-
311. Data: 2007-08-23 10:06:42
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:1aas3qbh93els$.1v91zzobutuow.dlg@40tude.net...
>> Weź kolego, zanim napiszesz ten sygnalizowany doktorat, to przeczytaj
>> jakiś
>> komentarz do prawa karnego. Kluczowym jest zaledwie kilka artykułów. to
>> tylko kilka stron będzie. Jakbyś faktycznie zaczął przejmować nad
>> uczniami
>> tę kontrolę fizyczną
> Przedszkolanki robią to na co dzień, a w kontekście młodszych dzieci
> pisałem.
Kluczowym tu będzie użycie słowa "przedszkole". Mylisz wyraźnie to ze
szkołą czy gimnazjum.
> Odpowiedz mi na pytanie:
> Czy jeżeli każę swojemu dziecku posprzątać kupę po kocie, którego
> znalazło
> na klatce i przytargało do domu, a dziecko odmówi wykonania polecenie i
> będzie chciało wyjść, mam prawo stanąć w drzwiach i ucieczkę mu
> uniemożliwić?
Ucieczka polega na tym, że ktoś kogoś goni. Inaczej, jest to szybkie
oddalenie się :-)
A poważnie, to teoretycznie w tym celu nie masz prawa i powinieneś się
zwrócić do Sądu Rodzinnego w związku z zaobserwowaniem objawów
demoralizacji dziecka nie wykonującego poleceń rodziców. Wiem, że to
głupie, ale nie ja tę ustawę układałem. Mógł byś to dziecko zatrzymać by
zapobiec wpadnięciu pod samochód, przeziębieniu się itd. Za karę Ci nie
wolno. Praktykę znam, więc daruj sobie wywody pedagogiczne.
>
>> Wyjdzie na to, żeś pedofil. Dzieci po lekcjach zmuszasz do siedzenia z
>> Tobą
>> w klasie.
> To będę się tłumaczył analogicznie jak policjant pomówiony przez
> podejrzanego.
Ale za policjantem stoi ustawa upoważniająca go do czasowego pozbawienia
wolności zatrzymanego. Za Tobą nic nie stoi. Próżnia.
>
>> A jak trafisz na mamusie - furiatkę, to Cię dziennikarze ukrzyżują,
>> zanim
>> prokurator w ogóle się zapozna z aktami
> Jestem gotów dla dobra dziecka podjąć to ryzyko. Zresztą nastawienie
> społeczeństwa zaczyna się zmieniać i dziennikarze nie są już tak skłonni
> krzyżować nauczyciela próbującego wprowadzić do szkoły choć trochę
> dyscypliny. Ludzie uświadomili sobie, że w szkole nie ma miejsca na
> anarchię i demonstracyjne nieposłuszeństwo. Godzi to w sam sens istnienia
> szkoły.
Obyś nie poległ na tym froncie.
>
>> A program super niania ma się tak samo do prawa, jak programy z udziałem
>> Rutkowskiego.
> Czyli które działania tej pani pokazane na wizji uznajesz za nielegalne?
Nie oglądam tego zbyt często. Nie przypominam sobie, by zamykała ona te
pociechy za karę albo się z nimi biła. Skoro tak piszesz, to zakładam, że
tak czyni.
>
>> Tak. Zarzut przy okazji dyrektor szkoły dostanie :-) Ale on już
>> spokojnie
>> załapie się na art. 231 kk, za stosowanie nieznanych prawu kar
>> pozbawienia
>> wolności za nienoszenie mundurków
> Time-out Nie jest bezprawnym pozbawieniem wolności. Art. 12 ust. 2 Karty
> nauczyciela.
Szer ja Cię bardzo proszę, Nie pisz głupot. W którym miejscu masz tam
upowaznienei do zatrzymania osoby? Takimi przepisami są przykładowo:
- art. 15.1. pkt. 2-3 Ustawy o Policji,
- art. 11.1 pkt 5 Ustawy o Straży Granicznej,
- art. 22 Ustawy o zdrowiu Psychicznym,
- art. 40.1. pkt 3 i następne,
- art. 40 ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich.
Celowo wypisałem Ci stosowne unormowania dotyczące zupełnie różnych
przypadków, byś mógł prześledzić, jak to musiało by wyglądać w ustawie,
gdyby nauczyciel miał prawo pozbawić wolności ucznia. Musi być jasno
napisane kto, w jakich przypadkach i do kogo się należy ewentualnie
odwoływać. Przy pozbawieniu wolności Nie ma miejsca na żadne ogólnie
obowiązujące wytyczne pedagogiczne, choćby były opatrzone parafami 100
profesorów pedagogiki i samego Prezydenta RP.
>> Po pierwsze podejrzany jest przeważnie dorosły. Jak to nieletni, to
>> przepis
>> prawa zabrania wykonywaniu czynności sam na sam - musi być obecny
>> pedagog.
> Przy każdej czynności, przy każdej nawet luźnej rozmowie musi być
> pedagog?
No, na ulicy sobie z dzieckiem porozmawiać możesz oczywiście, jak do Ciebie
podejdzie i poprosi o pomoc. Wszystko poza tym to w obecności pedagoga albo
rodzica.
> Ale potraficie się wybronić, prawda? Sąd ocenia jakoś wiarygodność waszą
> i
> wiarygodność pomawiającej, hm? Czy to już sytuacja bez wyjścia dla
> pomówionego policjanta, czy od razu okrzykuje się go zboczeńcem i
> krzyżuje?
No, ale jakbyś tak bez podstawy taką osobę zatrzymał, to dobrze będzie, jak
siedzieć policjant Nie pójdzie.
Przy czym ja wiem, że wielu pedagogom nawet do głowy Nie przyjdzie, że są
inne niż ich zarządzenia przepisy prawa. Powoli się to zmienia.
-
312. Data: 2007-08-23 10:09:23
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:1fuwz7halrto3$.kncmpvlspih8$.dlg@40tude.net...
Znajdź mi w ustawie ten swój "Time-out" to pogadamy o przepisach. Chwilowo,
to ty nielegalnie pozbawiasz osoby wolności i udaje Ci się to tylko z tego
powodu, że jeszcze nikt organów ścigania nie powiadomił. Przy czym uczeń
czy jego rodzice jako pokrzywdzeni mogą to zrobić ale nie muszą. Dyrektor
szkoły, jak się o Twoich praktykach dowie, to ma ustawowy obowiązek
powiadomienia, a nie powiadomienie przez niego o tym jest przestępstwem.
-
313. Data: 2007-08-23 10:14:50
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:jg3pyrwqgmk3.18uwjgubwpvg0$.dlg@40tude.net...
>> Widziałem takie zawiadomienie i cyrk z tym wbrew pozorom był spory.
> I co, skazaliście go? ;-)
Nie, bowiem przepis mówi o zapoznaniu się a nie możliwości zapoznania się.
Zapoznania się nikt mu nie udowodnił. Za to się kilka szarwerowych
programów na jego komputerze znalazło przy okazji, których nie opłacił.
>
>> Nauczyciel z komórką nieopatrznie poszedł na zaplecze, zaś jakiś geniusz
>> z
>> punktu serwisowego NOKIA napisał oświadczenie, że są ślady podłączania
>> jakieś tam wtyku, który mógł zebrać dane do komputera przez kilka
>> sekund.
> To ma być dowód naruszenia tajemnicy telekomunikacyjnej przez
> nauczyciela?
> :-)
Nie, ale jako powód do kłopotów w zupełności wystarczył.
>
>> Bo nasz były wicepremier w swej mądrości dał uprawnienie do zabierania
>> komórek, ale nie wydał przepisów wykonawczych.
>
> Jeszcze raz: logika prawa karnego nie obowiązuje w prawie
> administracyjnym.
Tak? Co Ty nie powiesz. Czyli w prawie administracyjnym możesz popełniać
przestępstwa?
> Jest cała kategoria tzw. działań faktycznych administracji, które nie
> mają
> jasno wyrażonej podstawy prawnej, a o ich legalności decyduje przepis
> ogólny natury zadaniowej. Nauczyciel nie musi mieć do wszystkiego
> "przepisów wykonawczych".
>
Wszystkiego, oczywiście, ze nie. Ale jak zaczyna karać, to dobrze by było,
by miał to w ustawie.
-
314. Data: 2007-08-23 10:51:16
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Thu, 23 Aug 2007 11:39:04 +0200, Robert Tomasik napisał(a)
w:<news:fajkt1$om8$1@nemesis.news.tpi.pl>:
> Co w tym kłopotliwego. Pozostali dwaj nauczyciele odpowiedź uznają za
> zadawalającą i tyle.
Widzę pewne możliwości, ale mniejsza o to.
> rozporządzeń, zarządzeń i wytycznych, a realną sytuacją w terenie jest
> przepaść.
Ja szukam rozwiązań, nie wymówek.
> WSO jest zarządzeniem dyrektora szkoły.
Nie jest, jest częścią statutu placówki, która nie może być sprzeczna z
prawem wyższego rzędu.
--
Quid leges sine moribus?
-
315. Data: 2007-08-23 12:02:25
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Thu, 23 Aug 2007 12:06:42 +0200, Robert Tomasik napisał(a)
w:<news:fajmgs$pk$1@nemesis.news.tpi.pl>:
>> Czy jeżeli każę swojemu dziecku posprzątać kupę po kocie, którego
>> znalazło na klatce i przytargało do domu, a dziecko odmówi wykonania
>> polecenia i będzie chciało wyjść, mam prawo stanąć w drzwiach i ucieczkę mu
>> uniemożliwić?
> teoretycznie w tym celu nie masz prawa i powinieneś się
> zwrócić do Sądu Rodzinnego w związku z zaobserwowaniem objawów
> demoralizacji dziecka nie wykonującego poleceń rodziców. Wiem, że to
> głupie, ale nie ja tę ustawę układałem. Mógł byś to dziecko zatrzymać by
> zapobiec wpadnięciu pod samochód, przeziębieniu się itd. Za karę Ci nie
> wolno. Praktykę znam, więc daruj sobie wywody pedagogiczne.
Rozwiń temat tej praktyki, bo skoro taką metodę kwestionujesz w odniesieniu
do rodziców, nie ma sensu dyskusja nad analogią w działaniach nauczyciela.
Na razie mamy tylko Twoje zdanie, niczym niepoparte. Piszesz, że nie
układałeś ustawy. Której? KRIO? Ja tam nic w ogóle o konsekwencjach
wychowawczych nie widzę, nie tylko o takich.
Opinia, że jako ojciec nie mam prawa wymusić na dziecku posłuszeństwa
aprobowanymi przez pedagogikę metodami i muszę się zwracać w tym celu do
sądu rodzinnego, jest dość odważna, by nie rzec - absurdalna.
--
Quid leges sine moribus?
-
316. Data: 2007-08-23 12:07:30
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Szerr <n...@p...pl>
Dnia Thu, 23 Aug 2007 12:14:50 +0200, Robert Tomasik napisał(a)
w:<news:fajn03$2cf$1@nemesis.news.tpi.pl>:
> Nie, bowiem przepis mówi o zapoznaniu się a nie możliwości zapoznania się.
> Zapoznania się nikt mu nie udowodnił.
No widzisz, więc straszysz? Straszysz.
> Za to się kilka szarwerowych programów na jego komputerze znalazło przy okazji,
> których nie opłacił.
I jak to kwalifikujecie?
>> Jeszcze raz: logika prawa karnego nie obowiązuje w prawie
>> administracyjnym.
> Tak? Co Ty nie powiesz. Czyli w prawie administracyjnym możesz popełniać
> przestępstwa?
Napisałem, że logika prawa karnego nie obowiązuje w prawie
administracyjnym, nie że można popełniać przestępstwa.
>> ogólny natury zadaniowej. Nauczyciel nie musi mieć do wszystkiego
>> "przepisów wykonawczych".
> Wszystkiego, oczywiście, ze nie. Ale jak zaczyna karać, to dobrze by było,
> by miał to w ustawie.
Ponieważ kara wychowawcza jest jakiś odrębnym rodzajem działań faktycznych
Twoim zdaniem?
--
Quid leges sine moribus?
-
317. Data: 2007-08-23 12:40:24
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail n...@s...pl napisał(a) w poprzednim odcinku co
następuje:
> a) Przyzwyczajają dziecko do wymogów ubraniowych, które w dorosłym życiu
> narzuci pracodawca.
ja sie zastanawiam nad czyms innym - kiedy wszyscy zastrajkuja nie mogac
juz dłuzej siedziec w tym smrodziku, jaki bedzie w szkole. Gdzie widze
mundurki to sa jakies jeansowe, albo polarowe - a zakładam ze mało który
rodzic bedzie kupował dziecku 3 sztuki zeby dziecko w tygodniu mogło sie
przebrac...
--
Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Nie pożądaj żony bliźniego swego nadaremnie"
-
318. Data: 2007-08-23 13:45:03
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Wrak Tristana napisał(a):
taka drobna różnica.
>>> Ale obowiązują go zasady... Korzysta z zajęć w grupie społecznej na
>>> określonych zasadach.
>> Których nie jest w stanie wypełnić.
>
> Albowiem?
Albowiem rodzic nie kupił mu mundurka.
>> A sankcję dostanie
>> rodzic, czy uczeń ( bo, proszę pana, mama nie kupiła mundurka, bo
>> zabrakłoby na podręczniki, chlip, chlip)?
>
> No cóż, patologie nie są argumentem.
O la la, bieda jest patologią, brawo. Ja rozumiem, że rodzic nie kupił
podręczników, bo przepił forsę, zgoda, to jest patologia.
> U nas biedni dostają
> dofinansowanie. Mamy tak bardzo socjalne państwo, że to są argumenty
> od czapy.
No, 5 dych. A wiesz, że mundurek potrafi kosztować więcej?
Ja się zgodze na egzekwowanie tego prawa, jeśli każdy uczeń na dzień
dobry 1 września dostanie ten mundurek ze szkoły. Ze szczególnym
naciskiem na dostanie. Bo jakoś tanich podręczników nie widzę, za to
zbędnymi obciążeniami dla rodziców szasta sie aż miło.
--
pozdrawiam
Justyna
-
319. Data: 2007-08-23 14:05:49
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Wrak Tristana napisał(a):
>> Nie ma znaczenia - porównujesz Polskę i Niemcy DZIŚ.
>
> No i? I dzisiejsza Polska powinna brać z nich przykład, jak chce do
> czegoś dojść.
Powiedz to tym z Wiejskiej, przecież to oni stanowią o tym, co się
dzieje.
>
>>> Wisi... Niewiele to zmienia... Wisi temu, że szukają już nie
>>> niewolnika, a Mega Niewolnika...
>> A ja mam na ten przykład czas, i mogłabym spowodować, żeby tą kartkę
>> jedną zdjęto. Ale właśnie mi się za te 500 zł nie opłaca iść, więc ta
>> kartka jedna z drugą wisi rok, powisi kolejny. Z drugiej strony wiem
>> (bo też jestem pracodawcą), że właściciel tego sklepu NIE MOŻE
>> zaoferować więcej. I albo znajdzie desperatkę,
>
> Ano właśnie... W końcu się ze mną zgadzasz.
W jakim sensie? Że 500 zł do ręki to mało? Pewnie, że mało, dlatego
brakuje pracowników za taką kasę.
>
>>> Narzeczona syna szukała ostatnio, to
>>> wiem... W końcu w Empicu znalazła za 500zł miesięcznie, z pracą
>>> właśnie w niedziele i święta.
>> I tak ma farta, chociaż się nie nadźwiga jak w spożywczaku.
>
> I póki takie będzie w narodzie podejście, to do niczego nie
> dojdziecie.
A wy do czego doszliście? W końcu to nie ja poszłam do pracy za 500 zł?
Uwążasz, że jak rząd ogłosi najniższa krajowa na poziomi 2000 zł, to
nagle będzie multum miejsc pracy za te 2000?
>> A część moze pójśc po rozum do głowy i stwierdzić, ze skoro
>> tapeciarzy brakuje, to może ja się nauczę kłaść tapety i popracuje na
>> własny rachunek?
>
> Tapeciarzy to akurat wiesz.... Brakuje tych, co wymaga uprawnień i
> zdolności... Zresztą położyć tapetę też trzeba umieć.
Za to maruderów Ci u nas dostatek.
>> Nie marudź. Mój szwagier siedzi w Irlandii, i twierdzi, że do niczego
>> mu języki niepotrzebne, bo "tam są wszyscy". I faktycznie, z jego
>> okolicy praktycznie wszyscy młodzi ( po zawodówkach, czasem
>> technikach czy liceach) okupują jeden region, do tego stopnia, że ci,
>> co zostali, nie maja z kim piwa wypić. A tamci napedzają irlandzką
>> gospodarkę.
>
> I co tam robią?
Zarabiają na lepsze życie. Budują, kładą dachy, malują, kafelkują,
prasują koszule w pralni u Hindusa. I cieszą się życiem.
> No to kto płacze? Płaczą Prawdziwie Wolni Polacy, jak Rząd i Parlament
> chcą coś zmienić na lepsze.
Który rząd i parlament, za przeproszeniem? Ja tam widzę, że od 17 lat
afera goni aferę, a w/w mało się nie pozabijają w wyścigu do żłobu. A
jak już go wygrają, całe zmiany polegaja na wymianie kadry
na "własciwą". "Folwark zwierzęcy" Orwella na żywo.
>> Aha. Wolny rynek Sterowany Ci się marzy.
>
> Sterowany jak sterowany... Z szacunkiem, jak w Niemczech.
Właściwie, skoro jesteś tak zafascynowany Niemcami, czemu jeszcze tu
jesteś? Spróbuj tamtego miodu.
>> "Uśmiechnij się, życie nie jest Twoim wrogiem". Kompleksy jakieś, czy
>> pesymizm wbudowany na stałe?
>
> No cóż, mam już więcej niż połowę życia za sobą i w Polskę już nie
> wierzę... Głęboko planuję wyjechać. Jakby nie totalny brak talentu do
> języków, to by mnie już tu nie było.
No, wiek w takim razie nie jest Twoim sprzymierzeńcem. Ale może masz
inny talent, w rękach na przykład, i znajomych z okolicy/branży, którzy
podadzą rękę? Może warto spróbować? Ja nie mam połowy życia za sobą
(mam nadzieję), ale wariant awaryjny przygotowany.
>
>>> Przeczytaj co napisałaś... Sama napędziłaś błędne koło... Tyle, że
>>> nawet niewolnik z targowiska nie pracuje na nim 24h/7... Więc i
>>> cement kupi w tygodniu... Poza tym, jak nie ma jak go kupić w
>>> tygodniu, to i niewiele wymuruje....
>> Wystarczy, ze mu sie godziny zamkniecia sklepów pokrywają.
>
> wszystkie 3 zmiany? No to piękna wizja...
Może kupienie chleba być ważniejsze. Albo wizyta u lekarza. Albo
kupowanie cementu traktuje tak, jak niektórzy pójscie do muzeum, bo
jest koneserem, a w wolnych chwilach tworzy sobie w domu dzieło na
miarę Michała Anioła.
>
>> A od
>> budowania są ( byli, bo wyjechali) budowlańcy. Można im zlecić
>> robotę.
>
> A zakupu cementu już nie?
Jak Cię stać, to pewnie można. Tyle, ze ja osobiście wolałabym zrobić to
sama. Przynajmniej miałabym pewność, że to, co kupione, jest tym, co
było zamówione.
>> Nie pamiętam osobiście, podobno u nas głęboka komuna była. A jak
>> komuna, to trudno mówić o gospodarce.
>
> A co mnie Polska... Piszę o starcie Niemiec...
Porównywałeś oba kraje.
>
>> To nie gospodarka była, tylko jakiś sen
>> wariata. A Niemcy w tym czasie mieli chociaż połowę gospodarki.
A to co się ostatnio dzieje, to w ogóle granda jest... Zamiast
> budować to się lustrują, IPNują i nagrywają na coraz ładniejsze
> dyktafony....
Mnie też się to podoba :-/
>
>>>> Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej:-)
>>>> Wybór masz zawsze, czasem jest to wybór miedzy dżumą a cholerą, ale
>>>> jest.
>>> No to podsumowałaś pięknie...
>> Dyć to scyro prowda jest.
>
> Wim. I tyle że ty jej bronisz a ja krytykuję.
Od Twojej krytyki nic się nie zmieni, a ja wiem, jak jest, więc realnie
mogę szukać wyjścia z sytuacji, zamiast malkontencić.
> --
> Wrak Tristana
> * Forum WO: http://forum.alrauna.org/
> * Forum Linuksowe: http://forum.linux.org.pl/
>
> Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
> napisz tu: o...@z...katowice.pl i...@b...pl s...@o...pl
> a...@e...com.pl w...@l...pl
--
pozdrawiam
Justyna
-
320. Data: 2007-08-23 14:13:24
Temat: Re: mundurki w szkołach
Od: krys <k...@p...onet.pl>
Wrak Tristana napisał(a):
>> Jakbym chciała napisać wszyscy, to napisałabym, że wszyscy
>> nauczyciele psychopatami byli. ale owszem, z własnej podstawówki
>> pamiętam na pewno 4 takie przypadki. A to Pcim Zapadły jest.
>
> A z obecnej szkoły nie znasz psychopatów? Przecie nie o to chodzi, że
> się zdarzają, ale że zdarzają się teraz częściej.
Nie znam. Teraz psychopatę dusi się w zarodku. Nie udaje się, że nic się
nie stało, tylko podejmuje się odpowiednie kroki w celu usunięcia
patologii.
>
> Ja piszę, że za PRL szkoła była dobrze wyposażona, miała wysoki poziom
> i oferowała bardzo ciekawe zajęcia pozalekcyjne.
Tak, tego mi w dzisiejszej szkole brakuje.
> Nauczyciele zaś nie
> byli z selekcji negatywnej. Do tego nie było społecznego zastraszenia
> i nacisków.
Żartujesz?
> Pewnie tego konkretnego dziecka tak... Tylko ja omawiam temat
> generalnie a nie jednostkowo.
Społeczeństwo składa się z jednostek.
>>> Bo nie wychowują.
>> To jednak źle wychowani, skoro wartości nie przekazują.
>
> Idąc w ten sposób dojdziesz do Mieszka I i złego wychowania za jego
> czasów.
Możliwe. IMHO szkoła dziś i szkoła ćwierć wieku temu są jak pozytyw i
negatyw. ( wtedy nauczyciel mógł wszystko, teraz uczeń może wszystko).
A trzeba by wypracować złoty środek wreszcie, żeby było normalnie.
>> Oczywiście, że tak powiem. Są nauczyciele pasjomnaci w wersji 1. Ale
>> oni nie marudzą , dlatego Tobie się wydaje, że ich po prostu nie ma
>
>
> I tak świetnie się ukrywają, że nikt o nich nie wie... No brawo...
Zapewniem Cię, że wie. Sama znam paru. Chyba nawet jest ich więcej, niż
kompletnie się nie nadających do zawodu (a tkwiących w nim z uporem
maniaka).
--
pozdrawiam
Justyna