uznanie,
że kot w lesie jest zdziczały kończy się zwykle tym, że znowu komuś
zniknął kotek. Kotek, który miał pełne prawo chadzać sobie po lesie i w
przypadku którego nie było przepisu zezwalającego na jego zabicie.
Pozdrawiam,
--
MArta
m...@N...pl
Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu